Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Parę słów o podejściu do odchudzania: Nie traktuję tego jako "diety" szeroko rozumianej, nie zamierzam tu być na jakiś czas, te zmiany które teraz wprowadzam nie są kaprysami na czas aż schudnę to 5-10 kg... Zamierzam wprowadzić zdrowe odżywianie i ćwiczenia na stałe do mojego życia... i nie katować organizmu żadnymi dietami... dlaczego? Bo zdaje sobie sprawę że to moja wina że mój organizm tak wygląda... że nie kto inny jak ja w niego wpychał jedzenie chociaż nie chciał... więc teraz nie chcę znowu się nad nim pastwić. Zamierzam znaleźć równowagę i pogodzić się z moim ciałem. Nie będę narzekać na siebie... (co niestety w wielu pamiętnikach gości ;c ) nie będę oskarżać mojego ciała o to że jest brzydkie... Ja zawiniłam i jestem mu dłużna naprawę stanu rzeczy.... i nie chodzi mi o względy estetyczne.. pfi ! Chodzi mi o zdrowie.... O dobre samopoczucie... Żeby i mojemu ciałku dobrze się ze mną żyło.. Dość terroru i wyimaginowanych zachcianek =)

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 31669
Komentarzy: 919
Założony: 9 marca 2014
Ostatni wpis: 18 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
CzekoladowaSilje

kobieta, 32 lat,

164 cm, 67.70 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Być zdrowa i piękna ^.^

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 kwietnia 2014 , Komentarze (12)

Dziś od rana spięłam poślady i w końcu trochę za naukę się wzięłam ... ale trochę, bo zaraz po tym poleciałam na spacero-zakupy... miał być spacer... ale w super pharm są obniżki cen to musiałam upolować balsamik do ciała i maseczki do włosów xD A potem na siłownię... Ehhh jak to jest że nie potrafię złapać równowagi... jak zaczynam ćwiczyć itd.  to za bardzo się angażuję i robię sobie zaległości w innych dziedzinach życia... ehh muszę w tym tyg napisać esej, przejrzeć parę ustaw i ruszyć dalej licencjat ;/ niby brzmi niewinnie ale zabrać się nie mogę ;/ Dzisiaj to już daje sobie spokój bo obiecałam że dla zdrowia nie będę ślęczeć po nocy... tylko się wysypiać, ale jutro już plan musi być zrealizowany czyli od 10.00 siłownia, potem obiadek i do roboty! Na jutro esej i te ustawy.. a od czwartku licencjat wraca do łask xD No to teraz mały spis dnia:


-śniadanie(ok.7): (trochę dużo.. ale na śniadanie można.. bo kto mi zabroni?xD) Duży jogurt naturalny śremski czyli z 400g (244 kcal ma cały więc nie jest źle xd) + płatki fitness + cynamon + garść goji + łyżka żurawiny + 1/2 miarki protein

- ów spacer... podczas niego (ok.11)  zjadłam bułkę z białym serkiem i pomidorkiem + nektar z piotra i pawła ten 100% pomarańczy ;]

- Siłownia (20 minut interwały na bieżni 1 minuta bieg na 14/ na zmianę z 2 minutami marszu na 6,4 xd + 1h rowerek + rozgrzewka + ćwiczenia na ręce + plecy + brzuch + 30 minut orbitrek + ćwiczenia na maszynach : ręce + plecy + brzuch + rozciąganie)

- po drodze jabłko, a w domu na obiadek ok 17 : gotowane warzywa + biały serek z piątnicy + zielona kawa

- kolacja(ok.20) : jabłko, 2 marchewki, pół szklanki mleka + zielona herbatka

ok 22 ćwiczenia z Mel.B : rozgrzewka, ręce, biust, nogi, pośladki, abs, cool down

- a teraz idę się myć, biorę ze sobą peeleing na cellulit, balsam na biust no i mój nowy nabytek balsam na talię osy xD  no a potem już tylko spaciu ;)

Więc do jutra kochane i słodkich snów życzę ;* 

Ps. nie naśladujcie mojego dzisiejszego menu, zbyt prawidłowe to ono nie jest xD 



5 kwietnia 2014 , Komentarze (23)

