Pamiętnik odchudzania użytkownika:
lena67

kobieta, 57 lat, Dąbrówka

163 cm, 65.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 sierpnia 2016 , Komentarze (6)

Kolejne dni na warzywkach ,ale chyba nadchodzi kryzys bo mam dość takiego jedzenia ,bardzo tęsknię za ziemniakami ,dzisiaj jak mąż gotował to mi tak pachniały,że musiałam wyjść z kuchni bo myślałam,że oszaleję, a po południu zajadali "lody jak dawniej" bakaliowe, Boże ja muszę wychodzić z własnego domu aby nie widzieć ,nie słyszeć, i nie czuć. Moje jedzenie też jest dobre, ale chciałoby się zjeść białego serka, ziemniaczka,mięska, jajeczko itp.Jestem zmęczona bo codziennie pracuję 10 - 12 godzin,wczoraj byłam taka zmęczona,że jak przyjechałam do domu po 17 ( w pracy byłam od 5 rano ) to zrobiłam sobie warzywka na patelni, poszłam się wykąpać i położyłam się o 19 bo już nie miałam sił , dzisiaj powtórka z rozrywki praca do 16 i znowu zmęczona w domu po 17, do tego dzisiaj bardzo mnie bolą stawy w ramionach ,waga lekko spada, dzisiaj waga pokazała 95 kg, ale te częste dolegliwości zniechęcają mnie do dłuższego niż 2 tygodnie prowadzenia diety WO, zobaczę jak będzie dalej, muszę nastawić się psychicznie,a raczej przestawić się psychicznie, bo przecież prawie przez 50 lat jem ziemniaki,mięso itp. a teraz nagle się okazuje ,że mam się inaczej odżywiać , nie wiem czy to ma sens, muszę się zastanowić i podjąć jakąś sensowną decyzję.....................(kurczak)(stek)(szaszlyk)(sushi)

10 sierpnia 2016 , Komentarze (3)

Cholera, jestem głodna, albo za często myślę o jedzeniu mięsa i słodyczy.Dzisiaj czuję się całkiem dobrze ,nawet głowa mnie nie bolała, byłam 10 godzin w pracy i jak wróciłam w domu pachniało gotowanymi ziemniakami, pieczoną karkówką ,momentalnie zrobiłam się tak głodna,że już chciałam najeść się samych ziemniaków, ale szkoda tych 7 dni i rzuciłam na patelnię mieszankę azjatycką mrożoną bo tylko to było w domu aby zrobić na szybko ,doprawiłam carry,wędzoną papryką i suszonymi pomidorami z bazylią i czosnkiem (jakaś nowa przyprawa kamisa),smakowało rewelacyjnie, nie myślałam,że tak dobre mogą być warzywa, potem zjadłam kawałek zielonego melona, 2 kiwi i kawałek mango (chyba nie można,ale uwielbiam ten owoc) i tak mi minął kolejny dzień. Jutro kolejne godziny walki, cały czas się zastanawiam czy przerwać dietę w przyszłym tygodniu po 14 dniach, bo naprawdę nie wiem co będę jadła na wyjeździe, na campingu ma być grill,ognisko,normalne jedzenie, czy ja mam brać na te 2 dni swoje jedzenie ? sama nie wiem co robić,co prawda muszę zdecydować w następnym tygodniu czy ciągnąć dalej czy zrezygnować z diety, jak myślicie, bo jeśli wytrwam i chciałabym ciągnąć dalej to szkoda przerywać, a może zrezygnować z wyjazdu ???ale moi mężczyźni tak się cieszą ..........

9 sierpnia 2016 , Komentarze (5)

Waga na dziś to 96,6 kg czyli przez tydzień schudłam 5 kg, cieszę się bardzo,ale jeszcze bardziej się cieszę,że wreszcie mogę zdjąć obrączkę,bo nie pamiętam kiedy ostatnio bez kłopotu mogłam zdjąć,a tu wczoraj widzę takie szczuplutkie palce,nic nie spuchnięte,i w ogóle nie bolące ,więc chwytam obrączkę i zsunęła mi się z palca, jak tak dalej pójdzie to będę musiała wrócić do mojego rozmiaru ślubnego, miałam 13,potem powiększyłam na 15 i tak nie mogłam jej zdjąć, a teraz jest luźna, i to samo z butami,nogi a właściwie stopy takie jakieś drobniutkie, założyłam buty,których nie nosiłam bo mi się stopy wylewały wręcz z obuwia, a tu luźniutkie, to na pewno zasługa diety.Dzisiaj zjadłam rano sok z jabłek,potem dwa pomidorki malinowe z trzema ogórkami kiszonymi i czerwona cebulka, w domu po powrocie z pracy o 16 zupa ogórkowa, a o 17 jabłko, zobaczę co jeszcze zjem później, 2 litry wody wypite i 2 herbatki z cytrynką,, dzisiaj się też o wiele lepiej czuję,już nie odczuwam słabości, mam więcej energii i nie jestem zmęczona, ale cały czas odczuwam głód, nie taki ssący, tylko taki głód na coś np. ziemniaki z sosem i pieczone udko i do tego surówka z majonezem a na deser lody,na właśnie czy jeszcze tego lata zjem lody???

