Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nigdy się nie poddaje.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3623
Komentarzy: 57
Założony: 27 stycznia 2018
Ostatni wpis: 24 lutego 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
jo.wu06

kobieta, 44 lat, Poco

162 cm, 98.70 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Cel nr 1: 99kg v; Cel nr 2: 89kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 lutego 2018 , Komentarze (2)

Jestem i żyje chociaż tyłek mnie jeszcze boli ... ale po kolei.

Pojechałam na wycieczkę w sobotę z samego rana ... o 7, ok 8 byłam na miejscu.  Po zeszłorocznej chorobie nie jestem już mistrzem w szybkim chodzeniu więc dałam sobie czas by wejść na górę. 

Po drodze mijało mnie kilka grup z przewodnikami, starałam obserwować się którędy idą i tak doszłam do celu ... niestety powoli a czas mi uciekła. Na szczycie okazało się, że mam zbyt mało czasu by zejść póki widno. Spotkałam 2 chłopaków, którzy mieli na górze camping. Zapaleni wspinacze jak widać ... poprowadzili mnie do krótszej drogi tzw. Diabelskiej Drabiny. Można sobie zafundować zawał serca gdy się schodzi :D Połowa drogi była w śniegu i ten kawałek powoli mnie sprowadzili, potem wrócili na górę, zanim się ściemni. Ja resztę dragi pokonałam sama.

Gdy już zeszłam na dół z Diabelskiej Drabiny zrobiło się czarno jak w dupie, za przeproszeniem. Latarka mi wypadła przy upadku, więc korzystałam z telefonowej, no i kompas, kierunek E - do wyjścia. Na samym dole jednak topniejący śnieg i deszcz tworzył rzeczki i cały grunt był jak mokradła.... wilgotny, mokry i grząski. No i stało się ... wlazłam nogą aż po samo udo w mieliznę. Próbując się wydostać w drugiej nodze złapał mnie ohydny skurcz. Potem na domiar złego poślizgnęłam się na kamieniu. Upadłam na lewe biodro, łbem się puknęłam ale nie bardzo. Liczył się dla mnie czas.

Inna historia. Zaraz po spotkaniu tych 2 fajnych chłopaków usłyszeliśmy jakiś krzyk ale nikt na nasz odzew nie odpowiedział. Potem gdy byłam już w ponad połowie drogi na dół usłyszałam wołanie o pomoc ale mi tez nikt nie odpowiadał, Nie wiedziałam, czy sobie może ktoś dla jaj zawołał czy co ??  krzyczałam do tego kogoś ale była głucha cisza. Gdy byłam już na dole widziałam ludzi z latarkami wspinających się do góry, potem na dół a po czasie idących w moją stronę. 

4 mężczyzn szło w kierunku Diabelskiej Drabiny. Okazało się, że u góry utknęło 6 osób, jedna z kobiet złamała sobie nogę i ratownicy postanowili znieść ją na noszach przez Diabelska Drabinę, bo to krótsza droga. Ratownicy z dołu więc poszli pod Diabelską Drabinę by ją odebrać  no i po drodze spotkali mnie. 

Spytałam ich czy daleko jest do zwykłej drogi, ja wciąż brnęłam po kamieniach i grzęzawisku, pełno wody spływało tamtędy do jezior.

Jeden z panów podał mi swoje ramię i w 15 minut byłam już na drodze. Zaprowadził mnie do ich samochodu, do pielęgniarki by mnie opatrzyła. Ja biorę leki przeciwzakrzepowe więc z małej ranki wilka krew :/. Dla pewności, że przy upadku nic sobie nie uszkodziłam wysłali mnie do szpitala.

Przeskanowali mnie tam od głowy do stóp... a szukając szkody trafili na inne rzeczy. Przez te właśnie inne rzeczy zostałam w szpitalu kolejne 5 dni. Znaleźli różności we mnie ale dla nich wszystko było ok. Ja natomiast wiem, że te różności razem są objawami i mam zamiar to udowodnić lekarzowi! Jak to mawiają nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło!

Ból tyłka mam taki, że szkoda gadać. Siniak całe lewe udo ... od kolana po pośladki, łydki,  kolana, ramiona. Masakra. 

