Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zmiany, zmiany i jeszcze raz zmiany!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 9633
Komentarzy: 141
Założony: 13 marca 2017
Ostatni wpis: 16 maja 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
gawronek88

kobieta, 36 lat, Nn

168 cm, 103.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 maja 2018 , Komentarze (3)

Weekend minął szybko i intensywnie - urodziny męża - wypad do pizza hut, potem kawa i tort i serniczek u nas :D Było fajnie i jak są okazje to nie ma co sobie żałować - a od poniedziałku powrót do pracy i do czystej michy :-)

14 maj:

Śniadanie:

*Bułka fińska żytnia ( z masłem)

*dwa jajka gotowane

*12 g majonezu

*120 g banana

Obiad:

*100 g gotowanego brązowego ryżu

*200 g grillowanej karkówki

*sałatka ( pomidor, ogórek, kukurydza, jogurt naturalny)

Kolacja:

*562 g sushi :-) (zawsze ja są jakieś wieksze okazje kupujmy sobie z mężem duży zestaw sushi)

ruch:20369 kroków - 11,41 km

15 maj

Śniadanie:

*537 g sushi

Obiad:

*Ryż brązowy gotowany 92 g 

*Karkówka grillowana 130 g

*sałatka (taka co dzień wczesniej)

Kolacja:

*żelki - 24 g

*chlebek wasa - 42 g 

*masło 10 g

*szynka 33 g

* ser zółty 42 g

Ruch:13154 - 7,37 km

12 maja 2018 , Skomentuj

Dobrze, źe od dzisiaj weekendzik :D Na pewno będzie mniej kroków i ruchu niż w tygodniu. Jutro wyprawiamy mężowe urodziny - tort już prawie ogarnięty - mój debiut - więc się okaże jutro czy jest dobry :P Sernik upieczony ten co zawsze - każdemu smakuje. Mąż wymyślił sobie, że jutro razem z rodzinką pojedziemy na obiad do pizza hut (slina) Jeden dzień rozpusty nikomu jeszcze nie zaszkodził.

Waga z dzisiaj: 100,2 kg

Już tak nie dużo brakuje do dwu cyfrówki - mam nadzieje, że już w następnym tygodniu się doczekam ;)

10 maj

Śniadanie:

*Pół bułki żytniej z wędliną z piersi kurczaka, sałata, papryka (7g masła)

*duże jabłko

*herbata zielona

Obiad:

*50 gramów zielonej soczewicy 

*schab pieczony w sosie (pomidory,papryka,cebula)

Kolacja:

*rogal Marciński (kujon)

Ruch: 20721 kroków - 11,60km

11maj

Śniadanie:

*pół bułki żytniej z szynką z piersi kurczaka (7 g masła)

* jajecznica z trzej dużych jajek (do tego masło)

Obiad:

*ok 50 gram soczewicy zielonej

* schab śmażony w przyprawach

Kolacja:

*mus czekoladowy (małe awokado, dwa małe banany, gorzkie kakao, łyżeczka ksylitolu)

* trzy chlebki wasa wieloziarniste 

ruch: 17569 kroków - 9,84 km

Wiem, że szału nie ma- ale chyba przez tą pogodę - raz upał, raz deszcz, burze - nie miałam prawie apetytu - no nic może następny tydzień będzie lepszy :-)

10 maja 2018 , Komentarze (3)

Myślałam, że uda mi się rozplanować więcej czasu na gotowanie / spacer przed pracą - jednak się trochę przeliczyłam - ta druga zmiana w robocie daje mi popalić - ale nic nie zrobię, walcze dalej :-)

08.05

Śniadania:

*Bułka żytnia (+10 g masła) z sałatą, papryką, i domową wędliną z piersi kurczaka

* banan

*herbata zielona

Obiad:

*Sałatka  z piersią kurczaka (podsmażone na łyżeczce oleju) do tego sałata lodowa, pomidorki koktajlowe, papryka, ok 120 g sera białego półtłustego 

Kolacja:

*300 gramów jogurtu naturalnego

* 35 gramów płatków jaglanych

*2 łyżeczki ksylitolu 

Ruch : 16782 kroków - 9,40 km

09.05

Śniadanie:

*Bułka żytnia (10g masła) z sałatą i wędliną z piersi kurczaka

* sałatka z pomidorów i cebuli

Obiad:

* 50 gram zielonej soczewicy ( waga przed ugotowaniem)

* schab pieczony w sosie (sos: pomidory z puszki, cebula, papryka świeża)

Kolacja

*ok 350 gram mleka 2%

*70 gram płatków gryczanych

*parę paluszków z solą 

ruch: 16309 kroków - 9,13 km

Do słodyczy mnie nie ciągnie - jednak moje wyzwanie 14 dniowe bez słodyczy nie wypali - bo jednak urodziny męża urządzamy już w tą niedziele - ale nic straconego :-) 

8 maja 2018 , Skomentuj

Dzień zakończony pozytywnie - 1 dzień bez słodyczy zaliczony :D Wczoraj micha wyglądała tak 

Śniadanie:

*Bułka żytnia fińska

*10 g masła

*wędlina z piersi kurczaka domowa 

*sałata lodowa

*papryka czerwona

* kiwi x2

*herbata zielona 

Obiad:

*Sałatka z kurczakiem ( pierś z kurczaka podsmażona na łyżeczce oleju)

*120 g twarogu półtłustego 

*sałata lodowa, papryka,pomidorki koktajlowe)

Kolacja

*350 g mleka 3,2 % 

*60 g płatków gryczanych pełnoziarnistych 

*25 g masła orzechowego 

Ruch:

17572 kroków - 9,84 km 

7 maja 2018 , Komentarze (3)

Coś ostatnio za bardzo ciągnie mnie do starych nawyków - i coraz bardziej  mnie to nie pokoi. W tym tempie to nigdy nie zobaczę dwucyfrówki na wadzę :PP A już tak mało przecież brakuje. Cały tydzień majowy mieliśmy razem z mężem wolny - trochę ruchu było, spacerów, żarcie takie sobie, wpadło trochę słodyczy (kujon) Wybraliśmy się nawet razem na rowery - ale to chyba nie jest aktywność dla mnie - przynajmniej na razie - może za 20 kg :PP Myślałam, że ducha wyzionę. Może tempo było za szybkie, albo pozostanę na razie na spacerach i na tym się skupię. (...)

Mężowe urodziny urządzamy dokładnie za 14 dni - więc podejmuje wyzwanie 14 dni bez słodyczy - wcześniej nie miałam z tym problemu, ale widzę, że ostatnio mam problem z tym i coraz bardziej mnie do tego ciągnie - a przy moim IO to najgorsze co może być (kujon) Trzeba spiąć poślady, nie ma wyjścia. W pracy nadal mam drugie zmiany - a, że ruchu nigdy za dużo ( a ostatnio w pracy jakoś super dużo kroków nie robię) to będę szła na autobus parę przystanków dalej, zawsze to parę km wyjdzie więcej ;-) Postaram się pilnować i zapisywać co codziennie zjadłam - mam nadzieję, że to mnie trochę bardziej zmotywuje - dużo już osiągnęłam, i nie chcę tego zmarnować - i jeszcze długa droga przede mną 8) 

Najbliższe ważenie 14 maj 

2 marca 2018 , Komentarze (1)

Niby mam wykupiona dietę SD ale już od pewnego czasu nie stosuje się do niej - 5 posiłków zamieniłam na 3 - na prawdę nie mam teraz czasu stać przy garach i gotować bóg wie co - tym bardziej, że jednak dosyć często coś mi nie smakowało - niektóre potrawy to hity i na pewno będą je powtarzać do znudzenia - ale słucham swojego organizmu na razie jest ok więc mam nadzieje, że plan będzie zrealizowany - tym bardziej, że w pracy sporo się pozmieniało i praktycznie teraz cały czas pracuję na drugą zmianę (14-22) więc za dużo czasu nie mam. Ze względu na insulinooporność staram się nie jeść białej mąki, ziemniaków, gotowanej marchewki, wszelkiego cukru itp W tym temacie jeszcze mega kuleje, ale mam nadzieje, że wszystko pójdzie w dobrym kierunku :-)

2 marca 2018 , Komentarze (1)

Trochę mnie nie było - trochę nie miałam chęci, trochę nie miałam czasu - w robocie mega korba - luty był najgorszy bo miałam jeszcze dni do odrobienia z grudnia - także o weekendach mogłam prawie zapomnieć. Od środy siedzę w domu więc już zasłużenie  odpoczywam a od poniedziałku mam tydzień urlopu :D Jedziemy do mojej mamy na Mazury więc urlop zapowiada się dobrze. (...) W styczniu byłam na drugiej wizycie u swojej endokrynolog miałam, ze sobą badania hormonalne które zleciła, - wyszły na naprawdę  mega dobrze - więc nadal nie wiem jaki jest konkretny powód moich przedłużających się miesiączek - przepisała tabletki na insulinooporność oraz luteinę na regulacje ( mam brac przez 4-5 cykli)  nadal nic się nie poprawiło - chyba się muszę uzbroić w cierpliwość bo już na prawdę nie wiem co mogłam bym jeszcze zrobić w tym kierunku. Waga zaczęła fajnie lecieć w dół - ale też się pilnuje jak mogę żeby unikać cukru, czasami nalatam się jak głupia żeby kupić głupią szynkę bez cukru w składzie (strach) Myślę, że tabletki też pomagają przy spadku wagi - dzisiaj waga pokazała 103,5  Rany boskie jeszcze troszkę i będę dwucyfrówką :D Jest na prawdę duża różnica rok temu było więcej o 22 kg widzę i czuje, że ciało się zmienia - ludzie z roboty mówią mi, że zeszczuplałam i to sporo i to jest mega motywacja :-) Jak nic niespodziewanego się nie wydarzy to swój pierwszy cel 80 kg osiągnę pod koniec wakacji - zobaczymy na pewno będę robić wszystko, żeby się udało - a przed wszystkim, żeby wszystko w końcu wróciło do normy - tak bardzo bym chciała, żeby ten rok był inny niż poprzedni nie przeżyła bym chyba kolejnego tak smutnego i nieszczęśliwego roku...

2 marca 2018 , Skomentuj

Czasami moja głupota nawet i mnie jeszcze zadziwia  :PP Już nie raz przekonałam się, że tak nie można - że to nie odpowiedzialne, że to niesie ze sobą złe konsekwencje - a ja i tak co jakiś czas to robię... Pokarało mnie, że w pośpiechu, złości, bezczynności i mega zmęczeniu latałam między halami w robocie w mróz na krótki rękaw :[ :P W niedziele dostałam gorączki, do tego ból głowy, gardła, ból mięśni. Mąż poleciał po tabletki - trochę się polepszyło - w poniedziałek byłam w robocie jakoś przeżyłam i stwierdziłam, że będę twarda i jakoś przeżyje do końca tygodnia bo przecież szkoda brać L4 tym bardziej żeby nie stracić premii :P Ale jak we wtorek wróciłam z roboty o godzinie 22 zaś z gorączką to mąż jednak mnie namówił, żebym poszła do lekarza - i takim sposobem od środy siedzę na L4 :D Na szczęście nic poważnego się nie dzieje, ale mam nauczkę mam nadzieję na długi czas  - usprawiedliwiam się tym, że to wszystko przez tą głupią robotę, stres z nią związany i ludzi z którymi nie idzie się dogadać :O

27 grudnia 2017 , Komentarze (3)

