Pamiętnik odchudzania użytkownika:
katy-waity

kobieta, 42 lat, Warszawa

174 cm, 62.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 grudnia 2018 , Komentarze (36)

puk..puk... po 7 miesiacach wracam na vitalie..

jestem jak ta druga mysz , "ktora nigdy sie nie poddaje" ze znanej pewnie wszystkim opowieści :

„Dwie myszy wpadły do wiadra ze śmietaną. Pierwsza mysz szybko się poddała i utonęła. Druga cały czas pływała i tak długo machała łapkami aż śmietana zamieniła się w masło i mysz mogła wydostać się z wiadra.”

.. a wiec wrocilam ubijac dalej tą śmietane :D

podsumowujac: z dietetyczką udalo mi sie schudnac w ciagu 3,5 miesiaca ze 104 kg do 87 kg, pózniej przez dwa miesiace tylam na diecie (wyniki tarczycy miałam przy tym kiepskie) doszlam do 92. Lipiec, sierpien, wrzesien to dieta w kratke, od folgowania sobie po trzymanie sie sztywno rozpiski, doszly kolejne kilogramy - 95/96 kg.  Dalam sobie spokoj z dietą, kupilam psa z ktorym duzo spaceruję,  jadlam wciaz za duzo weglowodanow..mimo tego..waga o dziwo przestala rosnac :) .  W grudniu podjelam decyzje o dalszej walce, ale na ten moment mam po kokardy gotowania ...wiec zdecydowalam sie na catering dietetyczny, wybralam firme afterfit, bo oferuja dostawy wieczorami, co mi pasuje bo unikam stojacej kilka godizn paczki przed moimi drzwiami.


Dziś przyszlo do mnie pierwsze pudelko. "DIETA SPORTOWA NA REDUKCJE" 2000 kcal podzielona na 5 posilkow.


A tak  wygladal moj pierwszy dzien na pudelkowej diecie:

sniadanie: salatka cezara z baigietka + weganski serniczek na zimno

obiad: Fajita z kurczakiem i ryżem + sałatka z roszponką, grillowana gruszka, serem plesniowym i orzechami.

kolacja: Penne ze szpinakiem i prażonymi ziarnami

Jedzenie było naprawde pyszneeee, ale to dopiero pierwszy dzień , wiecej bede mogla cos powiedziec za tydzien. Godzinke temu kurier  przyniosl  posilki na sobote i niedziele..

 start: 96 kg, jesli spojrzec na to od pozytywnej strony to 8 kilo mniej niz rok temu o tej samej porze ;)

W styczniu zaczynam treningi na silowni pod okiem trenera personalnego. Nowa dieta, nowa aktywnsoc,.. aby wrocila motywacja do dzialania musialam wyrwac się z rutyny.

{edit: w sumie zaczelam diete na dobre 2 stycznia]

17 czerwca 2018 , Skomentuj

spotkalam wrozke na starowce dalam sie namowic na wyciagniecie jednej karty..

Anioł walki
Walka o szczęście
Wylosowanie tego Anioła oznacza, że należy walczyć o swoje szczęście. Nie poddawaj się, kiedy coś Ci nie wychodzi. Anioł Walki dodaje Ci wiary we własne siły. Wspomaga Cię w trudnym okresie. Nie musisz już dłużej czuć się przegranym - uwierz w siebie! Jesteś prawdziwym kowalem swojego losu i nie możesz już dłużej obwiniać innych za swoje niepowodzenia. Teraz jest właściwy moment, aby odważnie ruszyć na przód i nie martwić się tym, co wydarzyło się kiedyś. Jeżeli weźmiesz się w garść i zaczniesz z wiarą iść w kierunku swoich marzeń, masz szanse szybciej osiągnąć cel, niż Ci się wydaje

31 maja 2018 , Komentarze (16)

dieta w maju w kratkę, po kwietniowym urodzaju kapusty, soi, i kalafiora (produktów , które nie powinno sie jesc przy niedoczynnosci) tsh poczybowalo w góre, po odstawieniu tych produktów spadło minimalnie, mam nadzieje, ze za dwa tygodnie bedzie lepiej. Zaczełam brac wieksze dawki letroxu (teraz biore 7 dni w tygodniu po 75) Waga w maju wzrosla o kilogram.Nie wiem czy to woda czy tłuszcz, bo prawde mowiac jeszcze za wczesnie by powiedziec, ze ogarnełam sie z kryzysem. W maju dieta w kratke, centymetry stoja w miejscu..

