Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam 23 lata, studiuję zaocznie i obecnie nie pracuję. W sierpniu wychodzę za mąż!! na swoim ślubie muszę byc piękna i zgrabna! :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 10885
Komentarzy: 253
Założony: 29 stycznia 2014
Ostatni wpis: 9 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
PannaAgata

kobieta, 34 lat, Warszawa

166 cm, 60.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 lutego 2014 , Komentarze (2)

Dzień zaliczam do udanych. Nie było aktywności, bo jak postanowiłam, że wyjdę pomaszerowac, to złapał mnie taki ból brzucha, że o żadnym wyjściu nie było mowy. Ale za to przynajmniej zaczęłam coś działac z praca mgr. Gdybym pisała codziennie tyle co na vitalii to bym była zadowolona! 

Dziś zjedzone
sniadanie: kroma razowca z pastą awokadowo- jejeczną, kawa z mlekiem 300 kcal
obiad: 50gram makaronu orkiszowgo+ tłuściutki rosołek 400 kcal
podwieczorek: 1 krówka, seler naciowy z pastą, frittata z jednego jajka z plastrem szynki i pieczarkami 240 kcal (na oko, sama nie wiem ile to mogło miec dokładnie)
kolacja: chrupiąca surówka z selera naciowego i marchewki z jogurtem naturalnym+ 110 gram mięsa drobiowego gotowanego 230 kcal

suma: 1170. Dzisiaj ta moja kalorycznośc liczona w przybliżeniu, bo nie wiem ile ma ta pasta, nie wiem jak jest z tym ugotowanym mięsem, ile ma rosół... No ale przecież liczę to tylko, żeby się pilnowac, a dzisiaj nie było źle z jedzeniem :)

Ja to już nie wiem jak liczyc kalorycznośc mięsa drobiowego po ugotowaniu. Na ilewazy.pl porcja mięska z piersi kurczaka ma w 100 gramach 99kcal, a w ugotowanych 100 gramach mięsa 150 kcal. Aż tak mięso z kurczaka się przecież nie zmniejsza w gotowaniu :/ chyba muszę przeprowadzic eksperyment we własnej kuchni.

@ dalej nie ma. Tylko boli. Mama ma zwykle po mnie... A w tym miesiącu ona już ma, a ja w dalszym ciągu nie! Mój organizm chyba tak reaguje na dietę :/ jak już wspominałam coś takiego już kiedyś mi się przydarzyło. Mam nadzieję, że teraz przyjdzie sama, bez leków.


16 lutego 2014 , Komentarze (3)

Dziewczynki przesyłam link do baardzo fajnej stronki ze zdrowymi przepisami :) dodatkowo Pani autorka podaje kalorycznośc posiłków. Własnie z tej strony brałam przepis na walentynkowy krem czekoladowy.

http://zdrowe-odzywianie-przepisy.blogspot.com

Dzisiaj połowa dnia spędzona w szkole. Ruchu nie było, ale jak samopoczucie pozwoli to jutro spróbuje to nadrobic.

Zjedzone:
śniadanie: kromka razowca z pastą z awokado i jajka, kawa z mlekiem 250 kcal
obiad: 150 gram piersi z kurczaka z pieczarkami podsmażanej na sosie sojowym, 50 gram kuskusu, warzywa na patelnię 400 kcal
podwieczorek: sałatka owocowa z jabłka i pomarańczy z cynamonem, plasterek szynki, łyk mleka smakowego orzechowego (o matko jakie to dobre..) 200 kcal
kolacja: 110 gram makreli z sałatką ze świeżych warzyw z dipem z butli 350 kcal

suma: 1200 

Tak sobie pomyślałam, że jakbym jadła te 1500-1700 kcal jak niektórzy na diecie to nic bym nie schudła. Ja nie będąc na diecie mniej więcej tyle jadłam- tyle, że były to 3 wielkie posiłki. Czasami zdarzało mi się, że zjadłam całą czekoladę, albo całą wielką pakę chipsów. Ale nie jakoś specjalnie często. I chyba od tego tyłam. No i oczywiście aktywnośc zerowa też robi swoje.

