Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jak mówi nazwa mojego profilu, Jestem na drugim roku dietetyki ;) Pragnę pomóc najpierw sobie aby potem pomagać innym. Dietetyka jest moją pasją, wiem jak trudne potrafią być zmagania z nadwagą bo sama ją mam. Ale podejmuję się tego wyzwania. dla siebie,dla rodziny,dla moich przyszłych pacjentów ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 22018
Komentarzy: 349
Założony: 23 września 2014
Ostatni wpis: 12 maja 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Odchudzajaca_sie_dietetyczka

kobieta, 31 lat, Gniezno

175 cm, 74.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do świąt 72 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 grudnia 2014 , Komentarze (5)

Cześć kochane i kochani oczywiście ;)


Dawno nie pisałam, ale bieganina, egzaminy i praca dały mi w kość... Dzisiaj jest dzień buntu, nie poszłam do pracy, skłamałam, że źle się czuję oj ja nie dobra..  Bo czuję się całkiem cacy ;)


A więc wyrzuty sumienia zjadają mnie od środka, nie ćwiczyłam przez tydzień w ogóle.. Dieta była doszczętnie zawalona w  zeszłym tyg. 

Wiem że powinnam wszystko rozplanować a wymówki że nie miałam czasu nie mają sensu, zawsze znajdzie się ta chwilka na przygotowanie zdrowego jedzenia..

Trudno, trzeba iść dalej w tym tyg jest już ok, dzisiaj zamierzam poćwiczyć..

Co do wagi stoi jak zaklęta w miejscu ;) No i  oczywiście przyprawia mnie to o uśmiech  a więc 76 kg ciągle aktualne i mocne ;D  Wniosek taki że czasami człowiek cieszy się jak waga stoi  ;)

Szansa na osiągnięcie celu 75 kg do 31 grudnia jest ciągle realna i nietrudna do osiągnięcia, potrzeba tylko odrobiny wysiłku z mojej strony...

A wiecie co mnie z tego wszystkiego cieszy najbardziej?

Że mimo zawalonych dni, ja nie tyje, efekt jojo mnie nie dosięga, waga nie idzie w górę.. To oznacza  że moja dieta jest naprawdę dobra, w końcu jem według swojego zapotrzebowania.

 A więc koniec zastoju... Znów walczę o to aby waga pokazała minusowe kilogramy.


Od stycznia  postanowiłam rozpocząć foto-menu bo to fajny motywujący sposób..a  wiadomo im coś lepiej się prezentuję to też lepiej smakuje tak więc to będzie mała motywacja aby wkładać "serce" w swoje posiłki i tym samym na zabój zakochać się w zdrowych i kolorowych potrawach, Będzie też można zobaczyć jak wizualnie wyglądają posiłki  w granicach 1600-1800 kcl


Ja sama lubię podglądać co kto je i czasem aż ślinka cieknie.. Jak na razie brak mi sprzętu  ale w planach zakup na święta ;) 

 Cy wy powoli też zaczynacie czuć święta? w tamtym roku nic a nic , a w tym postanowiłam że będę się nastrajać za w czasu i szczerze powoli  zaczynam czuć tą atmosfere ;)

Idę poszperać i po oglądać coś fajnego na allegro, w końcu trzeba zacząć rozglądać się za sukienką..

No i oczywiście ćwiczymy, ja mam dzisiaj zamiar ruszyć swoje cztery litery! Bużka

4 grudnia 2014 , Komentarze (14)

Witajcie kochane,

Jak już wiecie listopad poszedł mi nieźle i zrzuciłam to co miałam w planach.. 

Tak więc waga na dzień dzisiejszy to 76 kg;D

To jaki jest cel grudniowy?

Może -6 kg? w końcu sylwester tuż tuż, a może -4 kg by było łatwiej?

NIE! Nic z tych rzeczy, tym razem nie popełnię tych błędów co kiedyś..

