Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Od kilkunastu lat mieszkam w Szkocji. Od samego początku pobytu tutaj zaczęłam tyć aż doszłam do 116kg. Tu to chyba nawet powietrze tuczy. Chciałabym wreszcie schudnąć, żeby móc bardziej cieszyć się życiem.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 18413
Komentarzy: 1034
Założony: 6 marca 2016
Ostatni wpis: 13 marca 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Szkotka116

kobieta, 49 lat,

169 cm, 101.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 stycznia 2017 , Komentarze (9)

Wlasnie skonczylam czytac ciekawa ksiazke:

Okładka książki Smaki życia

Trafilam na nia przez calkowity przypadek, ale warto bylo. Tlumaczenie jest takie sobie (troche bledow rzeczowych), ale sam klimat ksiazki i jej temat bardzo mi sie spodobaly. Bylam bardzo rozczarowana, ze tak szyko sie skonczyla. Pokazuje ona, ze samo schudniecie to jeszcze nie wszystko, bo nadal trzeba walczyc o sobie. A jednoczesnie bycie na diecie nie oznacza, ze nie mozna jesc dobrych rzeczy. Na koncu ksiazki jest kilka przepisow na potrawy, ktore byly w niej opisane - w wersji "full fat" i dietetycznej. Mam zamiar niektore z nich wyprobowac.
Waga praktycznie bez zmian - zaciskam zeby (az mnie szczeka boli) i robie swoje. W piatek zdecydowanie zaszalalam (jedzenie, slodycze i alkohol wygenerowaly dobrze ponad 3000kcal), ale odpokutowalam to w reszte weekendu - przenosilysmy meble po calym domu, zeby oproznic nasza sypialnie (bedzie robiona, jak tylko skonczymy mala lazienke).
Znalazlam strone polskiej dietetyczki mieszkajacej w UK, ktora jednoczesnie interesuje sie szczegolnie PCOS. Przyslala mi dzienniczek zywieniowy do wypelnienia i liste badan. Dzisiaj mam umowiona wizyte u mojej lekarki i bede ja chciala przkonac, zeby mi te badania zrobila. Tutaj staraja sie unikac takich rzeczy, jak tylko moga, wiec nie jestem pewna, czy sie zgodzi. Trzymajcie za mnie kciuki.
Milego dnia. Magda

19 stycznia 2017 , Komentarze (10)

Jestem zla. W niedziele bylo 106,4kg, a dzisiaj na oficjalnym wazeniu znowu 107,6kg. A bylam naprawde grzeczna! (szloch)
Mimo to nie poddam sie. Zapisalam sie do nowej edycji Zdrowej Rywalizaji Punktowej i znalazlam sobie dietetyczke, ktora mieszka w UK i zajmuje sie szczegolnie problemem policystycznych jajnikow. Wyjdzie to nieco drogo (konsultacje plus jadlospisy), ale zdecydowalam sie na wstepna konsultacje i bazujac na wrazeniach po niej zobacze, czy zamowie nastepne jadlospisy i konsultacje czy nie. Lubie diete Vitalii, niektore przepisy zostana ze mna na zawsze, ale jest to rodzaj diety tworzonej z automatu i chyba juz nie bardzo sprawdza sie w przypadku moich problemow zdrowotnych. No i ten brak konkretnych efektow demotywuje mnie nieco. Nadal place sobie za "dobre" dietowo i cwiczeniowo dni i prowadze zapiski w My Fitness Pal, ale potrzebuje czegos wiecej, jakiego spektakularnego sukcesu.
Jutro moja Mama wraca do Polski :(. Cale szczescie wraca za dwa tygodnie. Nie wiem, co ja zrobie, kiedy pojedzie do tych Stanow na 3 miesiace (szloch).
Od soboty zaczynamy konkretne prace nad nasza lazienka. Na razie wszystko zostalo zdemontowane, kafelki skute, nowe kafelki i wyposazenie przywiezione (i wymienione, bo okazalo sie, ze przywiezli nam zly prysznic). Juz nie moge sie doczekac, kedy bede mogla wziac prysznic w nowej, pieknej lazience. No i od razu zaczniemy remont naszej sypialni. Poniewaz jest ona naprawde duza (ponad 20m2) chce z niej oddzielic wchodzona szafe / przebieralnie). Tak wiec przed name pracowite miesiace. :D
Zycze Wam milego dnia. Magda

14 stycznia 2017 , Komentarze (4)

