Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Od kilkunastu lat mieszkam w Szkocji. Od samego początku pobytu tutaj zaczęłam tyć aż doszłam do 116kg. Tu to chyba nawet powietrze tuczy. Chciałabym wreszcie schudnąć, żeby móc bardziej cieszyć się życiem.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 18433
Komentarzy: 1034
Założony: 6 marca 2016
Ostatni wpis: 13 marca 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Szkotka116

kobieta, 49 lat,

169 cm, 101.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 marca 2017 , Komentarze (8)

Cześć kobietki.
Jak w tytule.:D
Dzisiaj wyciągnęłam z zakamarków super wypasione  urządzenie do gotowania na parze. Mam je od jakiś 8 lat, a od 7 lat i 11 miesięcy stoi sobie w pudle w najdalszym kącie spiżarki. ;) Teraz było jak znalazł od odgrzania mrożonych warzyw do obiadu. I dlaczego nie chciało mi się go wyjąć wcześniej? Przecież smak takich warzyw jest o wiele lepszy niż tych gotowanych w wodzie! I solić nie trzeba. 
Dopracowałam też przepis na kotleciki z indyka. Ponad tydzień temu zrobiłam ich więcej i nadwyżkę zamroziłam na surowo. 2 porcje upiekłam w piekarniku i wyszły nieco suche. Więc dzisiaj upiekłam je w worku do pieczenia kurczaka i wyszły o wiele lepsze. Zrobiłam jeszcze do nich troszkę sosu pieczarkowo-cebulowego i nie mogłyśmy się najeść.
W piątek za to robiłam łososia w marynacie sojowo-miodowej z sezamem i fasolką szparagową (też z jadłospisu od dietetyczki). Był obłędny. Nawet Szczęście pochwaliło ze 3 razy, a ona zazwyczaj podchodzi podejrzliwie do wszelkich nowinek kulinarnych (szczególnie tych dietetycznych). Ja też na początku bałam się zaryzykować, bo mięsa na słodko jakoś do mnie nie przemawiają. Tym razem warto było wyjść ze swojej strefy komfortu. :D.
W ramach nowych doświadczeń wypiłam też koktajl z natki pietruszki. Ogólnie nie lubię pietruszki i selera (ani korzenia, ani naci). Kupiłam pęczek pietruszki, bo miałam użyć w diecie i oczywiście jakoś nie użyłam ;). W niedzielę przeczytałam w jednym z pamiętników o koktajlu z tej pietruchy, pomarańczy, cytryny i wody i postanowiłam znowu zaryzykować. No i udał mi się całkiem dobrze. Wypiłam ze smakiem i mam w planach powtórkę.
Waga na razie sobie skacze w okolicach 105kg. To było do przewidzenia, taki spadek o 2,6kg w ciągu kilku dni był zbyt piękny, żeby był prawdziwy. No, ale nic - robię swoje i czekam.
Na razie przerwa w rowerkowaniu, bo wieczorami i weekendy razem ze Szczęściem robimy naszą sypialnię. Na razie stawiamy ścianę, która ma ją oddzielić od wchodzonej szafy (tak, same!!!). Już się nie mogę doczekać efektu końcowego :PP.
Miłego wieczorka. Magda

6 marca 2017 , Komentarze (11)

Dzisiaj jest moja pierwsza rocznica pobytu na Vitalii. Dokładnie 06/03/2016 wykupiłam pierwszy abonament. I nie żałuję :D.
Przez ten rok schudłam ze 116kg do 104,2kg - szał to nie jest, ale najważniejsze jest, ze SCHUDŁAM, a nie zgrubłam w tym czasie. Ten rok dał mi dużo. Czytając Wasze pamiętniki i fora uczyłam się o wielu ciekawych rzeczach, które wcześniej zupełnie mnie interesowały. U wielu z Was jestem codziennym "gościem" i w jakiś sposób zaangażowałam się w Wasze życie - przeżywam Wasze wzloty i upadki i liczę na Wasze wsparcie w trudnych momentach :).

