Wiem, że to może nie całkiem na temat, no może tak pośrednio... Chodzi o to, że na wakacjach - tak było to na wakacjach, ale jakoś dopiero teraz nie daje mi to spokoju i ciągle o tym myślę - w pewne popołudnie wybrałam się na rower. I w czasie mojej samotnej wycieczki, zagadał do mnie nieznajomy - również na rowerze, trochę pogadaliśmy, potem zmierzaliśmy w innym kierunku, więc już mieliśmy się rozstać, gdy on poprosił mnie o nr telefonu. Chciałam go spławić (nie dlatego że nie chciałam utrzymywać z nim kontaktu, tylko chyba ze strachu, przed poznaniem kogoś), ale nie jestem zbyt dobra w mówieniu nie więc dałam mu ten nr. Od razu tego samego wieczora napisał do mnie, potem przez kilka dni pisaliśmy ze sobą, aż on poprosił mnie o spotkanie. I właśnie tu przechodzę do sedna, na początku odmawiałam, pisałam jakieś wymówki, gdy to nic nie dawało, to po prostu przestałam odpisywać. Wiem, że to głupie... Po wielu próbach skontaktowania się ze mną przestał pisać. Teraz cały czas o tym myślę i zastanawiam się co by mogło się stać, może byłby to początek czegoś fajnego, znajomości albo czegoś więcej, a przez moją chorobliwą nieśmiałość, brak pewności siebie, spowodowaną moim wyglądem, nie tylko mówię tu o wadze, bo z tym w sumie nie jest najgorzej, zmarnowałam szansę...
Piszę tu o tym bo pierwsze nie mam za bardzo komu się wygadać, a po drugie proszę napiszcie co zrobiłybyście na moim miejscu.
I co mam zrobić, żeby następnym razem zachować się inaczej, odważniej,a nie uciec i zachowywać się jak głupia...