Po powrocie do domu, nie miałam nawet co jeść, bo wszystko było do wywalenia :/

i jak tu żyć? (szloch)

Dopiero dziś pojechałam po zakupy ... profilaktycznie biorę przeciwbólowe bym mogła wstać lub iść spać... ale ruszam się i piję dużo wody!

O losie co za finish urlopu!

I tak na koniec dodam widok z wysokości 1001 m npm. Szczyt 1040 m npm.

Chętnie bym to powtórzyła ale mądrzejsza o doświadczenie wiem na co się szykować i na bank nie pójdę  gdy jest w śniegu!

21 lutego 2018 , Komentarze (6)

jestem, żyję chociaż przez głupotę własną mogłam skończyć bardzo źle.  Ale co by nie było z tego złego wynika coś dobrego!

Jestem w szpitalu od soboty nocy, mieli mnie sprawdzić czy nic sobie nie uszkodziłam (poślizgnęłam się na kamieniu już na samym dole jak zeszłam). W każdym razie nic sobie nie uszkodziłam za to poznajdywali wiele innych dziwnych rzeczy.

Ja wiem nie od dziś, że dzieje się ze mną coś dziwnego ale niestety ekarze tutaj nie potrafią tego zdiagnozować . Ja natomiast zaczynam wszystko łączyć w całość i nie ruszę mojego wielkiego tyłka z tego szpitala póki tego nie sprawdzę! Może wreszcie skończy się ta moja męczarnia. 

Trzymsjcie kciuki! 

16 lutego 2018 , Komentarze (6)

doda czy nie doda tego wpisu w całości ??? Próbowałam wczoraj ale mi ucina prawie cały Text  ... widzę, że pomału się udaje

Wstałam o 6.15.... Pies na siku a ja na śniadanie i zonk. Ze zmęczenia zapomniałam sobie przygotować. 

Przed wyjazdę stanęłam na wadze i było 1 kg mniej!!!! Zobaczymy czy do poniedziłkowego ważenia waga się utrzyma .... a może coś jeszcze spadnie <3

.

Dojechałam na miejsce zmęczona i musiałam dospać w hostelu. Czekałam 1.5h na check in więc zaprzyjaźniłam się z sofą.

Jak już dostałam pokój to schowałam bagaż i poszłam na spacer do parku. Było zimno i daleko ale było  warto! Uszy mi zmarły a nogi z tyłka wyszły. 

.

06:30 Jogurt sojowy z jabłkiem 

09:00 Buła z warzywami

13:00 Pita z awokado, pomidorem, rukolą I weganskim al'a serem 

17:00 Banan + Smoothie 1/2

20:00 Cully&Sully zupa pomidorowa z bazylią


Dzisiaj obudziłam się o 5 rano i nie mogłam zasnąć.  

08:00 Musli z mlekiem konosowym, bananem i malinami

11:00 Grapefruit + 1/2 smoothie 

14:00 Pita z warzywami

16:00 Kubek gorącej czekolady (zmarzłam) + raw snack 

19:00 2 razy Pita z warzywami + zielona herbata, 1 łyżeczka miodu. 

[ nigdy nie słodzę ale zmarzło mi się dzisiaj, że jeszcze mnie telepie]

.

Dziś była wycieczka busem,  nogi mi odpoczęły :) za to jutro challenge 1023m npm :) czujecie to?

15 lutego 2018 , Komentarze (6)

07:00 Musli z mlekiem migdałowym + banan

10:00 Pamelo + sok z czerwonej kapusty i braków

14:00 Pieczony kalafior, marchew, pomidorki + falafele

18:00 Banan

Byłam dzisiaj bardzo zajęta, ja tu chce się spakować a tu mi co chwila ktoś dzwoni, pisze, przychodzi .. a to ja muszę pójść. MASAKRA! Z tego wszystkiego dopiero teraz się spakowałam i zorientowałam się, że karty z aparatu nie oczyściłam, no i całe szczęście, że teraz się kapnęłam i wszystko przenoszę na inne dyski. 

Jestem bardzo ale to bardzo zmęczona! Wyssana z energii.... jeszcze w pracy mój podopieczny strzelił dziś takiego focha, że szok!

