Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Do what you can, where you are, with what you have.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8802
Komentarzy: 177
Założony: 13 grudnia 2016
Ostatni wpis: 9 kwietnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Pepper.Juice

kobieta, 41 lat, Kolno

166 cm, 70.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

31 stycznia 2017 , Komentarze (13)

Wczoraj minęły mi 3 tygodnie dietowania. Przez ten czas straciłam 1,5kg i po 1cm w biuście, talii, brzuchu i biodrach. Uda stoją jak zaczarowane, ale u mnie to norma. Ciało wygląda lepiej i z tego bardzo się cieszę. Właściwie cyferki mniej mnie interesują niż to co widzę w lustrze, więc nie przywiązuję specjalnej wagi do pomiarów. W lustrze za to widzę promienną cerę i jędrniejsze ciało, na którym ubrania lepiej leżą :)

Zdrowe jedzenie weszło mi już w nawyk i nawet specjalnie nie zastanawiam się nad tym co jem. Nie ciągnie mnie do syfów, no może trochę do czekolady czy lodów, ale to akurat mam zamiar pojeść w ramach cheat meal'ów, które za jakiś czas na pewno wprowadzę. Póki co jest za wcześnie na takie wyskoki. Co do cheat meal/ day... jest wiele sprzecznych opinii na ten temat. Jedni uważają, że to zło, inni w ramach cheat day pochłaniają tonę żarcia i myślą, że to ok. Ja uważam, że cheat day to totalna pomyłka, zwłaszcza taki cheat day, kiedy wrzuca się w siebie jedzenie jak w śmieciarkę bez żadnego zastanowienia. Stąd prosta droga do bulimii i odzyskania utraconych kilogramów. Ale- cheat meal raz na jakiś czas (raz na miesiąc na przykład), kiedy w ramach jednego posiłku pozwolimy sobie na talerz makaronu w ulubionej knajpie/ porcję lodów/ kawałek ciasta czy ulubioną czekoladę, jest dla mnie jak najbardziej ok. Na co dzień nie jem takich rzeczy, a dieta nie ma być dla mnie wyrzeczeniem, dlatego raz na kilka tygodni pozwolę sobie na takie szaleństwo. Poza tym uważam, że jeśli ktoś ma problem z kompulsywnym jedzeniem, to lepiej niech sobie cheat meale daruje. Często trudno się zatrzymać na jednym pasku czekolady czy jednym trójkącie pizzy, i można nieźle popłynąć, a to już nie będzie cheat meal, tylko kompuls. Dla każdego coś innego jest właściwe. A Wy co myślicie o cheat'ach? Stosujecie?

...

I jak zwykle menu z wczoraj i dziś.

wczoraj:

1. kawa z mlekiem, owsianka z bananem

2. serek wiejski z orzechami włoskimi

3. mix sałat, olej lninany, pestki, grillowany kurczak, ryż dziki

4. j.w.

ruch:

szybki marsz- 1,5h

ćwiczenia na ramiona z hantlami 2kg

(źródło pinterest)

...

dzisiaj

1. kawa z mlekiem, jaglanka z jabłkiem i rodzynkami

2. serek wiejski z bananem

3. warzywa na patelnię z ziemniakami, grillowany kurczak

4.j.w.

ruch:

szybki marsz- 1,5h

hula hop- 1h

przysiady z 5kg obc.- 50

przysiady sumo z 5kg obc.- 50

...

Jak widzicie jem dość monotonnie, ale mam ochotę teraz na takie jedzenie. Już nie mogę doczekać się lata i tego bogactwa warzyw i owoców mmmm... :))

28 stycznia 2017 , Komentarze (12)

