Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

trzeba schudnąć!!! i być fit

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 13939
Komentarzy: 123
Założony: 8 września 2013
Ostatni wpis: 18 lipca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Misialke

kobieta, 28 lat,

165 cm, 59.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

22 września 2013 , Komentarze (8)

Siemano : )

Biegacie przy takiej pogodzie?
Cholercia poszłabym, ale mam katarek, i mega wieję.
A jeszcze jutro szkoła.. więc chyba zostanę i się pouczę
Aaaale lipa. ; /  a lepiej już przecież nie będzie.
Dzisiaj 1235 kcal. Nie jest dobrze, bo chciałam tysiaka, ale jest dobrze bo wygrałam z:
bułą, ciasteczkami, chałką, czekoladą, i ogółem jadłam w sumie wszystko co zdrowe.
Więc mimo wszystko zaliczam : ) 
Ale się boje tego jojo masakra... ajjjjjj !
Popijam hektolitry czerwonej herbaty i mam nadzieje że to cokolwiek pomoże :<
Nie chcę poniedziałku :<
Najjjn najn najn.
Czuję że tyję.


22 września 2013 , Komentarze (1)

Cześć ; )

O kurcze, z jednej strony się meega najadłam a z drugiej jeszcze bym coś wszamała.
A nie mogę bo już 1000.
Jeszcze tylko sałatka po kościółku i tyle na dziś.
A mam ciasteczka zbożowe, takie pyszne o.0 ( i mega kaloryczne, jedno to 160 kcal -,-) kawałeczek skubnęłam ale na szczęście odłożyłam resztę. Mimo że serce krzyczy "zjeedz!" :( Spytałabym " co robić" ale wy mi pewnie powiecie " nie popadaj w skrajności, zjedz!" a ja głupia skorzystam z wymówki " bo vitalianki mówiły.." i będę siedziała z kacem moralnym.
Także nie pytam, za to okażę swą siłę i go nie tknę. : )
Czerwoną herbatkę za to sobie wypiję, o.
20 minutek hulahop, 20 min skakania na skakance, i 10 minut z mel b.
Jeszcze czeka druga porcja hula i (błagam, byle) może bieganie? Póki co pogoda idealna, ale w dzień nie będę telepać na mieście tym tłuszczem ; D więc mam nadzieje że się utrzyma ^^
Przydało by się cholerka pouczyć. Sprawdzian - juuhuu dobrze że coś umiem kij może JAKOŚ zaliczę. ;d
Kocham peeling kawowy < 3  ale, mówię wam, na buzi mam taką przesuszoną skórę... masaakra.
co u was siostry? Też walczycie? : ) Jak humory?

nie będziemy wyglądać tak:

A nasi mężczyźni tak:



o to walczymy: )

więc ciasteczkom mówmy NIE! : ))))

21 września 2013 , Komentarze (3)

Dobry wieczór, dzielne panie  : )

W końcu na dobrej diecie! :)
Powróciłam do 1000 kcal. Wiem, że to mało ale ja muszę mieć albo rygorystyczną dietę albo wcale. Nie dam rady być na 1300, po prostu wtedy nie czuję granicy. A tak? 1000 magiczną liczbą. Za jakiś tydzień, dwa, zacznę znów zwiększanie. (więc darujcie krytykę. a jeśli już to proszę o delikatność : d)
Dzięki temu i schudnę, i uniknę jojo.
Dobrze, że moja aktywność jest niemal zerowa, więc organizm nie ma aż takiej tragedii przez te kcal : )
Tęsknie za bieganiem.
Może jutro jeśli pogoda dopisze? Ale w czapeczce, czy opasce? Jak myślicie?
Jeej, w końcu na powrót czuję się silna, zmotywowana, i radosna. : )
Przyjaciółka wysłała jakiegoś dancehalla to poćwiczę sobię, ale to dopiero jak tatko mi z pokoju wyjdzie no! tak to jest mieć komputer w "salonie" ; /
Peeling sobie za to zrobię! : )szkoda tylko że kawy nie mam plujki yhh
krępujecie mnie nieco. Kurde czytam wasze wpisy, komentuje a wy nic.
Mam zaprzestać komentowania? ; o albo wy się ogarnijcie : )) będzie przyjemniej nooo ;d