Teraz już wykąpana, spakowana i mam nadzieje, że wstanę o 6!! Bo jak zaśpię to się wkurzę!!


No i  jak kalafior to wg. przepisów Olga Smile

Dzisiaj zrobiłam kalafior pieczony o!

  • 1 kalafior
  • 1 łyżka wędzonej słodkie papryki
  • 1 łyżeczka pikantnej papryki
  • ½ łyżeczki czosnku granulowanego
  • 2 łyżeczki cukru pudru
  • ½ łyżeczki kminu
  • ½ łyżeczki soli
  • ½ mielonego kolorowego pieprzu
  • 80 – 100 ml oliwy z oliwek

ps. Ja użyłam bardzo mało ol/ol ok 10 ml

  1. Kalafior dzielę na różyczki
  2. W misce mieszam wszystkie przyprawy z oliwą.
  3. Kalafior mieszam z ziołami i oliwią, dokładnie obtaczam wszystkie różyczki. Układam na blasze iw stawiam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni pod górną grzałkę. Piekę około 20 minut. W połowie pieczenie mieszam.

Ja dodałam do pieczenia marchew, pomidorki i falafale

ps. następnym razem dodam słodkiej papryki, bo coś trochę ostre było


13 lutego 2018 , Komentarze (9)

Sprzęt się sprawdza rewelacyjnie ... ale z przyzwyczajenia sięgam po mój blender kubeczkowy, ma większy power.

Przed wyjazdem na wycieczkę muszę wykończyć warzywa i owoce ... mam nadzieję, że się uda :)

Zostało mi trochę kapusty, buraków i kalafior. Jak ja się cieszę, że kupiłam sokowirówkę (za pół ceny, używana ale działa jak talala). Wrzuciłam kapuchę z burakami do sokowirówki . Soczki wychodzą rewelacyjne. Pulpę zebrałam i zaraz sprawdzę na niej jeden pomysł.




07:00 Musli z mlekiem migdałowym + granat

10:00 Wrapy z batata z papryką, roszpunką, pomidorem, szpinakiem i awokado + sok z czerwonej kapusty i buraków

13:00 Spaghetti z cukinii w sosie z awokado. + falafele z batatów

15:00 Pamelo + sok z czerwonej kapusty i buraków

18:00 Curry z kalafiora (zjadłam same warzywa, ryż zostawiłam)



Spaghetti z cukinii w sosie z awokado wg. przepisu Gimme Delicious Food

  • 3-4 duże lub  5-6 małe cukinie
  • 1 tbs. ol/ol
  • 3 ząbki czosnku sprasowane 

Przygotować spaghetti z cukinii. Podgrzać ol/ol na patelni i wrzucić czosnek, podsmażyć przez chwilę i dodać cukinię. Smażyć krótką chwilę by nie zmiękła za bardzo. 

ps. ja swoją cukinię podgotowałam na parze.

Sos:

  • 2 awokado
  • garść liści kolendry ( ⅓ kubka)
  • 2 tbs. soku z cytryny
  • 2 tbs. ol/ol
  • ½ tbs. soli dla smaku
  • ¼ tbs. czarnego pieprzu
  • woda, jeśli potrzeba.... można też użyć resztek z cukinii dla rozrzedzenia sosu

ps. Ja nie dodawałam ol/ol  i zrobiłam z mniejszej porcji na 2 cukinie i posypałam drożdżami w płatkach (a'la parmezan:PP)

Póki muszę gubić kilogramy spaghetti będzie z cukinii ale śmiało można ten przepis wykorzystać na zwykłym makaronie.

Absolutnie pyszny sok z czerwonej kapusty, buraków i granatu z dodatkiem imbiru.

Przepis wg. Gourmande in the Kitchen:

  • 2 małe buraki lub 1 dużego + zielsko z buraków, jeśli jest
  • Nasiona granatu
  • 1/4 średniej czerwonej kapusty
  • 1/2 inch (1 inch = 2,5 cm) korzenia imbiru

ps. soku samego jako tako wyszło mało, rozcieńczyłam wodą - mam cały słoik.

Resztki z sokowirówki właśnie przerabiam ... co wyjdzie z tego, zobaczymy (?)

