Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nie ma zbyt wiele cza­su, by być szczęśli­wym. Dni prze­mijają szyb­ko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpi­suje­my marze­nia, a ja­kaś niewidzial­na ręka nam je przek­reśla. Nie ma­my wte­dy żad­ne­go wy­boru. Jeżeli nie jes­teśmy szczęśli­wi dziś, jak pot­ra­fimy być ni­mi jutro? Wy­korzys­taj ten dzień dzi­siej­szy. Obiema ręko­ma obej­mij go. Przyj­mij ochoczo, co niesie ze sobą: światło, po­wiet­rze i życie, je­go uśmiech, płacz, i cały cud te­go dnia. Wyjdź mu nap­rze­ciw. /Phil Bosmans/

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 299583
Komentarzy: 3562
Założony: 22 lutego 2006
Ostatni wpis: 18 marca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
krakusia

kobieta, 58 lat, Kraków

164 cm, 78.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 lutego 2008 , Komentarze (9)




     Wczorajszy tłustoczwartkowy dzień  można uznać za udany.
          Plan wykonany w 100% :))
Zjadłam tylko jednego pączka, tego który był potrzebny na zapewnienie mi szczęścia:)))
Dzisiaj też  się im oparłam :D,
Mama upiekła ich dość sporo i po mimo tego iż moje dwa łasuchy dość dobrze sobie radziły z nimi, zostało ich trochę na dzisiaj .
:)))))))))))))))))))))

Jestem z siebie bardzo zadowolona:))



31 stycznia 2008 , Komentarze (11)



Tłusty Czwartek był niegdyś początkiem Tłustego Tygodnia - czasu wielkiego obżarstwa. Początkowo nasi przodkowie objadali się słoniną, boczkiem i mięsem, które suto zapijano wódką.
Teraz dzień ten kojarzy się głównie z pączkami.:)) mniam mniam
Pierwsze paczki pieczono z chlebowego ciasta, nadziewanego słoniną i smażonego na smalcu. :(
/Im na pewno bym sie oparła/
Dopiero w XVI wieku zaczęły pojawiać się jako słodki wypiek
/chyba nam nam na zgubę/
 

Według jednego z przesądów, jeśli ktoś w Tłusty Czwartek nie zje ani jednego pączka -
nie będzie się mu wiodło przez cały rok!!!!!!
Nam  to chyba jednak nie grozi:)))

smacznego:))

zapraszam na wirtualnego pączka:))

http://www.paczekdlaciebie.pl/324979


30 stycznia 2008 , Komentarze (5)


   Wczoraj Mama upiekła chrust ...
Ona  to chyba mi robi specjalnie testując moja wytrzymałość...
Na jutro zapowiedziała pączki...
Ja się chyba zastrzelę...
Młody zamiast mineralnej kupił colę...
Wszystko  sprzysięgło sie przeciwko mnie...
Ale nie poddaje się, jak na razie moja słaba silna wola trzyma sie ostro:)
Jutro oczywiście jednego paczka to będę musiała zjeść:))
już na sama myśl cieknie mi ślinka...mniam mniam
Ale to jutro ,dzisiaj szlaban na wszelkie niedozwolone rzeczy ...
Od dzisiaj też może znaczne jakieś ćwiczonka...może:))
Ślubny przytargał z piwnicy zepsuty steperek i usiłuje go naprawić:)) mam nadzieje że  się uda ...
trzeba wymienić stalową linkę , która teoretycznie ma utrzymać słonia a w praktyce na długo nie wystarcza:( już dwa lub trzy była wymieniana...
Zobaczymy może tym razem starczy na dłużej...

29 stycznia 2008 , Komentarze (4)

 








Z pewną taką nieśmiałością  stanęłam dzisiaj na wadze...
gdyż nie była dla mnie ostatnimi czasy zbyt łaskawa oj nie..
jedno oko przymknęłam a drugim szybko zerknęłam na pojawiające sie cyferki
nie jest źle
73.5
Mogło by być lepiej ale nie biedę narzekać...
jak będę więcej pracować to i wyniki będą lepsze
a więc do dzieła ...




