Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Florentinaa

kobieta, 59 lat, Warszawa

160 cm, 63.90 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: nawet jeśli bym zawaliła, to tylko chwilowo, serio!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 lipca 2024 , Komentarze (4)

Melduję, że padłam i uciekłam. Na 5 dni nad morze, nocnym pociągiem, zamierzam chodzić, chodzić falami wzdłuż brzegu. Oczywiście, wzięłam laptop i będę pracować... też:)

Dojechałam, żyję, piję kawę, czekam na pokój jeszcze 35 min, potem się wyłożę, wezmę prysznic po tej nocy - wyjechałam po północy, przebiorę się i idę  powitać morze. 

Hurrrra!!

16 lipca 2024 , Komentarze (2)

upał, Kraków, słabo, ale widzę ponownie, że podejście zmienia sytuację- pogubiłam się w drodze, ale nie zirytowałam, bo uznała, że robię ilość kroków. Aplikacja mnie natychmiast pochwaliła:)

udało się dobrze, ale wracając na pociąg poczułam, że  naprawdę mi słabo, siadłam, by coś zjeść, bo południe, i siedząc w fotelu costa coffee poczułam powoli, że mi lepiej. I ...że keidy ja tak siedzialam, nic nie robiąc, nie pisząc, nie poprawiając etc. 

i uświadomiłam sobie, jak często podjadałam ze zmęczenia po prostu, podnosząc sobie ciut energii jedzeniem... oczywiście czegoś słodkiego...

poczytałam swoje stare zapiski. to ja?

to ja tyle ważyłam?

okropne

to ja tyle schudłam?

ależ byłam dzielna!!!!!

15 lipca 2024 , Skomentuj

witajcie,

no więc małe kroczki, w dobrym kierunku, tzn. wczoraj na resztkach chęci rowerek stacjonarny oczywiście. Dziś jednak już nie tak prosto, rano wcześnie badania = no bo nie wiem, ile lat temu się badałam... no ale wróciłam trzeba było zjeść śniadanie i upał jest, czuję się niezbyt,  dziś jeszcze pociąg, więc ... rowerku na wyjeżdzie tez nie będzie.

trzeba więc pomyśleć, co robić, kiedy się nie da zrobić, a dobrze by zachować regularność, bo ja niestety po odpuszczeniu sobie odpuszczam sobie łatwiej

basen dziś nie, nie zdążę - jest 10. 40 a ja o 14 3o mam pociąg.  spacer w południe? już 32 stopnie i duszno

może tak - spakuję się, wezmę prysznic, a spacer spróbuję zrobić czekając na przesiadkę 15min? albo wyjdę na te 15 min, przejdę się dookoła a drugie 15 min na stacji?

odkrywam, że mam odruch pracy przy laptopie, sprzątania albo robienia czegoś z roślinami, albo prania, ale do ruchu jestem z oporem i niechęcią...

no dobra, zobaczę, czy da się wyjść na spacer chociaż na 15 min

idę


melduję, że poszłam i wyszłam i był spacer 35 min oczywiście nie tak szybko jak wczoraj, no ale bylo.. cieszę się. 

14 lipca 2024 , Komentarze (3)

Obudziłam się w średnim stanie po krótkiej nocy, trudno zasnąć, ale dzielnie poszłam na spacer, po wczorajszym "_ żeby się udało mieć drugi dzień spacer, bo wieczorem gości, poza tym miało padać - nie padało, ale dobrze, że przeszłam 35 minut dość szybkim krokiem. Dobrze mi to robi na psychikę, tylko trzeba wyrzucać z głowy przykre sprawy

popatrzyłam na swoją historie na Vitalii - dzieki, Vitalio!, jakie to pouczające  - ja? naprawdę ja ważyłam ponad 70 kg? tak, wiem, ze to był efekt po operacji, ale.. bardzo mnie to zmotywowało...dobrze, że wróciłam, skoro wtedy się udało spaść te 9 kg, potem wróciło kilka, ale teraz znowu ma szansę się udać.

na razie wersja rowerek codziennie 35 i spacer 35, trzeba jeszcze gumnastykę

na razie

14 lipca 2024 , Komentarze (2)

