Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

O mnie

Ciągle walcząca, zawsze bez pełnej wygranej, zagubiona i szukająca siebie po całym świecie

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5832
Komentarzy: 195
Założony: 5 lutego 2017
Ostatni wpis: 11 marca 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
KasiaKubiak2017

kobieta, 30 lat, Świnice Warckie

172 cm, 117.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 marca 2017 , Komentarze (17)

Cześć Kochane <3

Moja systematyczność w pisaniu poszła sobie do lasu i nie chce wrócić :?. A tak na poważnie ostatnio jakoś moje ciałko się buntuje - jestem strasznie senna, nie mogę się skupić, mój mózg też odmawia posłuszeństwa (i to nie tak jak w przesileniu) - to akurat przez chorobę i leki, ale jednak... muszę jakoś może przeorganizować sobie cały czas, żeby jakoś to ogarnąć. A jeśli chodzi o dietę, to chciałam przejść na post dr Ewy Dąbrowskiej, bo akurat swoim leczniczym zakresem obejmuje także i moją chorobę, ale tak się zastanawiam, czy to dobry pomysł - akurat na tego typu półgłodówkach to absolutnie się nie znam. Co o tym myślicie? Może macie doświadczenia z tą "dietą"?

Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie i ślę moc buziaków <3

7 marca 2017 , Komentarze (6)

Cześć Kochane <3

Przepraszam za moje długie milczenie, ale same wiecie, jak to jest. Choróbka znowu dała o sobie znać, a do tego dużo pracy (także w nocy) no i nieszczęście gotowe (smiech). Ale dzięki Bogu na wadze to samo szczęście :D. Piszcie, co tam u Was, bo się stęskniłam <3

Buziaki i miłego wieczorku :*

26 lutego 2017 , Komentarze (11)

Dzieńdoberek moje drogie Panie <3

Odpoczywam sobie porządnie od ćwiczeń, od pracy też (nareszcie), ale złapały mnie zatoki i to tak, że nie daję sobie rady... Macie jakieś domowe sposoby? Bo u mnie zatoki są często początkiem choroby gardła, a to już mi się nie uśmiecha. Lekowo mam je rozpracowane przez moją panią doktor, ale chciałabym jeszcze coś dołożyć naturalnego, żeby było troszkę lżej. Inhalacje? Jakieś ziółka? Przyjmę każdą radę (chory).

Jeżeli chodzi o dietkę, to po raz pierwszy w życiu jadłam dzisiaj bataty. Kojarzą mi się z marchewkami :D. Ugotowaliśmy je tak jak było podane w przepisie, ale coś mi tam nie grało (mysli).

No nic, już Wam nie marudzę, miłej niedzieli! Buziaki :*

24 lutego 2017 , Komentarze (22)

Cześć Kochani <3

Wczoraj nie pisałam, bo pracowałam do późna. Dziś w sumie też pracuję do późna, ale mój mózg nie jest tak zlasowany jak wczoraj (kreci). Jak Wasze wprawne oko mogło zauważyć, waga ani drgnie (0,2 kg do góry), ale jakoś się tym nie przejmuję. Codziennie ćwiczę. Już się uzależniłam :D. I zauważyłam coś pięknego. Dzisiaj jak jadłam śledzika i poczułam tłuszcz, to no nie mogłam. Nie chciało mi to przejść przez gardło. Chyba brzuszek wie, że tłuszcz to tylko zdrowy i w maleńkich ilościach. Więc tłuszcz omijam jak tylko mogę. Zrobiliśmy dzisiaj z tatą zakupy - oczywiście wszystko zdrowe, pełnoziarniste, dużo warzywek. Tata ma jeszcze dokupić owoce. W ogóle postanowiłam, że zrobię sobie detoks jaglany - zobaczymy, co wyjdzie. Teraz już wiem, że nie zrezygnuję z diety. Podobno już widać, jak moje ciałko się powoli zmienia. A ja też zaczęłam wreszcie pod tłuszczem czuć mięśnie :D. Tłuszczyk, bój się, nadchodzę! (ninja).

Piszcie, co tam u Was! Buziaki i wszystkiego dobrego (kwiatek).

22 lutego 2017 , Komentarze (2)

Cześć Dziewczyny <3

Jak w temacie - jest super. Dietka utrzymana, ćwiczenia idą pełną parą (właśnie skończyłam ćwiczyć) i jestem przeszczęśliwa! Wczoraj byłam u pani doktor i też jest okej - dostałam leki i mam nadzieję, że pomogą. Dzisiaj krótko, ale treściwie, bo mam trochę pracy jeszcze.

Buziaki :*

21 lutego 2017 , Skomentuj

Cześć Kochane! <3

Wczoraj nie napisałam nic, bo od rana do wieczora pracowałam - miałam dwa pilne zlecenia i musiałam je zrobić. Ale za to dzisiaj... Dzięki Waszemu wsparciu i wierze we mnie nie poddaje się i biję kilogramy, gdzie tylko popadnie. Dzisiaj poćwiczyłam dużo - jednak choroba potrafi pozbawić sił. W trakcie ćwiczeń miałam taki moment, że chciałam przerwać, bo nie dam rady, ale wzięłam się w garść i ćwiczyłam do końca. Powera dodawała mi też moja ulubiona muzyka, którą dzisiaj puściłam na cały regulator (muzyka). Radość po skończonym treningu - nie do opisania :D. Dzisiaj obok siebie na biurku mam biszkopciki, ale sama ani okruszka nie jem, tylko daję mojej suczce - ona uwielbia jeść :D, ale energii też ma co nie miara. Dzisiaj o 15.00 dzwonię jeszcze do mojej pani doktor, mam nadzieję, że przyjmie mnie jutro, bo niestety leki nie działają. Może w końcu da taką dawkę, żeby pasowało, bo ostatnio choroba bardzo mnie męczy. Wieczorem chyba zajmę się planowaniem naszego ogrodu. Próbowałam dzisiaj zamówić nasiona, ale po raz któryś z kolei po dodaniu dużej ilości nasionek do koszyka wszystkie zniknęły i musiałam po raz n-ty szukać od nowa :D. Na razie więc tylko rozplanuję układ.