Witam Was weekendowo.
Mimo, że jestem już na diecie Vitalii kilka miesięcy brakowało mi podsumowania tego, co faktycznie zjadłam i tego, co spaliłam. Aplikacja Fitatu nieszczególnie do mnie przemówiła. Bazując na wpisach z kilku pamiętników postanowiłam wypróbować My Fitness Pal. Jak na razie to mój 3 dzień i mi się podoba. Łatwo znajduje się różne produkty (zarówno polskie, jak i angielskie) i szybko można stworzyć swoje dania (używam tego do wpisywania posiłków z diety). Funkcja pokazująca ile mogę ważyć za 5 tygodni jest dodatkowym motywatorem :). Jeśli tylko zapał nie nie opuści postaram się używać tą aplikację codziennie.
Dietowo jestem ostatnio grzeczna i dzisiaj zobaczyłam nagrodę na wadze -1,2kg (szkoda, że oficjalne ważenie było w czwartek). 
W środę i czwartek padał u nas śnieg, a tutaj nawet kilka centymetrów białego puchu to prawdziwa katastrofa :D. Ponieważ lokalne władze nie potrafią (lub nie chcą) nauczyć się efektywnej organizacji odśnieżania, moja droga do pracy w ostatnich dniach to prawdziwa męczarnia. W niektórych miejscach jest na jezdni żywy lód przykryty warstwą śniegu (zero piasku lub soli). No, ale cóż, to właśnie  "przyjemności" życia na wsi.
Dzisiaj byłam z psicą na corocznym szczepieniu i badaniach, a później z Mamuśką u okulisty, bo ma problem z oczami (szczypią ją i swędzą) - dostała dwa różne żele i miejmy nadzieję, że pomogą. Za to popołudniu pełen relaks. :)
Teraz sobie siedzimy wszystkie w salonie przy palącym się kominku i cieszymy się zimą i swoim towarzystwem :D.
Życzę Wam miłego weekendu. Magda

11 stycznia 2017 , Komentarze (6)

Staram sie byc grzeczna. O ile z posilkami i rowerkiem idzie mi niezle, o tyle mam problem ze slodkimi i slonymi przekaskami. W sobote wieczorem ogladalysmy film i na stole lezaly paluszki. Caly czas walczylam ze soba, ale ich nie ruszylam. Za to w niedziele wpadlo ciacho to kawy. Pomyslalam sobie - ok, wytrwalam w sobote, a to niedziela, wiec niech bedzie. No, ale w poniedzialek w pracy lezaly trufle - zjadlam 6!!!! Wczoraj staralam sie je ignorowac (i nawet sie udalo), to Szczescie kupilo slodka brioche. No i znowu sie zlamalam. Juz jej kilka razy mowilam, ze jesli chce sobie cos kupic, to prosze bardzo, ale niech mi to nie lezy na oczach! Nie trafia!
Wymyslilam, ze kupie sobie prawdziwa chalwe (tylko sezam i miod, ewentualnie kakao lub migdaly, bez zadnych sztucznych dodatkow). Znalazlam sklep internetowy, ktory takie mial i zlozylam zamowienie na kilka probnych sztuk. Wiem, ze to jest bardzo kaloryczne, ale jest tez bardzo slodkie, wiec nie da sie duzo zjesc na raz i ma tez jakies wartosci odzywcze. W ten sposob, jedzac male kawaleczki chalwy, moze nie bede miala tak silnego (psychicznego) pociagu do innych slodyczy. Wiem, ze dla innych dobra alternatywa jest gorzka czekolada, ale ja jej nie lubie, wiec nie ma sensu nabijac dodakowych kalorii jedzac cos, co mi nie smakuje.
Przeczytalam tez ciekawy artykul na temat zwalczania niechcianego owlosienia. Mam policystyczne jajniki i jednym z objawow sa wloski wyrastajace w roznych niechcianych miejscach. Oczywiscie te najbardziej irytujace wyrastaja na podbrodku i (ostatnio) nad gorna warga. Nie ma ich bardzo duzo, ale sa czarne i bardzo grube, wiec i bardzo widoczne, no i bardzo szybko odrastaja. Z tym problemem walcze juz jakies 10 lat i jak na razie przegrywam. Probowalam zabiegow laserowych i elektrolizy i nic. Strata czasu i pieniedzy, a po elektrolizie zostaly mi jeszcze male blizny. Od dluzszego czasu uzywam tylko pencety, ale musze to robic prawie codzennie. Masakra! W nadmienionym artykule przeczytalam, ze spowolnienie odrostu mozna uzyskac smarujac skore mieszanka olejku z drzewa herbacianego i olejku lawendowego (dwa razy dziennie) oraz pijac wywar z miety zielonej (minimum 2 szklanki dziennie). No i natepne zamowienie internetowe poszlo w swiat. Trzymajcie za mnie kciuki. Moze tym razem sie wreszcie uda?
Zycze Wam milego dnia. Magda