WRAP ze słodkich ziemniaków

Dodaj komentarz

12 lutego 2018 , Komentarze (14)

Drugi tydzień za mną! (impreza)

Poniedziałkowe ważenie i 99,7 kg 

Super! Nie oczekiwałam takich spadków ze względu na brak ćwiczeń. 

Muszę powiedzieć, że czuje się rewelacyjni i absolutnie nie czuje głodu.


Oglądałam sporo różnych filmów i przekopałam sporo wegańskich przepisów... niektóre wyglądają tak bardzo apetycznie. 

Kolejnym etapem będzie ustalenie sobie tygodniowego menu, tak bym mogła robić zakupy nie marnując niczego. Niestety klimat tutaj nie służy warzywom i owocom ... szybko się psują, a lodówkę mam małą, niestety. 

Zbieram przepisy, spisuje i podliczam składniki by planować zakupy bez chaosu. ps. Chce też sprawdzić jak to się kalkuluje w koszta. 

Jak wrócę z wycieczki to zacznę wdrażać plan w życie czyli mam nadzieję, że od następnego poniedziałku : ) oby się udało.


.

08:00 Musli z mlekiem migdałowym  + granat

10:30 Wrap z batata, posmarowany avocado + czerwona kapusta, ogórek i avocado, rocket. Leczo jarskie

13:30 Curry z ryżem - została mi jeszcze jedna porcja ale mam już dosyć. 

16:00 Smoothie na jogurcie sojowym z burakiem, bananem i szpinakiem + płatki owsiane

18:00 Leczo jarskie - ostatnia porcja

Smoothie zmodyfikowany przepis wg. Tysia Gotuje


A teraz zabieram się za przygotowanie posiłków na jutro .... wypróbuję nowy nabytek :D

11 lutego 2018 , Komentarze (1)

8:00 Musli z mlekiem kokosowym ... zapomniałam dokroić jabłka, wróciłam do wyra ze słoikiem i nie chciało mi się wracać :D o!

10:30 Leczo jarskie + 2k.razowe

13:00 Zupa warzywna + 2k. razowe z nasionami; wrap z hmm kurczakiem, rocket, suszone pomidory i cebula czerwona. Kurczaka wyjęłam i napchałam sałaty

17:00 Curry z ryżem ... muszę przyznać, że jest bardzo syte więc nie wiem czy coś jeszcze wcisnę dziś. 



Leczo wg przepisu z książki Beaty Anny Dąbrowskiej:

  • cukinia
  • seler naciowy
  • papryka żółta i czerwona
  • cebula
  • jarmuż
  • pomidor

DUSIMY 20 MINUT POTEM DODAJEMY PRZYPRAWY

  • czosnek
  • liście laurowe
  • pieprz, sól
  • gałka muszkatołowa
  • szklanka soku pomidorowego, woda dla rozrzedzenia

DUSIMY JESZCZE 10 MINUT

Ja zblenderowałam 3 pomidory na sos i rozrzedziłam lekko wodą wg uznania :)

.

Bardzo polecam tę książkę dla kogoś kto chciałby jeść więcej warzyw. Znajdziecie tam bardzo zdrowe przepisy. Są przygotowane specjalnie pod detoks Dr Ewy Dąbrowskiej. Czyli nie zawierają tłuszczu ani cukru.


DOSTAŁAM BUTY! :D

Ostatnia para za mniej niż połowa ceny :) to się nazywa wyprzedaż! Do tego polarowa kurtka za połowę ceny. Wyjazd już w czwartek ... nie mogę się doczekać!!! Mam dosyć swoich 4 ścian!

Wpadłam też do sklepu ze zdrową żywnością, trochę wydałam ale było warto, bo większość produktów nie zużyje na raz.

Dokupiłam również nowe pojemniki na żywność, szczególnie podoba mi się, że mają te małe pojemniczki. Mogę w nich trzymać osobno dressing, pastę czy orzeszki. 

No i mam blender, poprzedni szajs się spalił .... nie podołał wyzwaniom! Ciekawa jestem jak się będzie ten sprawować. Ma ktoś? 

Ogólnie zakupy udane!

