Hej. Ostatnio jest źle i nie chodzi o dietę bo ta nawet idzie. Nie jem w nocy. W dzień też jakoś się trzymam. Ok wpadają słodycze ale sporadycznie. Gorzej jest z samopoczuciem. Nie mam siły. Robię tyle ile muszę. Nic po nad to co jest nie zbędne żeby dzieci były najedzone i czyste. Nie ćwiczę. Nie mam siły. Wieczorem gdy dzieci śpią zwykle już o 19 mam ciszę w domu. Nie robię nic. Jeszcze nie dawno ćwiczyłam sprzątałam itp. teraz tylko leże na kanapie i oglądam tv do 22/23. Nie wysypiam się bo dzieci w nocy się budzą. Wstaja dość wcześnie. Już o 5/6. W ciągu dnia do WC nie idę w spokoju bo ciągle są przy nodze... Mam już dość. Nic mnie nie cieszy. Do tego mąż dziś wraca i idzie na wolne. Znowu się zacznie życie jak na szpilkach. Wycieranie piec razy na godzinę Ławy podłogi blatów bo będzie że syf. Że nic nie robię 🤦 wcale się nie cieszę na go jego "wolne". Z niczego się nie cieszę. Starszy wrócił do przedszkola. Ale młodszy znowu kaszle. Zaraz będą znowu obaj chorzy... Ehh.