Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

trafiona czołowo tirem, z hashimoto, prawdopodobnie pcos, tachykardią, tężyczką i innymi dziwnymi dolegliwościami pokonuję barierę strachu i niemożliwego na treningach a do tego się kształcę i pomagam innym w odchudzaniu.... no z tymi treningami chwilowo przerwa bo mam pęknięty staw obojczykowo ramieniowy.... W miarę jedzenia apetyt rośnie. ... znowu studiuję tym razem wiedzę z Technologi Żywności poszerzam o dietetykę :) ,,,,,

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 129552
Komentarzy: 3795
Założony: 9 grudnia 2013
Ostatni wpis: 23 kwietnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
VikiMorgan

kobieta, 26 lat, Wioska

120 cm, 200.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

18 marca 2014 , Komentarze (4)

Trener kazał cardio 40 min dziennie (nie można zastapić interwałem), 5 x w tyg minimum ..... - 2 x w tyg zrobię na siłowni, nie więcej, czyli 3 x muszę biegać...

jak ja nie lubię biegać, no ale muszę polubić (Niespodzianek lubi po lesie) ja lasu nie mam pod nosem, ale mam park, może na początek ta myśl mnie do biegania zmobilizuje, plus 2 x w tyg stepper i nie umrę z nudów?

dieta - dużo węgli zbożowych złożonych- plus idzie w cycki, minus nie wiem czy psychika moja pozwoli na tyle ryżu makaronu i innych -będzie ponad 2000 kcal - no ale mam biegać no to spalę.... mam na wagę rozpisane a ja wrzucę to do tabelek to będę was informować co i jak i co mi w tym nie gra.... a jak się zachowuje mój organizm,,, Mam tracić 1 kg tygodniowo- to do świąt stracę 4 :) mam nadzieję że z tego 50% to będzie tłuszcz brzuszno zadni a nie cyckowy.... i mam mniej hardcorowo ćwiczyć- mniej zakwasów, mniej zgonów? ale jak to? jak moje adhd to zniesie? no i nudne bieganie ajajajaj będzie ciężko oj będzie.....

p.s. mimo że sama chcę rezultatów jakie ma przynieść ta zmiana to nie wiem czy sama z siebie jestem gotowa na takie zmiany na raz.... czasem warto mieć dodatkowy bodziec, ale trzeba pamiętać że to bodziec ale wyrzeczenia są dla nas i tylko dla nas. Bo jak bodziec zniknie to trzeba wiedzieć po jaką cholerę się to robiło..... 

17 marca 2014 , Komentarze (7)

dziś wreszcie mój trening personalny który miałam dostać za free (za zaniesienie w grudniu maskotek dla dzieci z domu dla samotnej matki) odbył się.....

Trener inny niż planowałam ale może to i dobrze? inne spojrzenie na moje problemy- ma mi rozpisać dietę i przez miesiąc będę się jej ściśle trzymać. mogę go dręczyć pytaniami ile wlezie.... no to będzie jazda bez trzymanki- trochę się zdziwi:). Obiecuje spadek 4 kg miesięcznie, mnie to mało interesuje o ile to nie będzie spadek 4 kg tłuszczu, bo wolę tracić wolniej ale sam tłuszcz :).....

Zobaczymy jakie rewelacje mi wprowadzi.....

będę pisać co wymyślił i jak to wpływa na mnie .....

a trening - na przemian machanie liną (taka ciężka lina przeciągnięta przez coś i trzyma się każdy koniec w innej ręce i robi się fale)- wysuwało mi się to z dłoni, 3 przystakni na poprawienie liny robiła, w ciągu minuty

na przemian z przysiadami atg z 30 na barkach- ciągnę tyłkiem nie plecami niestety ale musze to poprawić

4 serie na przemian i marsz z wykrokami w kamizelkach obciążeniowych 20 kg w sumie- długie wykroki dla rozciągnięcia podudzi

a poźniej 45 min stepera- myslalam ze umre z nudów - ja jednak mam adhd.