Pamiętam jak się kiedyś odchudzałam, doszłam do apogeum wagi szok 85 kg jak to ujrzałam zamarłam i załamałam się, jednak trwało to krótko bo już po kilku dniach wstałam " na nogi" i zaczęłam radykalnie działać. 

Zrzuciłam dużo, ważyłam już 68-70 kg ciągle było mi mało, chciałam szybciej i szybciej, denerwowałam się, nie doceniałam swojego wysiłku i tej wagi, nie podeszłam do tego z rozsądkiem i przede wszystkim ze spokojem.

Przytyłam, waga wahała się w granicach 74-75 kg przez długi okres, powinnam się cieszyć że tylko tyle przytyłam przy takiej ilości zajadanych emocji, ale nie, czułam się beznadziejnie i tworzyło się błędne koło bo swoje zmartwienia przełykałam razem z jedzeniem tak wróciłam do wagi 82-83 kg. Siedząc w fotelu z paczką  paprykowych chipsów i deserem lodowym, załamana  tym że wszystko zaprzepaściłam że znów jestem na początku drogi, poczułam ogromny ból i żal do siebie, dlaczego do cholery nie doceniłam wagi ? dlaczego nie doceniłam tych 74-75 kg które utrzymywało się około 7 miesięcy przy nie zdrowym jedzeniu, dlaczego na spokojnie nie wdrażałam zdrowych produktów, miałam dużo czasu, zaczęłabym wtedy z z wagą 75 kg.


Postanowiłam o tym wszystkim zapomnieć i zacząć na nowo, z czystą kartą, Założyłam o to ten pamiętnik na vitali ( z wagą 80-81kg) i to był punkt zwrotny ;)


Dlaczego o tym mówię i do tego nawiązuje?

Bo nie popełnię tych samych błędów dwa razy, warze 76 kg jestem z siebie dumna i prze szczęśliwa że się pozbierałam i  moja waga idzie tym razem w dobrym kierunku ;)

Doceniam te 76 kg, bo za każdym razem przypominam sobie jak było 82-83 i taka waga mi się marzyła ;)


Dlatego mój cel na koniec grudnia to mocne 75 kg!

Wiem że to tylko kilogram, ale przed nami święta, mnóstwo pokus.. a ja nie chcę słyszeć nad sobą tego głosu " nie jedz, bo nie osiągniesz celu"

Nie będę też robić osobnych dietetycznych dań, bo to mija się z celem, po prostu trzeba spróbować wszystkiego po trochu i z umiarem.

Kochane jesteśmy tylko ludźmi, często przeglądając tutaj fora widzę jak kobitki rzucają się na jakąś osobę bo w menu miała np kupny jogurt owocowy.

Nie należy przesadzać ze wszystkim, wszystko jest dla ludzi, oczywiście zdrowe jedzenie to podstawa ale jak raz na jakiś czas zje się loda czy kawałek czekolady czy chociażby ten jogurt owocowy to naprawdę nic się nie stanie,a my będziemy mieli nad wszystkim kontrolę i mówi wam to osoba studiująca dietetykę.


- Tak więc kaloryczność to będzie 1600-1800 kcl a w dni świąteczne do 2000kcl

- Oczywiście ćwiczenia 1000 minut w tym miesiącu, jeszcze niewiem czy to samo co w listopadzie czy wprowadzę jakąś zmianę

- intensywne dbanie o ciało, masowanie szczotką, balsamowanie.


To moje cele na grudzień które mimo braku czasu mam zamiar spełnić!


Pamiętajmy do nowego roku zostało 27 dni! Dbajmy, ćwiczmy i zdrowo odżywiajmy swoje ciało!


1 grudnia 2014 , Komentarze (10)

Słuchajcie!! Udało się! ;D


Cel wykonany waga  z dziś mimo okresu wskazała 76,2 kg..


