Trzeba jakąś kolacyję zrobić.... hm.... a może tak dla odmiany twaróg z olejem lnianym? Mmmm.... brzmi pysznie :)
Dzisiejszy dzień zaliczam do udanych. Power na treningu był, forma taka sobie. Chociaż tyle. Bieganie i wszelkie jego wariacje ograniczone do minimum z powodu regeneracji łydki. W Środę wypada trening nóg więc nie chciałbym, by kontuzja przeszkodziła w ćwiczeniach. Dzisiejsze aeroby z sponsoruje worek treningowy z miejscowego " sportowego" .
Aaaaa... i spalił mi się blender. Tak więc dzisiejsza kolacja i jutrzejsze śniadanie nie będą podane w przystępnej formie:(
Kawałek kolacyjny dla lepszego trawienia. YEAAAH !
Naciągnąłem sobie obie głowy mięśnia brzuchatego łydki. Bieganie niestety odpada na 3-4 dni. Szkoda... fajnie się lata przy takiej pogodzie. Mam nadzieje, że się szybko wykuruje. Nie ma nic gorszego jak prosta, ale jakże dotkliwa kontuzja....
Whoa, Black Betty (bam-ba-lam) Whoa, Black Betty (bam-ba-lam)
Waga 87,9 kg. Schodzi z wody. Wczoraj aeroby w formie biegania i tabaty ok 50 min łącznie. Waga spada, wszystko idzie jak należy. Forma ogólnie do przodu. Dzisiaj niestety jestem w plecy z jednym posiłkiem, a więc z ok 300 kcal. Trzeba dołożyć jedną kolację więcej :) Jak u was? Zadowoleni z postępów?
Zgodnie z założeniem - aktualna fotka po tygodniu.