Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam 23 lata, studiuję zaocznie i obecnie nie pracuję. W sierpniu wychodzę za mąż!! na swoim ślubie muszę byc piękna i zgrabna! :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 10890
Komentarzy: 253
Założony: 29 stycznia 2014
Ostatni wpis: 9 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
PannaAgata

kobieta, 34 lat, Warszawa

166 cm, 60.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 lutego 2014 , Komentarze (4)

Jak Wam wczoraj wspomniałam kupiłam nowe buty do maszerowania. No i buty oczywiście nie byłyby nowe, gdyby nie obdarły mi ze skóry połowy pięty, prawda?! Przecież już się zdążyłam przyzwyczaic, że KAŻDE nowe buty robią mi krzywdę. Jak już się zaprzyjaźnimy to jest ok, ale początki zawsze są trudne.

Także przez najbliższe dni muszę zrezygnowac z tej aktywności, bo prawdopodobnie jutro nawet stopy w jakiekolwiek buty nie włożę.

Jak maszerowałam, to nie było najgorzej. Czułam, że nie jest dobrze, ale iśc mogłam, więc nawet nie zaglądałam co tam się dzieje. Wróciłam do domu, ściągam skarpetę iii...  bąbel wypełniony wodą na pół pięty. Wodę wypuściłam, przyłożyłam jogurt naturalny i ma się goic, bo od poniedziałku znowu ruszam. A w bucikach czułam się jak na sprężynkach 

Także zrobiłam te 8 km w godzinkę ;) coraz więcej biegu w tym moim marszu  jutro może Chodakowską jakąś zrobię, albo dywanówki. 

Zjadłam dzisiaj 2 pączki, świadomie i z premedytacją!  

dziś zjedzone:
śniadanie: pączuś (ale mało tłusty był, aż byłam zawiedziona!), kawa z mlekiem 350kcal
obiad: wątróbka drobiowa, surówka 250 kcal??
podwieczorek, po treningu: pączek z bitą śmietaną i kawa z mlekiem 400 kcal (ahhh..wiem)
kolacja: jajecznica z 2 jajek z pieczarkami, szpinakiem i wafel ryżowy 260 kcal

suma: 1260 

Nie taki paczek straszny, jak się go wcześniej zaplanuje i uwzględni w bilansie energetycznym  oczywiście nie mówię na codzień, ale tak od święta 

Ogólnie jestem z siebie zadowolona. Jutro mija miesiąc (no, prawie) odkąd jestem na Vitalii. Także jutro rano ważenie i mierzenie ;) zobaczymy ile mnie ubyło. 

dzisiaj tekst mojej mamy "Ciebie to już połowy nie ma!"  i ja zauważam zmianę!


26 lutego 2014 , Komentarze (8)

Kupiłam buty. Zapłaciłam mniej niż się spodziewałam (150) , no ale miałam kupic jakieś adidaski albo nike, a kupiłam firmy pro-touch w Intersporcie. W nich czułam się najlepiej :) piękne adasie albo naje kupię sobie tak do chodzenia na codzień, ale jak wrócę z saksów z kieszeniami pełnym franków ;)

moje buciki są w innej kolorystyce :) są czarno-różowe. Fajnie amortyzują przy chodzeniu. 



jak Wam się podobają? :) może nie są najpiękniejsze, ale tu nie chodzi o wygląd, a o wygodę.

Zakupy rozpieprzyły mi cały dzień. Nie jestem zadowolona z mojego dzisiejszego jedzenia. Jakościowo nie jest źle, ale godzinowo do bani.

godzina 12.30: kroma razowca z szynkami i sałatą, kawa z mlekiem 250 kcal
godzina 14: miseczka kapuśniaku 50 kcal
godzina 19.30 (po zakupach), kuskus, wątróbka drobiowa, talerz surówki z olejem 400 kcal
dodatkowo: 2 kawy z mlekiem, plasterek szynki 100 kcal

suma: 800 kcal. Jutro jem 2 pączki :P dzisiaj tak mało zjadłam, że należy mi się 

Dzisiaj nie maszerowałam, bo zakupy zajęły tyle czasu...

Założyłam dziś swoją ulubioną koszulę. Jak ja kupowałam w listopadzie, to troszkę mi się rozchodziła na piersiach przy ruszaniu rękoma, była dopasowana. Dzisiaj zakładam i co??? Luzy. Wszędzie luzy. Spodnie też już pomału zaczynają na mnie wisiec  Lubię to!

