Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

ojjjjj jak ciężko o sobie coś napisać ;)) Jestem Ania, bałaganiara, złośnica choleryczka, "pasjonatka" naleśników, ciastek,ciast, chipsów i słodkiego winka ;)) Póki co próbuję śmiertelnie obrazić się na te pyszne jedzonko, żeby mnie nie kusiło i nie wołało wciąż i wciąż. Bo od tej namiętnej znajomości tyłek strasznie rośnie :P ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 80896
Komentarzy: 2509
Założony: 5 marca 2015
Ostatni wpis: 11 maja 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Aniutka2015

kobieta, 46 lat, Zabrze

166 cm, 60.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 kwietnia 2015 , Komentarze (44)

pogoda pod psem, ale ponoć jutro ma być już ładnie a na koniec tygodnia upałyyyyyyyy 20°C :D w każdym razie magiczne pudło zwane radiem tak mówiło ;)

opowiedzcie mi dziewczyny coś w sprawie ilości posiłków w trakcie dnia...rozumiem sens tego 4-5 posiłów co 3-4 godziny. I tak próbuję sobie je rozplanować, zeby mnie nie napadały ataki głodu. Ale wiadomo, czasem tak jest że wyjadę z pracy ok.15 i mam jeszcze 100 rzeczy do załatwienia po drodze. Więc często gęsto obiad jem dopiero ok. godz. 18. 

Ale co potem? ok. 20 nie czuję głodu, bo jeszcze czuję obiad...na siłę jeść nie będę, a po 3 godzinach od ostatniego posiłku czyli o godz. 21 to już jest dla mnie za późno na jedzenie. Więc coś tam jeszcze robię i nagle ok. 22 zaczyna mi burczeć w brzuchu...no masakra jakaś, bo w ostatecznym rozrachunku kładę się głodna spać  (szloch)

jak uważacie, może jednak po tym późnym obiedzie mimo tego, że nie czuje się głodu, warto jednak zjeść coś lekkiego...nie bardzo wyobrażam sobie jedzenie dla zasady, gdy nie czuje się głodu, ale później chodzenie spać na głodzie też mi się nie podoba:)

Poza tym, tyle się mówi, żeby jednak nie pomijać posiłków bo to spowalnia metabolizm. Jak jest u Was?

6 kwietnia 2015 , Komentarze (45)

sama siebie nie poznaję...pierwszy raz w życiu w święta nie tknęłam nic słodkiego :) i naprawdę w ogóle mnie nie kusiło, nawet nie miałam ochoty. Dietowo bardzo dobrze, oprócz kawałka białej kiełbaski i święconego jajeczka niczym nie "zgrzeszyłam" :D

BARDZO JESTEM ZADOWOLONA...bo dopiero w te święta zrozumiałam, jak to jest jeść aby zaspokoić głód, a nie aby dać upust apetytowi ]:>

całuski, a jak Wam minęły święta?:*

3 kwietnia 2015 , Komentarze (30)

byle nie nadrobić w święta :D plizzzzzz plizzzzzzzz pożyczycie trochę silnej woli na ten czas ??? :D kto ma niech się podzieli :p

w tym tygodniu schudłam 0,8 - w sumie przez cztery tygodnie -5,4 kg :)

dietę trzymam nadal, mam nadzieję że w weekend wystarczy mi siły żeby nie poszaleć ]:>

Kochane moje! Wesołych Świąt, pysznych ale lekkich;). Żebyśmy odpoczęły, fajnie spędziły czas i aby dupki nam przez ten czas nie urosły. Całuski :*

1 kwietnia 2015 , Komentarze (14)

...nie wiem jak u Was, ale mnie od kilku dni  boli głowa, może nie taki jakiś mocny ból, ale tak niefajnie ćmi. Budzę się już z bólem głowy. Może to przez te wyjące wiatry, a może ciśnienie wariuje. Do tego mega nerwowo w pracy, siedzę i czuję kluskę w żołądku.

Dziś rano wstałam prawie z pieśnią na ustach, bo wydawało mi się, że dziś już ostatni dzień do pracy :D a potem sobie uświadomiłam, że to moja Mila idzie dziś ostatni dzień do przedszkola i dlatego pokręciło mi się, że i ja już od jutra mam wolne :D a tu psinco...trzeba jeszcze dziś + 2 dni dymać ku chwale ZUS-u :D

robię sobię zaraz kawkę  a o godz. 10:00 mam porę karmienia...więc już mi lepiej :p

całuski, cukiereczki, ciasteczka...:*

oczywiście dietetyczne, light i w ogóle zero kalorii :D;)

31 marca 2015 , Komentarze (19)

ale spokojnie :) nikogo nie rozstrzelam, bo to nie działo ]:> Moździerz kuchenny :D

chociaż jakby się uprzeć, to krzywdę nim też można zrobić...jest taki ciężki, że jakby tak komuś "niechcący i zupełnie przypadkiem" zrzucić go na stopę to amba fatima, było i ni ma ]:>;)

wygląda jakbym komuś zwinęła go z grobu, bo kojarzy mi się z takim marmurowym wazonem albo zniczem...ale w sumie to on nie ma wyglądać tylko mi służyć :D fajny jest, wypróbowany wczoraj dwukrotnie...jestem zadowolona. Taka mała rzecz a cieszy :p

zamiast wywalać pieniądze na szmatki, kupuję teraz sobie inne pierdołki, w ubrania chwilowo nie inwestuję ponieważ...NO PRZECIEŻ SCHUDNĘ!!!:D:p:PP

i tym mega optymistycznym przekonaniem kończę :*

aha, za oknem sypie śnieg z deszczem :)