Celem było ujrzeć mocne 76 kg, toż to mocniejsze nie mogło być prawda? ;D


Nawet nie wiecie jak się ciesze, mimo ostatnich zawalonych dni i tak mam fajny spadek -2 kg  w tym miesiącu a tym samym wykonany cel ;D


Co do wyzwania ćwiczeniowego niestety nie udało się osiągnąć 1000 minut ćwiczeń, ale było blisko bo przećwiczyłam 800 min to i tak pięknie według mnie ;)


Jestem prze szczęśliwa, wiem że niektórzy mogą stwierdzić ze i z czego się tu cieszyć, szanuję zadanie, dla niektórych 2 kg w ciągu miesiąca może być porażką, ale nie dla mnie, dla mnie to kolejny mały kroczek do przodu... Jeden zrobiłam już miesiąc temu mianowicie -3 kg drugi odnotowałam dzisiaj -2 kg suma sumarum mamy 5 kg spadku a to już coś, i tym sposobem mam zamiar dotrwać do końca bez głodówek, restrykcyjnych diet, tylko zdrowe 5 posiłków na poziomie 1700-1800 kcl +  to na co mam w danej chwili ochotę jak np:czekolada, zjadam sobie od czasu do czasu i dzięki temu nie rzucam się na słodkie bo wiem że zawsze moge sobie na nie pozwolić i  u mnie to działa ;)


Plany na Grudzień rozpiszę w innej notce, a tym czasem aby uczcić sukces i rozpocząć nowe wyzwania zrobiłam 40 minutowy trening ;D


Kochane coraz mniej czasu do nowego roku, walczymy do końca!


30 listopada 2014 , Komentarze (3)

A więc od czego tu zacząć hmm ;).


Może od tego że byłam wczoraj na andrzejkowej imprezie  i czułam się rewelacyjnie ;D Dopiero teraz  zobaczyłam zmiany jakie dokonały się na moim ciele może nie rzucające się w oczy ale skoro ja widzę różnice i lepiej  się czuję to myślę że jest dobrze ;)


Wiecie co jeszcze? Naszedł mnie impuls właśnie wczoraj, chwyciłam za telefon i zadzwoniłam do mojej fryzjerki, pojechałam i powiedziałam jaki chce kolor, patrzyła na mnie jakby ducha zobaczyła ;D Ja popielata blondynka zrobiłam sobie czekoladowy ciemny brąz ;D Nie wiem co się stało że tak nagle zapragnęłam tej zmiany ale była mi potrzebna i już ;) Zdania są podzielane  jedni mówią że w blond lepiej inni że teraz i w co tu wierzyć? ;p Ja czuję się dobrze i w blondzie i teraz, na pewno jeszcze do niego wróce może na wakacje a  jak narazie należe już do grona brunetek, także witam dziewczyny ;)

Przymierzyłam spódniczkę której jeszcze kilka miesięcy temu nie mogłam dopiąć a teraz była mi trochę luźna, jakaż to jest radość w tym momencie, na pewno nie jedna z was wie jakie to cudne uczucie ;)

Potrzebowałam takiej imprezy, drinków, wygłupów, śmiechów i tańca do rana z dziewuchami no i miałam ją wczoraj, jestem spełniona ;) Odstawiłam się, zrobiłam kreskę, machnełam pomadką, szpila na noge i jazda ;D


Teraz rzecz najważniejsza Odchudzanie! 


poszalałam przez te ostatnie dni;/ źle mi z tym ale zapominamy i walczymy dalej, najważniejsze że zauważam efekty swojej ciężkiej pracy i to napędza mnie do działania.


Nie Będę dzisiaj robić podsumowania  listopada, bo dostałam okres, czuję się napuchnięta, zrobię to za kilka dni.. Wtedy czarno na białym będzie widać ile przećwiczyłam ile schudłam co robiłam a co mogę zmienić, Potem rozpisze też założenia na miesiąc grudzień ;)

A tym czasem dziewczyny zostało  około 

30 dni aby co nieco poprawić na sylwestra!