8 stycznia 2017 , Komentarze (14)

To jest naprawdę miły weekend.
W piątek zrobiłyśmy sobie mały shopping. Miałam nie kupować żadnych ubrań zanim nie zejdę poniżej 100kg, ale czas mija a ja zostałam z jedną parą wyjściowych spodni, więc dokupiłam sobie parę czarnych jeansów i jestem z nich bardzo zadowolona :D. Mamuśka też sobie kupiła 2 bluzeczki na wyprzedażach. A na koniec poszłyśmy sobie na obiad do pubu (byłam grzeczna - wzięłam grillowaną pierś z kurczaka i sałatkę). Żeby dzień zakończył się jeszcze lepiej, to wieczorem zadzwoniła na Skype'a moja Siostra i powiedziała, że właśnie przyszyła do niej świąteczna paczka, którą wysłałyśmy w listopadzie. Ucieszyłyśmy się, chociaż szkoda, że nie doszła według planu na Święta. Młoda otworzyła paczkę, ucieszyła się z bibelotów i rozpłakała się ze wzruszenia, kiedy zobaczyła album. Nam się oczywiście też "oczy spociły".
W sobotę poszłam do nowej fryzjerki i wyszłam od niej naprawdę zadowolona. Już sobie zabukowałam termin na przyszły miesiąc :).
A teraz siedzę sobie z Mamusią przy filiżance kawki. Już byłyśmy na małych zakupach :D. Mamuśka znowu zaszalała ubraniowo - kupiła sobie bardzo ładne ponczo, a ja kupiłam 3 piękne szklane bombki przecenione o 75%. Nie byłyśmy zbyt grzeczne, bo w sklepie poszłyśmy na kawkę, a ponieważ miałam kupon na 2 ciastka w cenie jednego, to wpadła nam tarta truskawkowa z bitą śmietaną (slina). No nic, postaram się ją odpracować rowerkiem.
Życzę Wam równie udanego weekendu. Magda 

6 stycznia 2017 , Komentarze (10)

Na Swieta dostalam bardzo ciekawa ksiazke:

Czy wiesz co jesz? Poradnik konsumenta, czyli na co zwracać uwagę robiąc codzienne zakupy - Bosacka Katarzyna, Kozłowska-Wojciechowska Małgorzata

Zazwyczaj staram sie kupowac produkty dobrej jakosci, ale nie daje sie zwariowac. Nie czytam tez wszystkich etykiet na wszystkich produktach, ktore kupuje. Ta ksiazka otworzyla mi oczy na kilka ciekawych faktow. Na przyklad, moj ekspres to kawy jest calkiem dobry (do tej pory myslalam, ze cos z nim jest nie tak), tylko ja ta kawe zle przechowuje, albo jaja kupowane przez nas na farmie sa tak naprawde z klatkowego chowu, ale w Lidlu za te same pieniadze moge kupic jaja ekologiczne ;-). Jeszcze nie skonczylam czytac, ale widze, ze moge zmienic kilka malych rzeczy (czesto bez dodatkowych nakladow finansowych) i poprawi to jakosc mojego odzywiania. Tak wiec do boju! ;-)
Dietkowo jestem ostatnio grzeczna i nawet rowerek jest uzywany regularnie. W ramach Zdrowej Rywalizacji Punktowej zaczelam regularnie uzywac balsam i prawie juz skonczylam cala butelke, co jak dla mnie jest prawdziwym osiagnieciem, bo zazwyczaj jestem mistrzynia kupowania rzeczy, ale z uzywaniem ich to juz roznie bywa.
Te kilka miesiecy na Vitalli sporo mi daly. Przeczytalam wiele ciewaych pamietnikow, zmienilam poglady na kilka spraw i przede wszystkim wyszlam ze stagnacji, w ktorej zylam przez kilka ostatnich lat.
Dziekuje Wam za to i zycze milego dnia. Magda


5 stycznia 2017 , Komentarze (6)