16 marca 2014 , Komentarze (6)

wtf? Waga w dół z 63,7 do 62,3 ale zawartość smalcu z 15,7 do 15,8 kg.

To jest odp na wielkość skóry. Straciłam miecho bo za mało jadłam. Ale teraz apetyt wrócił wiec będzie lepiej.... 

16 marca 2014 , Komentarze (5)

CORAZ BARDZIEJ MI ODWALA.

chce mi się gotować,,,, oczywiście z jednego powodu, wcześniej wspomnianego Niespodzianka :).

Z kumpelą planujemy imprezę po świętach (ja wiem to ponad miesiąc) ale ja leniwiec w kuchni więc i z gotowaniem i przyprawianiem trochę na bakier przez to. 

Muszę wcześniej poćwiczyć a przy okazji moją dietę wzbogacić...

Jak będzie ładna pogoda (26.04 może już być upalnie) to będzie ognisko/grill jak będzie zimno to domówka. Tak więc coś uniwersalnego potrzebuję obojętnie na słosko na ostro co wam przyjdzie do głowy.  POMOCY.

ostatni raz miałam fazę na wymyślne gotowanie very bardzo dawno temu, czasem lubię experymenty dietetyczne w kuchni ale to nie to samo co chęć ugotowania czegoś dla kogoś.... 

z jednej strony cieszy mnie ta moja nieoczekiwana zmiana a z drugiej smuci. Bo tak czy inaczej ogarnia mnie strach i wzrasta poziom kortyzolu (jakoś lubię komplikować sobie życie). No bo jak zawsze są cholerne 2 opcje:

jak się nastawię że nie ma sensu bo nie dzwoni i koniec kropka no to po co to robić

a jak może nie dzwoni z jakiś nie znanych przyczyn i ja się nie przygotuję to stracę ten czas

a jak się przygotuję i nastawię a nici z tego 

no co chwilę mi inna myśl do głowy przychodzi i mnie frustruje.

Emocjonalnie nie wyrosłam z gimnazjum- zawsze z tym miałam problemy i tak chyba już pozostanie,

Staram się jak najlepiej wykorzystać ten czas ale bez robienia sobie złudnej nadziei, boję się jeszcze większego rozczarowania i depresji,,, a za razem boję się że zbyt szybko się poddam i zmarnuję taką szansę.... 

Durna baba jestem wiem, ale zazwyczaj zawsze robię dokładnie na odwrót niż powinnam, przyjaciół odtrącam, uganiam się za wrogami a tym razem wydaje mi się że może być inaczej..... 

16 marca 2014 , Skomentuj

teraz spadło w pasie - dziś 81 w tygodniu było 83.

fakt że jem bardzo mało bo obcięłam produkty mączne (te pełnoziarniste bo innych prawie nie jadłam), dorzuciłam co 2 dzien 1 jabłko w ramach pustych kcal których mi brakuje i wpierniczam ok kg warzyw- więcej mi się nie udaje bo żołądek ma małą objętość. 

Robię to dla oczyszczenia organizmu. 

W czwartek ubierając strój na siłowni zauważyłam że wystaje mi wielki fałd brzuszny nad spodenkami czego do tej pory nie było.

Być może to powód tego że zeszłam z kcal poniżej bmr.

W tym tyg to oczywiście dla mnie nie straszne bo ostatnio za dużo jadłam i się wyrówna z tym co było w zeszłym tyg ale teraz trzeba dowalić bo może być kiepsko. Dziś się zważę z pomiarem i zobaczymy jaka różnica w stosunku do środy. 

A świadomie trochę mniejszy wycisk sobie dałam w środę i  w pt na treningu (chociaż w pt włosy mokre były ale tylko zrobiłam jakieś rowerki i przysiady z obciążeniem 40-65 kg oraz wykroki z 30) bez męczenia góry... bo byłam z koleżanką na siłowni która potrzebuje dużo wsparcia psychicznego aby uwierzyć że jej też może się udać.

