Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5932
Komentarzy: 116
Założony: 22 stycznia 2017
Ostatni wpis: 2 maja 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
KasiaJaa

kobieta, 43 lat, Warszawa

163 cm, 79.30 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

2 maja 2017 , Komentarze (3)

No i doczekałam się. W ciuchy się mieszczę.
Nie schudłam 15 kilo, ale 9, to i tak dobrze.
Po powrocie wracam do diety i chudnę dalej. Obym sobie za bardzo nie pofolgowała na tym wyjeździe. 
A więc Świecie Wielki przybywam....

17 kwietnia 2017 , Komentarze (3)

Szybko zleciało. Im bliżej wyjazdu tym moja dieta bardziej się sypie. Dziś waga pokazała zdecydowanie za dużo. Przedświąteczny tydzień też był taki sobie. 
Przez 2 tygodnie pewnie już niewiele osiągnę, ale nic co będzie to będzie.
Po powrocie wracam do diety. Abonament kończy mi się za tydzień więc robię przerwę i wracam po powrocie.
Póki co jeszcze będę walczyć przez 2 tygodnie...
Napiszę przed samym wyjazdem jakieś podsumowanie.

7 kwietnia 2017 , Komentarze (1)

Witajcie.
Minął tydzień od ostatniego wpisu, to był dobry tydzień, znaczy się schudłam.
Ćwiczenie idzie mi niestety słabo, ale co tydzień w sobotę robię 10 km piechotą, potem czuję nogach więc znaczy się, że coś jednak robiłam. 
Popołudnia ostatnio spędzam na zakupach i gotowaniu. Jakoś znowu zajmuje mi to dużo czasu. 
Nic ciekawego się nie wydarzyło. Codzienność.
No poza tym, że zepsuł mi się blender i kupiłam nowy. 
Wiosna przyszła.
I poszła :/
Niech wraca!
A wczoraj byłam w kinie na Ghost in the shell w 4D. Było super, choć co do filmu mam mieszane odczucia. W każdym razie warto iść!

30 marca 2017 , Komentarze (1)

Dziś odnotowałam kolejny spadek. Dziwne tak uzależniać samopoczucie od łaski wagi... ale cóż tak jest... Z tej radości najadłam się landrynek. A to wszystko przez te vitamotywacje ;) tak się miałam delektować... jednym, że poszło chyba z 10... Taka byłam twarda - aż mnie podniebienie rozbolało ;)

Co zmieniałam w tym tygodniu --- Otóż ----
Zwiększałam ilość białka - ucinałam węglowodany - iiii Thermline tyko rano.
Dieta 1300 cal. Tego się będę trzymać w najbliższym czasie.

Pomiary - 3 cm w biodrach - to na pewno, i w brzuchu - 5 chyba?
Dziwne tylko, że nic nie ubywa mi w udach... NIC. mierzę w najszerszym miejscu i nad kolanem no i NIC. W dodatku jedną nogę mam o 1 cm większą w udzie.


28 marca 2017 , Skomentuj

moje treningi słaboo ostatnioo ;/

24 marca 2017 , Komentarze (5)

Moim zdaniem to mit. Bo co to znaczy być szczupłym? to wedle własnego uznania wyglądać dobrze, być zdrowym i akceptować samego siebie.
Są jednak pewne normy, tabelki i ideały którym chcemy dorównać.

BMI - Body Mass Indeks. Obliczamy go dzieląc masę ciała (w kilogramach) przez wzrost do kwadratu (w metrach). Wskaźnik ten ocenia ryzyko pojawienia się groźnych chorób związanych z otyłością.

{\displaystyle \mathrm {BMI} ={\frac {{\text{masa}}_{\text{kg}}}{{\text{wzrost}}_{\text{m}}^{2}}}}    U mnie to tak: 80kg : 1,63m2 = 30,11

Normy widzimy tak:

  • poniżej 18.49 - niedowaga
  • 18.5 - 24.99 - wartość prawidłowa
  • 25 - 29.99 - nadwaga
  • więcej niż 30 otyłość

Spotkałam się też z określeniem, że powinno ważyć się tyle ile końcówka wzrostu -
czyli jak ja mam 163 cm - to powinnam ważyć 63 kg. Tyle ważyłam w liceum i to długi czas, jakoś do matury. I zawsze jakoś czułam się gruba. BMI wtedy to 23,71 czyli w normie. 