Niech to będzie miesiąc ćwiczeń, oczywiście ni na siłe a drakońskie diety wywalmy do kosza, pamiętajcie odpowiednia ilość kcl to klucz do sukcesu i zmiana nawyków żywieniowych na stałe!



 A tym czasem, mimo bólu podbrzusza myślę że poćwiczę trochę i zrobię porządki w pokoju, bo syf to mało powiedziane, szafa  pęka mi szwach a rzeczy ciągle dochodzi, z czego połowa nie jest noszona...


Robię się zakupoholiczką, ot co ;D ale spokojnie nie są to duże pieniądze, lubię pochodzić po szmateksach i wychaczać jakieś ciuchowe perełki..


Przykładowo wczoraj kupiłam śliczny luźny szary płaszczyk na zameczku i czarny włochaty kubraczek/kamizelkę np. na kurtke i takie rzeczy bardziej mnie cieszą niż podobna rzecz kupiona w sklepie za  ośmio-dziesięciokrotną wyższą cenę ;)


Kochane walczymy nie obijamy się,  sprawmy by aktywność fizyczna była dla nas relaksem oderwaniem się od problemów, po prostu ją pokochajmy!



Muzyczka na dziś:

24 listopada 2014 , Komentarze (9)

Naprawdę czuję ogromny wstyd przed wami, przed sobą, ale nie będę się sama oszukiwać, po to jest anonimowy pamiętnik aby pisać najgłębszą  i najgorszą prawdę..

No więc nie pozbierałam się po piątku, niestety, dni rozpusty trwały aż do wieczora do niedzieli;/  Czuję się głupio, chciałabym te 3 dni wyciąć z tego miesiąca,tym bardziej że 2 miesiące szło mi wręcz wzorowo ale stało się ;/ Zdaję sobie sprawę że powinnam dawać dobry przykład, ale jestem tylko człowiekiem.. Pora wyciągnąć wnioski i iść dalej, muszę przełknąć to poczucie winy i wstydu zapomnieć o tym i skupić się na kolejnych dniach. 

Męczy mnie tylko myśl że jednak nie poradziłam sobie z emocjonalnym jedzeniem i nadal w stresujących sytuacjach  uspokajam się słodyczami ;/ Niby to tylko 3 dni, ale wyszło co miało wyjść,  będę musiała działać i coś z tym zrobić. Myślę że ten problem dotknął właśnie mnie:

Dzisiaj było już wzorowo, tylko nie poćwiczyłam, niestety, ledwo się ruszam bo przez ten zabiegany weekend spałam w nocy po kilka godzin, jednak  nie zapominam o celu jaki jest 1000 min w listopadzie i zamierzam narobić ten dzień.

Wiecie czego się obawiam? wagi, Mój cel to 76 kg 1 grudnia,  nie wiem czy czasem nie zawaliłam tego przez te 3 dni obżarstwa, nie chcę się teraz zważyć zrobię to w piątek i zobaczymy jaki wpływ miały owe dni..

I na tym całkowicie zamykam temat piątku, soboty i niedzieli i odgradzam to grubą kreską.

Kochane do nowego roku  mamy licząc od jutra 37 dni, Możemy dużo zdziałać i w lepszej formie powitać 2015, tak więc nie poddajemy się i dajemy z siebie wszystko!

 

21 listopada 2014 , Komentarze (11)

No i stało się ...

Nadszedł dzień gdzie mogę się poszczycić totalną porażką ;p

Zjadłam dzisiaj sporo jedzenia i czuję się z tym źle...

A to wszystko z nerwów.. przed egzaminami ktore jutro i w niedziele zaliczam...

Zawsze miałam problem z  emocjonalnym jedzeniem, ostatnio natomiast udało mi się wszystko naprostować i ustabilizować i  szło mi znośnie ;)

Oczywiście dzień niczego nie przekreśla, liczyłam się z wpadkami i jutro  będzie już wzorowo mimo stresu obiecuję...