8 sierpnia 2016 , Komentarze (2)

Wczoraj popołudniu znowu bardzo rozbolała mnie głowa, musiałam się położyć bo myślałam,że zwariuję, przeszło mi dopiero wieczorem, noc przespałam normalnie, dzisiaj na śniadanie zjadłam pomidorka malinowego i ogórka kiszonego, niby jestem głodna, ale jak zaczynam jeść to po kilku kęsach już jestem pełna. Potem zjadłam kawałek zielonego melona ( wiem,że nie powinnam )Dzisiaj gotuję zupę ogórkową dla mnie bez mięsa a dla chłopaków na mięsie drobiowym, dwa garnki ,jedna zupa.Ogólnie to jest fajna dieta, ale czuję się słabo, bardzo się pocę,pobolewa mnie brzuch tak jakoś dziwnie kolkowo, i do tego wątroba (miałam żółtaczkę i mam lekko stłuszczoną wątrobę)boli mnie też ramię i kolano, ale myślę,że to kryzysy ozdrowieńcze i wkrótce to przejdzie, przestały mnie boleć dłonie i nogi mi nie puchną ,wyglądają tak szczupło ,już nie pamiętałam ,że tak mogą wyglądać, nadal są grube ale nie nabrzmiałe. A teraz z innej beczki dopiero uczę się przyprawiać ziołami,dziękuję Wam,że mi w komentarzach podpowiadacie ,to bardzo cenne rady ,ja cały czas sypałam tylko trochę soli himalajskiej różowej z 84 mikroelementami ( podobno naj bardziej czysta i zdrowa)i trochę maggi. Bardzo chce mi się dzisiaj kawy, ale wiem,że nie mogę, a szkoda.Jutro idę do pracy, boję się,że będzie mi słabo i będę miała kłopoty aby jakoś zaliczyć 8 lub 10 godzin, ale zobaczymy,bądźmy dobrej myśli, a ha jeszcze jedno coś mi się dzieje z oczami tak jakby wzrok mi się osłabiał, kuźwa tyle dolegliwości , ale chyba to wszystko mi wreszcie przejdzie, zobaczymy, teraz nie mogę zrezygnować ,bo szkoda tych dni i do tego przyzwyczaiłam się do warzywek,są naprawdę dobre,pozdrawiam.........(drink)(zupa)Jutro ważenie i poprawienie paska.

7 sierpnia 2016 , Komentarze (5)

Wczoraj byłam w pracy,głowa mnie tak potwornie bolała,ale nie mogłam się zwolnić bo nie było nikogo ,kto w razie czego podejmie sensowną decyzję, jakoś wytrwałam te 8 godzin,w domu położyłam się ,jeść wcale nie mogłam popołudniu zaczęłam wymiotować,wychodziła ze mnie sama żółć,ale potem poczułam się lepiej ,nie miałam ochoty nic sobie przyrządzać więc wrzuciłam warzywa na patelnię ,oczywiście bez tłuszczu ,zjadłam,wybierając te niedozwolone, w nocy znowu zaczęła mnie boleć głowa,wzięłam moją tabletkę przeciwmigrenową i jakoś przeszło ,jak na razie mnie nie boli, a wczoraj byłam bliska rezygnacji, bo też wzięłam tabletkę ale niestety nie pomogła, dzisiaj pokusiłam się i weszłam na wagę, waga na dziś 96,4 oznaczałoby to 5 kg mniej ,ale prawdziwe ważenie we wtorek,mam nadzieję ,że ból głowy więcej się nie powtórzy.Dzisiaj dla moich chłopaków gotuję gulasz z indyka i kaszę pęczak z burakami,które gotuję i dla siebie, osobiście to w tych warzywach brakuje mi ziemniaków,które uwielbiam, ale jak nie można to nie można, do buraków ugotuję sobie brokuł lub kalafiora, zobaczę, ogólnie nie myślałam,że tak łatwo można przejść na taką dietę, i nie być wciąż głodnym ,ja taki obżartuch a jakoś nie ciągnie mnie do innych rzeczy, zaraz sobie myślę,że szkoda moich pierwszych dni, bo teraz to chyba będzie lepiej, a po za tym nie chcę przytyć i postaram się wytrwać twe 2 tygodnie,a może dłużej zobaczę, pozdrawiam i życzę miłej niedzieli......