Witam w Nowym Roku.
Na poczatku zycze Wam (i sobie) utraty jak najwiekszej ilosci kilogramow oraz duzo szczescia w Nowym Roku.
Jak w wiekszosci pamietnikow i u mnie czas na podsumowanie roku 2016. W sytczniu 2016 wazylam 117kg, a 2017 rozpoczelam w waga 108,1kg. Wynik nie rzuca na kolana, ale grunt, ze jest mniej a nie wiecej (co mi sie zdarzylo po raz pierwszy od ponad 10 lat).
Postanowienie na ten rok to schudnac minimum dodatkowe 20kg i zadbac bardzej o siebie (fizycznie i psychicznie).
Swieta i Sylwester minely nam bardzo przyjemnie, za wyjatkiem choroby Mamy. W drugi dzien Swiat wyladowalysmy u lekarza, bo strasznie ja kaszlalo (ma astme). Teraz sie poprawia, ale nie do konca, wiec musze ja umowic na nastepna wizyte. No i nie bylybysmy soba, gdybysmy nie zaplanowaly nastepnego remonu ;-).
Tym razem bedziemy robily lazienke przylegajaca do naszej sypialni. Plytki juz mamy, a nowy (duuuuzy)prysznic, kibelek i umywalka przyjada lada dzien. Juz sie nie moge doczekac. Obecny prysznic jest bardzo maly, wiec wogole go nie uzywam, a branie prysznica w wannie w glownej lazience tez nie jest fajne.
Zycze Wam milego dnia. Magda

24 grudnia 2016 , Komentarze (2)

Życzę Wam zdrowych, wesołych i pogodnych Świąt Bożego narodzenia. I nie przejadajcie się świątecznymi pysznościami :D

22 grudnia 2016 , Komentarze (6)

Dzisiejsza waga to 106,4kg czyli bez zmian od zeszlego tygodnia. Pozostaje mi tylko zacisnac zeby i robic swoje.
Troche sie boje Swiat - nie zamierzam sie katowac i zjem po prochu wszystkich potraw. Slowo-klucz w tym wypadku to "troche". Sek w tym, ze robie dwa ciasta - sernik wg przepisu mojej babci (robie go tylko 2-3 razy w roku I nie wyobrazam sobie Swiat bez niego) i makowiec. I na tym moge polec, bo nie chwalac sie nikt sie im nie moze oprzec. Postaram sie to jakos nadrobic ruchem. U nas na ten okres zapowiadaja ciagle opady deszczu, ale mam jeszcze moj rowerek, wiec nie bedzie wymowki.
Wczoraj wieczorem dostalam list z firmy kurierkiej. Moja Siostra tez nam wyslala paczke i teraz mamy zaplacic za nia clo!!! A nasza paczka dla nich nadal jest zaginiona. Chyba w przyszlym roku darujemy sobie miedzykontynentalne prezenty.......
Troche mi ten nastroj swiatezny uciekl, ale zamierzam go znowu "zlapac" i cieszyc sie wolnym czasem z najbilizszymi mi osobami. Za dwa dni zaczynam swiateczny urlop ;-)
Milego dnia. Magda