Zamieniłabym się z tą panią za ciało ; o i za miejsce pobytu.
tęsknię za lipcowym słońcem na rozgrzanej plaży :C




21 września 2013 , Komentarze (1)

Witam : )

Ahh, jak moje ciało tęskni za bieganiem! ; /
Ale mży, a ja przeziębiona jestem... głupotą byłoby iść. A mam taką ochotę.
Z dietą.. hmm nie jest źle, ale szarlotkę mogłam sobie darować.
Jedynie plus że rano więc i tak się spali. W robocie byłam, 20 minutek z mel b, więc myślę że już po niej śladu nie ma : ) ale i tak pretensje do siebie mam. Głupia, miałam dzisiaj walczyć, by jojo nie mieć, a tu co? szarloteczka mamusi.
Ale bilans energetyczny jest dobry póki co więc się nie będę zadręczać.. aż tak.
Hulahop czeka. z godzinkę pokręcę to mi sumienie oczyści :) Skoro biegać nie mam jak.. ;c
Humor za to mam lepszy. Dietka wróciła, znów wiara w siebie się polepszyła. Nie licząc szarlotki
Szkoda tylko że pogoda taka smętna.
Co u was misiaczki? : ) jak zapał, dieta, ćwiczonka, pogoda ? : )

20 września 2013 , Skomentuj

Witam : )

Nie wiem czy zaliczyć dzień do udanych dietetycznie.
Niby po wczorajszej kalorycznej masakrze, nie jest źle bo około 1400-500 kcal, ale i tak jest to więcej niż sobie pozwalałam przez ostatni miesiąc.
Niby jadłam wszystko co dozwolone, ale ilość śliwek i winogron po prostu powala. Naprawdę kilka kilogramów chyba zjadłam..
lepsze winogrona niż czekolada czy pieczywo, ale i tak nie wiem czy zaliczyć ten dzień.
Nie chcę jojo! Jutro 1200 choćbym miała zemdleć z głodu! (easy easy, dramatyzuje tylko. nigdy nic podobnego nie miało miejsca :d)
Chorsza jestem :c Ćwiczeń brak, sił brak.
A jutro do roboty... juhu.
Cóż u was? : )
Haa, szukając zdjęcia do wpisu, wpadłam na cudny pomysł! Tylko w udane dni będę wstawiać pięknisi :3 a w dni gdy nie będę zachwycona efektem diety, nie poćwiczę, czy coś będę wstawiać demotywujących grubasów. Eureka! a co : )

no to na dziś zgodnie z nową zasadą:



19 września 2013 , Komentarze (5)

Siema!

Zjebałam. przepraszam za słownictwo ale zjebałam.
Inaczej tego określić się nie da, poetycko nie ma sensu.
Było te 1200 kcal, potem poszłam do przyjaciela...
no to najpierw jack daniels (nigdy nie piłam! musiałyśmy z przyjaciółką spróbować...)
a potem cukierki, i znów Jack,  i znów cukierki. Potem w domu wafle, dżem, activia. Nawet teraz idę coś wpieprzyć.
Jutro ofc znów dieta. I to owoce - warzywa - białko. żeby się oczyścić.
Myślicie że po msc około 1200 kcal, i jednym dniu 3000 tyś kcal (na oko) przytyję?
Wiem, zastój, nie warto, głupia, ale czy przytyję?
Jeśli to był jednodniowy (nocny) wypadek, a nie powrót na stałe do nawyków?
Nawet nie mam wyrzutów! może mnie jeszcze trzyma. Jeeezu mówi się trudno.
W końcu za to mam szczerze dobry humor.
Liczę na komentarze :)
u was jak? piosenka ryje beret





19 września 2013 , Komentarze (2)

Siemka : )

