Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Florentinaa

kobieta, 59 lat, Warszawa

160 cm, 63.90 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: nawet jeśli bym zawaliła, to tylko chwilowo, serio!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 sierpnia 2015 , Komentarze (13)

Widzę, ze zaczynam podchodzić do siebie jak do dziecka. No ale coż, tak utyć, to dziecinada. 

Melduję, ze ćwiczyłam z panem DJ, moze nie było to bieganie tylko truchtanie, ale za to juz trzeci dzień. No i ze nie podjadam, I nie objadam sie i odkryłam ze obżerałam sie wieczorem zazwyczaj bo 

a. nie jadłam porządnego obiadu lub przekąski

b. byłam zmeczona i chciałam sie podciągnąć.

no więc relaks i potem mała kawa, taka rozpuszczalna, bo prawdziwa to w południe. 

Narazie taka wersja. Nie mogę powiedzieć, bym przez te trzy dni schudła, ale czuję sie naprawde lepiej, mniej przymulona i bardziej żywa, w sensie - tez emocjonalnie.

Usiłuję tez dbać o siebie w sensie estetycznych przyjemnosci i to mi tez pomaga. 

No i rzeczywiscie, mam to samo doświadczenie co poprzednio przed marcem - jak sie tu włazi, i poczytuje, i zaznacza, to pomaga. Przynajmniej mnie. ;-)

I to ze inni sie tez starają i tez komentują tez pomaga bardzo. 

takie to odkrycia. Jutro bardzo, bardzo chciałabym nie polec. Ponieważ w Warszawie czy tez mojej czesci pada, więc mam szansę, bo upał mnie bardzo osłabia otępia oglupia a chłodniejsza pogoda pomaga. Deszcz dodaje mi skrzydeł. Wiem, ze wiekszość ludzi ma odwrotnie - czy ktosia wie co to oznacza? czy to kwestia wagi czy krążenia? czy czego? jakieś rady i uwagi mile widziane

pozdrowienia czytajacym. Jesteście jak poklepanie po ramieniu i uśmiech. Bardzo dzieki

24 sierpnia 2015 , Komentarze (8)

...to bardzo miłe i zaskakujace, ze wpisałam nieśmiały powrót i wsparcie sie natychmiast zgłasza. I to bardzo pomaga.

Melduję, ze byłam na spacerze, 2x z psami, nieduzo, ale jednak - to coś. Bo przedtem chodziłam 2x dłużej, no ale już zaczełam.

 I zrobiłam gimnastykę z panem DJ, nieco kulawo, ale zrobiłam.

I w miarę trzymałam dietę, myślę ok.

i nie podjadałam. 

i robiłam sobie relaks - ja jak jestem zmeczona i zagoniona podzeram by sie wzmocnić, Tak zresztą kiedyś wlasnie zaczełam tyć - z przemeczenia i ratowania sie jedzeniem słodkim i kawą oraz ze stresu - ratowania sie podjadaniem i popijaniem słodkiego, Wiec relaks wazna sprawa. 

I odmówiłam ciasteczek (akurat tych nie lubię)

I na stresową sytuację nie zaregowałam jedzeniem, tylko spacerem.

tak sobie wyliczam, moze to smieszne, ale  jak sie widzi ze sie wróciło z 64,8 do wagi jw., to dołuje, więc chcę zaznaczyć, ze zrobiłam jakiś początek, tzn dzień drugi powrotu.

I powtarzam sobie, ze skoro od marca utyłam, to wrócę do tych osiągnietych 64,8. Choc wtedy, owszem, podobało mi sie ze mieszcze w spodnice i zakiety ale bylam zniecierpliwiona ze jeszcze nie 60. 

No to teraz marzę o marcowej wadze. NIe wiem, czy sie uda, ale 2 wrzesnia mam ciekawe spotkanie towarzystko służbowe, potem 8, potem jeszcze jedno i potem ciekawy wyjazd slużbowo przyjemnosciowy koniec września. Więc naprawde powtarzam sobie ze mam motywację, tym bardziej, ze powiedzmy uczciwie - prawie wszystkie te wyjazdy trzeba merytorycznie itd przygotowac ale wyglad, naprawde, to połowa sukcesu... no pewnie ze sam nie wystarczy, ale no rozumiecie. 

ide wziąc przysznic i do łożeczka - jak sie nie wyśpię to znowu bede zajadac zmeczenie. Ale chciałam napisac dopiero jak poćwiczę. 

to pa, wszystkim, i bardzo dziekuję. 