A tym czasem boję się że nie wyrobię się z ogarnięciem materiałów i znów mam ochotę coś zjeść, ale nie! nic już nie przełknę tylko zrobię sobie kawe;)

 No to pora się rozliczyć z tego co zjadłam, a więc:

z rana wpadła standardowo owsianka z jabłkiem i orzechami włoskimi, potem wypiłam zbożową kawkę i zjadłam mleczną kanapkę, w między czasie wpadły 2 jabłka i 2 plastry szynki drobiowej na obiad zjadłam dwa i pół ogromne kawałki domowej pizzy,   potem jabłko następnie pełnoziarnistą bułkę z szynką , potem 3 kostki mlecznej czekolady i na kolacje kawał domowej pizzy, 2 plastry śledzia w occie, kromke razowca z dżemem i gruszke..

Ależ przeholowałam, gdyby ta pizza była jeszcze jakaś dietetyczna warzywna, ale nie, moja mama lubi zrobić tłustą na grubym cieście z toną żółtego sera z wierzchu...

Najdziwniejsze jest to że mając jeszcze smak śledzi w ustach ja już zajadałam się gruszką.. o co chodzi? przecież te smaki się nie komponują ze sobą ;p

Mój żołądek przeżyje dzisiaj wojne..

Oczywiście cel nie znika mi z oczu 76 kg do końca listopada!

Wierze że jest to do zrobienia..

buziak ;*

19 listopada 2014 , Komentarze (6)

Dzisiaj troszkę poszalałam zjedzeniem,  koleżanka z pracy miała urodziny i skusiłam się na słodkie...Nie dlatego że nie mogłam się oprzeć a dlatego że miałam ochotę i na to sobie pozwoliłam.. jeden dzień nie wpłynie przecież na moje odchudzanie a wpadło:

8 michałków i 2 rządki przepysznej czekolady..

Dla mnie to sukces że tylko tyle, zazwyczaj jak zaczynałam jeść cokolwiek słodkiego to pochłaniałam ogromne ilości za jednym razem...

Cały czas mam swój listopadowy cel przed oczyma a mianowicie 76 kg!

I osiągnę tą wagę.. zobaczycie że pierwszego grudnia napiszę że się udało ;D

Z ćwiczeniami muszę troszkę podkręcić... dlatego jutro 80 minutowy trening ;D

a w Grudniu kolejne cele i wyzwania bo to przecież będzie ostatni okres na walkę aby powitać nowy rok z nieco lepszą sylwetką ;)

Buziaki ;)

16 listopada 2014 , Komentarze (6)

Zostało niewiele czasu,pożegnajmy ten rok w lepszej wersji, zacznijmy nowy z fajną bazą z już wyrobioną kondycją.. To będzie świetny prezent dla samej siebie.

Dziewczyny do dzieła!


I to Nie żadne diety cud, obcinanie kalorii czy daj boże jakieś środki, tabletki.. NIE!

Zdrowa dieta i godzinne ćwiczenia 4-5 razy w tyg. a efekty na sylwestra na pewno będą zadowalające ;)  

U mnie dzisiaj w najlepszym porządku.

Menu wzorowe a i przećwiczone 65 minut ;)


Oprócz tego masa nauki na za tydzień na uczelnie a jutro do pracy i tak cały tydzień do osiemnastej nie wiem kiedy się nauczę, tym bardziej że nie mogę się zabrać tylko sobie pozytywnie rozmyślam i słucham muzyki ;)


Zakochałam się w tej piosence:


Buziaki i trzymam za nas kciuki!

15 listopada 2014 , Komentarze (1)

U mnie bez zmian, Tym razem to bardzo dobrze,bo dietkuję sobie i ćwicze a na efekty wagowe trzeba cierpliwie czekać..

Waga oscyluje w granicach 77-78 w zależności od pory dnia.