Myślę że jak mi sie nie uda to nikomu się nie uda bo w końcu wie ile ja schudłam :).

Trzymajcie kciuki że uda mi się ją sprowadzić na właściwe tory.

Jutro trening personalny to baletmistrza popytam co z tym moim brzuchem, 

15 marca 2014 , Komentarze (5)

powyzej listopad

poniżej dzisiejsze:

dziwny ten mój brzuch ale wcięcie coraz większe (osobiście nie czaję)

14 marca 2014 , Komentarze (5)

tak mnie dziś mój brzuch wkurzył że nadczo złapałam za centymetr- jakiś luźny wiotki się zrobił wkurzający,,,, łapię za cm i co?

w talii 73 :) 

w brzuchu bez zmian 83

czyli już 10 cm różnicy....

ale ta wiotkość skóry na brzuchu mnie wpienia bo zakładam spodnie a fałd idzie do góry i robi mnie grubą, większy rozmiar spodni się zsuwa z brzucha, to zakładam pasek- fałd do góry.....

mam nadzieję że to przejściowe ku zmniejszeniu,,,,,

chyba cycki mi znowu w dół poleciały... macie problem z pomiarem biustu? 

myślę że jak ktoś inny mierzy jest łatwiej niż jak się mierzymy samemu....

edit:

plan żywieniowy na dzis:

surowiec /100g kcal b t w
jajka 1,48 205,72 7,99 6,22 0,44
brokuł 3,3 89,1 9,9 1,32 17,16
indyk 1,34 164,82 32,03 2,28 0
ser biały półtłusty 1,5 174 24,6 6 5,1
olej rzepakowy 2 łyżki 0,4 353,60 0,00 40,00 0,00
marchew 6 162 6 1,2 52,2
szpinak 3 45 6,9 1,2 8,1
siemie lniane 0,1 53,4 1,83 4,22 0,29
reneta 2,2 105,6 0,66 0,22 26,62
soja pro 0,2 68,4 16,2 0,4 0
bialko wpc 0,4 156,4 31,2 0,4 5,72
x total 1578,04 137,31 63,45 115,63
x g/kg mc 4,97 2,16 1,00 1,82
x % btw   0,43 0,20 0,37

Może przeziębiona jestem? i stąd to pieczenie i uczucie gorąca w jamie ustnej? jest 13 i do tej pory zjadłam: sadzone na 2 łyżkach oleju (czyli jajka i połowę oleju) oraz 200 g marchewki rozdrobnionej w blenderze, wypita tylko kawa z odrobiną mleka i zaczęta zielona herbata-  nie wiem co mnie dopadło ale coś nie mogę jeść ani pić,,,, zaczyna mnie to martwic bo zamiast lepiej to jest coraz gorzej a taki sposób odchudzania nie dla mnie bo mi nie zależy na tracie kg a tracie tłuszczu :(.

nie miewam gorączki od ponad 18 lat więc ciężko mi zdefiniować przeziębienie.....

edit II: godz 16 - zjedzone z apetytem indyczkowy cycol na oleju ze szpinakiem z imbirem i czosnkiem (jakby moje dolegliwości były spowodowane grzybicą jamy ustnej) oraz dodatkowe 130 g marchewki i skubnęłam trochę brokuła blanszowanego z siemieniem lnianym- zaraz pęknę

ilość warzyw jaką dziś muszę pokonać mnie przeraża.... dlatego zastąpić muszę część warzyw kcal z białka z torby a dlaczego?

bo białko z torby jest mniej kwasotwórcze niż mięso

oraz muszę zjeść ponad 1500 kcal :) aby chudnąć zdrowo....

brak kasz i prod zbożowych w dzisiejszym menu spowodowane jest tym że są one kwasotwórcze 

a że nie wiem czy się zabardzo zakwasiłam czy się przeziębiłam czy też przez słodycze mam grzyba jamy ustnej to na wszelki wypadek używam antyseptyków na grzyba i jem dużo warzyw jako alkaizujące prod spożywcze..... co do przeziebienia to cięzko mi powiedziec na razie to opcja malo prawdopodobna.