Z praktycznych rzeczy, które zmieniły się u mnie w ostatnim roku:
- piję zawsze minimum 2 -2,5l wody lub herbatek ziołowych
- zaczęłam pić czystek, pokrzywę, miętę
- ograniczyłam kawę do 3 kubków dziennie
- nauczyłam się lepiej planować moje posiłki (choć na tym polu czeka mnie jeszcze dużo pracy)
- zrezygnowałam lub ograniczyłam wiele niezdrowych produktów, które kiedyś jadłam codziennie nie zdając sobie sprawy, jak bardzo mogą mi zaszkodzić
- kupiłam rower stacjonarny i regularnie go używam

Jak wiecie ostatnio zdecydowałam się zmienić dietę Vitalii na konsultacje dietetyczne. Związane to jest z moimi chorobami, które wymuszają pewne zmiany w moim codziennym żywieniu, a którym Vitalia nie jest w stanie sprostać. Tym niemniej, gdyby nie pierwszy abonament tutaj i Wasze pamiętniki i komentarze, nigdy bym nie dotarła do tego miejsca.
I ZA TO WAM DZIĘKUJĘ. (kwiatek)
Miłego wieczorka. Magda

2 marca 2017 , Komentarze (14)

Tak od poniedzialku wyglada stol w naszej biurowej kuchence (w reklamowce za misa jest jeszcze wiecej slodyczy). To nie jest wyjatek, tak jest zawsze. Czasami dochodza to tego ciastka, czekoladki itp. Wyglada na to, ze jestem jedyna osoba w biurze, ktora ma z tym problem, wiec po kilku(dziesieciu) komentarzach dalam sobie spokoj. Prz tym stole jadam lunch i w tym pomieszczeniu przygotowuje sobie kawe I herbate. Oczywiscie taki widok nie pomaga (slina).

No, ale na fali ostatnich spadkow na razie podobne widoki mnie nie ruszaja. Brawo ja!!! Dzisiejsza waga z oficjalnego wazenia to 104.2kg, czyli -2.6kg od zeszlego czwartku.(impreza) Kocham moja dietetyczke!!!!!!! :D.

Od poniedzialku scisle trzymam sie diety. Nie jest to jakim strasznym wyrzeczeniem, bo potrawy sa smaczne, a ja caly czas chodze pelna. Czasami nawet zbyt pelna. Dzienny jadlospis to 1950kcal, ale nie jestem w stanie tego wszystkiego zjesc. Zazwyczaj zostawiam troche lunchu i obiadu, a kolacji nie jem wogole (nie miesci mi sie :D). Jak sobie wyliczylam, to zjadam okolo 1600-1700kcal. Musze zapytac dietetyczki, co ona o tym sadzi. (Na razie jest na dwutygodniowym urlopie, szczesciara.)

Moj wczorajszy jadlospis:
Sniadanie: Kanapki z borowkowym serkiem wiejskim i sezamem
Przekaska: Surowka z kapusty kiszonej z pieczywem (pieczywo sobie odpuscialam, bo "sie nie zmiescilo")
Lunch: Zapiekanka warzywna z kozim serem
Obiad: Miala byc cieciorka w sosie pomidorowym, ale jeszcze mi zostal indyk z kasza i jarzynami, wiec go dojadlam.
Kolacja: Chia pudding z mango (nie dalam rady)

Cieple potrawy sa tak zaplanowane, zebym je miala na dwa dni. Ja przygotowuje 4 porcje, zeby bylo tez dla Szczescia (osobne gotowanie nie wchodzi w gre). Ale patrzac na to, ile tego zjadamy to tych porcji nagle wychodzi na 5-6 posilkow.....Musze to wziac pod uwage przy gotowaniu na przyszly tydzien.

W Szkocji piekna pogoda - blekitne niebo I lekkie przymrozki. Zaczynaja kwitnac wiosenne kwiaty. Az chce sie zyc.(tecza)

Tylko w domu mi sie wszystkiego odechciewa. Lazienka juz zrobiona, ale teraz kolej na nasza sypialnie. Wszystkie nasze rzeczy plus nowo zamowione lozko sa w sypialni mojej Mamy, gdzie i my spimy. Kiedy tam wchodze, to mi sie wszystko przewraca - ten natlok rzeczy i nielad doprowadza nas obie do pasji. Juz nie moge sie doczekac, kiedy wejde do nowej sypialni, a naszym domku zagosci znowu lad I porzadek :?