Miłego Tłustego Czwartku Wam życzę  tylko nie nagrzeszcie za bardzo :)

25 lutego 2014 , Komentarze (7)

Nie wiem co jest, ale miałam dzisiaj zawroty głowy i to takie konkretne. Jak się podniosłam z krzesła po obiedzie, tak musiałam usiąśc... :/ dieta daje się we znaki??? Chyba jutro kupię jakieś witaminy w aptece... Niby staram się jeśc tak, żeby niczego nie brakowało, ale dietetykiem nie jestem. 

A może to jest "wiosenne przesilenie"?  jak myślicie?? Co może byc przyczyną??

No, ale nie zatrzymało mnie to przed przemaszerowaniem 8 km w godzinkę nie miałam ochoty, ale się zmusiłam. Trochę mama mnie zmotywowała swoim "przecież ci się oczy kleją do spania, nie wierzę, że pójdziesz". W ten sposób się do mnie nie mówi 

Dzisiaj skarżyłam się narzeczonemu, że mam złe buty do chodzenia, że mnie stawy bolą, stopy  trochę podkolorowałam sprawę, żeby się nade mną porozczulał  ale mama to usłyszała i przyniosła mi kasę i powiedziała, że mam buty kupic. Nie chciałam brac, ale była nieugięta i ostatecznie połowę kasy wzięłam. Nie lubię tak.

Moja waga działa na zasadzie "mówisz i masz". Pisałam wczoraj, że chcę 5 z przodu no i mam  Dziś rano 59,8  nie zmieniam jeszcze paska bo sama niedowierzam.

Byłam dzisiaj w lumpeksach, te cholerne buty do chodzenia myślałam, że taniej kupie, ale nic z tego. 260 zł trzeba wsadzic i już 

dziś zjadłam:
śniadanie: 2 kromki jakiegoś oszukanego razowca  z szynka i sałatą, kawa z mlekiem 250 kcal
2 śniadanie: batonik musli 100 kcal
obiad: pierś z kurczaka pieczona, kuskus, sos pomidorowy 320 kcal
podwieczorek, po marszu: sałatka owocowa + 3 suszone daktyle+ 3/4 szklanki mleka 270 kcal
kolacja: jajecznica z 2 jajek z pieczarkami, papryka i szpinakiem i wafel ryżowy 250 kcal
suma: 1190 

jest git. 





24 lutego 2014 , Komentarze (4)

Dzisiaj w ramach "nagrody" za ruch zrobiłam sobie domowe spa . Najpierw dłuuga gorąca kąpiel, później peeling kawowy, a na koniec (uwaga) maska z błota z morza martwego na całe ciało. Kupiłam to błoto zafascynowana właściwościami wody i tak stało dwa lata i czekało kiedy się nad nim zlituję ;) no i dziś zaryzykowałam. Pamiętacie Shakirę na teledysku do La tortura?? Ona przy mnie to pikuś, moje błoto jest zielone i tak kryje, że wcale ciała spod niego nie widac!  później były podobne zabiegi na twarzy 

Swoją drogą bardzo lubię... i często słucham :)




Miałam dziś się za co nagradzac takimi zabiegami. Dziś zrobiłam 7 km w godzinę. Widac spadek formy po wczorajszym. Ale jest dobrze. Kalkulator mi pokazuje, że 300 kcal spaliłam, ale mi się wydaje, że więcej. Przecież ja w godzinę na rowerze spalałam 500 i nie byłam taka spocona jak po tym marszobiegu 

Dziś zjadłam:
śniadanie: płatki Vitella z mlekiem, kawa z mlekiem 280 kcal
obiad: 120 gram ziemniaczków, sos pomidorowy ze schabem, jak wczoraj :) 350 kcal
podwieczorek: sałatka owocowa 100 kcal
kolacja: makrela z surówką 350 kcal
suma: 1080. Trochę mało. Ostatnio jem za duże kolacje.

Waga dziś rano pokazała równiusieńkie 60 kg, czyli spadek tylko 100 gram.. ale to dlatego, że przez @ nie było ruchu wcale. Teraz podgonię ją trochę  niebawem mój pierwszy miesiąc oficjalnego odchudzania na Vitalii więc w nowy chcę wejśc z 5 z przodu! W piątek się zmierzę dla porównania. 

I to jest mój cel na najbliższe dni, które pozostały do końca miesiąca. Zobaczyc 5!

Dziewczyny a co z tłustym czwartkiem?? Myślę, że 1-2 zjem na bank. A Wy? 

23 lutego 2014 , Komentarze (4)

Jak nie cwiczy, to nie cwiczy, a jak już zacznie, to aż do przesady.