A w zeszłym roku... poznałam rewolucyjna metodę obliczania wagi właściwej WW
- w książce Dr Cohena - Paryska dieta.
A przedstawia się to mniej więcej tak, że trzeba odpowiedzieć na kilka pytań i policzyć:

A. Ile ważyłaś, kiedy miałaś 18 lat i się nie odchudzałaś?
B. Największa masa ciała, jaką miałaś, włączając okres ciąży.
C. Twoja najmniejsza masa ciała po 18. roku życia, na diecie lub bez niej.
D. Twoja aktualna masa ciała.

Dodaj A i B i podziel przez 2. Wynik to Y.
Dodaj C i D i podziel przez 2. Wynik to Z.
Dodaj Y i Z i podziel przez 2. To jest Twoja Właściwa Waga

W ubiegłym roku wychodziło mi że moja WW to 72 kg.
Policzmy teraz : A63+B86,6   C58+D80      Y74,8 +  Z69 = 71,9 kg
A BMI z tego wychodzi....27,1 czyli nadwaga ;)
Łatwiej jednak zaakceptować 10 kg do zrzucenia niż 20 kg.

A z tymi gruszkami i jabłkami nie rozumiem...
U mnie z pomiarów wynika, że jestem jabłkiem - czyli mam otyłość brzuszną - brzuszysko jednym słowem. Ale....
to wcale nie prawda gdyż ... mam też na czym siedzieć i mam grube uda - a tego nikt nie mierzy we wzorach. Mam też drobne ramiona i szczupła buzię - wychodziło by więc że jestem gruszką (potwierdzają to też moje ubrania - bluzki w rozmiarze M - L i spodnie XXL czasem nawet, często też w spodniach nie mieszczą mi sieę uda - a wtedy w pasie mam Duży luzzz..
Możliwe też, że nie umiem się zmierzyć ;))))))



A. Ile ważyłaś, kiedy miałaś 18 lat i się nie odchudzałaś?

B. Największa masa ciała, jaką miałaś, włączając okres ciąży.

C. Twoja najmniejsza masa ciała po 18. roku życia, na diecie lub bez niej.

D. Twoja aktualna masa ciała.

Dodaj A i B i podziel przez 2. Wynik to Y.

Dodaj C i D i podziel przez 2. Wynik to Z.

Dodaj Y i Z i podziel przez 2. To jest Twoja Właściwa Waga



https://app.vitalia.pl/diety/odchudzajace/p...

24 marca 2017 , Komentarze (3)

Powinnam się ważyć  w piątki... mocne 7 na przodzie :)

23 marca 2017 , Komentarze (2)

Waga pokazała więcej, znaczy się przytyłam. Analiza składu ciała mówi, że w tłuszczu jest więcej, ale i w mięśniach. Za to wody mniej niż ostatnio. Ta waga KŁAMIE. Bo jednak spodnie jakby luźniejsze. Zobaczymy jutro...
No nic walczymy dalej...

21 marca 2017 , Komentarze (1)

A ja jakoś w lesie. Ten tydzień  słabo trzymałam się diety i mało ćwiczyłam ;(
Wiem wiem, mogę się tłumaczyć... ale nie będę. Tak wypadło. Nie żebym jakoś bardzo się obżerała, ale szału nie było. Zapewne waga mnie zweryfikuje w czwartek.
No nic, dalej trzeba się trzymać planu.

Do wyjazdu czasu coraz mniej. Małe szanse, że zejdę choćby do 75... bo jakoś waga stoi - waha się i ciężko załamać tą granicę 80,0 Już się cieszę, że 7 z przodu a następnego dnia 81...
Kiedyś 100 lat temu , tak samo walczyłam z 5 z przodu i nigdy nie udało mi się tego osiągnąć... teraz mam plan i walczę.