@ dalej nie nadchodzi, ale czuję już ja coraz wyraźniej. Czuje też, że jestem wielką opasłą babą ;p nie ważę się teraz bo to mogłoby mnie pogrążyc. 

idę do Was, może tam coś ciekawego ;)

15 lutego 2014 , Komentarze (5)

Mówiłam Wam już że mam przecudownego faceta? Jesteśmy ze sobą 6 lat, od 3 lat mieszkamy razem, a ciągle jest nam mało siebie! 

Walentynki w sumie mamy codziennie. Nie było ani jednego dni odkąd jesteśmy razem, żebym nie usłyszała, że mnie kocha, potrafimy pół dnia przeleżec w łóżku i po prostu rozmawiac, dba o mnie, troszczy się. Wiadomo, są gorsze i lepsze dni, ale jestem szczęśliwa. 

Wczoraj był "dzień zakochanych". I bardzo dobrze, że jest taki dzień! Niektórzy potrzebują dodatkowego "bodźca", żeby okazac uczucia :) Również single powinni zrobic coś dla siebie w takim dniu. przecież sami siebie tez musimy kochac! :)

Walentynki w tym roku obchodziliśmy to święto bez prezentów, jakiejś spiny walentynkowej. I były to najpiękniejsze walentynki 

Umówilismy się od razu po pracy Lubego. na wejście dostałam mega wielgaśny bukiet pięknych tulipanów i poszliśmy na kolację do restauracji indyjskiej.
Świetne miejsce. Od razu po przekroczeniu progu uderza zapach indyjskich przypraw. Cośwspaniałego. ja mogłabym tam nawet nic nie jeśc, tylko siedziec i wąchac. W sumie byłoby dietetyczniej  później wróciliśmy do domu, zjedliśmy przygotowany przeze mnie wcześniej deser, wypiliśmy piwko, obejrzeliśmy film... było tak błogo 

Któraś z Was pisała, żebym się pochwaliła co dobrego jedliśmy. Nie mogliśmy się zdecydowac, bo to był nasz pierwszy raz tam wiec wzięliśmy gotowy zestaw dla dwojga :) na przystawkę był kurczak w przyprawach indyjskich, na główne mieliśmy taki jakiś ser smażony na maśle z sosem jakimś takim z pomidorów, kurczak w sosie curry z papryką i cebulą i do tego ryż basmati i placki z pieca tandor. Jak już wcześniej pisałam deser był już w domu ;) Ogólnie jedzonko bardzo dobre, jednak następnym razem wezmę dla siebie coś ostrzejszego. Lubię na ossstro 

Na deser przygotowałam krem czekoladowy na kaszy jaglanej z daktylami i bananami 

no i to piwko...

Diety nie było, ale myślę, że mogło byc gorzej ;) 

W ten weekend mam szkołę. Już dzisiaj cały dzień siedziałam jak kołek  na szczęście zrobiłam sobie obiad do szkoły i nie zjadłam tych frytek, które dziewczyny kupiły dziś do piwa  mały sukces!

śniadanie: kroma razowca z szynka drobiową i papryka, kawa z mlekiem 250 kcal
2 sniadanie: batonik mussli, jabłko 200 kcal

UWAGA: piwo z sokiem w ramach oblania semsestru :P 300kcal
obiad: pierś + pieczarki + curry, kuskus, warzywa na patelnię 350 kcal
podwieczorek: kanapka taka jak rano 200
kolacja: sałatka ze świeżych warzyw+ olej + pól puszki tuńczyka z wody 120 kcal

suma: 1420. Byłoby ok, gdyby nie piwsko

Mam nadzieję, że was nie zanudziłam :) ale miałam po prostu ochotę się wygadac :) 
Mam nadzieje, że tez miło spędziłyście walentynki, niezależnie od tego czy jesteście w związkach :)

Trzymajcie się dietetycznie dziewczynki!

13 lutego 2014 , Komentarze (12)

jak planujecie obchodzic walentynki??  macie zaplanowane grzechy lub grzeszki, czy raczej ostro trzymacie się dietetycznych reguł gry o zgrabną sylwetkę? 

Mój Luby już nam zarezerwował stolik w indyjskiej restauracji, więc zapewne sobie odpuszczę na ten moment  ale w sumie... tak ładnie trzymam dietę od jakiegoś czasu, że mi się należy.