10 lutego 2018 , Komentarze (2)

Sobota - dzień wolny, miała być zakupowa a była łóżkowa. Dopiero ok 15tej ból w plecach i biodrach przeszedł. Mam nadzieję, że jutro się uda bo potrzebne mi są nowe buty na wyjazd w czwartek! 

Wyłączyłam budziki i wstałam jak się sama obudziłam po 8. Po śniadaniu oglądnęłam film w oczekiwaniu na pociąg o 12tej ... niestety ból nie przeszedł więc przysnęłam na kanapie. 

.

8:30 Musli z malinami i mlekiem kokosowym

12:00 2k. razowe z ogórkiem

14:00 3k. razowe z ogórkiem

18:00 Curry z ryżem

Curry wyszło obłędne ... podrzucam przepis BOSH jakby ktoś chciał zrobić :) ja robiłam już parę razy i za każdym razem smakuje fantastycznie.

Ja użyłam 1/2 dużego kalafiora, kroimy w różyczki, polewamy oliwą z oliwek [ol/ol]  i pieczemy 20 min w 180 st.

W tym czasie nastawiłam basmati ryż (1/2 litra) gotowanie ok 10 min. po tym czasie płuczę pod zimną wodą i odcedzam, zostawiam na durszlaku.

Przepis:
3 tbs ol/ol podgrzewam na patelni.

1/2 tbs nasion musztardy, 10 liści curry, 2 cebule  białe - mieszamy

2 ząbki czosnku zmielone, 2,5 cm startego imbiru, 1 chilli - mieszamy

1/2 tbs zmielonych nasion kolendry, 1/2 tbs kurkumy - mieszamy

350 ml mleka kokosowego, 350 ml pomidorów - mieszamy

1/2 tbs soli, 1 tbs brązowego cukru, 1 tbs soku z cytryny

Fasolka szparagowa

Pieczony kalafior 


.

Po każdym mieszaniu odczekaj z 1-2 minuty aż się składniki połączą

Mleko i pomidorki były w puszkach po 400 ml więc ja dodałam jeszcze jedną długą czerwoną paprykę i 1 zieloną + reszta tartej marchwi, którą miałam w lodówce.

Skończyły mi się liście curry ale śmiało można użyć zamiennika, użyłam 1 mały liść laurowy

-> ZAMIENNIKI LIŚCI CURRY

Przy okazji curry powder czy pasta to nie zamiennik liści : )

Nie miałam też świeżej fasolki ale użyłam z puszki. 

Po dodaniu wszystkich składników, zostawiłam na mniejszym gazie na ok 10 min.

Jeśli ktoś chce może dodać jeszcze podsmażone kawałki kurczaka.

Wyszło na 3-4 porcje :D zależy od apetytu.

9 lutego 2018 , Komentarze (2)

07:00 Musli z mlekiem migdałowym i malinami

10:00 Pamelo + smoothie truskawka, wiśnia, guarana, siemię lniane + witaminy

13:00 3k. razowe z pastą brokułową + sałatka z tuńczykiem, kukurydzą i ananasem

Jak wrócę zorbie sobie kalafiora z warzywami i zupę kalafiorową.

Już kiełkują ... super :D


Ale fany piątek mi się trafił :D 

Tak mnie natchnęło by sobie sprawdzić co się dzieje na wadze...i banan na twarzy  się pojawił!!!

Setki nie ma!

Oficjalne wyniki dopiero w poniedziałek

Mam cichą nadzieję, że spadnie więcej ;)

I ŻEBYM CIĘ JUŻ NIGDY NIE WIDZIAŁA!


8 lutego 2018 , Skomentuj

07:00 Musli z mlekiem migdałowym i malinami

10:00 Wrap z batatów _ surówka z czerwonej kapusty z burakiem, jabłkiem i czerwona kapustą

13:00 sałatka brokułowa + smoothie z mandarynki, siemię lniane, 

Podsmażyłam czosnek, dodałam pocięte brokuły i marchewkę, orzeszki pini, podlałam wodą i dusiłam. Dodałam wegański majonez i jogurt.

15:00 Wrap z batatów z surówką z czerwonej kapusty, jabłka i buraków

19:00 3k. razowego posmarowane avocado + pomidor i szczypiorek

Aktywność: 3,5h intensywnego sprzątania ... padam z nóg