Pamiętnik odchudzania użytkownika:
lena67

kobieta, 57 lat, Dąbrówka

163 cm, 65.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 września 2016 , Komentarze (1)

Wróciłam do mojej ulubionej diety, mówiąc szczerze ciężko mi było wrócić,jestem po prostu nałogowym pożeraczem wszystkiego co niezdrowe, uwielbiam mięso i nie potrafię żyć bez niego,wszystkiego mogę się wyrzec ale nie mięsa i kawy, dlatego jak skończę WO będę jadła mięso ale gotowane, pieczone w piekarniku, takie bez tłuszczów typu margaryna. Nie planuje ile dni, wolę nie planować ,będę na niej tak długo jak wytrzymam a potem będę dwa dni na warzywkach i dwa dni na lekkim jedzeniu, słodycze na bok, po słodyczach zle się czuję, ale i tak je żarłam ale z tym koniec, trzy dni zabrało mi wrócenie do wagi paskowej , cieszę się ,mam nadzieję ,że uda mi się zejść poniżej 90 kg, jem warzywka i jest mi z tym dobrze, ale wczoraj jak zwykle bolała mnie strasznie głowa, chwilami chciałam umrzeć, jeśli ktoś nie ma migren to nigdy nie zrozumie jak bardzo może boleć głowa, na końcu zwymiotowałam i pomału zaczęło przechodzić, myślę ,że teraz będzie już tylko lepiej.....

7 września 2016 , Skomentuj

miałam dzisiaj zacząć ale nie wyszło, napiszę jutro

5 września 2016 , Komentarze (11)

Zdecydowałam się na środę, więc od środy zacznę ponownie WO, boje się,że będzie mi znowu brakowało kawy rano, a może od czasu do czasu lekką sobie wypiję, chyba nic się nie stanie?Planuję 3 tygodnie, może dłużej zobaczę, nie chcę ograniczać się terminami bo wtedy nic mi nie wychodzi,a tak jak długo wytrzymam tak długo będę, a teraz z innej beczki....

W piątek dostałam paczkę z rzeczami  od jednej z Vitalijek (bardzo dziękuję ) i normalnie "padło mi na łep" , rano po zakupy poszłam w różowo-czerwonej sukience a popołudniu wykupić synowi miesięczny na tramwaj w niebiesko -czarnej,mąż się śmieje ze mnie a ja tak się cieszę bo nigdy tylu sukienek nie miałam, a wyglądam w nich naprawdę ładnie (samochwała!!!). Do pracy jutro też idę w sukience zrobię rewię mody, tak się cieszę,pozdrawiam...

4 września 2016 , Skomentuj

Jestem już po wszystkich uroczystościach tych planowanych i tych z zaskoczenia ( w środę byłam na pogrzebie ,a w piątek na weselu, pogrzeb był zupełnym zaskoczeniem, a na wesele to wiecie,że już od dawna się szykowałam) w każdym razie po 2 tygodniowym obżarstwie zostało mi na plus 1 kg, nie poprawiam paseczka bo muszę go dogonić, we wtorek lub środę wracam do WO, bo na tej diecie czułam się naprawdę dobrze, a po dwóch tygodniach jedzenia jak kiedyś już zaczynam mieć duszności, słabość, senność ale taka okropna z bardzo ciężkimi powiekami, nogi znowu obrzmiałe, woda zostaje w ciele, ale mogę tylko swojej głupocie podziękować,gdzie podziała się lekkość, wiem,że to moja wina bo niepotrzebnie rzuciłam się na mięso (ale ja tak lubię )i oczywiście lody, jestem głupia,ale tęsknię za moimi sałateczkami i moim leczo jarskim , całe szczęście,że chwilowe zauroczenie śmieciowym żarciem kończy się, naprawdę braknie mi warzyw ,nawet nie myślałam,że tak będę tęsknić za nimi, na weselu to pojadłam do mięsa chyba całą zieleninę i wszystkie surówki zgarnęłam na swój talerz, aż moje kuzynki zaczęły się śmiać, ale,że jestem szczuplejsza też zauważyły, a więc biorę się za psychiczne nastawianie i wtorek,środa do roboty, ale tym razem postaram się dłużej wytrwać, ile to nie zakładam ale minimum 3 tygodnie, być może dłużej lub krócej ,zobaczymy ...