13 marca 2014 , Skomentuj

Dzisiaj miałam swój crossficik, wyjątkowo głównie aerobowy +wykroki:

scyzoryki

wskoki na boxa

pompki

wiosła x20- czyli jak seria 16to 16x20=320m

wykroki 20kg

ilość schodząca w seri: 16->14->12->10->8->6->4->2

pot ciekł po calusiękiej twarzy i co chwila czułam nieprzyjemny spływający pot ciurkiem w rowków biustu- ale nie bylam zmęczona

generalnie dostałam pod koniec takiego powera że mogłam robić w drugą stronę ale jak wróciłam do domu to czuję zmęczenie.....

dietowo znów mnie napadło nie jedzenie:

tzn wczoraj zjadłam mało i skończyło się że o 4 rano robiłam sobie białko z torby bo nie dałam rady spać z głodu

wliczyłam to do dzisiejszego menu i mam:

surowiec /100g kcal b t w
jajka 1,4 194,60 7,56 5,88 0,42
pęczak 0,4 133,6 3,36 0,8 29,96
warzywa na patelnię 1,5 130,5 3,15 7,95 9,6
indyk 1,34 164,82 32,03 2,28 0
ser biały półtłusty 1,5 174 24,6 6 5,1
olej rzepakowy 2 łyżki 0,3 265,20 0,00 30,00 0,00
marchew 4 108 4 0,8 34,8
szpinak 1,5 22,5 3,45 0,6 4,05
siemie lniane 0,1 53,4 1,83 4,22 0,29
reneta 1,91 91,68 0,573 0,191 23,111
soja pro 0,1 34,2 8,1 0,2 0
bialko wpc 0,2 78,2 15,6 0,2 2,86
x total 1450,70 104,25 59,12 110,19
x g/kg mc 4,29 1,64 0,93 1,73
x % btw   0,38 0,22 0,40

dobra ilość bez treningu ale wczoraj był, dziś był jutro będzie i w niedzielę będzie- nie wiem co z tego wyniknie naprawdę.

A teraz mój dylemat dietetyczny:

gorąco mi w jamie ustnej- lekkie pieczenie języka, lekki asmak i poczucie non stop śluzu w ustach- wydaje mi się że lekko się zakwasiłam tą ilością białka jaką jadłam a jak dowaliłam w weekend słodycze to mnie to dopadło - teraz myślę że jutro zamienię kaszę na warzywa bo kasza kwasotwórcza a warzywa zasadotwórcze,

Zastanawiam się czy jeszcze schodzić z ilością białka ...... 

piję moją wit C, do tego  w sumie jak przeliczyć to mam 700 g warzyw i 190 g owoca to w sumie chyba nie mało?

jutro będzie jeszcze więcej warzyw.....

ale ta kaloryczność mnie martwi :(

nie wiem co począć....

jakoś za bardzo mi się jeść nie chce a na kolację będzie biały serek z cynamonem,,,,,, bo jeszcze nie zjadłam a w końcu zaczęłam o 4 rano.

Może po obżarstwie 2 ostatnich weekendów mi potrzeba takiej lekkiej głodówki?

nie wiem 

i teraz jeszcze jeden problem - koleżanka z siłowni poleciła na zmniejszenie apetytu a w szczególności wstręt do słodkości herbatę czerwoną z apteki z hologramem :)

podobno jak się ją pije 3 x dziennie po 0,75 l (3 x zalewa się tą samą kostkę) i pije systematycznie to ma się obrzydzenie do jedzenia a słodycze wręcz śmierdzą.....po ok 3 tyg.

na razie mi to nie potrzebne ale zastanawiam się czy nie włączyć tego do swojej diety aby na święta i po świętach nie mieć ochoty na jedzenie słodyczy i żeby wytrwać w spalaniu tłuszczu,,,,, co o tym sądzicie? Poza tym jak teraz jem mniej to za chwilę wróci wilczy apetyt bo ile można być pod kreską? Może dzięki herbacie się wyrównam? 

