Fakt-idzie to wszystko jak krew z nosa -ale 6 z przodu zawsze lepiej wygląda niż ta nieszczęsna 7-niby liczba doskonała.ale...Tak więc czas zacząć walkę o 5 z przodu :)
Ostatnio dodane zdjęcia
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 8374 |
Komentarzy: | 187 |
Założony: | 26 czerwca 2014 |
Ostatni wpis: | 11 lutego 2015 |
kobieta, 47 lat, Chrzanów
162 cm, 69.30 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Fakt-idzie to wszystko jak krew z nosa -ale 6 z przodu zawsze lepiej wygląda niż ta nieszczęsna 7-niby liczba doskonała.ale...Tak więc czas zacząć walkę o 5 z przodu :)
przez mojego mężusia,kupił mi dziś dwa śliczne naszyjniczki :) małe cudeńka-uwielbiam błyskotki i nie koniecznie złote czy też srebrne-teraz jest tyle niepowtarzalnie pięknej biżuterii sztucznej i jej wzory najbardziej mi odpowiadają.Mała rzecz a cieszy...Odwiozłam dziś Orbiego,aż żal było na niego patrzeć taki bidulek rozkraczony-wyglądał tak żałośnie-smutne takie obrazki :( Jak Wam mija dzień,u mnie ładnie dietetycznie i jakoś tak radośniej-co ostatnio tak rzadko się zdarza...
z dzisiejszego menu,więc:
-śniadanie,serek wiejski
-2 śniadanie,10 dkg.wędliny drobiowej suchej
-obiad-i tu nie ładnie-wrap z kurczakiem papryką cebulą i sałatą
-teraz ostatni posiłek i tu jogurt owocowy
Jest tu trochę do zmienienia,nie powinno być wrapa i jogurtu owocowego słodkiego jak fiks zrobiłam dziś trochę przysiadów i nie wiedziałam,że to tak cholernie męczące orbitek przy tym to plaża
Zajezdziłam biedaczysko-3000 km.w rok i się rozkraczył,opadły mu wczoraj pedałka na amen -jęknął,zazgrzytał i kaput-co ja bez bidulka teraz pocznę,nie umiem inaczej ćwiczyć a o kupnie nowego sprzętu nie ma co marzyć,jeszcze będę reklamować-zobaczymy czy uznają-to raczej nie z mojej winy bo do 100 kg.można włazić a ja się jeszcze kwalifikuje -ale pewnie będzie trzeba czekać z 2 tygodnie jak nie więcej na odpowiedz-co i jak...miłego dnia Wam życzę
Czy któraś z Was próbowała tego specyfiku(nie koniecznie na odchudzanie) bo opis tego produktu brzmi obiecująca(zwłaszcza to,że spowalnia procesy starzenia) ja zakupiłam i ledwie przełykam to "świństwo" -ciężko się mi przekonać do tego smaku-ale czego się nie robi dla urody......oby tylko w noworodka mnie nie zmieniło poprzez proces odmładzania
Dlaczego wciąż sobie to robimy...
...chodzi o niekontrolowane napady głodu i obżarstwo-i tu nie chodzi o wszystkie"walczące" lecz o odsetek osób które pomimo postanowień i jakichś tam osiągnięć nagle popadają w tarapaty i zażerają stres-tak jak było ze mną przez 2 dni(niedziela i poniedziałek) rzuciłam się na żarcie bez opamiętania,a najgorsze,że nie sprawiło mi to żadnej przyjemności, po prostu jadłam dla samego jedzenia i wstyd się przyznać,że nie odczuwałam żadnego głodu a się faszerowałam jak kaczka-tak dla zasady!!!wczoraj już grzecznie,dzisiaj też-więc na cholerę mi były te dwa dni zerwania diety i pokazania sobie jaka jestem słaba-to cholerstwo działa jak nałóg-siedzi w głowie bo nie czułam jakiegoś wielkiego głodu by ulec chwili,lecz coś mnie napędzało i "mówiło"-zjedz,a poczujesz się dobrze,ten jeden jedyny raz...i tak futrowałam się przez dwa dni...Cieszyć się nie ma z czego!Do tego orbitek mi się popsuł,ciężko będzie bez niego a o kupnie nowego sprzętu nie ma co marzyć...pożyjemy zobaczymy!
zaraz ciepła kąpiel,pyszna herbatka i wieczorek filmowy :) Dziś mam taki dzień"niechcenia" -raz za czas musi taki dopaść,ćwiczonka sobie odpuszczam bo z takim nastawieniem raczej nic z tego nie będzie-takie zmuszanie się nie przynosi efektów.Przyznam szczerze,że chciałabym aby zawitała wiosna-może wtedy dostanę skrzydeł u ramion i wszystko jakoś łatwiej pójdzie ,ta aura powoduje,że wszystko jakoś topornie działa-nawet myślenie mam na zwolnionych obrotach-taka pustka w głowie...co się ze mną dzieje,czy to już taki wiek nadszedł,że człowiek nie ma już takiego powera do najzwyklejszego egzystowania,nic tak nie cieszy,kiedyś choć troszkę lubiłam siebie,a teraz nie mogę na siebie patrzeć-masakra!!!!No dobra dość już biadolenia...miłej soboty WAM życzę.
Jakoś tak dziwnie ostatnio,pustka w głowie-nie mogę zebrać myśli,więc ciężko mi tu coś sklecić-czuje się jakbym miała ograniczony zasób słów.Ale napiszę co u mnie-a więc od 3 tygodni jestem na rygorystycznej diecie-tzn.bardzo się pilnuje no i ćwiczę-bo wstyd się przyznać początkiem stycznia ważyłam 75 kilosów(to było przed@) ...a więc ostro wzięłam się za siebie i działam z "ręką na pulsie" ...teraz spójrzcie na mój pasek -w trzy tygodnie 5kg.a więc dzieje się i bardzo chcę nie popuścić bo ten spadek(nareszcie) na mnie motywująco działa i już widzę siebie jako smukłą(podstarzałą) sarenkęteraz waga przez kilka dni "stoi"ale się nie zrażam i brnę do przodu-czyżby w końcu teraz było łatwiej-czyżby już sterydy które kiedyś brałam(pół roku temu) w końcu odpuściły....oby...a teraz spadam troszkę poćwiczyć-a jak!!!!
...u mnie super tylko jakoś czasu brak,odrabiamy zaległości świętowania i leżenia...góra spraw do załatwienia,jeszcze dzisiaj towarzyskie spotkanie więc muszę zrobić z siebie człowieka...uwierzcie cholernie mi się nie chcę-po prostu zdziczałam.Miłej soboty Wam życzę.
By postanowienia Noworoczne nie były żałośnie
śmieszne lecz "PRAWDZIWE"
Zaskoczmy w tym roku i udowodnijmy,że to nie tylko takie tam postanowienia...ja wystartowałam słusznie,ślicznie-dietetycznie i z ćwiczeniamico będzie dalej czas pokaże -byle by mi tylko skrzydeł nie urwało u samej dupy-bo nie ma nic gorszego jak brak motywacji w postaci braku wyników,wiem,wiem-czarno zakładam,ale wolę tak niż zawiedzione nadzieje...Moimi planami na ten rok jest BYĆ SZCZĘŚLIWĄ!-ambitnie!!!Wam tego też z całego serca życzę!!!