28 sierpnia 2016 , Komentarze (6)

Niestety nie było mnie przez kilka dni, mój stary laptop odmawia współpracy, ale od wczoraj jakoś działa ( w pracy informatyk popukał,postukał,ale powiedział,że się kończy) syn też ma komputer ale dopchać się to już inna sprawa. A teraz do rzeczy od zeszłej soboty już nie jestem na warzywkach, w piątek jakoś przed znajomymi udało mi się ukryć,że nie jadam tego ,czy tamtego, po prostu odpowiadałam,że nie bardzo się czuję,ale w sobotę przy stole postanowiłam przerwać moje WO i od soboty jadam bardzo delikatnie wszystko ,waga 92,3 kg i jakoś jak na razie nic mi nie przybyło mimo tego,że w piątek skusiłam się na lody (wielka porcja) a wczoraj u mamy na smażoną kaczuszkę, waga stoi jak na razie nie rusza ani w jedną ani w drugą. W piątek idę na wesele, kupiłam sobie sukienkę ,rozmiar 50, trochę w biuście za wąska,ale ma tiulową narzutkę i nie widać,kupiłam 50 ,bo 52 w biodrach mi dziwnie odstawało, tak na dobrą sprawę to dół mogłabym mieć 48, ale w cyckach 52. Po weselu wracam na moje warzywka, postanowiłam przeprowadzić pełne 6 tygodni, naprawdę samopoczucie jest bardzo dobre, teraz znowu czuję się ociężała, mimo,że się nie przejadam ,ale sposób odżywiania jednak ma bardzo wielki wpływ na nasze życie, tradycyjna kuchnia jaką prowadzę w moim domu nie wpływa na zdrowie, dlatego czas zmienić i dla rodziny odżywianie,mąż nawet nie chce słyszeć o zmianach, ale ja zacznę wprowadzać delikatne zmiany niepostrzeżenie, nawet się nie zorientuje. Chcemy długo i zdrowo żyć musimy zweryfikować sposób odżywiania. Tak postanowiłam i nie ma odwołania ,ja zacznę moje WO od 5 lub 6 września, to naprawdę bardzo dobra dieta zdrowotna. Rozmawiałam o niej z moją przyjaciółką i ona zaczęła ją stosować , jest na niej od 8 dni, wagę ma wysoką ponad 120 kilogramów ,ale ona się nie waży ,dietę zaczęła stosować zachęcona moim samopoczuciem, wczoraj rozmawiałam z nią jest prze szczęśliwa, bo miała nogi obrzmiałe od wielu lat (medycyna bezradna) a teraz obrzęki pomału coraz mniejsze, cieszyła się bo wreszcie jej kostki widać, powiedziała,że też będzie trzymać dietę przez 6 tygodni, bo czuje się bardzo dobrze, wago to nie wie, ale jej nie chodzi tak bardzo o zgubienie wagi  ale o zdrowie, postanowiła też wybrać się do ośrodka dr.Ewy Dąbrowskiej, ale ją trochę cena powstrzymuje, powiedziałam jej,że przecież ma pieniądze i zamiast wszystko dawać córce niech raz o sobie pomyśli, bo co roku daje córce 8 tysięcy na wakacje ( na 3 osoby ) a sobie żałuje 3 tysięcy, powiedziała,że się poważnie zastanowi i czy w razie czego zawiozę ja tam, powiedziałam,że z przyjemnością ...... no to by było na tyle.