12 marca 2014 , Komentarze (6)

..... mam nadzieję że na długo :)

w pon dostałam @@@@ - wczoraj był najboleśniejszy dzień a dziś lajtowo poćwiczyłam na trx- to znaczy lajtowo- mięśnie bolały, pot się lał ale myślę ze może 300 kcal spaliłam nie więcej, pot nie ściekał ciurkiem po włosach, płuca były cały czas na swoim miejscu i nie doprowadziłam się do drżenia mięśni- wiec szału nie było, ale to tylko dlatego że bałam się krwotoku,,,,,,

co dziś zjadłam? trochę zmodyfikowałam to co wczoraj zaplanowałam

zamiast gryczanej zjadłam pęczak

surowiec /100g kcal b t w
jajka 0,8 111,20 4,32 3,36 0,24
slodkie bialko 0,1 36 1,7 0,13 6,8
pęczak 0,4 133,6 3,36 0,8 29,96
warzywa na patelnię 4 348 8,4 21,2 25,6
indyk 1,3 159,90 31,07 2,21 0
ser biały półtłusty 1,25 145 20,5 5 4,25
olej rzepakowy 2 łyżki 0,3 265,20 0,00 30,00 0,00
marchew 2,66 71,82 2,66 0,532 23,142
siemie lniane 0,1 53,4 1,83 4,22 0,29
reneta 1,43 68,64 0,429 0,143 17,303
soja pro 0,2 68,4 16,2 0,4 0
bialko wpc 0,3 117,3 23,4 0,3 4,29
x total 1578,46 113,87 68,30 111,88
x g/kg mc 4,62 1,79 1,07 1,76
x % btw   0,39 0,23 0,38

Wyniki z wagi (mimo @@@@ ważę się systematycznie i zauważyłam że w trakcie już jest ok najgorzej przed :))troszeczkę mało ale głodna nie jestem i nie mam zamiaru dowalać do pieca szczególnie że w weekend z powodu dostępności normalnego pożywienia wpierniczałam słodycze.

waga spadła bo 63,7

ilość fatu 15,7 kg (24,6%)

waga mięśni 45,6 kg

nawodnienie: 52,9%

stracić ok 3,7 kg tłuszczu i będzie git :) może ciut więcej :)

porównanie z planem:

wg planu trochę lipa:

plan w redukcji tkanki tłuszczowej:

23.01-25,5% -jest 24,8%

30.01 -25%

6.02-24,5% -24,7

13.02 -24%

20.02- 24 %

27.02 - 23,5%

6.03 - 23%-do takiej zawartości jeszcze mi się nie udało nigdy zejść ale to przede mną...

13.03 -23%- jest 24,6% duża różnica w stosunku do planu- chociaż jest minimalny progres w stosunku do tego co było miesiąc temu - nie ma co się cieszyć

dlatego poniżej nowy plan

20.03 -24,0% -15,3

27.03 -23,5% -14,9

3.04 -23% -14,5

10.04 -22,6% -14,1

17.04-22,0% -13,7

24.04 -22,0% -13,4

1.05 -21,5% -13

8.05 -21,0% - 12,6

15.05 -20,5% - 12,2

22.05 - 20,0% -11,8

29.05 19,5% -11,4

teoretycznie jak się będę trzymać w ryzach jestem w stanie jeszcze osiągnąć zamierzony plan. W końcu te 0,5% można spalić wcześniej. A nawet jak by nie było szans szacunkowo to i tak mam zamiar iść dalej tą drogą bo czy to będzie 1 czerwca czy 1 lipca czy 1 września to i tak nie ma żadnego znaczenia, ważne aby spadało w dół. Na razie mam motywację pół negatywną pół pozytywną ale mam i ona mnie podkręca, mam nadzieję że zanim ona sflaczeję to będę już rozruszana po zimowym marazmie i już mnie nic nie zatrzyma chociaż podobno zima ma znowu wrócić :(.