Nigdy nie miałam problemów z nadwagą ani tym bardziej z otyłością. Waga, z którą startowałam na vitalii (65kg przy 166cm wzrostu) to moja najwyższa waga ever. Przez całe swoje dorosłe życie ważyłam ok. 55-59kg. Co się więc stało? Wiele czynników się na to złożyło. Przestałam ćwiczyć, zaszłam w ciążę, w której bardzo dużo przytyłam (leżałam plackiem przez 5 miesięcy, zero ruchu, dużo czekolady), potem urodziło się dziecko, które wymagało podwójnej uwagi przez pierwszy rok swojego życia- nie chcę pisać o szczegółach, bo to nie forum parentingowe, ale trzeba było być na stand-by przez 24/7- i gdzie tu myśleć o treningach czy jedzeniu? Raczej wrzucałam do paszczy cokolwiek, kiedy miałam chwilę dla siebie. W sumie przez 4 lata byłam bardzo mało aktywna fizycznie i jadłam żałośnie- rano kawa, potem długo nic, w końcu obiado-kolacja, zaprawiona czekoladą. Samej siebie mi żal jak o tym pomyślę. Efekty takiego życia szybko dały o sobie znać. Kilogramy poszybowały w górę, zalał mnie tłuszcz (mimo że niby waga nadal w normie; taki typowy skinny fat), cellulit objął całe uda i tyłek, a kondycja..... kondycja tak słaba, że aż przykro pisać. Ocknęłam się, kiedy dziecko skończyło półtora roku, jego problemy zdrowotne zostały w 99% opanowane, a ja coraz częściej zaczęłam słyszeć przykre uwagi ze strony otoczenia- również bliskich mi osób. Niektóre z nich wypowiedziane z ironią w oczach tylko po to, żeby mi dopiec, inne- w dobrej wierze, ale każde bez wyjątku otworzyły mi oczy i dały kopa do zmian. Jak to jest, że patrzymy na siebie codziennie w lustrze i nie widzimy, że zmieniamy się na gorsze? Dopiero, kiedy przychodzi otrzeźwienie widzimy jak wyglądamy naprawdę? W moich ulubionych letnich szortach wyglądam jak szynka, a o kostiumie kąpielowym mogę zapomnieć. Mam dopiero 33 lata do jasnej cholery! Mam dwie córki, którym chcę przekazać inny model kobiecości niż ten, który aktualnie reprezentuję. Smutna, zakompleksiona baba w kieckach- workach :/ Nie chcę omijać plaży szerokim łukiem tylko dlatego, że wszystko mi lata przy każdym ruchu. Chcę znowu odzyskać siebie, być fit, zgrabna i pewna siebie, chcę ściągać męskie spojrzenia i niech mi tu żadna nie pisze, że jestem próżna, bo prawda jest taka, że wszystkie jak jeden mąż tego chcemy. Chcemy się podobać, chcemy czuć się dobrze w swojej skórze, chcemy być seksowne i nic w tym złego przecież. Teraz chowam się gdzieś w długie tuniki, które zakrywają mój płaski, rozlazły tyłek, a gdzieś w środku nadal jestem tą fajną laską w rurkach. Tylko muszę się do siebie dokopać. 

 wczoraj:

śn- kawa z mlekiem 2%, owsianka z bananem

przekąska- serek wiejski z orzechami włoskimi

ob- warzywa na patelnię, pół woreczka brązowego ryżu, grillowany kurczak, pestki

kol- mus z całego awokado, banana, kiwi, natki i szpinaku na jogurcie greckim, garść otrąb owsianych

ruch:

szybki marsz- 1,5h

hula hop- 45min

przysiady- 110

pompki- 6

dzisiaj:

śn- kawa z mlekiem 2%, jaglanka z bananem

przekąska- serek wiejski z suszonymi śliwkami

ob- mix warzyw z pestkami i olejem lnianym, grillowany łosoś, garść makaronu orkiszowego

kol- omlet z 3 jaj z jagodami i 1/2 op. serka wiejskiego

ruch:

przysiady- 115

pompki- 7

ćwiczenia na brzuch

i joga wieczorem

26 stycznia 2017 , Komentarze (1)

Jak ja nie lubię przeprowadzek... Generalnie lubię początki, bo w nich jest coś magicznego. Lubię nowy kalendarz z niezapisanymi jeszcze stronami, lubię pierwszy dzień wakacji, pierwszy dzień w nowej pracy... Lubię zmiany i zaczynanie od nowa. Jednak przeprowadzek szczerze nie znoszę i wszystkiego co się z nimi wiąże. A wiąże się z nimi głównie bałagan. Jestem na etapie pakowania naszego życia w kartony i towarzyszy mi temu istny rollercoaster emocjonalny. A to znajdę zapomniane zdjęcie, a to jakąś pocztówkę, a to malutkie śpioszki którejś z córek... Wczoraj odkopałam różaniec mojej Babci, której już ze mną nie ma i rozryczałam się jak głupia. Czuję się, jakbym rozliczała się ze wszystkim co działo się do tej pory i z tym dobrym, i z tym złym. Może to i dobrze. Zamknę pewne niedomknięte rozdziały i zaczniemy od nowa w nowym (starym? w końcu wracam do domu rodzinnego, tylko tym razem z moją rodziną :) ) miejscu.