Na fanepage'u Ewy Chodakowsiej znalazlam zdjecie pewnej metamorfozy, ktora wkleje tutaj, czasem przychodzi taki moment, ze trzeba "wiedziec/widziec/ ze komus przed nami sie udalo... (Dziewczyna schudla 45 kilo)


17 maja 2018 , Komentarze (43)

Mam dietę, która mi smakuje, a i tak w maju co 2-4 dni przegrywam z lodami. Kiedyś na forum vitalii padło pytanie o to co jest dla nas największym kusicielem na diecie, napisałam, ze najbardziej boje się lata - pory wszędobylskich lodów i straganów pełnych czereśni. Tak, lody i czereśnie to zdecydowanie moi najwięksi kusiciele.. Czereśni jeszcze nie ma, ale lody mnie pokonują... Waga póki co - na szczęście- nie rośnie, stoi w miejscu, równo 87 kg, ale jak długo to potrwa ?, jak się nie ogarnę zobaczę  88, 89, 90 Dwa  tygodnie do końca maja -  co tu dużo pisać -  muszę się ogarnąć, nie chce dać się pokonać słabościom, które oferują przyjemność tylko na ulotna chwile..

Jedno mnie to uczy, słabości niczym zbiry  czekają na nas przyczajone w krzakach, by ukręcić łeb naszej "pewności", "silnej woli", i "właściwej drogi". Czujność jest najważniejsza, i nie chodzi o to, że nie można sobie podogadzać, chodzi o to by nie trwało to zbyt długo, by nie stało się tak jak w tym przysłowiu „Miłe złego początki''..

11 maja 2018 , Komentarze (35)

3 marzec22 marzec12 kwiecień7 majnorma
dawka7 x 50 letrox4 x 50 letrox
3 x 75 letrox
+ 100 jod
4 x 50 letrox
3 x 75 letrox
+ 100 jod
4 x 50 letrox
3 x 75 letrox
+ 100 jod
TSH2, 5401, 7102,0703,3200,270-4,200
anty-TPO21, 7813, 6918,2311,86mniej niz 34

w marcu udało mi się osiągnąć wynik TSH z jedynką z przodu (1,710) był to wielki sukces, energia mnie roznosiła. Od 1 kwietnia zaczęłam menu z wykluczeniami (nietolerancje pokarmowe), w moim jadłospisie pojawiła się również kapusta pod wieloma postaciami..a wyniki TSH poszybował w górę, najpierw przekroczył znowu dwójkę, z początkiem maja odnotowałam trójkę (3,320) Zastanawiam się teraz czy mój kwietniowy zastój wagowy to wynik wykluczen, kapusty czy pogorszenia  hormonów tarczycy, całkiem możliwe, że jedno nie wyklucza drugiego być może pogorszenie TSH był wynikiem "wykluczeń" jak  i nadmiaru  kapusty, która jest jednym z tych warzyw, które zaburza wychwytywanie jodu przez tarczycę, w wyniku czego tarczyca pracuje gorzej..Od maja jem bez "wykluczeń", i nie mam kapusty w menu, być może już sama ta zmiana  sprawi, że TSH zmaleje, ale mimo wszystko moja endokrynolog zaleciła mi zwiększenia dawki letrox do 75 - 7 dni w tygodniu, jeśli wyniki zbyt mocno i gwałtownie zmaleje mam wrócić do wcześniejszego systemu przyjmowania dawek.

