Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem studentką, interesuje się muzyką, uwielbiam czytać książki. Pragnę zrzucić parę zbędnych kilogramów, by wreszcie czuć się dobrze ze swoim ciałem, bo na razie tak nie jest.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 19015
Komentarzy: 233
Założony: 2 listopada 2014
Ostatni wpis: 13 lipca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Dorota3101

kobieta, 31 lat, Przemyśl

174 cm, 58.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Zobaczyć upragnioną 5 na wadze :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 grudnia 2014 , Komentarze (2)

Wiem, że to może nie całkiem na temat, no może tak pośrednio... Chodzi o to, że na wakacjach - tak było to na wakacjach, ale jakoś dopiero teraz nie daje mi to spokoju i ciągle o tym myślę - w pewne popołudnie wybrałam się na rower. I w czasie mojej samotnej wycieczki, zagadał do mnie nieznajomy - również na rowerze, trochę pogadaliśmy, potem zmierzaliśmy w innym kierunku, więc już mieliśmy się rozstać, gdy on poprosił mnie o nr telefonu. Chciałam go spławić (nie dlatego że nie chciałam utrzymywać z nim kontaktu, tylko chyba ze strachu, przed poznaniem kogoś), ale nie jestem zbyt dobra w mówieniu nie więc dałam mu ten nr. Od razu tego samego wieczora napisał do mnie, potem przez kilka dni pisaliśmy ze sobą, aż on poprosił mnie o spotkanie. I właśnie tu przechodzę do sedna, na początku odmawiałam, pisałam jakieś wymówki,  gdy to nic nie dawało, to po prostu przestałam odpisywać. Wiem, że to głupie... Po wielu próbach skontaktowania się ze mną przestał pisać. Teraz cały czas o tym myślę i zastanawiam się co by mogło się stać, może byłby to początek czegoś fajnego, znajomości albo czegoś więcej, a przez moją chorobliwą nieśmiałość, brak pewności siebie, spowodowaną moim wyglądem, nie tylko mówię tu o wadze, bo z tym w sumie nie jest najgorzej, zmarnowałam szansę... 

Piszę tu o tym bo pierwsze nie mam za bardzo komu się wygadać, a po drugie proszę napiszcie co zrobiłybyście na moim miejscu.

I co mam zrobić, żeby następnym razem zachować się inaczej, odważniej,a nie uciec i zachowywać się jak głupia...

13 grudnia 2014 , Komentarze (2)

W ostatnim tygodniu, a dokładnie od niedzieli do czwartku zgrzeszyłam kilka razy, jadłam codziennie coś słodkiego. Niestety... Wczoraj udało się przerwać to i nie było żadnych słodyczy. Jak dzisiaj będzie? Zobaczymy ;) Chociaż patrząc na wagę pokazała dzisiaj 61,5 kg, a tydzień temu było to 62 kg, więc nic nie przybyło, a nawet jest mniej mimo tych słodkości. Gdybym miała się tym sugerować to lepiej jak sobie nie odmawiam, bo wtedy jest mniej (minimalnie ale jest), a gdy nie jadłam słodyczy przez dłuższy czas to nic nie spadało... Co za logika! :|

"Zanim zostaniesz bohaterem zaliczysz niejedną porażkę. I w tym tkwi sekret zwycięstwa!"

7 grudnia 2014 , Komentarze (4)

Tak jak napisałam w tytule, nic mi się nie chce, ani uczyć, ani zrobić projekty na uczelnię, jestem już kompletnie tym wszystkim wykończona. Chociaż uczciwie mówiąc na jedną rzecz mam ochotę: jedzenie. Niestety, już dziś zgrzeszyłam, zjadłam 2 kasztanki i jedną galaretkę w czekoladzie, a to dopiero południe, nie wiem czy wytrzymam do wieczora, żeby już nic słodkiego nie wpadło mi do rąk... :| Znowu wpadłam w jakąś rozpacz, typu: jestem beznadziejna i nic mi się nie udaje. Zapewne potrwa to do końca dnia, a jutro będzie już lepiej. Przepraszam, że tak wylewam swe żale, ale nie mam nawet z kim porozmawiać. Co do diety to brak mi motywacji, co prawda moją motywacją jest np to, że chciałabym w lecie wyjść na ulicę nie wstydząc się pokazać nóg, podobać się sobie, ale tak naprawdę nie jest to prawdziwa motywacja... Chciałabym się komuś spodobać, a nie sobie, a niestety na nic takiego się nie zanosi, nawet gdy schudnę to ładniejsza nie będę... Kończę już bo sama już nie mogę tego czytać co piszę i nie chcę Was tym zanudzać... :(

Mam nadzieję, że choć Wam idzie dobrze i czujecie się szczęśliwe!