...

Marzy mi się zabrać ze sobą tylko to co ważne. Otoczyć się przedmiotami, które mają dla nas jakieś znaczenie. Nie chcę bezsensownie gromadzić rzeczy, bo już teraz mam wrażenie, że pod nimi tonę. Lubię rozsądnie podany minimalizm, również w mojej szafie. Na najbliższe tygodnie wyznaczyłam sobie więc takie zadanie- wyrzucam bez sentymentów to czego nie potrzebujemy, oddajemy potrzebującym to co jest w dobrym stanie, ale my już tego nie chcemy i zostawiamy najważniejsze rzeczy. Poza tym chcę zrobić wielki porządek w mojej szafie- wywalam za małe/ za duże/ nie w moim stylu ciuchy i stopniowo uzupełniam garderobę klasycznymi, pasującymi do mnie ubraniami. Kupuję mniej, ale dobrej jakości i robię tylko przemyślane zakupy. Zrobiłam listę i według niej będę robić ciuchowe zakupy. Tyle teoria, zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce ;)

...

Jakoś w tym wszystkim udaje mi się trzymać dietę i ćwiczyć. Hula hop i machanie nózką zaczyna mi nie wystarczać, więc rozglądam się za jakimiś fajnymi ćwiczeniami na yt. Pamiętam, że kiedyś fajne efekty osiągałam z callaneticsem; muszę dokopać się do tych ćwiczeń. Aha, od kilku dni jadę wyzwanie pompkowe. O matulu..... moje ramiona :p

Wczoraj było tak:

śn- kawa z mlekiem 2%., owsianka na wodzie z rodzynkami, nerkowcami i jabłkiem

przekąska- serek wiejski z suszonymi morelami

ob- warzywa na patelnię z ziemniakami, zraz wołowy pieczony w piekarniku

kol- kostka tłustego twarogu z jogurtem nat., mix surowych warzyw, grahamka

ruch:

hula hop- 50 min.

przysiady- 100

pompki- 4

szybki marsz- 1h

A dziś tak:

śn- kawa z mlekiem, omlet z 3 jaj z domowymi jagodami i domowym masłem orzechowym

przekąska- serek wiejski z suszonymi morelami

ob- zupa jarzynowa z soczewicą (2 miski ;) )

kol- mix sałat z olejem lnianym i pestkami, łosoś

ruch:

przysiady- 110

pompki- 5

stretching- 35 min.

24 stycznia 2017 , Komentarze (2)

Ten krótki wpis piszę już trzeci dzień... matko kochana, wpadłam w taki niedoczas, że nie wiem w co ręce włożyć. Ciężki czas nastał. Boksujemy się z urzędami, a raczej z biurokracją, która w Polsce jest czasami tak absurdalna, że nie wiem czy śmiać się, czy płakać... Zamykamy firmę, walczymy z nieuczciwym wspólnikiem i wynajmujemy nasze mieszkanie. Ogarniamy przeprowadzkę do moich rodziców i zastanawiamy się jak to wszystko się skończy. Zamieszkamy na piętrze w dwóch pokojach z osobną łazienką i kuchnią; poza tym moi rodzice to całkiem fajni ludzie, zwłaszcza mama, więc mam nadzieję, że będzie ok. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło; przynajmniej będziemy mieć ogród i własne owoce ;)

Wczoraj minęły 2 tygodnie odkąd przeszłam na zdrową dietę i zaczęłam się ruszać. Efekty nie są oszałamiające i prawdę mówiąc liczyłam na większe spadki, ale i tak jestem zadowolona z tego, co udało mi się wypracować.

Po dwóch tygodniach:

- 1kg mniej, czyli ważę teraz 64kg

- biust-> -1cm

- talia-> -1cm

- biodra-> -1cm

- łydka-> -1cm

- skóra jest bardziej nawilżona i napięta, zniknęły również różne krostki z twarzy.

...


