Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Dobiegam 50tki i nie czuję tego wieku Abrahama....Raczej potrzebę nadania memu ciału formy i wyglądu zgodnego z moim wewnętrznym "młodym" ja :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 31704
Komentarzy: 910
Założony: 13 maja 2016
Ostatni wpis: 21 października 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Oracus

kobieta, 57 lat, Gliwice

163 cm, 58.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 stycznia 2018 , Komentarze (3)

Wtoreczek :) Przyszła zima....(mysli) przynajmniej wskazują na to jakieś rachityczne płatki śniegu spadające na ziemię i nie topią się tylko lekko zasnuły trawniki i ulice....Hmmm chociaż ... errata* ....one jakby gęstnieją czy coś....No dobra, w końcu powinna być teraz zima a nie dziwne coś za oknem, ni to jesień, ni to wiosna....

Wczoraj dieta wzorowa, potem jakieś stresy domowe to i ubikacja częściej zaliczona i spadek wyraźny....Przypuszczam, że dzisiaj się to "wyrówna"...A tak szczerze to nie mogę się doczekać 5-tki z przodu...tak długo ją miałam.... ech...spoko....wiem, że trzeba czasu, bo co nagle to po diable , i szybko wróci ....Także grzecznie czekam :D

A dziś życzę Wam jak zwykle miłego dnia, i wracam do pracy popijając kubek ciepłej wody z imbirem (pa)

15 stycznia 2018 , Komentarze (2)


Niedziela była mniej "ruchawa"... Spacerek rano i tyle....
Dieta wzorowa.
Dzisiaj poniedziałek, ...., nie lubię :( Ale rozgrzewam się ciepłą wodą z cytrynką i imbirem i mam nadzieję, że jakoś przetrwam :).
Miłego dnia (pa)

13 stycznia 2018 , Komentarze (6)

Piątek był wolny, ale domowe-rodzinne sprawy wypełniły ten dzień. Spacerek był. Dieta bezbłędna. Waga dziwna :).

Sobota, dziś sprzątnie, siłownia, spacerek z piesełkiem już pierwszy był....Waga w stosunku do wczorajszej spadła, ale jak widać od początku postu szału nie ma....To dobrze niech będzie powoli i trwałe.

Miłej soboty (pa)

11 stycznia 2018 , Komentarze (6)

Także tak....mamy czwarteczek, a jutro wolny piąteczek za 3króli....Może wreszcie odwiedzę siłownię...(mysli)...oby.

Waga jak widać delikatnie drgnęła...ale myślę, ze organizm nie przeszedł jeszcze na ow i się broni poprzez magazynowanie zapasów... Będzie dobrze.

Na razie jestem książkowo grzeczna i tfu tfu odpukać nie boli mnie już nic....:D

Miłego czwartku:) (pa)

Na chwilę dwie, na specjalne życzenie Ani...Nienawidzę swoich zdjęć i ich zazwyczaj nie robię, bo nie potrafię pozować, zazwyczaj mam jakieś głupie miny....(kujon)

10 stycznia 2018 , Komentarze (5)

Środa, brzydka, pochmurna, kapiąca deszczem i zimna...brrrrrrr :(

Waga dzisiaj bez zmian, ale spoko nie wagą człowiek żyje :D, wczorajszy dzień udany, żadnych zachciewajek, tyle, że po pracy zjadłam z 3 miski zupy krem z brokuła...bo ciepła mi było trzeba i trochę się przejadłam, bo jeszcze sałatkę z buraczków miałam :D.

Dzisiaj z rana ciepła woda z cytryną i imbirem, a potem zakwas i śniadanko.

Miłej środy (pa)

9 stycznia 2018 , Komentarze (2)

Samopoczucie dobre...chyba się nawet wyciszam (ostatnio straszny nerw miałam)....Tylko trochę boli kręgosłup i wczoraj głowa...tak było i poprzednim razem na początku strasznie bolały mnie "kości" i mięśnie....Dlatego zaopatrzyłam się w soki pomidorowe...Wtedy pomagały :) Fet jest nadal , ale uczucie lekkości w żołądku jest już bliskie :)

Miłego wtorku :) (pa)

8 stycznia 2018 , Komentarze (7)

Waga trochę spadła. Czuje się ok, choć jestem jakaś napompowana... Może to @....

Jedyny minus - nadal nie chce mi się ćwiczyć...Jedyny "ruch" to sobotni 2 godzinny spacer po lesie....

No nic walczymy dalej... Długa droga jeszcze, mam nadzieję że się mój mózg przebuduje na zdrowe odżywianie...

Miłego poniedziałku :)

7 stycznia 2018 , Komentarze (4)

Tia..... zwyżka prawie kilogram.... To tylko znaczy, że moja faktyczna waga była jeszcze wyższa.... A wczoraj pokazała niższy wynik z powodu oczyszczania.....

Ale nic to, nie złamałam się, idę dalej :)

Miłej niedzieli :)

6 stycznia 2018 , Komentarze (2)

Trochę mnie tu nie było....Tak od.... wczasów, które były super, ale potem nadeszło rozpasanie.

Po nim oczywiście próby ogarnięcia się z lepszym, a częściej gorszym skutkiem....obiecywałam sobie, że jak tylko zejdę poniżej 60 kilo wracam na vitalię....ale to były tylko migawki na wadze....

Grudzień kilka imprez urodzinowych, wesele potem sylwester.....no i masakra...na wadze 62,5 a bywało I 63-64 ..... Ale to nie o wagę, a o wyglad chodzi.... z ubrań wylewaja się boczki, brzuch odstaje, ramiona odstraszaja, a podwójny podbródek zniechęca do uśmiechu....

Nic nie działa, żadne wziecie sie w garść....nie ćwiczę - chociaż mam karnet na siłownię, jem zdrowo, a zaraz potem wpadam w kompulsy i żrę wszystko co popadnie ....

Stan psychiczny fatalny....

Muszę zaczac tu, by czarno na białym mieć świadectwo swych czynów i żeby potem w domowych pieleszach po cichu nie usprawiedliwiać się ze swoich niekonsekwencji.

A zatem start zaczynam od WO, bo ona cudownie mnie oczyściła i zachęciła do màdrego myślenia o jedzeniu.

Trzymajcie kciuki.....

11 sierpnia 2017 , Komentarze (1)

Śniło mi się, że nie zdążyłam się spakować i zaspałam na wyjazd....:D(kujon) reisefieber w postaci zaostrzonej ;)

Dzisiaj jeszcze w pracy...Mam nadzieję, że uda się wcześniej wyjść i wszystko do końca dopiąć....

Miłego piąteczku (pa)