18 sierpnia 2016 , Komentarze (3)

Kolejny dzień na warzywkach i kolejny dzień wspaniałego samopoczucia, jedzenie to rano sok jabłkowy,śniadanie to 3 pomidorki malinowe+3 ogórki małosolne+1 cebula, potem jabłko, po powrocie do domu warzywne leczo, a na kolację brzoskwinia. Dzisiaj przeglądałam sukienki w internecie, muszę jakąś kupić bo za 2 tygodnie wesele, myślałam,że może tyle spadnie,że stara będzie dobra, ale niestety nadal bardzo ciasna, nie będę dłużej czekać ,kupię. Czy wiecie może o jakimś sklepie internetowym z ciuchami niedrogimi na grubasów. Za info będę wdzięczna, zależy mi na czasie, jutro przed wyjazdem,a najpózniej w niedzielę muszę zamówić ,podoba mi się taka malinowa, ale czy nie jestem za stara na taki kolor, a po za tym droga bo kosztuje 270 zł, to by było na tyle, jeszcze tylko dodam,że dzisiaj w pracy znowu 10 godzin, mam dość jestem zmęczona,pozdrawiam........

17 sierpnia 2016 , Komentarze (4)

Czuję się bardzo dobrze, nic mnie nie boli, nigdzie nie strzyka , nic mnie nie rwie ani nie cierpnie, lekki głód czuję cały czas, ale ogólnie jestem bardzo zadowolona, nie czuję słabości nie mam zachwiania równowagi,sama się dziwię,że mogę pracować 12 godzin tak jak dzisiaj ,częściowo fizycznie i mam siłę, na samych warzywkach, wbrew temu co niektóre osoby próbują mi wmówić ,że się głodzę, nie czuję się wygłodzona, nie mam ochoty rzucać się na jedzenie,powoli odchodzą wszystkie apetyty, chudnę już mniej ,około 20,30 gram dziennie, ale widać woda ,która zalegała w moich nogach już zeszła, więc nie może już tak szybko spadać, ale nie tylko chodzi o odchudzanie, chodzi przede wszystkim o zahamowanie zapalenia stawów, i chyba się to udało, bo ręce mi nie puchną i mnie stawy w palcach nie bolą więc nadal prowadzę dietę, jutro kolejny dzień, a potem kolejny, a jak mi się znudzi to sobie zrobię przerwę, alleluja i do przodu

16 sierpnia 2016 , Komentarze (11)

Rano się zważyłam (codziennie się ważę) i wychodzi na to,że przez dwa tygodnie schudłam przeszło 8 kg, wczoraj miałam mniej niż dzisiaj , ale myślę,że może przed okresem waga wzrosła,bo nic niedozwolonego nie jadłam, zresztą organizm ma prawo raz w dół, a raz w górę , a i tak jestem zadowolona ,kolejne 3 kg zeszły ze mnie, teraz na pewno będę wolniej chudła, ale nie tylko o to chodzi, cieszę się ,że nie bolą mnie ręce, jaka to ulga , ale wkurza mnie ta sucha skóra, wygląda jak u krokodyla, dzisiaj się zastanawiałam czy można jeść pieczarki, bo robię sobie na obiad leczo i tak mnie kusiło aby dodać pieczarki, ale w pierwszych 6 tygodniach chyba nie wolno,zrobiłam więc z cebuli, cukini,pomidorów,papryki i pory, zobaczymy czy będzie dobry, jutro kolejny dzień, jak na razie nie rezygnuję z WO ,ciągnę dalej chociaż jeszcze tydzień, a potem się zobaczy.........

