Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

"kallimaa" to moje konto na vitalia, ale przez moje życiowe zawirowania pokasowałam konta mailowe i wszystko inne, co mogłoby mi pomóc odzyskoć hasło do starego konta. Pisałam o pomoc, ale w przypadku kiedy mam inny numer telofonu, nie ma szans na odzyskanie dostępu, i tak narodziła się "kallimaa-2".

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 58602
Komentarzy: 275
Założony: 12 stycznia 2017
Ostatni wpis: 8 marca 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kallimaa-2

kobieta, 51 lat, Zielona Góra

168 cm, 91.90 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: - 3 kg miesięcznie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 stycznia 2017 , Komentarze (9)

poszłam na siłownię wieczorem, bo rano zabrałam się za domowe prace i jakoś tak zeszło do siedemnastej. Potem włączył mi się leń i zaczęły fajne pogaduch z moim facetem... 

Zmobilizowałam się ok. 19.15 i ruszyłam :)) 

Zrobiłam trening na orbitreku, podniosłam stopień trudności o jeden, mimo, że planowałam to dopiero w poniedziałek, no i czas o 5 minut wydłużyłam. 

Jestem baaardzo zadowolona. 

Ps. Jedzenie jest w miarę normalne, ale rozsądne. Nie jem słodyczy i ograniczam mocno pieczywo i ziemniaki. Czasami zjem parę kopytek babci Jadzi, bo pyszniutko są i trudno się nie skusić. Diety stosować nie potrafię, nie dam rady. Troje dzieci, zamieszanie, praca, treningi... I tak uważam, że jest super. 

Buziaczki na dobranoc przesyłam :))

28 stycznia 2017 , Komentarze (6)

Moja waga wreszcie spada. Po tym długim czasie kiedy waga stała w miejscu, albo szła do góry, nareszcie ruszyła dość mocno i spada od trzech, czterech dni. Suuuperrr!!! Dzisiaj też lecę na siłownię. Moje treningi czynią cuda :)) 

27 stycznia 2017 , Komentarze (8)

Ostatkiem sił, ale dotrwałam do końca. Zrobiłam taki sam trening jak wczoraj, czyli 45 minut orbitreka z tym trudnym dla mnie programem. W poniedziałek i tak podniosę poprzeczkę o jeden. Dam radę. Teraz szybka kąpiel i do roboty :)) Poczekam tylko aż purpura zejdzie mi z twarzy :D

Ps. Moja waga była dla mnie łaskawsza niż wczoraj. Pokazała kolejny spadek i to aż o 0,6 kg!!!! Jupiii!!!! Może to fuks, przypadek, może ciężka praca i litry potu, to bez znaczenia!!!! Waga zaczęła schodzić i myślę, że tak już będzie o ile naturalnie nie zaprzestanę ćwiczeń :))

Ps. A wczoraj wieczorem zjadłam kawałek ciasta skubańca. Cały dzień fajne jedzonko, a ciacho było zamiast kolacji i sama nie sądziłam, że tak ładnie zejdzie :))

Na śniadanie nie miałam pomysłu, a bananów na placki akurat nie miałam, więc usmażyłam na oleju kokosowym 1/4 dyni piżmowej bez przypraw. Ciekawa byłam jak smakuje niedoprawione i powiem Wam, że jest całkiem spoko. Mi smakuje. Niżej daję fotkę. Może mogłam ładnie poukładać i ozdobić, ale tak jak z patelni zdjęłam, tak zrobiłam zdjęcie. 

26 stycznia 2017 , Komentarze (9)

Padam na twarz, ale radość we mnie wielka. 

Właśnie skończyłam trening. Dzisiaj wybrałam program "super spalanie". Skala trudności była od 1 do 20, pomyślałam że kondycję mam średnią, więc średnią skalę trudności kliknęłam, czyli 10. Po 5 minutach wiedziałam, że to nie jest średni, a dość ciężki poziom, ale dotrwałam do końca i zrobiłam 45 minut. Jak znam siebie, teraz już poniżej dziesiątki nie zejdę, bo nie znoszę zniżać poprzeczki. Jutro trening siłowy, ale w przyszłym tygodniu lecę z tym programem do środy, bo w czwartek lecę z rodzinką i znajomymi na Maiorcę. Trochę mnie to martwi, bo aż na jedenaście dni, ale koleżanka obiecała, że będzie za mną dużo chodziła. Zobaczymy. 