Już tak się przyzwyczaiłam do diety, szykowania itd, że czuję się jakbym na diecie nie była i ciągle mnie korci żeby ucinać. Nie 70 g tylko 50 g, nie 400 ml tylko 200 itd. a potem łapię się na jedzeniu batonika który utkwił gdzieś w czeluściach lodówki.
I tak w kółko..., ale więcej się udaje niż nie udaje.

Na ten tydzień miałam 5 posiłków i 1500 cal, byłam ciekawa jak to wygląda, ale nie pasuje mi - szczególnie te 5 posiłków, 4 jest lepiej - no boooo - samo jabłko albo kilka orzechów to tak ni najadł ni polizał. Zresztą po samych owocach - po samym jabłku, samym bananie itp jestem zazwyczaj głodna - w przeciwieństwie do mixów np w sałatce owocowej. O dziwo po koktajlach gdzie owoce są z mlekiem lub jogurtem nie jestem głodna.
Na następny tydzień 1300 cal. i wracam do 4 posiłków.

Poniżej moja aktualna tabelka - na różowo NOWOŚĆ - marsze.
Myślałam, że 10 km będzie trudniejsze, do 7 km szło się dobrze, potem bolały mnie nogi - o dziwo nie mięśnie ale stawy biodrowe, piszczele i stopy.
(Możliwe, że przy 10 km źle są zliczone kalorie - liczył Garmin - i może to być z całego dnia łącznie ze spaniem, drugi pomiar z 4 km - liczyło endomondo - i tylko i wyłącznie z marszu.)

16 marca 2017 , Komentarze (5)

Moja waga kłamie. W ubiegłą sobotę pochwaliłam się 7 z przodu, dokładnie było to 79,8, niestety kolejne pomiary w tym tygodniu skakały sobie bardziej w górę  80,7 - 80,3 - 80,0. Myślę sobie znów nici w tym tygodniu. Ale.. jednak dziś jest 79,9! YES! 7 z przodu. Od poniedziałku będę miała już dietę 1500 cal. więc nie spodziewam się spektakularnych wyników. po kolejnych 2 tyg. zmienię na 1200 cal. z powrotem jeśli nie będzie spadku.
Co zmieniłam w tym tygodniu? w porównaniu do poprzedniego - MNIEJ CHLEBA. Wybierałam te potrawy gdzie go nie ma - na śniadanie koktajl - ta forma mi bardzo pasuje - ponad dietę dodaje do niego sproszkowany ostropest i młody jęczmień, czasem też siemię lniane, 2 śniadanie - owsianka z czymś słodkim - ta forma też mi pasuje, lunch - tu już różnie - zdarzają się kanapki bo łatwo je przygotować, Obiad - czyli bardziej kolacja - danie ciepłe - makaron, ziemniaki surówka i mięsko - różnie - Wczoraj np były mega pyszne tosty z pieczarkami i serem -  były tak dobre, że zapomniałam zrobić zdjęcie. czasem zdarzał mi się dodatkowo sok owocowy - więc było jakieś 1400 cal.
W tym tygodniu robiłam mniej zdjęć - najlepiej na zdjęciu wychodzą kanapki. 
Starałam się też przygotowywać posiłki na cały dzień - łącznie z kolacją - która wcześniej robiłam na bieżąco. To takie krótkie podsumowanie.
Niestety moje postanowienie o nie kupowanieu ciuchów spełza na niczym - zakupiłam koszulę - sukienkę - bo była promocja w dzień kobiet - przeceniona ze 189 - na 59 - grzech nie wziąć, rękawiczki - z 49 na 33, kamizelkę puchową - zawsze taką chciałam - fajna bo można ją upchnąć do małego woreczka, T-shirt w arbuzy - no fajny był i tylko 19 zł, bluzę - kurtkę - i tu znowu korzystna cena jedynie 40 zł. Wszystko przyda się na wyjazd. A co tam...
Na koniec kilka zdjęć moich posiłków.