Chodzę dzisiaj jak osa. Normalnie, bez kija nie podchodź.

@ się spóźnia. Jeszcze by tylko brakowało, żebym była w ciąży. 

Byłam dzisiaj na marszu 45 minut, ale tak mi się jakoś dzisiaj źle szło... W ogóle to za słabo się ubrałam i zmarzłam. 

dzisiaj zjadłam:
śniadanie: ryż na mleku 250 kcal
obiad: ryż, pieczeń z mięsa mielonego, sałatka 300 kcal
podwieczorek: zblendowane owoce (pomarancz, banan, jabłko) z otrębami i jogurtem nat, 3 plasterki sopockiej i jeszcze kawałek tej pieczeni- jakoś tak mnie naszło na mięso ;) 300 kcal
kolacja: wątróbka duszona, sałatka z marchwii i selera, kromka razowca 300

suma: 1150kcal 

znacie sposoby na wywołanie @?

12 lutego 2014 , Komentarze (3)

Dzień nie należał do najbardziej udanych pod względem diety. Byliśmy dzisiaj na zakupach i to mi skomplikowało życie tylko  zjadłam z Lubym sałatkę w SaladStory w ramach drugiego śniadania i to był błąd. W tym kupowanym żarciu zawsze jest więcej kcal niż się człowiek spodziewa. Później wszytko się podlicza i jest ból dupy, za przeproszeniem.

pół dnia łażenia po galerii i kupiona tylko koszula dla Lubego i dla mnie naszyjnik. Ale mierzyłam takie spodnie, nie było wyboru w rozmiarach i postanowiłam się wcisnąc w 27. Udało się nawet! Wprawdzie były zbyt obcisłe, ale wlazłam w nie  

dzisiaj rano się zważyłam i coooo???? 60,1!!!! Spadek 0,5 kg w dzien??? Wczoraj wiecej wody musiałam miec w organizmie. 

Ciotka postraszyła jeden dzień i ucichła. Nie przychodzi, chociaż już jej wyczekuję!

Ruchu dzis nie było. Jutro wyruszę w swój marsz  ale widziałam dzisiaj fajowskie buty do biegania!!! Tylko, kurczę kosztują 260zł. Póki co mnie nie stac. Mama mi zaproponowała, że mi je kupi, ale ja nie lubię tak. jestem już dużą dziewczynką, która sama się utrzymuje. Na dole powinno znajdowac się zdjęcie do tych butów, ale czy się załaduje???


Dzisiejsze menu do kitu.
śniadanie: chlebek razowy z szynką i warzywami, kawa z mlekiem 200 kcal
2 śniadanie: ta nieszczęsna sałatka nicejska, która wcale nie była smaczna, a kaloryczna jak cholera :P + kromka ciemnego chleba 500 kcal wyliczyłam!
obiad: warzywa na patelnię + kawałek pieczeni z mięsa mielonego 300 kcal
kolacja: sałatka ze świeżych warzyw z trzema plasterkami szynki drobiowej 150 kcal

Suma: 1150  bilans niby wychodzi ok, ale zamiast tej niedobrej sałatki mogłam zjesc coś bardziej wartościowego.

Idę Was poczytac i zaktualizowac pasek :)

11 lutego 2014 , Komentarze (4)

Wcięło mi wpis! Za to nie lubię Vitalii  ostatnio jak tu pisałam to tez tak było 

Dlatego teraz już będzie krótko i węzłowato. Dziś zobaczyłam 60,6 na wadze!!!
I myślę, że zawdzięczam to moim marszom. Dzisiaj się dobrze czułam więc urządziłam sobie godzinny maraton! A co! A później jeździłam godzinę na łyżwach jeszcze

dzisiaj zjadłam dużo słodkiego, ale przed @ większośc z nas tak ma :)
śniadanie: omlecik, kawa z mlekiem 230 kcal
obiad: fasolka biała gotowana, smażona pierś z pieczarkami, surówka z dipem z butli 300 kcal
podwieczorek: naleśnik z dżemem mojej mamy, jabłko, 200ml zsiadłego mleka 350 kcal
kolacja: serek light, sałatka z olejem 250 kcal

suma: 1130 kcal 

Czyli zostało mi jeszcze 3 razy tyle do zrzucenia, w stosunku do tego co już zgubiłam. I wiecie co? Myślę, że dam radę.