Wczoraj popołudniu wróciłam do rodzinnego domu, tak aby spotkać się z rodzinką... Dawno ich nie widziałam, ponieważ w czasie roku akademickiego mieszkam w Poznaniu... i cóż... co prawda mama ostrzegała przed lekkimi niedogodnościami z powodu remontu.. ale to co zastałam najzupełniej mnie przerosło.. Ledwo jest gdzie nogę wsadzić.. wszędzie poupychane są rzeczy z łazienki, narzędzia, płytki, worki z klejami i gipsami i wiele wiele innych.. Fizycznie trudno pomóc bo robi to fachowiec.. pisząc to mam na myśli generalny remont łazienki z wymiana wszystkiego (do kibelka latamy do dziadka... jakie szczęście że mieszka nie daleko ! Bo kibelek rozmontowany na cały dzień!)... więc aby nie siedzieć bezproduktywnie (nawet komputera nie da się włączyć bo tyle kurzy wszędzie... dopiero jak skończyli na dziś to wyczyściłam więc udało mi się tu zajrzeć).. od 9 wyszłam na zakupy i tak do 15 krążyłam po całym mieście i okolicach kupując po parę produktów w jednym sklepie znosząc to do domu i idąc dalej xD No wiecie do mleczarni po jogurcik i mleczko... potem do Lidla po warzywa... etc. A blisko domu tego nie mam... wiec zanim dotarłam do któregokolwiek to już spacer był zaliczony ;D I dobrze bo o miejscy do ćwiczeń w domu mogę tylko pomarzyć... powiedzmy że to było moje rozwiązanie problemu z "poruszaniem" trochę tyłka dzisiaj xD Później troszkę posiedziałam u dziadka, pozmiatałam i takie tam... 

Menu? Cóż zbyt dumna to z niego nie jestem.. ale spokojnie żadnych słodyczy nie było czy też grzeszków...

śniadanie 8.30 : pół bułki + biały serek cappresi + sałata + pomidorek , zielona herbata

obiad 15.40 : zupa krem z brokuła, groszku, marchwi i selera... dorzuciłam pokrojonego pomidorka śliwkowego i parę orzeszków ziemnych...

wypiłam zieloną kawę i herbatkę...

kolacja 19: otręby owsiane + mleko 2% + cynamon + żurawina, goja, suszone morele, orzeszki ziemne i banan....  


Jak widzicie i pory kiepskie i trochę do dopracowania ;/ No ale było minęło... chociaż ćwiczenia z tego co widzę będą dopiero w poniedziałek... ale zaszaleję w tej siłowni ! Taka wyposzczona i stęskniona xD Oh powiem szczerze że gdybym tyle dzisiaj nie pochodziła to pewnie już bym szajby dostawała z braku ruchu O.o Nie mniej nie oszukujmy się brakuje mi ćwiczeń... może jutro uda mi się wywalczyć kawałek podłogi!

Ps. Jejciu jej... coś pogoda dziś nie dopisała i chyba mnie lekko przeziębienie bierze ;/ Ale się nie dam... zaraz leki idą w ruch, a ja pod ciepluchnym kocykiem z herbatką po odpoczywam  ^.^

2 kwietnia 2014 , Komentarze (58)

