Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mania_zajadania

kobieta, 44 lat, Gdańsk

169 cm, 76.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Będę zdrową i lekką 40tką

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 marca 2015 , Komentarze (2)

Powoli kończę pierwszy trymestr i mam nadzieję, ze teraz to będzie lepiej. Przytyłam 2 kg, choć czuję jakbym przytyła 10. To wina jedzenia słabego. Od 2 miesięcy jem głównie białe pieczywo i ziemniaki. Chleb razowy i kasze, które tak bardzo lubiłam nie przechodzą mi przez gardło. No dobra już powolutku zaczynają przechodzić, ale był taki okres, że nie było szans.

Mam przez to wyrzuty sumienia, że powinnam lepiej jeść, a ja chyba nigdy w życiu tak kiepsko się nie odżywiałam jak przez ostatnie 2 miesiące. Wróciły mi takie smaczki dzieciństwa np zaczęłam kupować śmietanę i keczup w znacznej ilości, które do tej pory u mnie raczej nie występowały. No ketchup jeszcze bywał, ale śmietanę z powodzeniem zastępowałam jogurtem. Do tego mój organizm nie przyjmował surowizny. Teraz mam coraz większą ochotę na ogórka lub rzodkiewkę, co mnie napawa nadzieją, że wrócę na dobre tory.

Potrzebuję też więcej ruchu. Po wyjściu z pracy łapię powietrze jak kaczka. W weekendy staramy się dużo spacerować. No i od tego tygodnia wracam na basen. Ostatnie dwie wizyty skończyły się fiaskiem, bo było tyle ludzi, że nie miało to sensu. Dzisiaj idę na lekcję nauki kraula więc tor będziemy mieli zabookowany przez instruktora. Ten kraul to jedno z tych postanowień noworocznych które mogę wykonać mimo ciąży. A nawet tym bardziej. Pływanie dobre na wszystko :)

Dziwny to stan. Przez tyle czasu pracowałam, żeby kg zgubić, a teraz się rozrastam. I jeszcze mam nie mieć wyrzutów sumienia. Ciało jakieś takie rozlazłe się robi i celulitowe. A ja się martwię, ze przytyję dużo i będę musiała to potem zrzucać. Moja mama przytyła dużo w ciąży i właściwie przez kolejne 35 lat nie zrzuciła. I ja tak nie chcę. Ale czym bardziej o tym myślę, tym bardziej bym coś zjadła- takie moje zajadanie nieszczęsne się uaktywnia.

Wybieram się na jogę, ale to dopiero od 15 tygodnia można. Jeszcze troszeczkę.

24 stycznia 2015 , Komentarze (20)

Nie będzie spektakularnych spadków w najbliższym czasie i nieco dłuższym tez nie. Nie będzie maratonu Nordic Walking i biegów z postanowień noworocznych. Dużym sukcesem będzie zrobienie tych 2015 km.

Ciąża.

Dziwne to wszystko. ALe przynajmniej znalazło się wytłumaczenie dla moich podłych nastrojów, mega zmęczenia i bólu pleców.

Nie skacze pod sufit. Ale też nie lamentuję. Przede wszystkim chyba jestem zaskoczona. Bo teoretycznie przy tak rozregulowanym cyklu to jest niemożliwe. A jednak. 

Teraz trza będzie trochę się przeorganizować. Troszeczkę ;)

Kurtyna.

10 stycznia 2015 , Komentarze (4)

Rozkłada mnie na maksa. Wczoraj miałam wodotrysk z nosa, dziś czuję że zaczyna charczeć w okolicy płuc. Goście poszli, a ja do wyra. Mam półtora dnia na cudowne ozdrowienie.

Waga ciut lepiej. Tzn spadła. 

Km nie wyrabiam, bo pracuje do nocy, a potem się próbuję wykurować. W ten weekend odpuściłam nawet basen. 

Styczeń zawsze trudny. Dużo pracy. Do tego to choróbsko. Ważne że już niedługo luty... i wtedy to już z górki :)

Tyle na te chwilę.

3 stycznia 2015 , Komentarze (9)

2 kg przybyło. A raczej wróciło. Trza się brać od początku do roboty. Co najśmieszniejsze przez święta się bardzo dobrze trzymałam, ale potem.... Goście, pierogi pizza i makaron, bo dziecko jada tylko takie rzeczy, a czasu na gotowanie podwójnych obiadów nie było. Wieczorne Polaków rozmowy przy grzańcu lub winku...