Wczorajsze i dzisiejsze jedzonko. Nie robię zdjęć, bo ostatnio jem ciągle to samo. :)

wczoraj:

śn- kawa z mlekiem 2%, owsianka na wodzie z jabłkiem, rodzynkami i orzechami włoskimi z cynamonem 

przekąska- serek wiejski z domowymi jagodami

ob- mix sałat z olejem lnianym i pestkami,grillowany kurczak, garść orkiszowego makaronu

kol- koktajl z 2 bananów, 1/2 awokado, szpinaku i kiwi na jogurcie naturalnym z otrębami owsianymi

Ruch:

przysiady- 85

szybki marsz- 1,5h

....

dzisiaj:

śn- kawa z mlekiem 2%, omlet z 2 jaj z bananem

przekąska- serek wiejski z suszonymi morelami

ob- mix sałat z olejem lnianym i pestkami, łosoś, grzanki z razowego chleba z humusem

kol- grahamka z awokado i jajkiem

Ruch:

przysiady- 100

hula hop- 45 min

stretching- 30 min

...

moje wyzwanie przysiadowe

21 stycznia 2017 , Komentarze (2)

Ostatnie 3 dni to totalny rollercoaster w moim życiu. Aż sama się dziwię ile może się zadziać w tak krótkim czasie. Na pewno pamiętnik na Vi nie jest odpowiednim miejscem do uprawiania prywaty i nie zamierzam się zbytnio uzewnętrzniać, ale wspomnę tylko, że jeśli chcesz mieć kłopoty, to weź sobie wspólnika. A jeśli chcesz być utopiona po uszy w gó..., to weź sobie wspólnika z rodziny. 

Także tego... czekają nas trudne miesiące pod każdym względem, przede wszystkim finansowym, ale też rodzinnym. Te 3 dni zweryfikowały sporo spraw. Ja jak to ja zawsze szukam plusów w minusach- jakkolwiek dziwnie to brzmi- i powtarzam mężowi, że teraz przynajmniej wiemy na kogo możemy liczyć i kto stoi za nami murem. Dobra lekcja życia. Cenna lekcja.

...

Zmieniając nieco temat... Dzisiaj wybrałam się na zakupy do Netto i przytachałam do domu trochę jedzeniowych nowości (nowości dla mnie; czyli mąka kokosowa, mus kokosowy, pyłek pszczeli...) i piłkę do ćwiczeń (27,99zł, fajna cena, jakość całkiem niezła, więc jestem zadowolona). Kiedyś uwielbiałam ćwiczenia na piłce i teraz zamierzam do tego wrócić. Marzy mi się jeszcze porządna mata do jogi, bo to co ja mam to jakaś szmata ;) Używam chyba od stu lat ;) Ale to z czasem. W każdym razie postanowiłam, że co miesiąc przy okazji większych zakupów dla dziewczynek czy do domu, nie zapomnę o sobie. Choćbym miała kupić sobie tylko lakier do paznokci- ja też jestem ważna i czas najwyższy sobie o tym przypomnieć. Dość długo stawiałam siebie gdzieś na szarym końcu. 

...

Menu z wczoraj i dziś. (generalnie ostatnio jem ciągle to samo- ciąg na sałatę, łososia i awokado ;) )

Wczoraj:

śn- kawa z mlekiem, owsianka na wodzie z jabłkiem, rodzynkami i orzechami włoskimi

przekąska- banan

ob- mix sałat z łososiem, orkiszowy makaron, pestki, olej lniany

kol- mus z całego awokado, szpinaku, 2 bananów i mrożonych jagód z płatkami jaglanymi i pestkami dyni

Ruch:

szybki marsz- 1,5h

przysiady- 70

...

Dzisiaj:

śn- kawa z mlekiem, jaglanka na wodzie z jagodami, suszonymi morelami i orzechami włoskimi

przekąska- szklanka soku pomidorowego, garść orzechów włoskich

ob- mix sałat z kurczakiem, makaron orkiszowy, pestki, olej lniany

kol- jajecznica z 3 jaj na oleju kokosowym, cała surowa papryka

Ruch:

przysiady- 75

hula hop- 45 min

joga- 30 min.