Rano wstając czułam każdy mięsień mego ciała.. czyli?! TRENING UDANY! ;D wiem wariatka ze mnie xd ale w dobrym humorku rozpoczęłam ten dzień... przed śniadaniem obrałam sobie jabłuszko i oczywiście zjadłam... jakoś byłam bardzo a to bardzo głodna.. i nie mogłam się doczekać aż mi się jajeczka ugotują xD Zjadłam 2 na prawie twardo (lubie jak środek jest jeszcze trochę ciekły ;p).. do tego wypiłam mleko z cynamonem i łyżka otrębów owsianych oraz 1/2 miarki protein... a także zieloną kawę i herbatę. Potem oczywiście siłownia... i szok.. wchodzę na wagę a tam?! 69,6 kg... w końcu jest to upragnione 6! Jupi!!!!!!!!! Wracając do ćwiczeń to dzisiaj bez szaleństw.. nadal czując mięśnie, zdecydowałam się że samo cardio wystarczy ... hmm w sumie było 20 minut interwałów na bieżni.. strasznie mi się to spodobało... godzinka orbitreka i 45 minut rowerka... siły na więcej ćwiczeń nie miałam.. ale też jakoś do domu mi się nie spieszyło... więc wybrałam się na godzinny spacerek ;) I tak od czasu jak wróciłam jem obiadek i czytam pamiętniki na vitalii... chociaż generalnie tak mnie gnębi sumienie że licencjatu jeszcze dziś nie ruszyłam, więc lepiej się za to w końcu zabiorę żeby nie siedzieć do późna jak wczoraj... xd  Wracając do obiadu to poszłam na straszna łatwiznę... Ugotowałam trochę ciemnego makaronu.. ale nie dużo,  50 gram to to nie było... do tego cały serek grani ten ze szczypiorkiem z piątnicy,curry  i świeżutką suróweczkę, znalazłam dziś w "Piotrze i Pawle" jakąś wiosenną(około 300 g) no i do tego 2 surowe marcheweczki xD W sumie  spora była ta górka jedzenia... głównie przez surówkę... ale powiem szczerze uwielbiam takie obiady.. łatwe, szybkie i  z dużą ilością warzyw ;D 

Co jeszcze w planach? Cóż.. na pewno tamilee na brzuszek, pisanie licencjatu .... ale co do jedzenia to ciemna dziura.. jakoś jak jestem najedzona to nie chce mi się o tym jeszcze myśleć xD Jak zgłodnieje to coś wyszperam... na szczęście mam same zdrowe rzeczy w kuchni ;)

A teraz coś dla bardziej cierpliwych ;D To nie będzie poradnik, raczej parę wskazówek w odchudzaniu... czyli co robię że przy diecie ponad 1600 kcal udało mi się zrzucić 8 kg w miesiąc... Pewnie nie uda mi się wszystkiego wypisać ale spróbuję zarysować

1.Ćwiczenia

Osoby które tu już były, lub częściej zaglądają za pewne zauważyły że sporo ćwiczę... Ale to też trzeba wiedzieć parę spraw... kiedyś ćwiczyłam same cardio potrafiłam 4h spędzać w siłowni na bieganiu, orbitreku, rowerku... teraz jak sobie to przypominam to aż mi się chce śmiać.. co za strata czasu...

Teraz:  

* 1 raz w tygodniu (co najmniej) intervały na bieżni przez 18 minut + 2 ten cooldown .. 2 minuty szybkiego marszu z szybkością 6+ na 1 minutę biegu z prędkością 13-14.. dzięki temu spalamy kalorię nawet po ćwiczeniach...

*Co najmniej 2 razy w tygodniu porządny trening na mięśnie... nieźle wspomaga metabolizm to raz, a dwa mięśnie potrzebują więcej energii do działania niż tłuszcz... co przy zwykłym spacerze potem daje nam  o wiele większy spadek kcal ;P Najczęściej ćwiczę tak ze po rozgrzewce ćwiczę siłowo na różne partie ciała to zależy od dnia (polecam stronę "Atlas ćwiczeń" jeśli jesteście zainteresowane układaniem sobie planu ćwiczeń siłowych ;) ) , a zaraz po tym cardio... to na które mam ochotę... bądź siły xD Chociaż jak robię trening na ręce to staram się potem orbitreka robić, a jak na nogi to najczęściej rowerek ;) 

* Ćwiczenia typu Chodakowska, Tamilee, Tiffany to mój mały dodatek który robię wieczorem, ale bez złudzeń to nie są ćwiczenia odchudzające, tylko poprawiające wygląd sylwetki, wzmacniające mięśnie... 