Zdecydowanie wolałam mówić "Tu najeczki i dupeczki, tam fryteczki i fałdeczki" gdy biegałam chudnąc koło MacDonalda. A jest jak jest.
Ależ będę gruba, a pierniczę.
Jeśli jojo nie będę miała to będzie cud.
Niby nie przekraczam tych 1200, ale 1000 o godzinie 3 po południu to nie jest dobry wynik...
zjadłam zupę, dokładkę zupy, znów malusią dokładkę zupy, i suchy chleb (SUCHY! ) bo leżał pokrojony do barszczu więc się skusiłam na kosteczki... ja pierniczę co jest ze mną nie tak? Boję się tego słowa: jojo. o.0
Dzisiaj jeszcze pewnie coś wszamie, i to znając mnie dużo... muszę być silna słatka i tyle. Ale nie, niestety, za dobrze siebie znam by w to wierzyć.
Do tego choróbsko mnie bierze (buhaha uciekłam z dwóch ostatnich lekcji ;d jedyny jego plus), ćwiczyć nie ma jak, bo na domowe nie mam weny, a biegać w taką pogodę? żeby zapalenie jakieś złapać? No już już.
Także jedna wielka dupa.
Jojo jojo jojo jojo jojo jojo będzie jojo jak nic.
Mam nastrój na wyjście z chłopakiem do kina... a tak, nie mam chłopaka  ^^
hahah masakra. przynajmniej humor mam dzisiaj dość... hm ciekawy. Bo głupawka co jakiś czas mnie ogarnia xD

Jak się nazywa latający kot?



Kotlecik !
hahahahahahahahah xDDDDD



18 września 2013 , Skomentuj

Witam po raz kolejny : )

Nie biegałam jednak, no chyba że za bieganie uznacie całe 5 minut.
Dobiegłam do kina i stwierdziłam że jest mi zbyt zimno (w samej bluzie się panienka wybrała, bardzo rozważnie) i wróciłam się niepewna czy właściwie biegnę po kurtkę czy do domu.
No i jednak biegłam do domu.
Pokręciłam pół godzinki hulahop w zadość uczynieniu. Dobrze że wczoraj biegałam bo bym normalnie psychicznie się załamała inaczej... aj walić to wszystko.
Deprecha się mnie przyczepiła.
Czuję się jakaś bezużyteczna, niekochana, głupia, gruba i wgl wszystko co najgorsze.
Mimo iż bliscy tak wyraźnie dają mi odczuć moje znaczenie... Nie wiem, zwalmy na pogodę.
Chłopaka mi się zachciało, do siostry tęsknię, do przyjaciółki także.
Po prostu mi smutno i źle. Mam nadzieje że szybko minie..
Przejrzę lekcję i mykam do wyrka. To nic, że zazwyczaj gdy kładę się przed północą wszyscy się dziwią. (nocny Marek miałam mieć na imię) jestem zmęczona. Może wstanę z lepszym nastawieniem do wszystkiego.. (szczerze? wątpię)

Cóż ciekawego u was?


18 września 2013 , Komentarze (4)

Witam : )

Zastój. Cholerny zastój.
Nie ufam kilogramom nawet nie mam wagi, ale cm mówi że mam zastój.
Od kilku dni zwiększyłam troszkę kalorię, ale nie na tyle by spadek mi się zatrzymał!
Poza tym sporo ćwiczę więc o czym wgl mowa.
Aaaa! no cholercia, męczy się człowiek, poci, głodzi i nawet efektów nie widać? Nic tak  nie demotywuję.
Chwilowo widzę słońcę, więc chyba się skusze jednak na bieganie. W ramach zemsty na tym cholernym tłuszczu!
To nic że wszędzie mokro i brzydko...
Agrrrrrrrrrrrrrrrrrr

18 września 2013 , Skomentuj

Doberek : )

Uwielbiam dni kiedy dieta jest taka łatwa.
Boniu zjadłam: Porcję malin z jogurtem naturalnym, 4 wafle ryżowe (3) z dżemem, pasek czekolady, porcję (i to dużą <3) kalafiora z bułką tartą, aktivie, jestem najedzona, szczęśliwa i pełna a to dopiero 849 kcal <3
Nie mniej poćwiczyć by wypadało tylko za chwilkę niech chodź troszkę odpocznę.
Brzydko, zimno i deszczowo. Deprecha się uruchamia. Do tego sporo roboty na jutro..
Chyba oddam się dziś w ręce wyobraźni. Zawsze tak kochałam czytać a ostatnio nawet na to nie mam czasu. więc cóż chyba zignoruję moje obowiązki a skupię się na przyjemnościach .
Skoro nie mogę już jeść "kalorii szczęścia" to trudno! poradzę sobie  inaczej ;>

A cóż ciekawego u was? ; )
Jak humor, dieta, motywacja? : ) Pogoda xd