...

taką od wczoraj mam tapetę na laptopie- niesamowicie mnie inspiruje

18 stycznia 2017 , Komentarze (2)

Odkąd tylko pamiętam mam przeróżne fazy na jedzenie niektórych produktów. Niby wiem, że zdrowa dieta to dieta urozmaicona i staram się tak jeść, ale zdarza mi się miewać ciągi jedzeniowe, np. codziennie jem płatki owsiane, sałatę, jaja, awokado itd. Potem, jak już się tym najem, mija mi i przychodzi ciąg na coś innego. I tak zaliczyłam już jedzenie zupy warzywnej z soczewicą codziennie na obiad przez bity miesiąc, zaliczyłam codziennie jedzenie awokado z bananem, zaliczyłam też litr barszczyku czerwonego dzień w dzień przez kilkanaście tygodni. 

Pozwalam sobie na to, bo jestem zdania, że organizm doskonale wie, czego mu w danym momencie potrzeba. Sporo o tym czytałam, generalnie kręci mnie niesamowicie intuicyjne odżywianie i pochłaniam każdą publikację na ten temat, jaka tylko wpadnie w ręce. Staram się wrócić do takiego właśnie intuicyjnego odżywiania. Wierzę, że jelita to nasz drugi mózg i jeśli tylko nauczymy się odróżniać głód prawdziwy od tego emocjonalnego, to organizm sam nas poprowadzi ku zdrowemu odżywianiu. 

Największym problemem jest właśnie to odróżnienie głodu prawdziwego od apetytu na junk food... Dla mnie to prawdziwe wyzwanie, bo lubię jeść, a czekoladę i lody wręcz uwielbiam i nie chcę z tego rezygnować całkowicie. Czasami mamy ochotę na coś, co nie jest zdrowe, ale tutaj raczej w grę wchodzi zwykła chętka na coś dobrego albo głód psychiczny, którego jedzeniem nie da się zaspokoić, mimo że czekolada daje chwilową ulgę... 

Temat rzeka; mogłabym pisać i pisać, ale nie o tym przecież chciałam... Ostatnio mam niesamowity ciąg na jajka, sałatę i łososia. Mogłabym jeść non stop- i robię to  ;) Mam nadzieję, że taka ilość jajek mi nie zaszkodzi... Podejrzewam, że za jakiś czas mi przejdzie i zacznę wciągać coś innego :)

...

Dzisiejsze menu:

śn- kawa z mlekiem, duuży omlet z 3 jaj na oleju kokosowym z domowymi jagodami i 1/2 opakowania serka wiejskiego

ob- 400gr warzyw na patelnię, łosoś, garść makaronu orkiszowego, pestki

przekąska- duże jabłko

kol- koktajl z całego awokado, 2 bananów, garści mrożonych malin, łyżeczka miodu i otrąb owsianych

...

Ruch:

przysiady- 60

pajacyki- 100

hula hop- 45 min.

szybki marsz- 1h

...

Simon Gatery- moja motywacja. Matka pięciorga dzieci, która po pierwszej ciąży zrzuciła 30kg i ćwiczy głównie w domu. Zarzeka się, że jej ciało to jej własna praca, bez interwencji chirurga, a ja bardzo chcę w to wierzyć ;)

17 stycznia 2017 , Komentarze (5)

Dziękuję za każde niepowodzenie, za każdy kamień, o który się potknęłam i za każdy upadek. Dziękuję za każde słowo- cegłę, którym dostałam między oczy. Dziękuję za każdego wroga i za każdą podstawioną nogę. Dziękuję za każde kłamstwo powiedziane mi prosto w twarz i za każdy szyderczy uśmiech za moimi plecami. Dziękuję za każde "nie dasz rady, nie potrafisz, nie uda ci się". Dziękuję za każde odrzucenie i każdą bezsenną noc. 

Dziękuję, bo dzięki temu wiem, że każdy kij ma dwa końce. Każdy koniec oznacza nowy początek. Każde zamknięte drzwi to otwarte okno. Każdy plan B może okazać się lepszy od planu A. 

...

Dziś.

śn- kawa z mlekiem, mus z 1/2 awokado i 2 bananów na mleku kokosowym + garść nerkowców

przekąska- mrożony jogurt naturalny z bakaliami

ob- mix sałat, makaron orkiszowy, tuńczyk, pestki

kol- kostka twarogu i warzywka, pestki

...