* Staram się jak najwięcej ruszać.. jest ładna pogoda? To na spacer! ;D

2. Wspomagacze :

* Przede wszystkim zielona i czerwona herbata

* Zielona kawa - przed ćwiczeniami

* cynamon do otrębów owsianych na śniadanie 

* curry najczęściej do obiadu jako przyprawa zamiast soli

* Koktajl białkowy z rana  - wspomaga metabolizm.. tu mi poradziła jedna z vitalijek za co jej serdecznie dziękuję... =)

*Staram się jeść jagody goji, ananas, brokuły... i inne warzywa wspomagające... nie będę tu wymieniać wszystkich bo pełno jest o tym artykułów w internecie... Chyba że ktoś szczególnie zainteresowany to priv... ;p

* Balsam wyszczuplający Eveline 4D, raz dziennie wieczorem po myciu (rano tego nie robię, bo potem na treningu się kleję xD ), do tego peeling anty-cellulit i niedawno wróciłam do masaży bańką chińską ;)

*  Masaż tłuszczyku... jak usiądziemy to na brzuszku robi się taka fałdka... bierzemy ją w palce... i rozcieramy te "kuleczki" w środku ;D 

3. Podejście:

To nie jest na jakiś czas... zamierzam już tak na stałe zmienić swoje nawyki żywnościowe ;) Nigdzie mi się nie spieszy, nie stresuje się dietą... cieszę się z każdego treningu, ale i każdego spadku... Ważę się codziennie.. ale nie po to aby jęczeć gdyż waga podskoczy.. o nie! Wtedy ładnie patrzę do notesa i patrzę co jest nie tak. Czy się okres zbliża, czy byłam "w łazience" ... Bo się śmiejcie.. ale to także ważne! Ba! To kluczowe przy odchudzaniu aby chodzić często "na dłuższe posiedzenia w łazience" ;p Kg. nie spadają z potem tylko kupką ;p 

4. Jedzenie

* Zero słodkiego jak na razie.. postanowiłam że na razie nie będę jeść słodyczy, ponieważ to ich jedzenie zapędza mnie w kozi róg... Ale nie rzuciłam ich na zawsze, znalazłam parę przepisów na ciasta, ciasteczka, muffinki które nie zawierają mąki, cukru.. są zdrowe i można je jeść, oczywiście z umiarem! No i postanowiłam że jak będzie mnie kiedyś paskudnie ssać na słodkie to zrobię coś z tych przepisów ;)

* Z fast foodami i słodkimi napojami nie mam problemu bo zwyczajnie ich nie lubię... no chyba że wsadzę w bułkę kiełbasę i obleje ketchupem.. xD To jedyne takie em "danie" jakie zjem z fast foodów... Generalnie nie lubię rzeczy smażonych.. jak już to jem gotowane mięsko, ryby, warzywa ;p Bardziej mi smakuje nawet jak nie jestem na diecie

* Śniadanie jem spore, tak aby się najeść, poniżej 450 kcal nawet nie schodzę... Obiad też konkretny... ale kolację i przekąski staram się jeść drobniejsze i zawsze jak najwięcej warzyw ;) Węglowodany to przede wszystkim na obiad i śniadanie : Razowy chlebek, ciemny makaron, ryż, kasze.. najbardziej lubię kuskus ;)

* Nie używam produktów light, 0% etc... mleko tylko 2% (najlepiej Śremskie lub Gostyńskie... są bardzo dobre ;]), jogurty naturalne wole sama owoce do nich dodać... 

* Produkty jak najmniej przetworzone, żadnych gotowych dań, sosów (jedynie ten do zapiekanki : 1 jajko + jogurt naturalny + koperek + curry... rozmieszać, polewać  i do piekarnika xd), żółtego sera, serków topionych, dżemów, deserków,  parówek.... 

To na tyle, jak mi się coś przypomni to dopiszę.. Tu lub w następnym poście =)


Powodzenia w zdrowszym życiu ;) 


Edit: Plany ćwiczeniowe trochę uległy zmianie, bo okazało się ze moja współlokatorka także ma ochotę poćwiczyć... no więc zrobiłyśmy ćwiczenia z Tomeczkiem (ok 45 minut)+ Tiffany na boczki + 100 nożyc+ przysiady i brzuszki( nie liczyłam xD ).

1 kwietnia 2014 , Komentarze (55)

Może zacznę od Podsumowania:

z 78 kg do 70kg czyli -8 kg

Słodycze : 0

Siłownia x17 (plus tam jakieś inne ćwiczenia.. typu tamille, tiffany, przysiady, brzuszki etc.)