15 sierpnia 2016 , Komentarze (9)

Jakoś mi idzie, dzisiaj na śniadanie pomidorki z cebulką i ogórkiem kiszonym,potem po powrocie z kościoła jabłko, na obiad zupa pomidorowa z lidla (musiałam zjeść bo data ważności do jutra) nie była najgorsza, ale to masówka i mimo,że piszą ,że produkt naturalny to nie wiadomo czego tam nawrzucali, wczoraj w biedronce kupiłam mrożoną zupę krem z dyni jutro ugotuję więc napiszę czy dobre ,wczoraj na obiad miałam pieczony kalafior, jakoś nie podchodzi mi ten smak, ja lubię kalafior ale tylko surowy, ugotowany czy pieczony jakoś do mnie nie przemawia, ale zrobiłam aby trochę urozmaicić to moje jedzenie. Zauważyłam też u siebie ,że pomimo smarowania mam strasznie suchą skórę i taką jakąś starczą, pomarszczoną i do tego wyszło mi na twarzy kilka pryszczy ? krost ? nie wiem czy teraz organizm się oczyszcza i wyrzuca przez skórę ? czekam też na @ ,powinnam już dostać ,jajniki mnie pobolewają ale innych dolegliwości brak, może też te moje apetyty są na @ , a nie z łakomstwa ,sama nie wiem, ogólnie dieta o.k ale braknie takich wyrazistych smaków, jutro 14 dzień ,czyli 1/3 diety, nie wiem jak długo wytrzymam, zobaczymy ,chciałabym chociażby jeszcze tydzień, może się uda, niczego nie zakładam ,codziennie będę decydować o kolejnym dniu, życzę miłego popołudnia ......

14 sierpnia 2016 , Komentarze (4)

Wczoraj wyjątkowo udało mi się po 8 godzinach wyjść z pracy, pojechałam do mamy ( 30 km.) i po drodze kupiłam sobie w Lidlu zupę krem z soczewicy w kubeczku ,niby bez konserwantów, odgrzałam sobie u mamy - byłam głodna i zjadłam i dopiero wtedy uświadomiłam sobie,że na tej diecie chyba nie można soczewicy , ale zupka była bardzo dobra, do kawy rodzinka jadła sernik pieczony przez mamę , a ja do herbatki miałam kawałek melona i jabłuszko, mama stwierdziła,że widać ,że schudłam, no zeszło prawie 8 kg ,więc może trochę widać, ucieszyłam się, bo mama raczej potrafi zganić lub skrytykować , chwali bardzo rzadko ,a wczoraj mnie pochwaliła, na pewno nie bezpodstawnie , dodała mi też tymi słowami chęci do dalszego dietkowania, postanowiłam ,że na ten zakładowy wyjazd kupię sobie w lidlu zupę krem z pomidorów lub jakieś inne danie wegańskie, zabiorę też dużo pomidorów, ogórków jabłek i jakoś będzie , wczoraj u mamy na obiad mieli ziemniaki, już nie miałam takiej ochoty na nie i kotlety schabowe , i kapustę młodą ale okraszoną smalcem i ta kapusta najwięcej mnie kusiła, bo moja mama robi najlepszą na świecie, wzięłam tylko 1 niteczkę kapuścianą aby poczuć ten smak, była rewelacyjna jak zwykle. Wczoraj też moi rodzice oznajmili mi,że postanowili zapisać swój dom mojemu synowi bo uznali,że jest najmądrzejszy ze wszystkich wnuków i najbardziej ze wszystkich ..... raczej największy ma do nich szacunek i ma do nich duże serce ,tak mniej więcej to określili, ale ja mam dużo rodzeństwa i boję się kłopotów i wielkiego sądzenia o zachowki, po śmierci moich rodziców, a żeby cokolwiek wypłacić mojemu rodzeństwu to jak na razie mojego syna nie stać bo ma 15 lat, a dostać coś i sprzedać ,dom moich rodziców to by mnie serce bolało, tym bardziej,że mój syn zawsze powtarza,że nie lubi dużego miasta i chciałby mieszkać na wsi , co prawda moi rodzice nie mieszkają na wsi tylko w małym miasteczku, więc sprzedać ten dom to by było naprawdę szkoda, bo to mój rodzinny dom.........