Zycze Wam milego dnia. Magda (kwiatek)

28 lutego 2017 , Komentarze (14)

Szklana dzisiaj pokazala 104,9kg!!!!!(puchar)
Nie wierzylam, wchodzilam na nia 4 razy! Byleby ten rezultat dotrzymac do czwartku, bo wtedy mam oficjalne wazenie.
Od wczoraj zaczelam stosowac diete od dietetyczki:
Sniadanie: salatka z jajkiem, rukola i oliwkami (+chleb zytni na zakwasie) - olbrzymi pojemnik
Przekaska: 2 mandarynki + migdaly
Lunch: zielona salatka z komosy ryzowej (znowu olbrzymia porcja, nie dalam rady zjesc calej)
Obiad: Kotlety z indyka pieczone w piekarniku z kasza gryczana i marchewka z groszkiem
Po tym powinnam zjesc jeszcze kolacje, ale juz nie dalam rady - bylam zbyt pelna i wrocilysmy z lotniska po 20:00, wiec nie powinnam jesc tak pozno.
Zdaje sobie sprawe, ze ten spadek wagi (2kg w ciagu 1 dnia) to zapewne woda lub zlogi z jelit, ale nie obchodzi mnie to dopoki waga spada :). A 104 na wadze to ostatni raz chyba widzialam w 2009 lub 2010 roku.....
Wczoraj Mama wrocila do PL. Ale ma juz zarezerwowane bilety na kwiecien :D. I to bedzie nasze ostatnie spotkanie przed jej wyjazdem do USA :|. Bardzo sie przyzwyczailam do tego, ze jest zawsze obok i bedzie mi jej brakowalo przez te kilka miesiecy. No, ale moja siostra nie widziala jej juz od roku.....
Zycze Wam milego dnia. Magda

23 lutego 2017 , Komentarze (7)

i na wadze -0.4kg (106.8kg). Czyli znowu tanczymy bujanego. Czy ja sie nigdy nie pozbede tej szostki?
Ale jest swiatelko w tunelu. Wczoraj dostalam maila od dietetyczki, z ktora rozmawialam w zeszlym tygodniu. Mam dokladnie 100 stron analiz, porad, zalecen, przepisow i 1 tygodniowy jadlospis.  Wlasnie sobie wszystko wydrukowalam i musze to dokladnie przestudiowac. Poza tym wiele porad ma w sobie linki do ciekawych blogow i artykulow, ktore tez wypadaloby przejzec. To zaczyna wygladac na prawdziwe wyzwanie :D.
No, ale bez pracy nie ma kolaczy. Zalozeniem naszej wspolpracy jest, ze po jakim czasie bede sama dbala o swoja diete / styl zycia. Na razie tylko rzucilam okiem na ten plik, ale widac, ze wiele rzeczy jest zaplanowanych specjalnie tak, aby nie pogarszac lub nawet zwalczac moje obecne schorzenia.
Wlasnie dostalam maila z mojego ulubionego sklepu internetowego, a tam piekna sukienka:

No, ale na poczatku odchudzania obiecalam sobie, ze nie kupie sobie nic nowego dopoki nie zejde do wagi dwucyfrowej, wiec musze zacisna zeby i zapracowac sobie na nia. Przezciez wystarczy 2 miesiace uczciwej pracy nad soba i moge ja miec. Chyba sobie wydrukuje jej zdjecie i powiesze na lodowce :). Trzymajcie za mnie kciuki.
Milego dnia. Magda

16 lutego 2017 , Komentarze (9)