30 marca 2015 , Komentarze (16)

a rano w Zabrzu było takie oberwanie chmury, że złało mnie i nie miałam na sobie suchej nitki...Do tego tak wiało, że parasol złamał się w dwóch miejscach... Więc z gwiazdy zrobił się momentalnie zmokły kurczak...no dobra, zmokła kura :D do Katowic dojechałam juz jakby  lekko  wymiętoszona a z moich pięknie prostowanych włosów po deszczu i pod wpływem wilgoci zrobiły sie fale dunaju :D

Jestem od dziś parę dni bez auta, bo oddałam do lakiernika, więc teraz będę jeździła komunikacją miejską. Przeżyję, w końcu tyle lat  tłukłam się autobusami i tramwajami, że korona z głowy mi nie spadnie :)

mimo deszczu i wstrętnej pogody życzę Wam udanego poniedziałku :) nie dam się chandrze, czego i Wam moje kochane życzę :*

28 marca 2015 , Komentarze (19)

matko nawet nie mogę zaglądać do lodówki bo mam już jęzor aż do brody i kompletny ślinotok:D przeczytałam, że piwko ma tyle kalorii  że w jego miejsce można zjeść np. 7 pomidorów albo inne zdrowe i dietetyczne jedzonko :) I tak chodzę i modlę się, żeby smak mi przeszedł, a wieczór zbliża się nieubłaganie...a wiadomo, wieczorem...po zmroku... opór maleje ]:> a po alkoholu to już nawet nie patrzę co jem, byleby było dużo i niezdrowo]:>

no nic, idę się przeprosić z jogurtem naturalnym...zrobię go sobie z cynamonem :PP

27 marca 2015 , Komentarze (24)

ta złośliwa małpa w poniedziałek... ale dziwna sprawa, zazwyczaj przed @ to łapałam się oczywiście czegoś słodkiego. A ostatnie 2 dni wcinam kapustę kiszoną :D tak mi się chce kwaśnego, że do obiadu zamiast jakiejś tam suróweczki kapuuuuuuchhhhhhaaaaaaaaa :D no ale zdecydowanie wolę to niż ciacho z bitą śmietaną ;)

wczoraj trening z Vitalią i myślałam, że umrę...77 minut to dla mnie kara i nieszczęście. I powiem Wam, że wczoraj już miałam tak dość, że zastanawiałam czy to ma sens, że nie dam rady, że nie lubię i nie chcę ćwiczyć...Ale dziś ważenie, spadek przez tydzień -1,8

od początku czyli  przez trzy tygodnie -4,6

więc jest sens chyba w tym wszystkim... ;)ale i tak nie lubię ćwiczyć, może kiedyś połknę bakcyla, ale póki co uparcie twierdzę, że nie lubię ]:>

26 marca 2015 , Komentarze (31)

jest nas 6 dziewczyn w pracy...a 4 z nas właśnie pałaszują placki ziemniaczane z gulaszem i surówką.  RAAAAAATUUUUUUUNKUUUUUU!!!! ;) ale pachnie!

tak sobie myślę, że MY wszystkie będące na diecie, powinnysmy dostać medale :D i na dodatek w pracy powinni nam wypłacać tzw. szkodliwe :D

koniec i kropka :p]:>

26 marca 2015 , Komentarze (20)

lało dziś rano i było brrrrrr pochmurnie, a teraz wychodzi piekne słońce. Uwielbiam takie poranki gdy słoneczko nieśmiało się przebija. Zrobiłam sobie właśnie kawkę, mimo że zazwyczaj nie pijam. Ale dziś to mam jakiś piasek...co tam piasek! żwir pod powiekami i boli mnie głowa. Więc szukam ratunku w kawce ;) posłodziłam stewią i jest trochę fuj ;) ale pewnie to kwestia przyzwyczajenia :)

jutro trzecie pomiary, ważenie i mierzenie...już się tak nie napalam jak za pierwsze 2 razy, co będzie to przyjmę z pokorą ;) tym bardziej, że nie mam sobie nic do zarzucenia, wprost przeciwnie. Dzielnie się trzymam :) jeśli nawet waga  nie drgnie, to mam świadomość, że zrobiłam wszystko co trzeba i że to nie moja wina. Oczywiście po cichutku marzę sobie, że jednak będzie mniej na liczniku, ale jeśli nie...to nie będę panikować i przeżywać jak ostatnio :)

Fakt jest taki, że już lepiej się czuję, dopiero 3 tygodnie diety a ja naprawdę odczuwam różnicę. Myślę, że dużo tutaj daje pozytywne nastawienie. Chyba sama świadomość, że w końcu zaczęłam coś ze sobą robić sprawia, że czuję sie dobrze :)

I Kochane Moje, obiecuję sobie, że tym razem doprowadzę tę cholerną dietę do końca!!!!!! :D zawsze przerywałam, jak już coś schudłam i zaczęłam czuć się fajniej...i szybko cielsko wracało :) tym razem wierzę, że będzie inaczej - zrobię to w Waszym miłym towarzystwie tak jak trzeba, od A do Z:D

więc buziole na dzisiejszy fajny i pozytywny dzień :*:*:*:*:*

a co tam, niech stracę ;) i jeszcze jeden :*