To niesamowite, że już prawie koniec roku - bardzo dużo spotkało mnie złego w tym roku, myślę, że nigdy o tym nie zapomnę - ale dużo było też tych fajnych, dobrych i poniekąd szczęśliwych chwil. W tym roku dużo podróżowaliśmy - byliśmy w marcu w Zakopanym, w czerwcu na Węgrzech i w Chorwacji - w listopadzie jak prawie co roku byliśmy również w górach - a z początkiem grudnia odwiedziliśmy rodzinę na mazurach (pot) Bardzo bym chciała, żeby rok 2018 był zupełnie inny - szczęśliwszy, radosny - tak na prawdę skupie się tylko na tym, żeby podreperować zdrowie - schudnąć - trzymać się endokrynologa którą poleciła mi koleżanka  - lekarka naprawdę konkretna, miła i sympatyczna :-) Za to do nowego ginekologa na pewno niedługo się wybiorę - również z polecenia - może i tym razem będzie to dobra decyzja. W nowy rok chciała bym zajść w ciąże - innej opcji nie biorę pod uwagę ;-) A tym czasem zaległe jedzonko:

1.Świąteczna zupa z suszonych grzybów ;-)

2.Kolejna odsłona domowego  budyniu z malinami i masłem orzechowym (HIT w moim jadłospisie)

3. Zupa ala chilli con carne z domową tortillą 

4. Jaglanka (kasza, banan, masło orzechowe)

5. Jajecznica - ostatnio miałam na nią niezłą fazę :D

6. Jogurt Day up - super - same owoce, bez dodatku cukru ( w tym topioka - super!) niestety edycja limitowana :-(

7. Pierś z kurczaka w jajku smażona na odrobinie masła, do tego ziemniaczki, kalafior i fasolka.

8.Kotleciki z piersi kurczaka i cukinii - do tego ziemniaki, domowe buraczki i domowa sałatka szwedzka.

9. Makaron pełnoziarnisty z kurczakiem, pieczarkami i sosem (jak robiłam sos już nie pamiętam :D)

10. Pierś z kurczaka faszerowana mozzarellą, ziemniaki i marchewka z jabłkiem 

11.  Papryka faszerowana brązowym ryżem, wołowiną i pieczarkami. 

12. Dietetyczny sernik (przepis z vitalii ) w smaku nawet fajny, zawierał cukier więc teraz mogę o nim zapomnieć. 

13. Jedno z ulubionych śniadań - grzanki z czosnkiem do tego zapiekany pomidor z mozzarellą 

14. Ser biały z jogurtem z dodatkiem rzodkiewki, czosnku i szczypiorku ( przez trzy dni jadłam takie śniadania bo nie chciało mi się nic bardziej wymyślnego robić :D )

27 grudnia 2017 , Komentarze (1)

Wygląda na to, że na razie z tarczycą wszystko ok - mam zrobić jeszcze parę badań hormonalnych między 2-5 dniem cyklu ( na razie czekam - okresu nie ma, są tylko plamienia :[ ) Dobrze, że miałam badania, ze sobą - z tego roku i z marca 2016 - po poziomie insuliny - lekarka podejrzewa Insulinooporność :| Na razie nie przepisała żadnych leków - mam zrobić badania i umówić się na kolejną wizytę. Byłam pewna, że coś takiego mnie nie dotyczy - zawsze cukier, glukozę, insulinę miałam w normach laboratoryjnych - mój ginekolog też widział, te wszystkie wyniki i nigdy słowem nic nie powiedział, że może być coś nie tak. Mimo, że wszystko jest w "normach" to coś jest nie tak - ehh nie powiem, trochę się przestraszyłam - bo to już tylko parę kroków  do cukrzycy. Chyba w ostatniej chwili zaczęłam w styczniu diete - bo wydaje mi się, że na dzień dzisiejszy jak bym odpuściłam, to była bym 10 kg grubsza a ze zdrowiem było by jeszcze gorzej :/ Cukru zamierzam unikać jak ognia - we wszystkich postaciach - w jogurtach, napojach itp - w święta sobie trochę pofolgowałam - dobrze, że to tylko trzy dni i wracam na dobre tory - teraz już nie mogę sobie bimbać i udawać, że nic się nie dzieje. Hmm zastanawiam się tylko, czy insulinooporność jest głównym powodem moich zaburzeń z miesiączką... ?