(*UPDATE: zdecydowalam, ze na razie nie bede zwiekszac dawki Letroxu, wrocilam do menu bez wykluczen, bez kapusty, soi, kalafiora..i zobaczymy czy wynik wroci do normy)

Mam też od wielu miesięcy wysoki poziom prolaktyny. Zaczynam od jutra brać  raz w tygodniu dostinex. Wysoki poziom prolaktyny sprzyja tyciu, słabym włosom, bezsenności, Etc- liczę, że dostinex zrobi swoje, w wyniku czego poprawi się stan moich włosów i ułatwi odchudzanie..

Muszę działac, Nie pozwolę by hormony przekreśliły moje marzenia o szczupłej sylwetce..

9 maja 2018 , Komentarze (12)

po powrocie do menu bez wykluczeń i odstawieniu kapusty! ..waga zaczęła spadać, spadła do 87 kg :) a dziś dostałam nowy jadłospis z obniżoną  kalorycznością o 150 kcal, czyli od jutra będę jadła w przedziale 2000-2100 kcal.

W kwietniu, gdy waga stała lub rosła zaliczyłam swój pierwszy "emocjonalny kryzys" , który zaowocował  pewnego rodzaju frustracją i spadkiem sił. Pod koniec kwietnia i na początku maja szukałam nawet pocieszenia w pucharkach lodów, na szczęście kryzys minął, a lody nie zaszkodziły. Od 5 dni "wszystko  gra i huczy" ;)  wróciły spadki, dietowanie, i energia, która pożytkuję na marszach i na rowerze. Czas iść naprzód, przybliżyć się bardziej do tej 7 :)

2 maja 2018 , Komentarze (12)

Wróciłam wczoraj do menu sprzed 'wykluczeń'  i ..od razu wróciło poczucie szczęścia na diecie :DWczoraj na śniadanie jajecznica na maśle klarowanym z szynką z indyka, dziś czekoladowo-jagodowy omlet. Tak to ja mogę jeść całe życie:D

  

Dziś dostałam maila od mojej Pani dietetyk odnośnie tego dlaczego moja waga podczas kwietnia, miesiąca wykluczeń stanęła w miejscu a nawet wzrosła, Według Pani Ewy jedna z hipotez jest taka:  "(..) , może wyciszyłyśmy troszkę immunologię , może też być tak, że jak nie było kontaktu z alergenami to odnowiły się kosmki jelitowe i poprawiło wchłanianie i przyswajała Pani więcej kalorii i dlatego waga nie spadała tak jak wcześniej? To bardzo możliwe, że więcej wchłaniało się witamin i minerałów, ale też więcej kalorii.(..)  

Możliwe, że tak właśnie się zadziało, ale dla mnie odchudzanie to priorytet, a skoro przed wykluczeniami czułam się dobrze, to tym bardziej bez żalu porzucam dietę wykluczającą "nietolerancje". Ciekawa jestem czy po tej zmianie czekając na nowe menu coś spadnie..

  

Kocham mój rower:) Nie mogę  nacieszyć się jego obecnością w moim życiu, i jestem zaskoczona, że w Warszawie jest AŻ tytle dróg rowerowych. Wczoraj jechałam "niekończącą" się trasa rowerową z centrum, poprzez plac Plac Trzech Krzyży, wzdłuż Łazienek- Belwederską do - Sobieskiego, odbijając w Czerniakowską, następnie  kierując się na Wał Miedzeszyński. 2,5 h na rowerze. 2,5 h czystej przyjemności:) Miałam traktować rower jako dodatkowa mało znacząca aktywność, ale jak tak dalej pójdzie zastąpię nim niektóre marszo-spacery. Zawsze mi się wydawało, że im więcej aktywności tym lepiej, ostatnio z powodu pięknej pogody moje obligatoryjnie wolne środy zapełniłam aktywnością, ..i dostałam reprymendę od Pani dietetyk. Środa ma być wolna, jeden dzień bez treningu jest niezbędny, wiec dziś zerkam na mój rower z pewnym niedosytem;)

1 maja 2018 , Komentarze (52)