Ilość przygotowanych nowych potraw : 4 + w końcu spróbowałam proteinowego sheyka xd

Takie szybciutkie i drobniutkie to podsumowanie, bo w sumie najważniejsze punkty chciałam zawrzeć... Chyba że macie jeszcze pomysł co podliczyć, coś czego będę potem żałować że nie zwracałam na to uwagi... 

Z obserwacji figury widzę nieprawdopodobne zmiany ... i tak wam powiem szczerze.. że jak porównuje to jak wyglądałam przy innych razach mając 70 kg... to teraz na tyle nie wyglądam.. tylko na mniej... A skoro sama już to zauważyłam...  gdzie mam raczej skłonności do demonizacji swojej sylwetki to nie jest źle xd

Nowy miesiąc zaczęłam z wielką pompą! A jak... 

* Rano na śniadanko zjadłam 2 małe skibki chleba razowego + biały serek + sałatka + pomidorek + 100 g ryby w galarecie

* Zielona kawa

* Siłownia : I tu całkiem inny plan treningowy niżeli do tej pory: 

1. Rozgrzewka

2. 20 minut porządnych interwałów na bieżni 6,5 / 13.6 

3. Ćwiczenia na ręce i brzuch... ale większe obciążenia niż zwykle... wyłam ale robiłam xD

4. Poszłam na zajęcia "Zdrowy Kręgosłup" Oh! I powiem wam szczerze że dają popalić! O !! Tez byłam zszokowana... liczyłam na takie wyciszenie przed cardio... a tu szok! Ćwiczenia wymagające... 

* Na obiadek około 13 : gotowany łosoś + duuuuużo zieleniny (szpinak + warzywa gotowane + surówka + kapusta kiszona xD )

* Spacer około 2h

* Biała potem zielona herbata + 4 truskawki

* Kolacja (własnie się nią raczę...) wędzony łosoś + plasterek twarogu półtłustego + pomidorek... 

No i czeka na mnie jeszcze trochę ćwiczeń i koktajl z truskawek, mleka, cynamonu, jagód goji i miarki protein po ćwiczeniach... ale to jak się kolacyjka ułoży hihi... planuję standardowo moją ukochaną Tamilee Web na brzuszek + Tiffany na boczki + Chodakowską... może skalpel? Dawno tego zwykłego nie robiłam, a to "wyzwanie" ćrednio mi do gustu przypadł  ;P

Podsumowując to miałam dzisiaj dość rybny dzień... ale cóż uwielbiam rybcie i warzywka <3 Przynajmniej jeden zdrowy nawyk, który mam bez wysiłku ;P


30 marca 2014 , Komentarze (6)

Wczoraj wieczorem przeżyłam prawdziwy szok... otóż w lustrze po tym jak się zachwyciłam swoim polepszającym stan brzusiem... (kurcze naprawdę widzę różnicę! Żałuję że fotki nie cyknęłam na samym początku ;/ bo w talii już z 10 cm poszło w niepamięć... ba! w końcu widzę ładnie zarysowaną talię) , mój wzrok skierował się na biust... normalnie jak u 50-latki po kilku ciążach! Tak więc najszybciej jak to możliwe, przejrzałam wszystkie fora internetowe jakie znalazłam na temat dbania o biust... i od dziś zaczęłam wcielać wszystkie porady w życie... Rano była cała seria ćwiczeń na biust i masaż... potem w ciągu dnia także parę pompek itp.. a w kąpieli zimny prysznic, masaż nowo zakupionym balsamem z Eveline push-up do biustu no i ćwiczenia... i tak codziennie zamierzam dbać o niego... Ehh dla czego nie możemy zrzucać kilogramów tylko z tych partii ciała z których chcemy... Oczywiście wtedy tyłeczek i biust były by nieproporcjonalne do reszty.. no ale...która by tak nie chciała  xD Ćwiczenia dzisiaj właściwie skromne... rano po przebudzeniu jak już wspomniałam na biust, potem Tiffany na boczki i Tamilee na brzuch, trochę przysiadów i innych ad hoc. Natomiast później ograniczyłam się do tych na biust i dłuuugich zakupów ;D Po wczorajszym szaleństwie (chociaż miałam ochotę pobiegać etc.) wolałam dać mięśniom odpocząć :). Jutro także skromnie bo czeka mnie dentysta i podróż... no ale we wtorek dam czadu =)  W sumie i tak mi wyszło więcej niż 3x tygodniowo ćwiczeń...(takie jest moje założenie ćwiczeniowe... 3x tygodniowo ostry wycisk na siłowni) więc nie czuję żadnego żalu, w końcu to nie z lenistwa dziś tak delikatnie ;D 

Generalnie to chyba zrobię tak, iż będę po każdym miesiącu robić rachunek sumienia... czyli co udało mi się dokonać w danym miesiącu, gdzie poległam, co poprawić, co dalej kontynuować... Zrobię to 1 kwietnia... (spokojnie nie obchodzę prima aprilis'a) Będzie to wtorek wtedy w siłowni ładnie się zważę... Myślę że to dobry pomysł takie szersze spektrum... aby nie oceniać zmagań jednodniowo... wiecie jak to jest... jest się z tydzień na diecie... i dziw że:" tak wyglądam? przecież się zdrowo odżywiam.." a gdzie pamięć o przed tygodniowych grzeszkach i lenistwie... 


Miłego odchudzania i energii do ćwiczeń

życzy Silje =)

29 marca 2014 , Komentarze (15)

Rano zrobiłam sobie chwilę dla siebie... zaczęłam od dawno zapomnianego masażyku bańką chińską.. oh przez to lenistwo odrzucam w kąt tyle miłych rzeczy... ale już się ładnie poprawiam! ;D 

UWAGA UWAGA! na siłowni przeskoczyłam samą siebie... po rozgrzewce i ćwiczeniach siłowych (dziś nogi i ręce), wskoczyłam do strefy cardnio niczym pantera i spaliłam 1042 kcal xD nie wiem na ile te liczniki są poprawne..nie mniej dawno tyle nie wyhaczyłam (od grudnia x.X  kiedy nastał zgon mojej ostatniej diety...). 

Na dziś zaplanowałam jeszcze Tamilee na brzuch i Tiffany na boczki... ale to jak się kolacyjka ułoży... na razie pohasam po Vitalii ^.-

W menu nic ciekawego... chociaż 2 śniadanie muszę niebawem powtórzyć ... szpinak + warkocz z łososia na ciepło + biały serek grani z Piątnicy posypany curry i do tego pomidorki koktajlowe i plastereczki świeżego ogóreczka =)



 Ps. Na razie nie daję za wygraną i dzielnie się trzymam bez słodyczy 10/100 dni zaliczonych. A co do eksperymentów  to już w głowie wymyślam kolejny.. bez cukry, mąki etc. xd Jakoś organizm trzeba oszukać xd

Edit. Ps. zapomniała bym! Był oczywiście spacerek.. bo takiej pogodzie nie mogłam się oprzeć! Słonko, ciepło i przyjemnie... =)

28 marca 2014 , Komentarze (12)

Myślę że eksperyment wypiekowy się powiódł ^.^ Wczoraj już co nieco napomknęłam, a dziś z czystym sumieniem mogę powiedzieć co i jak. Prawda jest taka że nie wiele zjadłam, właściwie udało mi się jedynie jedną uchronić aby spróbować, resztę wpałaszowały łakomczuszki xd 

Tak więc wczoraj zrobiłam - mam nadzieję- zdrowe i pożywne cosie- raczej trudno je podpiąć pod konkretną kategorie wypieków...

Wcięłam 2 całe jajka (miałam M), wsypałam do nich 5 łyżek otrębów owsianych, dużą łyżkę jogurtu naturalnego- sztywnego, cynamon, rozgniecionego widelcem małego banana, sporo żurawiny i goji, łyżkę sezamu, plaster twarogu naturalnego półtłustego, miarkę protein,  

Dokładnie wymieszałam i odstawiłam aby otręby trochę spulchniały.. a następnie rozgrzałam piekarnik w 180*C, po czym po łyżce powkładałam masę w papilotki... i bach do piekarnika na około 20 minut.. ;D 

