Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nieduża kobietka po pięćdziesiątce, która postanowiła kiedyś, że nigdy nie będzie starą, marudzącą, grubą BABĄ! Do odchudzania skłoniły mnie ciasne spodenki, w których jeszcze w ubiegłym roku chodziłam po górach.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 6563
Komentarzy: 256
Założony: 26 marca 2017
Ostatni wpis: 27 marca 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Pola789

kobieta, 58 lat, Płońsk

158 cm, 67.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 maja 2017 , Komentarze (1)

Nie mogłam uwierzyć, że ostatnio pisałam tu prawie 4 tygodnie temu! Byłam przekonana, że to było tak niedawno (mysli)Święta, dużo spraw, dwa weekendy w tym jeden bardzo długi i czas przeleciał :< A dni wolne z moim bardzo szczupłym Mężem, którego trzeba dokarmiać to totalna porażka dla mojej wagi ;( 

Dziś nastąpiło przebudzenie bo uświadomiłam sobie, że dokładnie za 2 miesiące (5 lipca) będę już na urlopie. I co - z gołym tyłkiem przez Tatry (smiech) bo innej możliwości nie ma jeżeli nie schudnę! Spodnie i spodenki wchodzą, ale są opięte i ciasne w pasie. No i kondycja, którą trzeba mieć żeby maszerować po 8 - 10 godzin dziennie. Chociaż dzisiaj usłyszałam od koleżanki "życzliwej inaczej", że chyba jestem za stara na takie ekscesy, to mam zamiar pokazać jej, że się grubo myli :p

Mąż wrócił wczoraj do swoich obowiązków, ja zostałam sama i chociaż już bardzo za nim tęsknię, to bez gotowania dla niego mam szansę zrealizować swoje postanowienia. Jutro się zważę i będzie to ciężka chwila - ale od czegoś trzeba zacząć i się odbić. A potem tylko: zdrowe jedzenie w mniejszych porcjach, dużo wody, dużo ruchu... Żeby realizacja tych postanowień była tak prosta jak pisanie o nich ;)

11 kwietnia 2017 , Skomentuj

Loguję się, czytam, podpatruje bo sama nie mam o czym pisać. Ubyło mi 10 (słownie: dziesięć) dkg :( I tak powinnam się cieszyć, że nie przytyłam. Znów występują problemy z ilością jedzenia. Był makaron i bułeczki, których zdecydowanie nie powinnam jeść. I było niekontrolowane wyjadanie kaszy gryczanej czyli tzw. zawiśnięcie nad garnkiem :PPOd jutra akcja gotowanie/pieczenie i nie zanosi się na poprawę. Pobyt tutaj mobilizuje mnie ale prawdziwą walkę rozpocznę pewnie po świętach. Postaram się tylko zminimalizować straty i ograniczyć ilość tego co pochłonę - co właśnie sobie przyrzekłam - Amen

7 kwietnia 2017 , Skomentuj

Czekolada miętowa 70% jest pyszna! Ale zjeść ją CAŁĄ przez popołudnie to już przesada :( właśnie się doczytałam, że to 530 kalorii (szloch) A miała być na trzy dni. Wniosek: NIE KUPOWAĆ SŁODYCZY !!!!

2 kwietnia 2017 , Skomentuj

Tydzień minął a to dopiero drugi wpis - ale systematyczność też muszę sobie wypracować. Dieta ok chociaż przez 2 dni było pyszne ciasto, dobrze że malutkie kawałeczki ;) Ruch jest bo codziennie szybki spacer do i z pracy (ok. 3 km) oraz 30 min ćwiczeń z Nikodemem. I waga sobie spada na szczęście 8)

26 marca 2017 , Skomentuj

Od jutra będę zapisywać ilość zjedzonych kalorii i swoją aktywność fizyczną. I mam nadzieję, że będę miała o czym pisać ;)