No i sylwester wiadomo- dobre przekąski to się jadło.

Goście wyjechali. Trza się zorganizować. Dobre jest to, że mam ochotę na dobre dietetyczne jedzenie. Mięsko chude, zupki, sałatki.

Jutro jeszcze pierwszy obiad urodzinowy dla najbliższych znajomych, a jako, ze gruziński to może nie najbardziej dietetyczny....

Czuję się fatalnie. Nie wyspałam się (na szczęście dziś powrót do swojego łóżka:) Do tego przeziębienie się coraz bardziej panoszy. W nocy tak wiało, ze masakra. Teraz nie lepiej a do tego leje. Uwierzyć nie mogę, ze 5 dni temu rzucaliśmy się śnieżkami, a pod oknami stały całkiem dorodne bałwany! Na spacer dziś nie ma szans. I ze względu na pogodę i na samopoczucie.

Za to porządki czekaja, chyba z 5 pralek i ogólny ład w domu trzeba zrobić.

No to tyle na tę chwilę.

1 stycznia 2015 , Komentarze (4)

To moje główne postanowienie noworoczne i rzucone wyzwanie. Z jednej strony dużo, z drugiej wydaje się do zrobienia. Przynajmniej połowę chciałabym zrobić pieszo chodząc lub biegając, druga połowa pewnie rowerowa. Tu będę spisywać wyniki:

https://app.vitalia.pl/index.php/mid/139/fid/1793/wyzwa...

A co poza tym?

Pierwszy kwartał czyli ZIMA:

tu przede wszystkim stawiam na basen- przynajmniej raz w tygodniu. Nauczę się pływać kraulem.

Poza tym stepper przynajmniej 3 razy w tygodniu i weekendowe spacery.

Do końca zimy było by super zrzucić 5 kg.

Styczeń  chciałabym też spędzić jedząc jak najmniej słodyczy. Jako, ze dużo będzie okazji do świętowania to zakładam, ze przynajmniej 70% czyli 21 dni ma być bezsłodyczowych.

W sumie fajne te wyzwania Vitaliowa bo w jakiś sposób motywujące jest, że trzeba wpisać tam coś. Inaczej prowadzić swoje zapiski w prywatnym arkuszu, a inaczej publicznie. Wyzwania na styczeń:

Poza tym powiem szczerze, że o ile święta mi jakoś minęły, to po ciężko mi sie zmobilizować. Dwa dni do pracy, półtora dnia wolnego, dzień do pracy, dwa wolne... do tego goście. Bardzo fajni, ale żywieniowo się rozregulowałam. Nic to. Z Nowym rokiem + 50 do motywacji to dmay radę :)

Wszelkich szczęśliwości w Nowym Roku, wytrwania w postanowieniach i pozytywnych spadków Wam życzę:)

28 grudnia 2014 , Komentarze (9)

Zrobiłam małe podsumowanie roku. Większość postanowień udało mi się zrealizować, oprócz wagowego i sportowego. Dlatego w 2015 chciałabym się skupić na tym skupić. Wchodzę w Nowy rok 1 kg na plusie w stosunku do poprzedniego, ale miało być 5 na minusie. Jednak nie to stawiam na pierwszym miejscu. Przede wszystkim chciałabym wprowadzić moją aktywność fizyczną na co dzień-, a nie zrywami, jak to u mnie bywa.

W 2014 przebyłam dystans 968 km (przynajmniej ten udokumentowany). Zdecydowanie mało. Szczególnie mało roweru, który tak bardzo lubię.

Postanowienia 2015 wagowe i sportowe:

  • zobaczyć wagę 60 kg 
  • utrzymać wagę na poziomie 62 kg
  • wprowadzić regularną aktywność fizyczną- 2 razy w tygodniu
  • 2015 rok= 2015 kg takie wyzwanie rzuciłam: z czego przynajmniej połowę spacerując i biegając 
  • nauczyć się pływać kraulem (to z dbałości o kręgosłup)
  • pociągnąć moje marszobiegi tak, abym:
    • przetruchtała ciągiem 30 min
    • przebiegła ciągiem 5 km
    • przebiegła ciągiem 60 min
    • przebiegła 10 km
  • przynajmniej jedna kilkudniowa wycieczka rowerowa 
  • chciałabym za jednym razem 100 km wykręcić

Najwięcej obaw mam do kregosłupa. Muszę o niego dbać.