Ostatecznie wróciłam :)

byłam dawno temu, owszem zachowałam wagę prawiem tzn spadło niemało, a wróciło 3, 'teraz chciałabym znowu spaść z wagą i zyskać kondycję, 

od 4 dni jezdzę na rowerku w tempie żółwia, ale narazie usiłuję uzyskać dziennie ponad 3o min, i udaje się, a dziś pod wpływem czytania pamiętników - poszłam na spacer wieczorem, jestem olsniona :) takim wyjściem z lenistwa... 

odruchowo, jak to w tej fazie poczatkowej, rozsądniej jem 

no i już spadło pół kg.  Takie to mile początki

przy okazji spostrzeżenie - ciagle odkładałam od dawna ruch, bo bardzo dużo pracy, i chyba poczucie "póżniej" ten luksus... 

dziś naprawdę poczucie luksusu na tym spacerze, też z racji spadku upału...

to był dobry dzień

10 kwietnia 2018 , Komentarze (6)

1. codziennie spacery  - tak, dwa razy, niedługo, bo suczek jeszcze na antybiotyku. Rano jakos mi sie bardzo nie chcialo ale suczka mnie pogoniła.

2. codziennie gimnastyka -  tak

3. rowerek - tak rano

4. porządki - tak, codziennie trochę dziś na tarasie

5. starannie ubierać się  - tak, to mobilizuje

6. codziennie posuwać pracę, którą mam rozbabraną w iluś plikach i dawno spóźnioną, o co problemy z szefem  - tak choć dziś jakoś słabo, ale zrobiłam

7. pielęgnacja ciała, tak mam nowy krem;-) i używam, jest milej

8. ożywić stare kontakty znajomych bo tak sie zagwoździłam na mieliznie domowych problemów, że świata nie widze - tak wczoraj  i dzis

9. przygotowywać się lepiej do pracy (zawodowej) by nie na ostatni moment -  tak

10. brać różne herbatki zioła etc uspakajające - tak. piję na noc ;-)

moral taki, ze jak dokopują i cięzko, to pomaga jesli zachowuje sie swój rytm dnia, na ile sie da. pozdrowienia 

10 kwietnia 2018 , Komentarze (3)

1. codziennie spacery  - tak, od paru dni znowu moge chodzić. Wczoraj nawet dwa razy.

2. codziennie gimnastyka -  tak

3. rowerek - tak, od trzech dni, dzis tez

4. porządki - tak, codziennie trochę

5. starannie ubierać się  - od wczoraj i dzis

6. codziennie posuwać pracę, którą mam rozbabraną w iluś plikach i dawno spóźnioną, o co problemy z szefem  - tak wczoraj i dzis

7. pielęgnacja ciała, tak mam nowy krem;-)

8. ożywić stare kontakty znajomych bo tak sie zagwoździłam na mieliznie domowych problemów, że świata nie widze - tak wczoraj  i dzis

9. przygotowywać się lepiej do pracy (zawodowej) by nie na ostatni moment -  tak wczoraj i dzis zaraz

10. brać różne herbatki zioła etc uspakajające - tak. wczoraj kupiłam

moral taki, ze jak dokopują i cięzko, to pomaga jesli zachowuje sie swój rytm dnia, na ile sie da. pozdrowienia z rowerku i po gimnastyce

10 kwietnia 2018 , Komentarze (4)

1. codziennie spacery  - tak, od paru dni znowu moge chodzić. Wczoraj nawet dwa razy.

2. codziennie gimnastyka -  tak

3. rowerek - tak, od trzech dni, dzis tez

4. porządki - tak, codziennie trochę

5. starannie ubierać się  - od wczoraj i dzis

6. codziennie posuwać pracę, którą mam rozbabraną w iluś plikach i dawno spóźnioną, o co problemy z szefem  - tak wczoraj i dzis

7. pielęgnacja ciała, tak mam nowy krem;-)

8. ożywić stare kontakty znajomych bo tak sie zagwoździłam na mieliznie domowych problemów, że świata nie widze - tak wczoraj  i dzis

9. przygotowywać się lepiej do pracy (zawodowej) by nie na ostatni moment -  tak wczoraj i dzis zaraz