23 sierpnia 2015 , Komentarze (12)

ano widać, jak mnie upały rozłożyły - brak ćwiczeń, humory niżowe i brak ruchu. Dziś więc po małym wsparciu i dużym wsparciu wróciłam do gimnastyki, bo pamietam, ze mi pomagało. Tez chłodniej nieco rano i wieczorem, więc widze szanse. Mam 2 wrzesnia wazne spotkanie wiec wymyslilam ze mi to pomoze do zmobilizowania sie.

diety nie przestrzegałam wcale - no i znowu przytyłam. A było w marcu 64,8... no nic, wracam.

29 lipca 2015 , Komentarze (4)

Co za miły początek dnia! okazało się ze dziś rano ważę 1 kg mniej. To dla mnie wielki sukces. Zeby prawde powiedzieć, wyszło dzieki wysiłkom nieduzym i sytuacji. Napierw leżałam i niewiele jadłam (czytaj; podjadałam - Pira, gdzie Twoje wyzwanie z pokusami) Potem staralam sie wiecej pic - kupiłam tez sok warzywny który daje złudzenie ze cos sie ma w żołądku. I spacerowałam - z psami, godzinę. No i robiłam pilna prace ale w ogrodzie, w sensie - dalej od dzieci, które zeby wpasc na chwile potrzebowaly juz wiekszego powodu no i dalej od lodówki, mesdames. 

takie drobne sprawy i jeden kilogram mniej. Moze to i malo, ale bardzo sie ciesze i czuje sie wzmocniona. Po raz kolejny widze jak bardzo potrzebny jest sukces, bo kryzys i smuteczek zajadam. No więc zeby utrwalić ten sukcesik zaraz zrobię plank Piry i coś jeszcze ale bardzo małego bo resztki przewiania w krzyżach czuję i nie chcialabym sie rozłożyć. 

 no i dieta proszę Pań, dieta. czyli spacery, picia dużo niesłodkiego i jakowyś ruch. 

mam ciche plany by wrócić do tego, co było z wagą ostatnim sukcesem, a potem powoli w dół. Trzymajcie sie , jak ja moge, to Wy tez slowo.

ps wlasnie poszperałam, ile ja już z Wami osiągnęłam. No wiec mialam 65. Serio. wiem, na pewno ze nie oszukiwałam, ale ja zapomniałam. No wiec czuje sie podwójnie uskrzydlona!

28 lipca 2015 , Komentarze (5)

No wiec wymiekłam na dni parę bo mnie przewiało. to miała być letnia wycieczka w upał, no wiec ubrałam sie wlasnie tak, po czym lekka burza i znaczne ochłodzenie i korzonki, trzy dni nie moglam nawet sie zgiąc ani usiąsc - uratowało mnie smarowanie takim czyms rozgrzewajacym i koc elektryczny. ale - hihi - nie mogąc jesc i glownie spiąc schudlam kilogram;-). dzis juz moglam isc na spacer z psami. 

dieta wiec ok i wprawdzie nie ruszalam sie nic, a dzis poza spacerem odwagi na nic nie mam, ale jednak pelna optymizmu czekam na jutro. 

dobrego dnia wszystkim. Jkbc nie wyszło Wam dzis, jutro robimy start again.

21 lipca 2015 , Komentarze (10)

dziś pogoda litosciwa dla tłustych bab. Zrobiłam plank, jak Pira kazała. To super cwiczenie, bo krótkie, dopingujące, wyglada efektownie i zmotywowana ja czuje sie zaproszona skutecznie by cos robic dalej. 