5 sierpnia 2016 , Komentarze (3)

Wstałam jak zwykle i jedzenie jak zwykle,tyle tylko ,ze dzisiaj zjadłam dodatkowo 2 jabłka ,więc po co pisać, głód odczuwam ale taki znośny, dzisiaj już ramię mnie nie boli ,ale popołudniu strasznie rozbolała mnie głowa, myślałam,że mi pęknie ale bolała mnie inaczej niż przy migrenie i do tego biegunka,ból brzucha, po za tym bardzo chce mi się spać. Myślałam,że gorzej będę znosić te warzywka, ale o dziwo wcale nie jest źle, dzisiaj nawet smażyłam dla moich chłopaków nogi od kaczki a zapachy roznosiły się po całym domu i nic mnie nie kusiło, nie powiem,że bym nie zjadła ale bolała mnie głowa i brzuch i apetyty przeszły. Codziennie też piję dużo wody, dzisiaj w pracy wypiłam przez 10 godzin 3 litry niegazowanej bo tego u nas w firmie nie brakuje a zawsze dużo piłam a teraz szczególnie mi się chce pić, a cha dzisiaj dopiero 3 dzień warzywek a cukier ani razu w ciągu doby nie przekroczył 110, a jeszcze tak niedawno nie miałam poniżej 140, chociaż jeden plus, pozdrawiam

4 sierpnia 2016 , Komentarze (8)

Wstałam tak jak zwykle o 3.45, sok z grapefruita wypiłam dzisiaj o 9.00, po 11.00 zjadłam sałatę z 2 pomidorami malinowymi i 2 ogórkami kiszonymi a raczej małosolnymi, po powrocie do domu znowu warzywa gotowane, dzisiaj nie czuję się za dobrze, od rana biegałam do toalety, chyba z 6 razy, a teraz boli mnie brzuch,czuję taki jakiś boleśnie ściśnięty, odczuwam też głód ale taki znośny, po za tym chce mi spać, jestem taka jakaś ociężała i bardzo mnie boli lewe ramię tak do łokcia, rano musiałam wziąć aspirynę bo pomyślałam,że to taki ból zawałowy, czekam na ten obiecywany przypływ energii i zanik dolegliwości stawowych, na wagę nie wchodzę bo nie chcę się martwić lub zniechęcić, jak na razie myślę,że jest w miarę ,zobaczymy czy wytrwam kolejny dzień,pozdrawiam ..........

3 sierpnia 2016 , Komentarze (2)

A więc zaczęłam ,wstałam o 3.45 szklankę soku z grapefruita ( sok jednodniowy kupiony w biedronce )wypiłam o 8.00 , o 11.00 zjadłam całą paczkę mieszanki sałat z biedronki i 2 pomidorki malinowe, o 14.00 jedno jabłko, i po powrocie do domu o 17.00 zjadłam warzywa gotowane - takie porządne 2 nabierki ,wypiłam 2 litry wody niegazowanej , prawie przez cały dzień odczuwałam głód, może niewielki ale cały czas czuję się niedojedzona, myślę że pierwszy dzień zaliczę ale nie wiem jak będzie jutro ,zobaczymy może się uda .......

2 sierpnia 2016 , Komentarze (3)

Dawno mnie nie było, mąż mnie zabrał na 8 dni do Władysławowa( ciekawe skąd miał pieniądze?? twierdzi,że zbierał od dawna, mniejsza z tym )od 21 lipca, było wspaniale zero zakupów,zero prania, zero gotowania tylko słońce i plaża,piwko,lody............i po powrocie stanęłam na wagę i ............Boże 101,7 kg (wyszło błogie lenistwo i niezwracanie uwagi na to co się je,tragedia z tymi kilogramami) ale wszystko co dobre szybko się kończy,czas wrócić do rzeczywistości, jutro do pracy. Mówiąc szczerze jestem załamana jeszcze nigdy tyle nie ważyłam, trzy cyfrówka nie myślałam,że to osiągnę, a miałam gubić..........a tymczasem nazbierałam, od powroty tj. 2 dni nawet mi się nie chce gadać, wróciłam do mojej lektury czyli dieta dr.Dąbrowskiej, poczytałam ,poczytałam, zrobiłam dzisiaj zakupy warzywne i od jutra startuję, mam w planach 2 tygodnie a potem..........jeśli wytrwam to zobaczę bo w miedzy czasie mam 2 imprezy 19 sierpnia spływ kajakowy firmowy, a 3 września idziemy na wesele, i tu pojawia się problem bo nie wiem co mam założyć, a raczej kupić czy sukienkę? czy może raczej garsonkę ? jak myślicie co dla grubasa lepsze ??? a kolejny problem to właśnie dieta WO bo jeśli wytrwam dłużej to szkoda będzie przerywać, ale zresztą po co martwić się już teraz, pożyjemy,zobaczymy.....będę codziennie pisać co jem i jakie są efekty,oraz jak moje samopoczucie, czytałam wiele dobrego o tej diecie,rozmawiałam też z panią ,która była w ośrodku na oczyszczaniu,jest bardzo zadowolona i od pól roku nie je mięsa,zdrowo się odżywia i schudła 18 kg,teraz waży 52 kg ma mnóstwo energii i zdrowia i wszystkim poleca ,więc może i mnie się uda ( chociaż ja uwielbiam mięso i to w dużych ilościach i tego mi najbardziej szkoda,nawet nie słodyczy tylko mięsa )może wreszcie będę miała więcej energii i więcej ochoty na życie a no zobaczymy....

13 lipca 2016 , Komentarze (2)

czy ktoś wie gdzie są fajne lumpeksy w Poznaniu ? mało wychodzę na miasto i nie wiem gdzie poszukać takich sklepów, u mnie na osiedlu jest jeden ale już go przeszłam wzdłuż i w szerz i rzadko mają coś fajnego dla grubasów