Edit: prawdopodobnie muszę ok 400 g tłuszczu tygodniowo tracić aby się udało zejść do 19% (wg proporcji i danych zawartych na wydruku 21%- 12,8 czyli 19% to 11,58 kg tłuszczu)

Koleżanka u której była impreza ostatkowa powiedziała że ma w planach zrobić imprezę po świętach z okazji jej imienin a ja jej powiedziałam że wspólnie możemy zrobić bo ja mam akurat w krótkim czasie po niej więc może "Niespodziankę" z zeszłej imprezy znowu spotkam? Może mi wywietrzeje do tego czasu z głowy a może nie? Niestety się nie odzywa, ale koleżanka powiedziała że coś jej się obiło o uszy, że on się nie dawno rozstał z dziewczyną? być może to ten problem a być może nadmiar wina? Nie wiem, nie chcę o tym myśleć! Pożyjemy zobaczymy.... tak czy inaczej im lepiej będę wyglądać tym lepiej się będę czuła psychicznie a im lepiej się będę czuła psychicznie to tym silniejsza będę a im silniejsza będę tym większa szansa że głupot nie będę robić ani pleść :). A poza tym jest większa szansa że dzięki temu inne Niespodzianki się napatoczą i ta wywietrzeje z głowy jak wino następnego dnia po konsumpcji? Oj dawno się tak nie czułam, i nie wiem czy mam się cieszyć czy płakać. Mam mieszane uczucia.....


11 marca 2014 , Skomentuj

wracam na stałe do tabelkowania.

tym razem będzie inny plan tabelkowy. Założenia są następujące:

ok 1500-1600 kcal dziennie w dni nie treningowe, w dni treningowe 1450 + kolacja ( w zależności jaki apetyt po treningu to będzie pewnie 1700-1800, z czego zakładam że kolacja zaczyna się na siłowni posiłkiem potreningowym czyli białko + jakies wegle potreningowe np jabłko + cos z lodówki w domu.... - glownie mam biały ser w lodówce).

rozkład: ok2 g białka (nie więcej niż 2,5) i 1,5-2 g węgli. Tłuszcz nie mniej niż 1g, nie więcej niż 1,5g.

Tabelkę robię dzień przed aby wiedzieć co jeść następnego dnia, z pewną modyfikacją ilościową (teraz przybliżone ilości, a jutro dokładne... może się uda):

surowiec /100g kcal b t w
jajka 0,8 111,20 4,32 3,36 0,24
bialko wpc 0,3 111,3 23,4 0,3 4,29
kasza gryczana 0,4 143,6 4,8 1,2 28
warzywa na patelnię 2,95 256,65 6,195 15,635 18,88
indyk 1,45 178,35 34,66 2,47 0
ser biały półtłusty 1,8 208,8 29,52 7,2 6,12
olej rzepakowy 2 łyżki 0,3 265,20 30,00
marchew 2 54 2 0,4 17,4
siemie lniane 0,1 53,4 1,83 4,22 0,29
reneta 1,5 72 0,45 0,15 18,15
bialko wpc 0,3 111,3 23,4 0,3 4,29
x total 1565,80 130,57 65,23 97,66
x g/kg mc 4,51 2,01 1,00 1,50
x % btw   0,44 0,22 0,33

na razie rozpiska jest można powiedzieć zrobiona idealnie, zobaczymy czy jutro dotrę na trening, dziś mnie brzuch za bardzo boli przez @@@@.