Byłam tez na spacerze z psami ponad godzinę i czuje sie odrazu lepiej. To niesamowite, jak nastroje humory i perspektywa widzenia są sterowalne. U mnie na pewno. tyle, ze zamiast podpierania sie kawą i paczkiem trza ruszyc 4 litery (nogi) i jest lepiej. Wysłałam raport, godzina ruchu z psami i teraz moge cos jeszcze zrobić z dalekoterminowych spraw, by potem nie siedziec nocami, a potem podejscie do pana DJ. 

pozdro wszystkim, Jesli czujecie sie ospałe i tłuste, spojrzcie na mnie, jesli ja znowu sie wzielam w garsc, to wy tez  mozecie

21 lipca 2015 , Skomentuj

Wczoraj był bardzo dziwny dzień bo wprawdzie diety nie trzymałam, ale tez nie za wiele jadłam, z racji zabieganego nieco dnia, no i długiego wegetowania w łóżku po masażu kręgosłupa. za to dziś jestem wyspana i zamierzam się wziąć w garść dalej, bo pogoda sprzyja - przy upale jak wiadomo ciężko się ogarniać.

no i widze tez, ze trzeba dbac o siebie - ogólna dyscyplina zadbania mi dobrze robi, jestem  z tych typów, co  przeżywają, rozdrabniają, deliberują, rozpatrują, żałują, itd itp w rezultacie sie rozleniwiaja,

Brać sie roboty jak to w Mulan. Teraz skoncze poprawki do pracy którą miałam skończyć a potem cwicze, i odezwe sie  vitalia cierpliwa. 

21 lipca 2015 , Komentarze (5)

Wczoraj był bardzo dziwny dzień bo wprawdzie diety nie trzymałam, ale tez nie za wiele jadłam, z racji zabieganego nieco dnia, no i długiego wegetowania w łóżku po masażu kręgosłupa. za to dziś jestem wyspana i zamierzam się wziąć w garść dalej, bo pogoda sprzyja - przy upale jak wiadomo ciężko się ogarniać.

no i widze tez, ze trzeba dbac o siebie - ogólna dyscyplina zadbania mi dobrze robi, jestem  z tych typów, co  przeżywają, rozdrabniają, deliberują, rozpatrują, żałują, itd itp w rezultacie sie rozleniwiaja,

Brać sie roboty jak to w Mulan. Teraz skoncze poprawki do pracy którą miałam skończyć a potem cwicze, i odezwe sie  vitalia cierpliwa. 

18 lipca 2015 , Komentarze (8)

..no wiec pod Waszym wpływem i Waszym życzliwym okiem wczoraj ćwiczyłam. Nie twierdze ze to były przykładne ćwiczenia i ze wszystko jak nalezy, ale - było. I to jest mój krok naprzód. Pomaga mi to, ze mam dobre wspomnienia - pamietam jak wzruszałam ramionami nad ćwiczeniami pana DJ oraz wlasną nieudolnością i jednoczesnie zafascynowana patrzylam na wage, i kg tydzien mniej. No wiec teraz tez mam nadzieje na powtórkę z rozrywki. 

Z jedzeniem gorzej Tak mysle, ze wiecie jak jest upał podtykają owoce wszyscy no i tak to ale nie jest bardzo zle. Widze tez - jak kiedys zaczełam jedzenie traktowac jako pocieszajke i pomoc teraz jesli odpoczywam, robie sobie przyjemnosci poza jedzeniowe to wyraznie mniej jem,

No i jak wszystkie wiemy - pic trzeba niesłodkie. wiec łaże z butelką wody. 

Słowo, bedzie lepiej. 

i smieszne, ale wiecie wcale nie marze w tej chwili (no dobrze, tak podskornie tak) o tym ze jutro sie zmieszcze w sukienke 36 co lezy jeszcze w szafie tylko marze by zobaczyc  w lustrze twarz swoją gdy schudłam ostatnio  w marcu. 

trzymajcie sie - egoistycznie prosze, bo z Wami łatwiej. moze i ja sie przydam. Bardzo dzieki

17 lipca 2015 , Komentarze (7)

Wracam powoli bo upalnie i leniwie. W ogrodzie pan mąż zamontował basenik, taki co to jak siedzisz masz wody do ramion. W południe sjesta. Mam rozne teksty do tlumaczenia na wakacje wiec kombinuje jak żyć - ze wstawaniem i spaniem, bo chwilowo czesci dzieciarni mlodszej nie ma wiec wolności powiew;-) który tylko matki rozumieją. Dziecko zreszta jedno wlasnie dzwoniło i domagało sie paczki ze słodyczami. Z sobą wzieło wielką torbę samego jedzenia;-)

usiłuje ćwiczyć, co wychodzi mi nie solidnie, wieczorami albo rano, bo potem nie wychodzi...

no i Piry pomysł mnie mobilizuje;-)