Cóż... nawet były pulchne i wyrosły... ot zdziwienie ;D Praktycznie moja wena polegała na wrzucaniu wszystkiego co mi wpadnie w oko do garka ...  hihi czasem się opłaca ;]

Piątki jak to piątki, ustawowo wolne od ćwiczeń, chociaż szczerze mi brakowało dzisiaj hasania... zakupy nie dały mi takiej satysfakcji jak bieżnia ;c 

Przechodząc do menu:

śniadanie(6.40): garść płatków fitness, z 150 ml mleka 2%, cynamon, goja i jeden "wyrób kreatywności xd "

Na uczelni: zielona herbata, jabłko, bułka z ziarenkami, jajkiem, warzywami (sałata, papryka, ogórek)

Po powrocie(ok.17): Zielona kawa, Mała garstka makaronu.. szpinak zawinięty w łososia, 4 pomidorki koktajlowe, surówka koperkowa 200g, hihi wiem zdaję sobie sprawę że dość dziwne zestawienie... ale jakoś miałam takie apetyty ;p

Kolacja(21): biała herbata, jabłko, goja (może mało.. ale godzina dość późna...)


Powodzenia kochane w dążeniu do celu! ;*

27 marca 2014 , Komentarze (7)

Już prawie miesiąc się odchudzam.. kto by powiedział, ten czas tak gna, że wydaje mi się jak bym to dzisiaj zaczynała xD Waga dzisiaj była pobłażliwa, chociaż kapryśna.. otóż stanęłam na niej (co prawda nie na czczo i nie rano... bo tylko w firness clubie mam możliwość.. w domu nie posiadam sprawnej wagi) no i skubana się wahała miedzy 70.0 a 69,9 kg... na końcu wskazała to 70.0... no ale jest szansa że dokońca tygodnia pożegnam tę 7... z przodu <3 

Co do ćwiczeń to od rana była siłownia ... dzisiaj pracowałam nad nogami i brzuszkiem (ok 1h), potem trochę cardio (2h), a w nagrodę poszłam na obiadek do Salad story ... i zamówiłam sałatkę hawajską(bez soju, z makaronem pełnoziarnistym)... pycha ;D... a teraz jestem po skalpelu wyzwaniu i Tiffany na boczki ... czyli generalnie dzień udany pod tym względem... chociaż wydaje mi się że za mało uwagi poświęcam na brzuch... coś mi się trudniej do tego zmobilizować.. Ale mam postanowienie, takie własne wyzwanie.. od soboty robię Tamille - brzuch, 6x w tygodniu... przez miesiąc ;D zobaczę jak mi to wyjdzie... od jutra nie zaczynam bo pt to mój dzień odpoczynku... raz w tygodniu się należy jak psu miska ! A jak ! ;D Zwłaszcza że mam zajęcia od 8.00.. ;p 

Ostatnio spodobały mi się eksperymenty kulinarne... dzisiaj zrobiłam przekąski tylko hmm nie wiem jak to nazwać bo to ani ciastka ani muffinki... no i to tez nie słodycz... nie dodałam ani grama cukru ani mąki ani niczego kalorycznego.... generalnie nie wiem jak smakują... bo wychodziłam z zajęć po 18.... zanim zjadłam obiad to tak się zrobiła 20.... chwila na odczekanie w której je zrobiłam... potem ćwiczenia... no i tak zrobiła się prawie 23... jutro na uczelni spróbuję czy to w ogóle jadalne xD Jak będzie dobre to podam przepis.. a jak nie to lepiej nie xD Bo to moja wesoła twórczość się objawiła i nie chcę mieć nikogo na sumieniu ;P 


25 marca 2014 , Komentarze (3)

Wczoraj był przepyszny dzień! Niby dietkowy ale czuję się jak gdybym zjadła tonę czekolady!

Co prawda śniadanie skromnie, skibka chleba orkiszowego z b. serkiem i oliwkami, ogórkiem, papryką....  no i długa przerwa bo byłam u dentystki...