10 lutego 2014 , Komentarze (7)

Nadchodzi @. Myslę, że za kilka dni będzie, ale ja już tak mam, że utrudnia mi życie kilka dni przed  także dziś żadnego ruchu nie było. Musiałam brac apap, brzuch już napuchł. Wrrr...

Także przez najbliższy tydzień raczej cwiczeń nie będzie. Jutro się zważę.

Muszę zacząc pisac prace magisterską, ale jakoś nie mogę się do tego zabrac. całymi dniami siedzę w domu i nawet porządnego konspektu nie napisałam! Znacie może jakieś sposoby żeby się zmotywowac? ;)

W związku ze sprawą tego świra zboczeńca o którym teraz głośno i jemu podobnych chciałam tylko powiedziec, że moim zdaniem takich powinno się kastrowac. I to nie farmakologicznie, a mechanicznie. I trzymac w lochach o chlebie i wodzie. Koniec wypowiedzi.

Dziś zjadłam:
śniadanie: szklanka mleka 2%, otręby owsiane, kawa z mlekiem, 200kcal
obiad: 150 gram ziemniaków, 150 gram wątróbki drobiowej duszonej z odrobiną oleju, surówka z marchewki i selera  400 kcal
podwieczorek: warzywa na patelnie z łyżką oleju i 60 gram fasoli gotowanej białej, mały pomarańcz (wartośc na oko) 250 kcal
na kolację będzie: dorsz wędzony 150 gram, sałatka ze świeżych warzyw z łyżką oleju, odrobina chleba ciemnego mniaaam 250 kcal

suma: 1100. 



9 lutego 2014 , Komentarze (3)

naprawdę jest dobrze :) jeszcze chyba dieta nie szła mi tak bezboleśnie. Nie mam napadów głodu, nie chodzi za mną słodkie. Chyba jestem mocno zdeterminowana! 

Dzisiaj byłam na zakupach i kupiłam sobie 4 bransoletki, które niby są jadeitowe, ale coś nie chce mi się wierzyc, bo były w śmiesznie niskiej cenie. Kupiłam żółtą, pomarańczową, limonkową i zieloną  Tworzą piękną wiosenną kompozycję. Teraz muszę kupic do nich jakiś ciuch 

Kupiłam tez sobie rajstopki takie imitujące zakolanówki  tzn kupiłam wcześniej, ale dzisiaj wymieniłam na większy rozmiar, bo jednak rozmiar 3 jest dla mnie za mały. 

Postanowiłam, że wrzucę tutaj zdjęcie swojej sylwetki. Wrzucam fotkę z wakacji 2012, ale tak mniej więcej teraz wyglądam (tylko opalenizny brak  ).


Jak same widzicie moim największym problemem są nogi. nad dolnymi partiami brzucha też przydałoby się popracowac. Trochę pracy mnie czeka!

Moje dzisiejsze jedzonko:
śniadanie: kromka razowca ze słonecznikiem + 2 plasterki sopockiej + warzywka i kawa z mlekiem. 250 kcal
2 śniadanie: batonik mussli na mieście, i kawa latte z McDonalds 235kcal (jakbym wcześniej wiedziała, że ta kawa ma 135 kcal, to bym jej nie zamówiła)
obiad: pół woreczka kaszy gryczanej, pierś kurczaka smażona z pieczarkami, warzywa ze słoika 400 kcal
podwieczorek: 3 orzechy włoskie, trochę zsiadłego mleka 150 kcal
kolacja za godzinę: 2 jajka + sałatka ze świeżych warzyw z olejem 250 kcal 

suma: 1035. Trochę mało. Jutro zjem więcej 

Do aktywności można zaliczyc droge "do" i "z" kościoła. Oczywiście moim ulubionym szybkim marszem. Wyszło jakieś 50 minut. Ale przy chodzeniu dziś biodro mnie bolało :/ 

Baju baj!

8 lutego 2014 , Komentarze (5)

Własnie obejrzałam "Seks w wielkim mieście 2". barrrdzo mi się podobał... I te ciuchy <3

Z dzisiejszej aktywności warto wspomniec o szybkim marszu, który trwał 35 minut :) Miało byc więcej, ale złapał mnie slurcz łydki i musiałam przerwac i wrócic autobusem do domu.

Dzis zjadłam:
śniadanie: kroma razowca, 2 plasterki szynki, papryka, kawa z mlekiem 250kcal
2 śniadanie: batonik musli na mieście 150kcal
obiad: miseczka rosołu z makaronem orkiszowym 300 kcal
podwieczorek: 2 orzechy, pieczarki podsmażane z sosem czosnkowym, grapefruit 250 kcal
kolacja: 100g łososia wędzonego, sałatka z roszponki i innych dobrych rzeczy z olejem 250kcal

suma: 1200 

mam nadzieję, że jak stanę na wagę za tydzień to nie będę się przeklinała za to zwiększenie kalorii  i tłuszczów

Pozdrawiam Dziewczynki!


8 lutego 2014 , Komentarze (4)

... nie żeby jakoś radykalnie, ale pod dwoma względami na pewno. MUSZĘ jeśc więcej kcal dziennie, MUSZĘ spożywac więcej "dobrego tłuszczu".

Ku przestrodze: jak byłam na diecie jakieś 3-4 lata temu to schudłam do tych 57 kg, ale odbiło się to na mojej gospodarce hormonalnej. Przez 3 miesiące nie miałam okresu. Po tych 3 miesiącach miałam wywołany farmakologicznie, później zaczęłam normalnie jeśc i @ wróciła. Ale od tamtej pory nie dostaje już okresu zawsze po takiej samej liczbie dni, mój cykl się zaburzył. Wcześniej tak nie było. Było równiusieńkie 27 dni i @@@@@@@...

Dopiero wczoraj, czytając forum vitalii dowiedziałam się co było przyczyną takiego stanu rzeczy. 

Niby na diecie redukcyjnej powinno się unikac tłuszczu, prawda? Nie prawda!!! Dobre tłuszcze są nam potrzebne! Potrzebujemy ich więcej niż mężczyźni!!! Mój organizm dostawał wtedy za mało tłuszczów w pokarmach! 

Mówimy tu oczywiście o zdrowych tłuszczach, a nie jakiejś słoninie wieprzowej 
Musimy jeśc dużo ryb, orzechów, oliwy z oliwek itp, itd. Dieta dietą, ale wszystko z głową. Nie możemy sobie szkodzic. 

W wolnym czasie poczytam jeszcze trochę o BTW, bo zdaje się, że to tez ważne. Muszę się doedukowac.

A teraz przejdźmy do mojej wieczornej (wieczornej?! Kobieto! Jest 1.35 w nocy!) spowiedzi. dzień zaliczam do dietetycznie udanych  Dzisiaj urządziłam sobie marsz do sklepu. Miało wyjśc z godzinę, a po pół byłam już przed drzwiami. To był taki marsz w tempie "zaraz mi spierniczy autobus". Aż było mi szkoda, że już się skończyło. Wiecie... ciepełko, pusty chodnik na całej trasie, słuchawki w uszach, pot na plecach. Ahhh... jutro tez idę. Wieczorkiem zrobiłam jeszcze 20 minut dywanówek. Ale już takich bardziej hard  niby kilka razy dopiero cwiczylam, a już jest różnica w kondycji! 

Dziś próbowałam "odstresowac" mój organizm i dostarczyłam mu (jak na mnie) dużo tłuszczu.
Śniadanie: Kromka razowca, z margaryna, szynką, pomidorem, kawa z mlekiem 270 kcal
Obiad: Moja własnoręcznie zrobiona zupa krem z soczewicy z ryżem curry z patelni 300 kcal
Podwieczorek po spacerku: serek homo naturalny zasłodzony łyżeczką miodu+ 12 gram orzechów włoskich, 220g pomelo 300 kcal
Kolacja: 130g wędzonego łososia, sałatka z warzywek z łyżką oleju 300 kcal

Suma: 1170! jupiii!!! 

Często zdarza mi się nie zjeśc 2 śniadania albo podwieczorka, ale jak się śpi 12-13 godzin na dobę codziennie, to ciężko to wszystko zjeśc 


Mój luby tez ze mnie bierze przykład i jutro przed pracą idzie na siłe 

Miłego dietowania Dziewuszki!