Jeszcze raz dziękuję Wam za wsparcie <3

Buziaczki (zakochany)

19 lutego 2017 , Komentarze (8)

Hej!

Właśnie ktoś mi popsuł humor... :<. Poziom jadu u niektórych ludzi osiąga czasami górną granicę i im się wylewa. Ehhh... Aż mam ochotę rzucić tę niby pracę (bo pieniędzy za nią nie mam, a jeszcze mi się po łbie dostanie, jak tylko o coś proszę...). A miałam Wam napisać, że mam taki wielki zapał i w ogóle do diety, ćwiczeń... A teraz jakby to wszystko wyparowało. Już czasami brak sił... Mam wrażenie, że niektórym przydałaby się mała lekcja szacunku do innych. :|

Pozdrawiam niestety dość sflaczale, ale serdecznie!

Buźki!

18 lutego 2017 , Komentarze (14)

Cześć (zakochany)

Mój wpis znów nie będzie obciekał radością, a to dlatego, że chyba jednak grypa jeszcze nie minęła (chory). Jestem tak słaba, że nie mam siły na nic. W nocy zasnęłam jakoś o 3 nad ranem dopiero, bo brzuch nie dawał spokoju. A do tego kryzysik dietowy... Czuję wewnętrznie, że najchętniej bym to wszystko rzuciła, u mnie jedno potknięcie zawsze czymś takim skutkuje... Ale muszę trwać! Nie mogę zrobić tego, co zawsze. Muszę walczyć do końca o siebie! (ninja) Wykorzystam Wasze rady, by w tych trudnych chwilach bardziej kontrolować to, co jem i czy nie jem za mało lub za dużo. Jak tylko wrócę do sił, to wracam do treningów (swoją drogą tęsknię za nimi, ale dzisiaj jakbym ćwiczyła, to bym padła na podłogę i nie wstała chyba). Na zakończenie złożę Wam małą obietnicę, bo jak się coś powie innym, to wtedy się człowiek bardziej czuje zobowiązany (pomysl). DAM RADĘ, NIE PRZERWĘ DIETY I DO KOŃCA, DO OSTATNIEGO ZBĘDNEGO KILOGRAMA, JAKI POZOSTANIE, BĘDĘ WALCZYĆ O SIEBIE! (gwiazdy) I dla siebie, dla własnego zdrowia i dobrego samopoczucia!

W ogóle dzięki, że jesteście <3! Buziaki i miłego wieczorku! :*

17 lutego 2017 , Komentarze (8)

Czeeeeść! <3

Wracam po długiej przerwie i... no właśnie, nie jest dobrze (loser) Ostatnio mało, co jadłam, wiadomo. Ćwiczyć nie ćwiczyłam, bo nie miałam na to siły. Dzienniki też leżą i płaczą. Dzisiaj niby zaczęłam się normalnie odżywiać, ale chyba popadam z jednej skrajności w skrajność... Po tych kilku dniach postu mam takie poczucie, że ciągle za dużo jem, nawet jeśli jem mniej niż trzeba... Najchętniej bym pewnie nic nie jadła... Gdzie ja mam mózg :?. Chyba czas się walnąć w łeb (smiech). W ogóle mnie bierze ochota na różne rzeczy (mimo tych myśli o niejedzeniu) (pomysl). Kupiłam sobie teraz trochę warzyw i niedługo sobie zrobię coś pysznego - aby przetrwać do pierwszych własnych z ogródka (cwaniak). Muszę się znowu trzymać ściśle diety, żeby sobie nie zaszkodzić. Ale jest jeden plus choroby: dużo więcej piję. Piszcie mi Kochane, co u Was słychać! <3

Buziaki :* i mam nadzieję, że teraz nie będzie przestojów w pisaniu (swiety) bez Was to nie to samo (przytul)

14 lutego 2017 , Komentarze (14)

Cześć Kochane!

Ćwiczenia i odchudzanie poszły na razie na bok, bo się rozchorowałam - ostra grypa żołądkowa. Jeszcze nigdy chyba mnie tak brzuch nie bolał :/ Dochodzę powoli do siebie, zaczynam coś tam jeść, ale przede wszystkim dużo piję, żeby się nie odwodnić. Przykleiłam się do łóżka i dzisiaj jeszcze go nie opuszczam, bo nie chcę się jeszcze doprawić. Grypa i gorączka bardzo mnie osłabiły i jeszcze ta przedostatnia nieprzespana noc :o Ale da się radę! Nie takie rzeczy się w życiu przechodziło! :D

Dzisiaj Walentynki, co planujecie?

Dużo Miłości Kochane i zdrowia dla wszystkich współchorujących :*