Ale od 15 sie zaczęło! <333 

Na obiadek zrobiłam sobie 50 g ciemnego ryżu na 100 ml mleka (wcześniej jadłam tylko biały... ale z reką na sercu ten jest o wiele smaczniejszy!! Tylko dłużej się robi...) dodałam cynamonu i starłam jabłko ! Po prostu nieziemski obiad.... chociaż trochę nie w moim stylu... bo zwykle nie wyobrażam sobie obiadu bez warzyw.... ale tak to za mną chodziło...

Potem była kolacja <3 zrobiłam sobie koktajl pól kubka mleka + cynamon + banan... i do tego parę gronek winogrona + 3 truskawki + jabłko .... 

ohhh jak ja kocham owoce! ;D 

A żeby dzień był jeszcze milszy, kupiłam sobie herbatkę ... tym razem białą z płatkami róży (oczywiście liściastą! innej nie tykam xd ) Oczywiście już parę kubków jej wypiłam... a jakże by inaczej, skoro ona taka wspaniała.

Ale na tym zakupy się nie skończyły... mam 2 pary nowych butków i w końcu kupiłam SEZAM! Tak długo się na niego czaiłam... aż w końcu się zdecydowałam ;D

Czasem trzeba zafundować sobie troszkę odmiany ;D 


Wtorek rozpoczęłam szklanką wody z wyciśniętym sokiem z cytryny

Na śniadanie były płatki fitness jogurtowe z cynamonem i mlekiem... do tego zielona herbatka..

Na drugie śniadanko .. 2 truskawki i 4 suszone figi... jakoś mizernie jeśli chodzi o ilość.. ale jaka jakość!;D Jeszcze mam pół opakowania tych truskawek (są takie ogromne i czerwoniutkie i soczyyyyyyste), ale uczę się na nich samokontroli... bo mam od zawsze problem.. ze zjedzeniem 1-2 sztuk i odstawienia reszty opakowania... zawsze musiałam zjeść od razu całe...


A teraz się zastanawiam co zrobić na obiad... robię na 2 osoby... bo jeszcze dla siostry która ze mną jeszcze do końca tego tygodnia będzie mieszkać... Ale na pewno będzie to coś posypanego sezamem! ;D 


Miłego dnia kochane.... idę trochę ruszyć do przodu mój licencjat ^.-

23 marca 2014 , Komentarze (7)

Uwaga Uwaga! Potrzebuję rady doświadczonych kuchareczek ;D Otóż kwestia jest taka iż kiedy byłam na Dukanie sama piekłam sobie otrębowe bułeczki i chlebek... ale trzymałam się ściśle przepisu, a teraz chciałam sama - co też zrobiłam xd - wymyślić przepis z użyciem protein typowo na po treningu, ale na bazie tych co już robiłam...;D I tu się pojawia wasza rola.. bo widzicie przepis już napisałam, ale nie wiem czy tak na oko wypali... ehem ehem

Bułeczki:

- ok. 10 łyżek otrębów owsianych

- miarka protein

- jajko

- 200 g serka wiejskiego

- 1/2 szklanki mleka

- goja/suszone śliwki/ żurawina - czyli coś do smaku aby nie dodawać cukru/słodzika - tak zawsze zastępowałam jak robiłam z przepisów na dukanowe bułeczki ;p

- sezam do posypania

Co do robienia... to wrzucałam składniki do miksera raz dwa i do foremek od muffinek xD 


Co do dzisiejszego odżywiania się ... to po obfitym śniadanku nastał dzień brokuła! Ale spokojnie to nie kara ;D Ja bardzo lubię to warzywo... na:

-2 śniadanko (no dobra było po 12...) ugotowałam brokuł do tego makaron razowy taki długiiiiiiii i serek wiejski z Piątnicy ze szczypiorkiem ... mniami !

-Potem wypiłam moją nieziemsko dobrą zieloną -pikantną herbatkę,

-na obiad zupa krem z brokuła z suszonymi pomidorkami ;) 

-A na kolacyjkę kubek mleka i 2 jabłka.... 

-teraz popijam czerwoną herbatkę i myślę co z tymi bułeczkami ;D

*Ah! A co do ćwiczeń to zrobiłam całą paletę ćwiczeń na brzuch... od mel B, przez Tiffany, po Tamilee no i parę innych ;P

Miłego dietkowania kochane! ;D