Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem żoną, matką i kochanką :) Jestem makjażystką :) Jestem optymistką, chłonną życia, ciekawą świata i poznawania nowych ludzi. Jak wiele pań i panów borykam się z nadmiernymi kilogramami i od jakiegoś czasu z nimi walczę, mam nadzieję że z vitalią i osobami które tutaj są osiągnę zamierzony cel :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 455604
Komentarzy: 1957
Założony: 8 lutego 2006
Ostatni wpis: 16 maja 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Agniess

kobieta, 52 lat, Szczecin

166 cm, 75.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 lutego 2014 , Komentarze (5)

co strona to otwierają się rekalmy, to nienormalne jest

moje śniadanie: dwie kromki chleba orkiszowego, twaróg chudy, pomidor+ kiełki

lunch : warzywa na patelnie + trzy plasterki wędliny z indyka

obiad: sałatka z mieszanych sałat, kukurydza, pomidor, ogórek i sos viniary

kolacja kanapka z szynką z indyka

25 lutego 2014 , Skomentuj

Mam tyle w sobie energii , ze nie umiem tego opisać i w końcu nie mam tego uczucia ciężkości. Waga po malutku spada, a to dodaje mi motywacji do dalszej walki.Zaraz czas na sniadanko....miłego dzionka kochane vitalijki 

24 lutego 2014 , Komentarze (3)

śniadanko :  kromka chlebka orkiszowego ze śliwką , pomidorek , kiełki brokuł + jajko gotowane

lunch: fasolka szparagowa zielona+ buraczki tarte, pół kotleta schabowego

obiad miseczka krupniku na kurczaku i dwa ogórki konserwowe

kolacja jabłko, dwa plasterki szynki

 

 

23 lutego 2014 , Komentarze (9)

sniadanie : kromka chleba żytniego z pasztetem i serem żółtym, pół parówki

lunch : serek wiejski 3 % tłuszczu+ pomidorki koktajlowe i ogóreczki

przekąska: sok z ananasa  i  pomarańcza

obiad: fasolka szpargowa zielona + buraczki tarte ( dwa kawałki schabowego :( )

kolacja parę plasterków szynki + jabłko

aaa i mój dzisiejszy grzeszek : kawałek sernika

22 lutego 2014 , Komentarze (2)

Po paru dniach w których się mnóstwo działo, wracam na vitalię.

Dietka idzie mi dobrze, choć nie umiem zrezygnować z wina jak jest okazja, a taka właśnie była :)

Dzisiaj wraca moja rodzina z gór, takze będziemy już w komplecie

Zrobię jakies zakupy, bo lodówka świeci pustkami :)

miłego dnia szczuplaczki

18 lutego 2014 , Komentarze (3)

śniadanie: kromka chleba żytniego z dżemem+ kawa z mlekiem

lunch : dwie kromki chleba żytniego + wędlina z indyka, pomidor

i cebulka

obiad: rybka na parze i sałatka z sałaty lodowej i rzodkiewki

kolacja : jabłko i pomarancz

18 lutego 2014 , Komentarze (12)

Nie mogę czytać już tych wpisów , że 1200 kalorii to mało, zwłaszcza od tych którzy katują się na siłkach. Moi drodzy, nie wszyscy ćwiczą jak cyborgi, mi wystarczy taniec i od czasu do czasu bieganie i to tylko kiedy jest ciepło. Jak ktoś dużo ćwiczy i musi mieć łapy i nogi sam mięsień i kaloryfery na brzuchu, to zrozumiałe ze potrzebuje większej ilość kalorii zeby mieć potem siłę na te ostre ćwiczenia, ale jak ktoś nie lubi takich katorżniczych ćwiczeń nie musi zwiększonej ilości kalorii zjadać, bo jej nie spali. W 1200- 1300 kalorii dziennie a w tym warzywa, owocki, ryby i chudy drób  mało węglowodanów to bardzo optymalna dieta , całkowicie zaspokajająca potrzeby zdrowego organizmu. Jestem zwoleniczką zasady " zdrowego rozsądku" w jedzeniu i w ruchu i w życiu

18 lutego 2014 , Komentarze (4)

Takj własnie, trzeba się przestawić, nauczyć zdrowo żyć, ale też nie przesadzam z katorżniczymi ćwiczeniami, nie lubię ćwiczyć i męczyć się za żadne skarby, ale tańczę i jak jest ciepło to od czasu do czasu biegam. Jednak jakies kaloryferki na brzuchu jak u faceta , to nie dla mnie !!!  To jakoś mało kobiece jest....no ale taka dzisiaj przyszła moda

Kaloryczność u mnie to max 1200 kalkorii i w zupełności mi to wystarcza, arazie muszę liczyć to na kalkulatorze kalorycznym, ale z czasem to w głowie będzie liczone. No i tyle....aaa obudziłam się z bólem gardła, ale i z tym sobie poradzę :)

17 lutego 2014 , Komentarze (2)

Nawet nie miałam czasu napisać tu cokolwiek, bo weekend strasznie intensywny. Miałam niespodziewanych gości i poszliśmy do restauracji, więc zjadłam tylko sałatkę, a na drugi dzień u teściów były zrazy i kluchy i do tego tort...no cóż nie wypadało mi odmówić...na szczęście waga nie wiele sie zmieniła, a myślałam ze pójdzie do góry. Od dzisiaj znowu dietka max 1200 kalorii i dużo wody. W tym tygodniu jestem sama, bo moja całaq rodzinka pojechała w góry na snowbord, takze zero gotowania obiadków  innych obowiązków, będe miała czas tylko dla siebie :)))

14 lutego 2014 , Komentarze (3)

Dzisiaj waga pokazała nieco więcej niż wczoraj, ale to chyba normalne jest, zresztą nie wiem, co wy myślicie?