Kwiecień. Trudny miesiąc. Zaraz w pierwszych dniach waga spadła, później juz tylko stała, lub rosła, samopoczucie tez było kiepskie Na samopoczucie pomogły trochę 3 wieczory z pucharkiem lodowym, ale wagi w dół ani w górę (to akurat na szczęście) nie ruszyły..W ostatnich dniach kwietnia rozpoznałam "wroga" - ot kapusta, kiszona, lub surowa czerwona, która w kwietniu pojawiała się często w mojej diecie, pojawiała sie na tyle często, że w kwietniu cały czas towarzyszyło mi odczucie wzdecia, pełności, "betonowego brzucha" które przypisywałam hormonom, ale teraz mam pewność , ze stała za tym kapusta. Nie znam sie na biochemicznych reakcjach organizmu, ale mysle, ze to co dla jednego jest dobre, innemu moze szkodzić, ja czuje ze poza tym, że 2150-2250 kalorii to dla mnie juz za duzo, to wzrost wagi "zawdzięczam" też kapuście, która coś rozregulowała w moim układzie pokarmowym/ przemianie materii.

1 styczeń31 styczeń28 luty30 marzec 30 kwiecień
w sumie
kg/m- 6,5 kg - 3, 5 kg- 4 kg- 1,5 kg- 15,5 kg
waga104 kg97,5 kg
94 kg
90 kg
  88,5 kg 

biodra122 cm118 cm115 cm111,5 cm-110 cm-12 cm
uda68 cm67 cm65 cm63 cm- 63 cm- 5 cm
pas107 cm96 cm93 cm90 cm-88 cm-19 cm

Wróg rozpoznany to wróg pokonany...ale poszłam o krok dalej, nie tylko wyeliminuje kapustę, ale postanowiłam również wrócić do menu sprzed wykluczeń produktów na nietolerancje pokarmową. Nie czułam pozytywnej róźnicy w samopoczuciu, poczucie przypływu energii odczułam w marcu gdy jeszcze wszystko jadłam i hormony zostały podregulowane. Moze jest to zbyt wczesna decyzja, bo na efekt trzeba poczekać dłużej, ale na ten moment jej potrzebuje. Kwiecien koncze z kiepskim wynikiem 88,5 kg , czyli zgubiłam 1,5 kilo w miesiąc, (chociaz było już na wadze 87,1 kg),  ale tez z pewnym bagażem dowiadczen i nowej wiedzy o swoim organizmie.  Nowy jadłospis umniejszony o 200 kalorii, bez wykluczeń dostane dopiero między 7-10 maja, zanim  go dostane od  dziś stosuje jadłospis na tej samej kalorycznosci  na której jestem od połowy lutego (2150-2250) ale  sprzed wykluczeń . Aby nadać jednak  kwietniowy pozytywny akcent powiem, że kwiecien to miesiac wychodzenia z otyłości. Każda waga u mnie poniżej 90 kilo to juz NADWAGA a nie OTYŁOŚĆ:) Otyła byłam rok czasu..o rok za długo..

..A ten słodziak ze zdjęcia aktualnie ma 4 tygodnie, w lipcu będzie mój:D

27 kwietnia 2018 , Komentarze (37)

jestem tak poirytowana  brakiem spadków w kwietniu, ze robię sobie dwa dni wolne od diety licząc, ze może TO coś ruszy...błąd nie błąd ..nie ważne...przechodzę kryzys - irytacja sięgnęła zenitu.  Mam ochotę na wino i lody, i nie ważne, że czekoladowe, a czekolady nie powinnam..

21 kwietnia 2018 , Komentarze (33)

waga od tygodnia systematycznie rośnie, dziś doszła do 88,2 kg  a było już 87,1 kilograma, niby wiem, ze waga tak skacze, a później spada, niby już jestem przyzwyczajona.. ale mimo tego gdzieś tam z tyłu głowy czai się lęk, że może tym razem hormony się rozregulowały i utknę na wieczność na tym pułapie... Do końca miesiąca 10 dni, przy szaleństwach wagi nie mam 100% pewności, że plan "3 kilo w miesiąc" da się zrealizować, gdzieś tam nawet miałam nadzieję na 4, a tu taki klops z ponad kilogramem w górę..