Zrobiłam dzisiaj 8 km w godzinkę. Głównie marsz, ale czasami zdarzyło się podbiec kawałek. Nooo i już mam zakwasy, a jeszcze przecież nawet 5h nie minęło  jutro to będę chodzic jakbym z konia zsiadła 

taaak mi się nie chciało, szukałam wykrętów, Narzeczony nie chciał mnie puścic bo ciemno, ale sobie pomyślałam "Kurde, wczoraj napisałam na vitalii, że pocwicze. I co? Dzisiaj wejdę i napiszę, że jednak nie bo coś tam???" No i zebrałam tyłek i poszłam. I nie żałuję.

Zapisaliśmy się z Lubym na naukę tańca towarzyskiego  ja tańczyc uwielbiam, przy weselnych hiciorach typu "Cyganeczka Zosia" nie wysiedzę  ale mój kochany narzeczony potrafi tańczyc tylko ze mną. Jak tańczy np z moją mamą, albo siostrą to już tak ładnie nie wychodzi ;) pewnie dlatego, że ja prowadzę  Więc postanowiliśmy odżałowac tą kasę, bo na weselu to przecież ze wszystkimi ciotkami, babciami, koleżankami będzie tańczył. W sumie nie wychodzi tak drogo. 8 spotkań w miesiącu za 260 zł.

No ale buty do maszerowania muszę kupic! A kasa topnieje! 

No a jeszcze dziś byłam z mamą na zakupach i trafiłyśmy do new looka. A tam promocja na koszulki- 2 za 59 zł. No i kurde kupiłam no.. ale na lato będzie jak znalazł! A jeszcze ramoneskę chce kupic na wiosnę. Skąd ja na to wezmę kasę?!

Dziś zjadłam:
śniadanie: 2 kromy razowca z serem żółtym i ketchupem 400 kcal
obiad: Coś pysznego! pół woreczka kaszy jęczmiennej ze schabem w sosie pomidorowym, surówka 450 kcal
podwieczorek: kisiel słodki kubek 110 kcal
po marszu: banan 100 kcal
kolacja: 120 gram makreli wędzonej + suróweczka 350 kcal
suma: 1410. To sobie zrobiłam wyżerkę :P

Śniadanie jak na mnie duże, ale nie chciałam, żeby mnie głód złapał na mieście. Co do obiadu... takie proste, a takie dobre. 100 gram schabu udusiłam z przyprawami i 2 ząbkami czosnku, dodałam do tego całą puchę pomidorów, podgotowałam, znowu przyprawiłam, dodałam natkę pietruszki i wymieszałam z tą kaszą. Aleee to było dobre! polecam 

Ciekawe co jutro na to powie Pani na W??

Mam nadzieję, że u Was grzecznie! :)


22 lutego 2014 , Komentarze (7)

Serio. Trafilismy wczoraj do pubu, gdzie można palic (oczywiście osoba paląca wybierała miejscówkę)... O matko. Nigdy więcej. Wypiliśmy po 2 piwa, a głowa nas dzisiaj tak boli jak byśmy z 5 wypili conajmniej. Przypuszczamy, że przez ten dym. Do tego wszystkie ciuchy łącznie z odzieniem wierzchnim do prania.

Na spotkaniu było średnio. Trochę mało ludzi. 

Ale powiem Wam, że jak się wczoraj tak odstawiłam ładnie, to nawet moje nogi zaczęły mi się wydawac zgrabniejsze- chyba i z nóg coś spadło, ale w dresie w którym pomykam codziennie to tak ciężko coś zauważyc ;) 

A wczoraj założyłam buty na obcasie i takie zajebongo rajstopki, co wyglądają jak podkolanówki  

Nooo... Miał byc dzisiaj ruch. Ale nie było. Jutro MUSI byc.

Wstałam dziś o 15 dlatego moje jedzenie totalnie rozpieprzone...

1 posiłek: miska zupy pomidorowej (tłustej, z dużą ilością makaronu) 300 kcal
2 posiłek: jabłko, jogobella 0%, łyżka otrębów 150 kcal
3 posiłek, kolacja: wielka micha sałatki z olejem+ pieczarki w sosie jogurtowym, szynka (4 wielkie plastry) 200 kcal

Masakrycznie mało, ale tak wyszło. Jutro wstaje wcześniej więc będzie więcej 

Baju baj ;*


21 lutego 2014 , Komentarze (3)

Idziemy dzisiaj na imprezę ze znajomymi Lubego z pracy. Planuję wypic jedno lub dwa  posiłków żadnych nie planuję!!! I tego zamierzam się trzymac!

@, zdzira jedna odpuszcza po mału. Mam nadzieje, że jutro już ją zrobię w konia i pójdę w godzinny marsz!!!
stanęłam dzisiaj rano na wadze i co??? 60,00  
Jak się postaram to może nowy tydzień rozpocznę z 5 na przodzie 

Dzisiaj ostra dieta ze względu na planowane dodatkowe kcal z %%%.