Dodaj komentarz

20 grudnia 2016 , Skomentuj

Kilka dni temu znalazlam ciekawy artykul na stronie Twojego Stylu. Spodobal mi sie zwlaszcza ponizszy fragment:
Miłość do siebie to życie w zgodzie z samym sobą i otwarcie się na świat i ludzi. Jest ona warunkiem koniecznym pokochania innych. Kochając siebie, jesteśmy spokojni, łagodni, cierpliwi. Rozumiemy słabości drugiego człowieka. Empatia jest wtedy naturalnym stanem pozwalającym współodczuwać i wspierać innych. Kochając siebie, mamy energię i pozytywne nastawienie. Nie znaczy to, że nie dotykają nas troski i problemy, że nie miewamy gorszego samopoczucia. Przeżywamy wszystkie emocje i doświadczamy zarówno rzeczy radosnych, jak i trudnych. Miłość do siebie nie jest stanem sztucznej szczęśliwości. Jest postawą nastawioną na siebie i innych, w której Ja ma taką samą wartość jak Inni.
 Aby pokochać siebie, trzeba najpierw siebie zauważyć. Co czuję? Jak się czuję? Co jest dla mnie dobre? Co mnie krzywdzi?
*To, jak traktujemy swoje ciało, jak o nie dbamy, jest wyrazem miłości do siebie.
*To, jak się odżywiamy, jest wyrazem miłości do siebie.
*Nasza fizyczność oraz stosunek do naszej cielesności i seksualności są wyrazami miłości do siebie. Nie lubiąc swojego ciała, nie akceptując tego, jak wyglądamy, trudno cieszyć się seksem i fizyczną bliskością drugiego człowieka.
*Nauka miłości do siebie to drobne gesty czułości w stosunku do własnego ciała. Pogłaszcz się po twarzy. Zrób sobie coś dobrego, zdrowego do jedzenia i spokojnie, powoli delektuj się tym, co jesz. Zaparz kubek kawy i spokojnie naciesz się jej aromatem. Albo przygotuj pachnącą, gorącą kąpiel, zanurz się w wodzie, przymknij oczy i po prosty się zrelaksuj.
* Miłość do siebie to troska o swoje zdrowie i umiejętność usłyszenia i zrozumienia sygnałów, które wysyła nasze ciało.
*Miłość do siebie to umiejętność cieszenia się tym, jakie jesteśmy i co mamy. Zastanów się, co w sobie lubisz? Wymień to, co ci się w sobie podoba? Większość kobiet łatwiej odpowiada na pytania o to, co by w sobie zmieniły i czego w sobie nie lubią, niż na pytanie o to, co jest w nich atrakcyjne i ładne. To smutne. Większość kobiet nie widzi tego, jakie są piękne. I wyjątkowe.
*Miłość do siebie to umiejętność zaspokajania swoich potrzeb. Czy wyznaczasz sobie cele, które konsekwentnie realizujesz? Czy potrafisz wytrwale działać, gdy na czymś ci zależy? Czy masz swoje pasje i zainteresowania, które pielęgnujesz, na które zawsze znajdujesz czas, pomimo natłoku obowiązków i zmęczenia?
*Miłość do siebie to dbanie o to, co lubimy robić. To umiejętność relaksu i odpoczynku. To rozwijanie swoich zainteresowań. Miłość do siebie do samorozwój, uczenie się nowych rzeczy, poszerzanie swoich horyzontów, inwestowanie w swoją wiedzę. Każda chwila poświęcona sobie jest przejawem miłości do samego siebie. Kochając siebie, zawsze znajdziesz chwilę tylko dla siebie, na bycie ze sobą, na to, co lubisz i co sprawia ci przyjemność.  
*Miłość do siebie to dbanie o swoje emocje. Dlatego troszcz się o swój dobry nastrój, koncentruj się na radościach, a problemy traktuj jak przeszkody do pokonania. Otaczaj się ludźmi, w towarzystwie których dobrze się czujesz. Nie udawaj kogoś, kim nie jesteś. Buduj szczere, uczciwe relacje i ucz się brania i dawania.
*Miłość do siebie to pozwolenie innym, aby się nami zaopiekowali. To także umiejętność poproszenia o pomoc, gdy jej potrzebujemy.
*Miłość do siebie do niezgoda na przemoc i agresję. Dlatego nigdy nie pozwól na to, aby ktoś cię krzywdził. Zastanów się, jak traktują cię bliskie ci osoby? Czy potrafisz mówić im o swoich potrzebach? Czy zwracasz im uwagę, gdy cię ranią? Miłość do siebie to umiejętność stawiania granic w relacjach z innymi osobami. To umiejętność powiedzenia "stop", gdy ktoś je przekracza.
*Miłość do siebie to zdolność wyrażania siebie. Poprzez twórczość, działanie, naukę, relacje z innymi osobami. To odważne wyrażanie swoich poglądów i umiejętność bronienia własnego zdania.
Aby kochanie siebie było dojrzałe i mądre, powinno wynikać z samoświadomości. I dlatego rozumiejąc siebie, kochamy spokojnie, wyrozumiale, wspierająco i troskliwie. Potrafimy korzystać z tego, co jest w nas najwspanialsze. Możemy dawać innym to, co jest w nas najwartościowszego. Kochając siebie dojrzale, potrafimy motywować się do rozwoju i realizować swoje pasje. Umiemy pracować nad tym, co wymaga zmiany. Potrafimy dawać życie. I zmieniać na lepsze życie własne i innych osób. Kochając dojrzale, nie jesteśmy w sobie zakochane, czyli bezkrytycznie odurzone sobą i nieświadome swoich słabych stron. Kochając dojrzale, rozumiemy, że samorealizacja to również praca nad sobą i nad tym, aby stawać się coraz lepszym człowiekiem.
Hmmmm... chyba musze jeszcze nad tym popracowac....A wy? Kochacie siebie?
Milego dnia. Magda