27 stycznia 2008 , Komentarze (8)

 

Kolejny dzień za nami
były w nim i lekkie wzloty
ale były też upadki.
Mama upiekła pączki,
no i oczywiście musiałam ich skosztować:(
Dobrze że resztę zjadł Młody
bo nie wiem na ilu by się skończyło.
Dzień miałam troszkę w rozjazdach.
Pojechaliśmy na działkę żeby sprawdzić jakie szkody zrobiły ostatnie wichury.
Na szczęście nie były zbyt duże.
Posiedziałam troszkę przy kominku, popatrzyłam na padający śnieg i ....zatęskniłam za wiosną.
Teraz za oknami znowu szaleje wichura i znów kolejne drzewo padło pod naporem wiatru...
Jak ja nie cierpię takiej pogody...
Moja babcia mówiła że takie wiatry wieja gdy powiesi sie diabeł...dzisiaj to chyba powiesił się sam Lucyfer...



25 stycznia 2008 , Komentarze (10)





Łakomstwo łakomstwo i jeszcze raz łakomstwo...
Jak je poskromić???
Dzisiaj już było troszkę lepiej,
choć z każdej strony wszystko kusiło.
Gorzej z wagą...
tak jakoś niefrasobliwie stanęłam na niej rano
 i moim zaskoczonym oczętom

ukazał sie imponujący wynik tycia 
74 kg.





Mam nadzieje, że to był jej ostatni wyskok w górę,
bo nie podoba mi sie taka zabawa,
ale czego sie tu spodziewać po ostatnich dniach
obżarstwa.
Jak poskromię łakomstwo to i z waga sobie poradzę:)))






23 stycznia 2008 , Komentarze (6)

 



A raczej drugi, wczoraj był pierwszy...
Nie było tak źle...
Jedzonko nie kusiło aż tak bardzo...
Ale to był dzień...
Teraz czeka mnie wieczór ...
oraz wieczorno-nocne buszowanie po lodówce i innych zakamarkach...
Jak na razie napełniam swój rozciagniety żoładek herbatkami
i mam nadzieje że to wystarczy...
Tylko na jak długo???





22 stycznia 2008 , Komentarze (7)

 

Witajcie:)
Po bardzo dłuuuugiej nieobecności
wracam skruszona i utuczona:(
Brak samokontroli w spożywaniu wszelkich niedozwolonych rzeczy
zaowocował taką a nie inną wagą 73.5:(
Ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem
pora zabrać się za sprzątanie tego bałaganu
bo wiosna już tuż tuż ...





ps. chyba sie udało Kareninko:))
.



2 października 2007 , Komentarze (28)

Zabiegana , zadyszana  na szczęście nie zagubiona:)))
Cierpię na chroniczny brak czasu,
nie mam kiedy tu zaglądać ale myślami jestem zawsze z Wami:))
Jeszcze ten miesiąc na pełnych obrotach a potem może będzie  troszkę luźniej i można będzie dietkować po bożemu:)))
Teraz to bywa różnie:) od ostatniego mojego opamiętania waga nie poszła już w górę :)))ale ociupinkę w dół:))
Ślimaczysko zostawiam na swoim miejscu jak będzie więcej to go przesunę.
Mam tylko nadzieje że we właściwym kierunku :))))
Trzymajcie się cieplutko:))) i pomyślcie czasami o mnie....
Do następnego wpisu:))

27 września 2007 , Komentarze (7)

dostęp do was i niestety wagę z przed dwóch tygodni.
To ostatnie to akurat mnie nie cieszy:(
Ale jest to efekt braku kontroli nad swoimi poczynaniami kulinarnymi.
Chwila nieuwagi i odpuszczenia sobie powoduje że wskazówka  waga w zastraszającym tempie przesuwa sie w prawo i dalej w prawo i dalej....
Dzisiaj przyszło na mnie opamiętanie , nie wiem tylko na jak długo....
Jakoś ostatnio krótkotrwałe sa moje wzloty a tak długie i  bolesne upadki.....oj boli boli...
Dzisiaj sie opamietałam, jutro zaczynam pracować:)))aby zniwelować zaistniałe szkody...
Do jutra!!!