Przyznam się do małego dzisiejszego i wczorajszego grzeszku.. wczoraj na kolacje zjadałam zamiast chlebka z jajkiem to z dżemem i do tego jabłko niby nic wielkiego ale założyłam sobie że takie rzeczy zostawie na śniadanie a na kolacje  białko i tłuszcze, ale cóż miałam ochote to i posłuchałam organizmu. Nie czuję winy..

a dzisiaj zjadłam pół czekolady gorzkiej, miało się skończyć na rządku... ale też nie cierpie z tego powodu;)

Przećwiczyłam 70 min jutro w planach tyle samo ;)

Za 45 dni Nowy rok, starajmy się do tego czasu osiągnąć jak najwięcej!

                                   

11 listopada 2014 , Komentarze (4)

I bardzo mnie to cieszy ;)

Uciekam mojej najwyższej wadze jaką w życiu osiągnęłam czyli 85 kg, w której czułam się strasznie.. Teraz jest 77 kg z tendencją spadkową, dodatkowo ćwiczenia sprawiły że wyglądam smuklej niż jak ważyłam 74-75 przy braku ćwiczeń ;)

Dzisiejszy 60 minutowy trening zaliczony, który zrobiłam z rana a raczej powinnam napisać że w południe bo była godz.12 z tym że wstałam o 11 ;) Potem zrobiłam sobie małe spa..a na koniec wykonałam perfekcyjny makijaż  w końcu musiałam wypróbować moje nowe pędzle, które zakupiłam na allegro, niektóre nie nadają się do niczego a niektóre są świetne ;) Moją drugą pasją po dietetyce to właśnie wizaż  i wiecie co?

Powoli zaczynam doceniać swój wysiłek, swoje życie.. w końcu zawsze interesowała mnie zdrowa dieta, zdrowy styl życia,  i co?  Prowadzę go.. Zawsze chciałam regularnie ćwiczyć? Udaje mi się to ;) Moim marzeniem jest pomagać ludziom, zostać Dietetykiem? Jestem na tym kierunku ;)  Kocham wizaż to była moja przyczyna wahań jaki kierunek studiów wybrać i co?  Spełniam się w tym ;) odkąd zaczęłam malować moją siostrę, pocztą pantoflową się wszystko rozniosło i teraz co imprezę, jakąś okazje jak ślub, studniówka muszę malować mamę,ją,jej koleżanki, moje koleżanki siebie itd i Kocham to ;) 

Muszę w końcu docenić to co mam i przestać narzekać na to czego nie mam.. Bo mam bardzo dużo mianowicie kochającą się lekko zwariowaną rodzinkę, szkołe, prace, znajomych, swój kąt miejsce do ćwiczeń, pieniążki na zdrowe jedzonko Czegoż więcej chcieć?

Oczywiście również zdrowie, Ale no własnie jest jedno ale..  muszę zrobić zęba bo mnie boli ;D

I mimo wszystko chciałabym porobić badania hormonalne i zbadać cukier, bo często w godz 10-100 zdarza mi się prawie zasnąć i trwa to zaledwie 30min gdzie ledwo powieki trzymam, potem mija jakby ktoś pstryczek włączył... wydaje mi się to bardzo niepokojące i myślę że może to być związek z cukrem..

 A poza tym czuję się świetnie, a dzisiaj wychodząc do znajomych, ze zrobionym rozświetlającym makijażem czułam się piękna, fajne uczucie i pewność siebie odrazu do góry leci ;) Chyba mam dobry dzień aby kolejne też takie był

Mam  ochotę potańczyć i już planuje jakie miejsce bytu wybrać na imprezkę w sobotę i zrobić sobie typowo szaleńczy babski wieczór, odstrzelić się i popijać dobre drinki ;D


 A tym czasem idę się wykąpać obejrzeć jakiś fajny film.


 I pamiętajmy Tylko 50 dni do nowego roku,dajemy z siebie wszystko!

Będę to przypominać w kółko!