Jak jest obecnie? Po świętach 0,9 kg na plusie, ale cm na minusie, więc nie mam do siebie żadnych żali. Ten tydzień był bardzo aktywny. Może to nawet mięśnie?!?  ;)

Nie spodziewam się aż takiej aktywności, bo po prostu czasowo nie będzie to możliwe, ale to taki dobry kop na początek:)

27 grudnia 2014 , Komentarze (1)

Dziś 10 km spaceru. To chyba najbardziej aktywny tydzień tego roku mi wyjdzie:)

Jedzeniowo w święta nie poszalałam, choć nieregularność się wkradła. I trochę słodyczy choć bez większych szaleństw.

Wracam na swoje tory. Trochę się boję najbliższych dni bo koleżanka przyjeżdza z córką i będą naleśniki, racuszki i kurczak w panierce... nic innego Zuzka nie chce za bardzo jeść. 

Poza tym podsumowuję roki snuję plany na następny...

Jutro się zważę i zmierzę. 

26 grudnia 2014 , Komentarze (5)

Obudziły mnie obolałe lędźwia. Poczytałam książkę, wypiłam kawkę i zjadłam trzy malutkie kawałki ciasta i skoczyliśmy na basen rozruszać mój kregosłup, naciagnąć, rozmasować i wygrzać.

I to był bardzo dobry plan. Po powrocie świąteczne śniadanie, teraz chwila odpoczynku i na spacer bo u nas w Trójmieście piękna pogoda. Troszkę śniegu, piękne słońce i błękitne niebo.

Obiad gotowy, więc później już tylko błogie lenistwo:)

25 grudnia 2014 , Komentarze (1)

Jestem wściekła. Mój kręgosłup znów odmawia posłuszeństwa. Nie dźwigałam, nie nadwyrężyłam, bo wcale dużo nie robiłam przed świętami.

Na szczęście w poniedziałek mam wizytę u fizjoterapeutów, ale wydaje mi się, że to szmat czasu do tej pory. Jestem zła bo myślałam, że już temat zakończony i pozostaje mi pracować tylko nad poprawą postawy.

Mój stepper łypie okiem na mnie, a ja za bardzo nie mogę się ruszyć. Miałam aktywnie spędzić ten czas, a tu taka niemiła niespodzianka:(

24 grudnia 2014 , Komentarze (5)

Takie to dziwne. Przez lata lateczne zapierałam się, ze świąt nie lubię, bez sensu i w ogóle. Fakt przykre wspomnienia z tym okresem miałam z dzieciństwa i okresu bycia nastolatką. Najchętniej bym bojkotowała i udawała, że nic się nie dzieje. Wyjechała do Kualalumpur bądź jeszcze dalej, gdzie nikt o świętach nie słyszał.

A teraz od kilku dni się cieszę, podśpiewuję świąteczne piosenki, przygotowuję świąteczne potrawy i prezenty. 

Jakoś mi bliżej do drugiego człowieka, choć jeszcze niezupełnie blisko. Choć tez stawiam swoje granice i ich pilnuje. Część świąt spędzamy z rodziną, a część sami bo potrzebujemy odpoczynku. Nie muszę zjeść wszystkiego co jest na wigilijnym stole, bo będzie ku temu okazja przez następne 2 dni. Nie denerwuję się na moją mamę, ze tyle robi na święta, choć jest sama, bo zrozumiałam, ze takie jest jej prawo. Każdy ma prawo do przeżycia świąt po swojemu. 

Organizuję je po swojemu. Czego nie lubię, lub co mi się źle kojarzy tego nie robię. A co lubię to zapraszam do swojego świata.

Cieszę się, że się tego prze ostatnie lata nauczyłam.

Życzę Wam przede wszystkim właśnie takiej zgody i wewnętrznej radości. Nie róbcie nic na siłę, szukajcie miłych momentów, i przede wszystkim odpoczywajcie. 

SZCZĘŚLIWYCH ŚWIĄT !