Śniadanie: 5 łyżek płatków owsianych, pół szkl mleka, banan 400 kcal
obiad: 130 gram ziemniaczków+ 150 gram dorsza duszonego w ziołach+ surówka z marchewki 300 kcal
na kolacje planuję: 2 jajka i sałatkę 250 kcal

sumaa z jedzenia: 950 kcal

Idę się robic na bóstwo, żeby koleżanki Lubego podpadały z krzeseł 

Buziaczki dla Was!!! 


20 lutego 2014 , Komentarze (4)

Dopadła mnie bezsilnośc. Nie mam siły na nic. Napisałam dzisiaj 4 strony pracy i padam. Mój mózg odzwyczaił się od myślenia. ja odzwyczaiłam się od działania.

Mam jakąś chandrę. Przesilenie?

Dziś zjadłam:
śniadanie: płatki jakieś słodkie, pół szklanki mleka, kawa 200kcal
obiad: 70 gram makaronu orkiszowego+ 3 łyżki sosu do spaghetti z mięsem mielonym 350 kcal
podwieczorek: pomarańcz, 3 biszkopty, 2 daktyle, 2 plasterki szynki, czekolada 300
kolacja: sałatka z olejem, szynką, 2 jajka 250 kcal

suma: 1100, ale na pewno coś jeszcze dzisiaj złapałam, o czym zapomniałam. 

Nie mam siły...

19 lutego 2014 , Komentarze (5)

@ przyszłaa!!! 

położyłam się wczoraj koło 2 w nocy. Przed 6 obudził mnie ból brzucha. Wzięłam tabletkę, położyłam się. Leżę, leżę... i czuję jak ta tabletka osiada mi na dnie pustego żołądka. Czuje też, że jestem straaasznie głodna. No i myślę sobie, że przecież nie można brac tabletek przeciwbólowych na pusty żołądek. I co robię??? Idę do kuchni i robię sobie mleczny start! Zjadam go razem z waflem ryżowym posmarowanym kremem czekoladowym. Oooo... teraz już można iśc spac. No i spałam. Do 12.

Przy moim trybie życia, to tak jakbym wstała w środku nocy jeśc. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzało. Nawet okres nie jest wytłumaczeniem takiego zachowania! 

A wczoraj wieczorem po napisaniu na vitalii zeżarłam jeszcze pomarańcza i jabłko.

Dziś zjedzone (nie licząc nocnego obżarstwa)
śniadanie: kromka razowca z serem żółtym, szynką z kurczaka, kawa z mlekiem 250 kcal
obiad: 110 gram makreli wędzonej, kromka razowca, papryka konserwowa 400 kcal
podwieczorek: garśc płatków kukurydzianych, pomarańcz, jabłko, łyżka jogurtu naturalnego.. i to wszystko zblendowane <3 wpadł jeszcze plasterek sera żółtego i 2 kostki czekolady 400 kcal
kolacja: zupa grzybowa mamusi, półtora miseczki 250 kcal??

suma: 1300 kcal. 
Niby nie jestem głodna, ale tak łażę i tylko patrzę co by tu... To wina okresu. Widzę coś dobrego i sobie myślę "a co tam... przecież mam okres..". Kufffa. Okres to nie choroba. Mam go co miesiąc i to nie jest powód do wpieprzania!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Jedyny pozytyw dzisiejszego jest taki, że napisałam 2,5 strony pierwszego rozdziału. Zajęło mi to 6 godzin, ale ważne, że zaczęłam.

18 lutego 2014 , Komentarze (2)

jakoś nie najlepiej dziś z ta moją dietą. Wiem, że mogłoby byc lepiej.

Wykluwa się @ i jestem cała obolała i tylko szukam pretekstu, żeby się nawpierniczac słodkiego... Cały dzień ze sobą walczę. I boję się że zabraknie mi sił...

Dziś zjedzone:
śniadanie: miały wyjśc placuszki a wyszło coś a'la "jajecznica". Składniki: serek wiejski, cukier, 3 łyzki otrębów, łyżka płatków owsianych, łyzka suchego budyniu, jajko, dzem 600kcal
obiad: 100gram wątróbki drobiowej z odrobiną oleju, 130 gram kaszy gryczanej ugotowanej, sałatka 300kcal
podwieczorek: szklanka mleka 150 kcal
kolacja: 100 gram wątróbki, sałatka, jabłko 220kcal

suma: 1270. Śniadanie to było przegięcie, wiem. 

w ogóle do dupy się czuję. Niech ta cholerna @ w końcu się zacznie, bo mi nie daje życ. Jutro to już w ogóle będę umierająca.