Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mania_zajadania

kobieta, 44 lat, Gdańsk

169 cm, 76.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Będę zdrową i lekką 40tką

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 grudnia 2014 , Skomentuj

Fajnie. Nie to, żebym lubiła zimę tak bardzo (przynajmniej niekoniecznie w wykonaniu nadmorskiego klimatu, bo wilgoć nie pomaga w jej przetrwaniu). Ale od dziś dzień coraz dłuższy!!!!

Teraz to już z górki. 

Wczoraj poszliśmy na basen. Żabka daje mi po kręgosłupie= boli. Próbowałam kraulem, ale prawie się utopiłam. Po przepłynięciu jednego basenu myślałam, że ducha wyzionę. Trzeba iść na nauki. Pytałam na basenie bo wiem, że tam są zajęcia, ale pani mówi, że brak wolnych miejsc!!! No tak się naród zmobilizował sportowo. To dobrze poszukam gdzie indziej, albo wezmę parę lekcji indywidualnych.

20 grudnia 2014 , Skomentuj

Ale wieje... wiatr mnie dziś obudził. I dobrze, bo spałam... 15 godzin! Dawno nie miałam takiego wyczynu. Ale fakt, ze zmęczenia przez cały tydzień mi się dawało we znaki. Każdego dnia wstawanie to była katorga. Mam nadzieję, że odespałam.

Przez tą drzemkę (położyłam się na chwilę po obiadokolacji ;) nie było wczoraj stepera. Ale i tak dobrze jest bo spadek mam w tygodniu 0,4 kg. I zazwyczaj to u mnie tak wychodzi, więc już chyba powinnam się przyzwyczaić do tej wartości i nie liczyć a więcej. 

Choć do końca roku mam zamiar przycisnąć. Biorę udział w wyzwaniu 2 kg do końca roku i było by super jakby mi się udało. Oczywiście te 2 kg nie od dziś tylko od początku grudnia ;)

Tyle na tę chwile. Zaraz się zbieram na zakupy. Na szczęście nie duże, bo pewnie dizś wszędzie pełno ludzi. Mięso na pasztet odebrać i kilka rzeczy na weekend do jedzenia dokupić.

17 grudnia 2014 , Komentarze (9)

Stepper kupiony. Do wczoraj moim zmartwieniem było, ze na tym który kupiłam można ćwiczyć 25 min ciągiem, potem trzeba go "przestudzić". I sobie myślałam, ze będę robiła 25 min+ inne ćwiczenia+ 25 min. 

Jednak punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

Od wczoraj moim zmartwieniem jest jak to zrobić, żeby wytrzymac dużej niż 15 min na steperze... hehehe

Nie ma to jak WIARA WE WŁASNE MOŻLIWOŚCI :):):)

13 grudnia 2014 , Komentarze (2)

Spadek 0,4 mnie całkiem zadowala. Tym bardziej, ze @ siedzi i dokucza. 

Jeden dzień dyspensy słodyczowej zrobiłam. Koledze z pracy urodził się syn:)

Jutro jadę kupić stepper, na styczeń będzie jak znalazł. Dużo siedzenia w pracy, to sobie chociaż postepuje w domu. Nie będę się łudzić na inne formy aktywności. No chyba, ze basen, bo długo otwarty.

Stepper kupię w decathlonie bo przynajmniej jak się popsuje to jest gdzie zalekramować. Przez allegro to potem nie wiadomo co z nim zrobić. O marketach nie wspominając. 

Zaryzykuję, To nie sa jakieś straszne pieniądze, Właściwie tyle co miesięczny karnet na fitnesy i siłownie.

Idę spać bom zmęczona. Dobranoc :)

7 grudnia 2014 , Komentarze (3)

Kolejny fajny weekend za mną. Wczoraj byłam na jarmarku Bożonarodzeniowym, uzupełniłam zapasy przypraw, a potem kawka z koleżankami w nowoodkrytej bardzo fajnej knajpce.

Dziś 8 km spaceru do Sopotu i z powrotem. Była piękna pogoda i w ogóle nie wiało od morza. Znów pyszna kawka. 

Fajnie taki świąteczny nastrój się już robi. Choinki stoją w centrach miast i coraz więcej lampek się pojawia jako wystroje.

Cały czas rozglądam się za steperem. Chyba się zdecyduję o ile tylko mój fizjomagik na to wyrazi przyzwolenie.

6 grudnia 2014 , Komentarze (3)

Waga stoi. Na początku trochę rozczarowanie. Bo jedzeniowo wydaje się, ze było całkiem ok. Nie było słodyczy, Nie było alkoholu. Ale w sumie po powrocie do pracy moja przemiana materii stanęła w miejscu i nie chce się ruszyć. Mówiąc na wprost byłam tylko raz w toalecie w tym tygodniu i to bez większych sukcesów. No więc też nie ma co oczekiwać wielkich spadków. 

Może to stresowe, albo zmiana godzin jedzenia. Nie wiem. Wracam jednak do owsianki na drugie śniadanie i chyba więcej pić trzeba. Jakoś jak zimno to nie mam tak ochoty na wodę. Muszę wymyślić coś innego, niekoniecznie herbatę. Może ten Czystek co to w około chyba już wszyscy już piją? Nie lubię ulegać modą, ale coś pić trzeba. W anty nowotworowe albo anty boreliozowe jego właściwości nie wierzę do końca, ale wystarczy mi, ze ma dużo polifenoli. Zaszkodzić nie zaszkodzi, a może pomoże.