10. brać różne herbatki zioła etc uspakajające - tak. wczoraj kupiłam

moral taki, ze jak dokopują i cięzko, to pomaga jesli zachowuje sie swój rytm dnia, na ile sie da. pozdrowienia z rowerku i po gimnastyce

25 lutego 2018 , Komentarze (4)

Witajcie, koniec antybiotyku. Wyraznie lepiej, ale słabo, rowerek nie dziś. Ważę 68,4 (wczoraj dziecko wręczyło mi kolację i nie mogłam odmówić, bo robi to raz na miesiąc, niewiele zjadłam). To weekend zaoczny - zdałam narazie wszystko, ale skomplikowany egzamin za tydzień. Dobry pomysł jak narazie z tymi studiami, czuje sie mocniejsza, głowa zajęta czyms zupełnie nieistniejącym jeszcze 2 miesiące temu.Opanowałam jedzenie wtedy - jest ok bez obżerania sie. 

Ważę więc 68, 4 ,  prawie 4 kg mniej niz na przełomie roku - duża róznica, a jednocześnie hm zastanawiająca.Niewiele widać. Oczywiscie - mnie jest lżej, w ubraniach jest mi luźniej. Ale czuję niecierpliwosc do chudnięcia dalej,by bylo widać, by sie zmieścić kolejnych ubraniach

bo z jednej strony nie ruszając sie zeszłam z z wagi, z drugiej strony - widze, jak niewiele trzeba by schudnąć. Dzis przesiadałam sie w miejscu jak zwykle -  gdzie latwo kupic czekajac na metro bułke słodką - tylko 2 zł - albo mozna nie kupić... jak bardzo kierują mną przyzwyczajenia.

21 lutego 2018 , Komentarze (12)

Witajcie, na razie leżę, dość bezradna na antybiotyku.  Waga schodzi w dół. Ważę 67, 8. Zasługa niestety żadna, w sensie że żadnych nawyków nie zmieniłam świadomie i nie wyrabiam. Oczywiście,że miłe, ale bezradność jakaś tkwi w tym stanie dalej, bo to choroba a nie moje starania - przecież nie zmieniłam nic praktycznie, zmieniło się samo. Trochę efekt czarodziejskiej róźdżki, boję się, że jak wstanę pewnie stare przyzwyczajenia wrócą.  Pamiętam, że wiele razy miałam złudzenie, że jakbym właśnie już schudła, to byłoby łatwiej utrzymać. Może tak będzie, postaram się - ale z drugiej strony pamiętam, ze półtora roku temu miałam 65 co ideałem nie było, ale wyraźną zmianą w wyglądzie i samopoczuciu. Mam teraz też wrażenie, że twarz, choć chorobowa, inaczej nieco wygląda. Pamiętam tę pucę nalaną przy wadze 71,5.

Jestem słaba, podsypiam, oglądam filmy tak lekkie, ze spadałyby spod sufitu tydzień. Jak zwykle w takich sytuacjach jestem bezsilna, bez szans na robienie prac zaległych, w dodatku - mam przecież egzaminy w weekend, wiec wypadałoby sie przygotować. Grupę mam sympatyczną, wzajemnie się informującą o notatkach i td. ja zaś okazałam się nieco przydatna na zajęciach więc powoli się wtapiamdziś jak to po antybiotyku lepiej wyraźnie jednocześnie bardzo słabo - jakoś myślałam chyba jak zwykle "że mi szybko przejdzie". Tak więc poczekać muszą plany, praca, trening,  a także, "domowe popsujki i chaos książkowy" jak to nazwała  Mądra Kobieta

tego 67, 8 nawet nie zaznaczam, bo obawiam się, ze jak wstanę, to już za pół dnia nie będzie.

poczytując co nieco w necie doszłam do wiedzy, że ziemniaki są całkiem ok na diecie i korzystne, oczywiscie nie podlane boczkiem itd tłuszczem smażone

narazie. O gimnastyce nie ma co mówić, bo jak wstanę, kręci się w głowie. Antybiotyk robi swoje. Ale spróbuje realizować resztę planu no i uczyć się