Ruch:

wyzwanie przysiadowe dzień 2- 55 

mix ćwiczeń z Chodakowską- ok.45 minut

16 stycznia 2017 , Komentarze (8)

Za mną pierwszy tydzień mojego nowego fit lifestyle ;) Nie chcę używać słowa "dieta", bo bardzo źle mi się kojarzy. Kojarzy mi się z czymś, co trwa tylko przez jakiś czas i wiąże się z ogromem wyrzeczeń i ograniczeń. A ja tak nie chcę. Chcę, żeby zdrowe jedzenie, aktywność fizyczna i dbanie o siebie weszło mi w nawyk i aby było czymś całkowicie naturalnym. Dlatego też jak ognia unikam liczenia kalorii i makro, co kiedyś robiłam namiętnie, chodząc przy tym na siłownię i osiągając świetnie rezultaty- to fakt- jednak nie zrobiło mi to dobrze na psychikę. Moje postanowienie jest takie- jem zdrowo, wartościowo i w miarę czysto, ale pozwalam sobie na małe przyjemności. Jednocześnie ruszam się (docelowo chcę wrócić na siłownię, ale już z większym luzem) i dbam o siebie tak fizycznie, jak i wewnętrznie...

...

Po tym pierwszym tygodniu nie ma jeszcze wielkich efektów, wiadomo, ale czuję się zdecydowanie lżej i mam więcej energii. Na wadze -0,5kg :) Fajnie :)

...

Dzisiejsze jedzonko:

śn- kawa z mlekiem, jabłkowy omlet owsiany z jagodami

ob- mix sałat z olejem lnianym, łosoś w pomidorach, grzanki z humusem

przekąska- ciasteczko owsiane i kokosanka bez cukru i tłuszczu 

kol- kostka twarogu z warzywami przeróżnymi

...

Ruch:

przysiady- 40

pajacyki- 100

szybki marsz po zamrożonym lesie- 1,5h

...

Zaczynam dzisiaj wyzwanie przysiadowe, żeby choć minimalnie pozbyć się płaskodupia ;)

15 stycznia 2017 , Komentarze (8)

Zawsze włączałam się w akcje WOŚP, jednak zazwyczaj polegało to na kwestowaniu z puszką gdzieś na mieście. Od 9 lat, czyli od momentu, kiedy moja córka przeleżała 2 tygodnie w inkubatorze zakupionym przez Owsiaka, angażuję się znacznie mocniej. Trzeba oddać to, co się dostało. W tym roku pomagałam zorganizować koncert charytatywny w szkole córki i muszę przyznać, że wszystko wypadło świetnie :) Jestem dumna z mojej małej aktorki i z całej reszty dzieciaków :)

...

Menu:

śn- kawa z mlekiem, owsianka na wodzie z jabłkiem, cynamonem i rodzynkami

ob- pół woreczka dzikiego ryżu, surówka z jabłka i marchewki, zraz z indyka faszerowany papryką i serem feta

deser- mała miseczka budyniu jaglanego na mleku koksowym

kolacja- kostka twarogu z warzywami (papryka, ogórek, cebulka, marchewka)

...

Ruch:

hula hop- 45 min.

...

14 stycznia 2017 , Skomentuj

Dzień zaczęłam od peelingu kawowego. Jakieś 3 lata temu, krótko przed ciąża, dzięki niemu (i dzięki zdrowej diecie oczywiście) pozbyłam się cellulitu. Tym razem będę wspomagała się również bańkami chińskimi, więc pozbędę się paskudziela raz na zawsze... mam nadzieję. Dzisiaj przygotowałam sobie tradycyjny peeling, czyli kawa z cukrem, ale już zamówiłam naturalne olejki zapachowe do ciała i będę rozpieszczała się peelingiem o zapachu pomarańczowym, piernikowym i waniliowym :) Trochę przyjemności pod prysznicem :)

...

Dzisiaj:

śn- kawa z mlekiem, omlet marchewkowy z żurawiną i musem z suszonych śliwek

ob- mix sałat z olejem lnianym i pestkami, kawałki gotowanego kurczaka, razowy makaron, trochę keczupu

kol- kostka twarogu z jogurtem nat. i warzywami (papryka, ogórek, natka, marchewka...), razowa grahamka z masłem

...

Ćwiczenia:

szybki marsz- 1h

hula hop- 40 min.

...