Na szczęście spadło kilka centymetrów :) Dokładnie 8. To jednak dobry sposób na sprawdzanie efektów podczas gdy waga stoi. Motywacja tak nie siada. 

Zapomniałam mojego fizjoterapeutę zapytać czy mogę kupić steper i czy to nie obciąży zbyt bardzo mojego kręgosłupa. Mam nadzieję, ze już niedługo będę mogła coś ze sobą robić, w sensie ćwiczyć. W styczniu nie ma jednak szans na jakieś wyjścia bo zazwyczaj siedzę do nocy w pracy. Zamknięcie roku i te sprawy. Mogłabym jednak w domu choć trochę na tym stepperku popedałować. Ponoć daje dobre efekty na nogi, a tu u mnie najgorzej sprawy się mają. 

Fajnie, ze już weekend.

29 listopada 2014 , Komentarze (6)

W końcu ruszyłam z miejsca! I to przy unieruchomieniu ćwiczeniowym! Dieta i roletic póki co muszą wystarczyć, choć mam nadzieję, ze już niebawem będę mogła włączyć basen.

Póki co chodzę i się fizjoterapeutyzuje i to naprawdę działa. Co prawda nie są to przyjemne masaże jak to się niektórym wydaje, a uciskania, rozciągania, wyginania, ćwiczenia... krew pot i łzy.

Dietetycznie było poprawnie do wczoraj... wczoraj popłynęłam ze sodyczami. Byłam u koleżanki i kuzynki i poooszło. Bałam się, ze przez to efektów nie będzie na wadze, ale dziś jednak spadek się pokazał. 

Czy coś motywuje bardziej niż spadek? Mnie chyba nie. Choć to głupie, bo powinno być niby tak, ze jak Ci podskoczy waga to masz motywację, żeby to zrzucić. U mnie to tak nie działa...

U nas -7... brr ale za to piękne słońce. Uciekam, bo mąż bułki świeżutkie przyniósł na śniadanie. Oczywiście pełnoziarniste.

25 listopada 2014 , Skomentuj

Mój fizjoterapeuta robi ze mną cuda wianki. Wczoraj np znęcał się nad moim brzuchem... żeby "puściło" napięcie w karku. I wiecie co? To działa!

Takie czary mary.

Dziś mam dzień leniuchowania. Bo niby tyle wolnego, ale ja ciągle coś. Albo idę albo robię. Dziś pozwalam sobie na leniucha.

Wieczorem tylko do ginka i na roletic. Wczoraj byłam pierwszy raz i fajnie. Zawsze to lepsze niż nic, skoro się ruszać za bardzo nie mogę.

Uzupełniam pomiary do podjętych wyzwań. Opócz -6 cm w udach, bo mierzyć się będę dopiero po 2 tygodniach rolek. Wcześniej nie ma sensu. Nawet jakby się udało schuść od diety, to obwody tak hop-siup nie spadną.

Dietowo całkiem dobrze. Bez słodyczy też da się żyć. Zobaczymy jakie będą sobotnie tego efekty:)

20 listopada 2014 , Komentarze (5)

W końcu ktoś mi coś powiedział. Trafiłam dizs na bardzo fajnego ortopede a wczoraj fizjoterapeutę. 

Te straszne bóle które mnie dręczą to Dyskopatia. Jest już lepiej, a ma być jeszcze lepiej. Dostałam tabletki, będę chodzić na fizjiterapię i codziennie na zabiegi. 

Po tygodniu mam być zdatna do użytku.

Bardzo się cieszę, że w końcu udało się coś ustalić. No i fajnie jednak trafić na konkretnych ludzi, którzy z optymizmem podchodzą do sprawy. I mówią co trzeba robić żeby było lepiej, a nie powtarzają: no w pani przypadku tak to już będzie.

Póki co ruszać się specjalnie nie mogę. Ale za to dietę trzymam jak się patrzy.

Śniadanie: 2 kromki razowego i sałatka z pomidora, fety i szczypiorku z łyżeczką oleju lnianego

Obiad: Zupa cebulowa z razowymi grzankami i odrobiną żółtego sera

Podwieczorek: Truskawki z maślanką (koktajl)

Kolacja: kawałek ryby po grecku (pieczony karmazyn), kromka razowego i filiżanka zupy cebulowej

Jako, ze jestem w domu i chce mi się coś słodkiego odeszłam od zasady niejedzaenia owoców. Dopuszczam owoce o niskiej zawartości cukru/IG poniżej 50.

Boję się, że inaczej bym któregoś dnia nie wytrzymała i się rzuciła na słodkie. A tak daję radę :)

16 listopada 2014 , Skomentuj

Jest spadek. 1.4 w ciągu tygodnia. Fakt, jeść mi się ostatnio nie chce. Czuję się coraz gorzej. Nie wiem co mi jest. Dostałam tydzień zwolnienia i cały stos badań do zrobienia oraz specjalistów do odwiedzenia.

Ból prawdopodobnie nie jest od kręgosłupa, a od mięśni. Boli mnie od czaszki aż po pośladek. Nie mogę za bardzo się ruszać, siedzieć. Najlepiej leżeć.

Niech to wszystko się skończy.