Nadal tyje. Nie bede sie nad tym rozwodzic, powiem tylko, ze niestety jest to rezultat w pelni zasluzony. Moja motywacja zupelnie klapla. Caly czas chodze zmeczona i nic mi sie nie chce. Niech ta wiosona juz przyjdzie!!!!!
Wczoraj mialam rozmowe z dietetyczka. Bardzo mila dziewczyna i wydaje sie kompetentna. Wymaglowala mnie pytania strasznie :). Rozmowa trwala 1.5 godziny i dotyczyla wynikow badan krwi, kwestionariusza i dzienniczka, ktore jej wczesniej wyslalam. Okazalo sie, ze sama o tym nie wiedzac mialam diete wykluczajaca, a chleb, ktory uwielbiam w sumie nie nadaje sie do jedzenia. Ogolnie stawia ona nie na konkretna diete, ale na zmiane stylu zycia.No nic, poczekam na zalecenia, które ma mi wyslac. Zamowilam tez jeden jadlospis, zeby zobaczyc jak on bedzie wygladal.
Dodakowym plusem tej rozmowy bylo, ze nie mialam juz czasu zjesc nic niezdrowego, bo zaraz trzeba bylo isc spac :).
Zamowilam tez w koncu bilety lotnicze do Polski i polecimy tam w maju na czery dni. Pozwoli mi to zrobic brakujace badania krwi i pozalatwiac jeszcze dodatkowo inne sprawy. Rodzice beda w tym czasie prawdopodobnie w USA, wiec bedziemy mialy cala chate dla siebie :D.
Milego dnia i lepszych wynikow niz moje, kobietki. Magda

14 lutego 2017 , Komentarze (15)

Nadal tyje. Z wlasnej, nieprzymuszonej woli, bo pozeram wszystko, co mi wpadnie w rece!!! Co rano sobie obiecuje, ze biore sie za siebie i co wieczor wymiatam wszystko z kuchni (szloch).
Jutro rozmowa z dietetyczka - mam nadzieje, ze mnie troche ustawi do pionu.
W piatek dostalam wyniki badanie krwi. Wszystko jest w normie oprocz objetosci czerwonych krwinek, czyli chyba mam anemie?? To by bylo naprawde dziwne, bo jem mieso, ryby i warzywa. Dostalam skierowanie na dodatkowe badanie no i zobaczymy.
Dzisiaj Walentynki. Nie traktuje tego importowanego swieta zbyt powaznie, raczej jako dodatkowa okazje do okazania uczuc waznym dla mnie osoba (zazwyczaj nie jestem zbyt wylewna). W tym roku ja dostalam ksiazke, a szczescie pile katowa (wiem, alez to romantyczne, ale sama chciala :)). Uzgodnilysmy, ze nie kupujemy zadnych kwatow (wciaz mamy dwa wazony z bukietami kupionymi wczesniej), a za to w sobote we trzy pojedziemy sobie na lunch do jednego z centrow ogrodniczych (bardzo nam sie tam ostatnio podobalo).
Zycze Wam milego dnia. Magda

10 lutego 2017 , Komentarze (8)

Waga oficjalna  +0.4kg (106.8kg).
Juz nie moge sie doczekac tej rozmowy z dietetyczka. Moze ona mi doradzi cos konkretnego.
Dzisiaj mam wizyte u lekarza w celu omowienia wynikow badania krwi, ktore mialam w zeszlym tygodniu. Nie znam jeszcze tych wynikow, ale nieco sie martwie, bo wczoraj dostalam z przychodni list zalecajacy umowienie sie na powtorne badanie krwi. Hmmm....
No i planuje wyjazd do Polski na kilka dni w maju. Wszystkie badadnia zalecone przez dietetyczke beda kosztowaly w prywatnej przychodni ok 600pln (jest ich calkiem sporo), a tutaj to byloby kolo 1000 funtow. Poniewaz szkocka lekarka zgodzila sie tylko na ich czesc, chcialabym reszte zrobic na swoj koszt, zeby miec spokojne sumienie.
Chcialabym juz cos schudnac do tego czasu, bo bardzo sie wstydze swojego obecnego wygladu, a jedyne chamskie komentarze, jakie slyszalam na temat mojej wagi pochodzily wlasnie od rodakow (nawet w Meksyku sie taki przyjemniaczek znalazl). To jest jeden z powodow, dla ktorych nie lubie jezdzic do Polski.......:< Wiem, ze wiekszosc mi powie, ze powinnam sie zaakceptowac itp, ale ja nie potrafie. Tutaj mi to nie przeszkadza, ale w PL bardzo.
Remont lazienki nadal w toku. Znalazlam tez projekt sypialni, ktora mi sie bardzo spodobala, ale bedzie sporym wyzwaniem, bo trzeba bedzie zrobic sufit podwieszany i konstrukcje z plyty KG przy jednej scianie. Ale damy rade :D. No i w ferworze remontowym zdecydowalysmy sie tez na wymiane okien na plastiki (teraz sa drewniane). Wszyscy znajomi sie z nas smieja, bo kiedy kupilysmy ten dom, to Szczescie wszystkim dookola mowilo, ze tym razem nic bedziemy remontowac - po prostu wstawimy meble i cieszymy sie zyciem. Wytrzymalysmy 6 miesiecy.... :p
Zycze Wam milego dnia. Magda