Niżej kilka fotek z dzisiaj :))

26 stycznia 2017 , Komentarze (7)

Dzisiaj wreszcie progres... na wadze ujżałam spadek i myślę, że już pomalutku pójdzie. Wreszcie zbliżam się do wagi wyjściowej, bo odkądt jestem na vitalii i podjęłam walkę, waga wzrosła i cały czas była wyższa od początkowej. Jutro mam zamiar zobaczyć poniżej tego, od czego startowałam. Zaraz idę na siłownie i dam sobie wycisk. Jedzenia będę pilnowała i postaram się wieczorem skoczyć na basen. Zobaczymy. 

Życzę Wam miłego dnia. 

Ps. Czuję, że dzisiaj będzie dobry dzień. 

24 stycznia 2017 , Komentarze (10)

Rozumiem... w weekend coś tam podjadłam, ale nie było tego aż tak dużo... 

Cały tydzień ćwiczyłam sumiennie, pot lał się strumieniami... byłam pewna, że będzie spadek, a tymczasem ta piepdzielona waga wciąż pokazuje naprzemiennie 88,9 albo 89,3 kg !!!!! 

Co jest nie tak? Dzisiaj lekko się podłamałam i na śniadanie zjadłam dwie kromki z pasztetem, potem jeszcze pół dużej buły, też z pasztetem :/ Była pyszna. 

23 stycznia 2017 , Komentarze (2)

Weekend był dość intensywny. 

W sobotę rano pojechaliśmy na dwie autolawety zawieść chłopakowi trzy auta i wróciliśmy ok. 12, a na 13 byliśmy umówieni w oddalonej o 30 kilometrów wiosce na kulig. Szybko spakowałam bigos, smalec z dzika, kiełbasy na ognicho i chlebek. Pojechaliśmy.... Miałam nie wcinać, ale koleżanka ugotował pyszną grochową i się skusiłam, a na koniec jeszcze jedną kiełbasę wciągnęłam. Alkoholu nie piłam. 

W niedzielę zaprosiliśmy naszych znajomych na obiadek i upiekłam polędwicę i szynkę z dzika. Wszyscy się zajadali, ja też, ale bez ziemniaków i sosu. 

Dzisiaj rano zaliczyłam trening siłowy. Myślałam, że pójdę jeszcze popływać, ale czuję że usypiam. Chyba wskoczę do wanny i pójdę wcześniej spać. 

Jeśli chodzi o jedzonko, to dzisiaj spoko, bez większych wpadek. 

20 stycznia 2017 , Komentarze (4)

Piątek, dzień ważenia. 

Waga 88,9 kg

Trening zaliczony - 45 minut orbitreka. 

Śniadanie takie jak wczoraj, bo bardzo mi smakowało. 

Na obiadek będzie rosołek z gnatków dzika i udka indyka. Gotuje się od wczoraj, według przepisu "Naturalnej". Pyszny!!!! Podam rodzinie z makaronem, ja zjem bez, tylko z mięskiem i warzywami. 

Teraz biorę się za prasowanie, bo syf mam w domu przez te ciuchy. 

Miłego dnia dziewczyny :))

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jestem już po obiedzie. Tak wyglądał:

... no i do obiadu było ok. Później trafiły się wpadki. Kilka pierogów i kopytek i trzy, albo cztery wafelki kakaowe - trochę zła jestem, ale tak się to wszystko do mnie uśmiechało....

19 stycznia 2017 , Komentarze (8)

45 minut orbitreka i rozmowa z bardzo sympatycznymi kobietkami na siłowni zaowocowała zwiększeniem motywacji. Jedna z nich to szczupluteńka trenerka, która ma czworo dzieci, druga to pani w wieku 60 lat. Zgubiła przez ostatnie dwa lata 34 kilogramy i ma piękne, zdrowe, jędrne ciało. Rewelacja!!! Jutro też mam nadzieję spotkać te dziewczyny na siłowni. Zarażają chęcią do pracy :)) 

Śniadanko dzisiaj pyszne. Placuszki z bananów, jajek i otrębów na oleju kokosowym.

18 stycznia 2017 , Komentarze (9)

Jest dziewiąta z minutami, właśnie wróciłam z siłowni. Dzisiaj skupiłam się na spalaniu sadełka, więc sam orbitrek przez 35 minut. Mogłam zostać dłużej, śle do koleżanki zadzwonił syn mówiąc, że będzie wymiotować. Nie chciałam być świnią i zebrałam się razem z nią. Jutro rano też pójdę i pomęczę się jakieś 40-45 minut jeśli dam radę. 

Miałam się ważyć raz w tygodniu... ale dzisiaj wlazłam z ciekawości.... TA WAGA MNIE NIENAWIDZI!!! Znowu jest mnie więcej 89,2. W piątek się zważę, bo to będzie mój dzień ważenia i będzie mniej, na pewno. 

Ps. Moje dzisiejsze śniadanie: