No dobra... miałam te 3 dni niezbyt ciekawe, ale też w sumie nie było jakos tragicznie. Bywało gorzej. W sumie taki "obfity" był jeden dzień.
I co??
I nic. Spadek zanotowany po tygodniu 0,2 kg.
W sumie się zastanawiam jak to się stało że wczoraj rano miałam 62,8 na wadze? Ale przedwczoraj i wczoraj w nocy często chodziłam siusiu. Może woda z organizmu mi schodzi?? :/ jutro jeszcze raz się zważę :P tak dla pewności ;)
Cwiczyłam dziś z Chodakowską! Wytrzymałam 17 minut skalpela. Myślałam, że mięśnie mi popękają. Jutro spróbuje może tez czegoś ;)
Polubiłam dzisiaj profil Chodakowskiej na fb i co widzęęę??? Moją znajomą i jej metamorfozę!!! Po porodzie (jakieś 4 lata temu) schudła 46 kg! Oł maj gad! Jestem pełna podziwu dla niej. Nawet nie wiedziałam, ze była taka gruba, ale widziałam ją ostatnio na żywo kilka lat temu.
Moje dzisiejsze jedzonko:
Śniadanie: kroma razowca z szynką indyczą i sałatą, kawa z mlekiem i łyżeczką cukru 250 kcal
2 śniadanie: jabłko, mandarynka, wafel ryżowy z łyżeczka miodu 120 kcal
Obiad Mistrzów :D pół woreczka ryżu, 120g piersi z kurczaka, 150 g pieczarek, a wszystko z ogromną iloscia curry i pieprzu cayenne! <3 330kcal
Podwieczorek: szklanka mleka 2% 130 kcal
Kolacja: 2 jajka ze szpinakiem i jogurtem naturalnym 250 kcal
Suma: 1080. Przynajmniej 1000 przekroczony.
I czuję się nażarta jak koń!