2 lutego 2017 , Komentarze (7)

Moj dzien oficjanego wazenia - 106.4kg. A bylo juz 106kg na poczatku tygodnia i myslalam, ze, ze wreszcie ta szostka sobie odpusci po pol roku, no ale zostala ze mna na moje wlasne zyczenie: w tym tygodniu wogole nie cwiczylam i od dwoch dni mam jazde ze slodyczami :<.Sama na siebie jestem wsciekla. I jestem zla na kolezanki z pracy, ktore poprzynosily te slodycze - obecnie w firmowej kuchni mamy wszystko do wyboru do koloru - bomboniere Lindt, Quality Street, ciastka, batony, zelki!!!!!!!
Poza tym, niewiele sie dzieje. Szczescie szaleje w malej lazience co wieczor po pracy, a ja gotuje i zmywam za nas obie. Jutro wieczorem za to jedziemy na lotnisko po Mame. Jednoczenie jutro maja przyjechac 4 rozne dostawy (wymieniaja nam prysznic po raz drugi i zamowilam nowe lozko do naszej sypialni). Mam nadzieje, ze sie wyrobia do 3-4 po poludniu, bo droga na lotnisko zajmuje nam okolo godziny (bez korkow), a jeszcze chcialybysmy podjechac do kilku sklepow.
Nie wiem, jak Wy, ale ja juz nie moge doczekac sie wiosny. Brakuje mi kwiatow i zieleni w ogrodzie. Niektore z cebulek posadzonych na jesieni juz zaczely wypuszczac listki (kwiatek). W zeszly weekend kupilysmy piekny metalowy luk do ogrodu. Teraz musimy sie zastanowic gdzie go wbic i co kolo niego posadzic, zeby sie ladnie pielo. W maju mamy tydzien urlopu i chcialabym go spedzic pracujac nad upiekszaniem mojego malego kawaleczka raju :D.
Koniec tych zalow. Zycze Wam milego dnia. Magda

30 stycznia 2017 , Komentarze (6)

Witam poniedzialkowo.
U mnie urwanie glowy. Mamuska w Polsce, Szczescie robi lazienke, wiec cale gotowanie I sprzatanie spadlo na mnie (szloch).
No, ale pomimo przeciwnosci losu i tak udalo mi sie popedalowac 3 razy w zeszlym tygodniu. Dietowo tez bylam w miare grzeczna (pisze dzienniczek dla dietetyczki i czasami powstrzymuje sie przed pewnymi rzeczami, bo by mi bylo wstyd o nich napisac :D).
Waga oficjana z czwartku to 106,9kg. Dzisiaj bylo jeszcze mniej (mimo, ze po weekendzie), no ale zobaczymy, czy to sie utrzyma. Tak bardzo chcialabym w koncu zobaczyc te dwie cyferki zamiast trzech.
Moja lekarka zgodzila sie na czesc badan zaproponowanych przez dietetyczke i dopiero, jak zobaczy wyniki zdecyduje, co dalej. W razie czego skocze na kilka dni do Polski i tam sobie zrobie reszte prywatnie, bo tu koszty badan krwi powalaja na kolana..... Tak wiec, w ten piatek mam badanie krwi, a w przyszly wizyte u lekarki (zeby je przedyskutowac). 15/02 mam rozmowe z dietetyczka. Jak juz to nie podziala, to nie wiem co zrobie....
Zycze Wam milego dnia. Magda