4 grudnia 2014 , Komentarze (2)

Wczoraj to zaskoczyłam samą siebie. Byłam strasznie głodna po całym dniu na uczelni i gdy wróciłam do domu, zamiast szybko zrobić sobie kolację to mój wzrok padł na leżące na stole pierniczki. Już trzymałam nawet jeden w ręce, ale powstrzymałam się i go odłożyłam. Dla mnie to naprawdę duży sukces. Może udało się też po części dlatego, że nie znałam smaku tych ciasteczek, która moja sąsiadka przywiozła z Niemiec, więc pokusa była mniejsza :PP

Musiałam się pochwalić :D Życzę wszystkim powodzenia i pozdrawiam! (pa)

27 listopada 2014 , Komentarze (4)

Muszę się pochwalić, że wreszcie ruszyłam się z kanapy (jak to się mówi) i trochę poćwiczyłam. Naszła mnie dzisiaj ochota na aktywność fizyczną, może dlatego, że chciałam poczuć zmęczenie to fizyczne właśnie, a nie psychiczne, bo ostatnio ciężko na uczelni. Przez to chodzę zestresowana i kłócę się ze wszystkimi w domu, by wyładować to napięcie związane z uczelnią. A ćwiczenia chyba są dobrym rozwiązaniem na stres, bo czuję się wspaniale, chociaż jestem wykończona (pot)

Może nie zrobiłam za dużo, ale jak na początek w sam raz. Wykonałam:

- 10 min Mel b nogi

- 10 min Mel b pośladki

- 7 min Mel b cardio

Nie dałam rady zrobić więcej cardio, czuję się jak zmokła kura, jak to powiedziałaby Mel b. Uwielbiam z nią ćwiczyć. Wspaniale motywuje. :p

26 listopada 2014 , Komentarze (2)

Niedługo to chyba wpadnę w jakąś obsesję. Przez to, że ta waga pokazuje więcej niż ostatnio codziennie rano się ważę (zawsze robiłam to raz na tydzień), bo chce w końcu zobaczyć mniej, a przynajmniej tyle ile na początku :| Nie chcę żeby przyszła mi do głowy myśl, że skoro i tak nie chudnę to po co mam powstrzymywać się przed jedzeniem słodyczy. Nie mogę do tego dopuścić... :?

23 listopada 2014 , Komentarze (5)

Wczoraj zawaliłam na całej linii, nie wiem co się ze mną stało. Cały dzień był jak najbardziej udany, ale wieczorem rzuciłam się, bo inaczej tego nazwać nie można, na takie kruche ciasteczka i zjadłam ich trochę. :< Taki napad chyba spowodowało to, że na wadze dość, że nic nie spada, mimo że nie jem słodyczy, to jeszcze do tego idzie w górę. Wczoraj od razu jak zjadłam to, miałam wyrzuty sumienia. Dzisiaj już jest lepiej i mam nadzieję, że nic do końca dnia nie pojawi się zakazanego w moim menu. :|

Muszę walczyć dalej! 8)

I jeszcze cytat na dziś...

 „Życie nie składa się z pragnień, lecz z czynów.” Paulo Coleho

19 listopada 2014 , Komentarze (2)

Jak na razie jestem bardzo z siebie zadowolona. Co prawda waga nie spada, ale trzeba być cierpliwym ;) W ogóle nie ciągnie mnie do słodyczy, no prawie w ogóle, ale nawet jak pomyślę o zjedzeniu czegoś słodkiego to jestem silna i tylko na myśleniu się kończy :p Oby tak dalej. Mam nadzieję, że do świąt będą jakieś efekty i będę zadowolona jeszcze bardziej :)

16 listopada 2014 , Komentarze (5)

Niestety muszę się przyznać do porażki, wczorajszy dzień był bardzo nieudany. Po pierwsze zdecydowanie za dużo zjadłam, a po drugie do tego jeszcze zjadłam coś słodkiego, a mianowicie wafelka i dwa cukierki. No nic stało się, ale dzisiaj już biorę się w garść i wszystko będzie dobrze :) Dzisiaj to już 15 dzień, dotąd były 2 dni nieudane, więc nie jest źle :p

13 listopada 2014 , Skomentuj

Cały czas bez słodyczy, aż dziwne, że tak długo. Ale jest super, może nie wszystkie moje posiłki są dobre, szczególnie obiady, bo jem to co ktoś zrobi, ale staram się i myślę, że idzie mi w miarę dobrze, jak na mnie :D A ten malutki spadek wagi o 400 g, tak mnie ucieszył, że moja motywacja jeszcze bardziej wzrosła. Pierwszy raz tak się czuję jeśli chodzi o bycie na diecie. Oby tak dalej. Chciałabym do świąt osiągnąć zadowalający mnie cel, chcę wreszcie zobaczyć na wadze 5 na początku, której nie widziałam niestety od zeszłych świąt, po których przytyłam i nie potrafiłam przez cały rok zrzucić tych kilku kg. Chcę sobie zrobić taki prezent na święta i mam nadzieję, że mi się uda. :p