Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

I oto jestem ...

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 12251
Komentarzy: 573
Założony: 10 maja 2018
Ostatni wpis: 15 czerwca 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Zmienicsiebie2018

kobieta, 42 lat, Poznań

175 cm, 102.80 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Etap 1. Cel 100 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 czerwca 2018 , Komentarze (15)

Dziś na wadze już mniej, bliżej tego cudu, który ujrzałam w piątek. Ale nadal sporo pracy przede mną zatem z jednej strony radość a z drugiej coraz cięższa praca.

Jadłospis dziś będzie bardzo spontaniczny (na śniadanie jajecznica z orzechami i szczypiorem, a na obiad pomidorówka te dwa posiłki są pewne) bo dziś niestandardowy dzień. Mam wolne i jedziemy niebawem do psychologa na diagnozę. Jestem bardzo ciekawa jak to będzie wyglądało, bo to nieco inne spotkania niż diagnoza psychologiczno-pedagogiczna w naszym ośrodku. Choć w zasadzie już się powoli przyzwyczaiłam do tych analiz i wiem, że nie ma co się nastawiać na taką rozmowę bo będzie przebiegać zupełnie, zupełnie inaczej niż to sobie wyobrażę :)

Zamierzam dziś poświęcić trochę czasu naszym psiakom, nadrobić obowiązki domowe i oczywiście zrobić przynajmniej HIIT (wczoraj też był, a po pyszny koktajl z maślanki i banana - białka jeszcze kurier nie dostarczył do sklepu, ma być dziś).

P.S. dziś mija siedem lat kiedy przywiozłam do domu mojego pierwszego pieska (tego młodszego, w typie beagle harier terier) Jego pierwsze zdjęcie (baaardzo ciemne) na moich kolanach  :) Cały wieczór zresztą przespał na moich kolanach bo po euforii podróżą samochodem w nowym domu bardzo się przestraszył i taka przylepa już została z niego :)

4 czerwca 2018 , Komentarze (18)

Nie było aż tak różowo. Odpuściłam schody, za to zrobiłam trening z hantelkami. Piłam zdecydowanie za mało wody (od 1,5 do 2 l zamiast moich ponad 3). A jadłospisy hmm... coś tam wpadło, choć w ramach swoich ustaleń.  Sobota : jajecznica + bułeczki, pieczone nóżki kurczaka, marchew gotowana + ziemniaki, pasta z makreli + buła z ziarnami, do tego wpadł rożek i takie chrupki orkiszowe. Niedziela: jajecznica + bułeczki pieczone, naleśniki ze szpinakiem i kurczakiem, ciastko orkiszowe z żurawiną, precelek, a wieczorem francuskie bez dodatku i rożek. Skutek taki, że waga wzrosła o 300 g od tej mierzonej w piątek rano. Cóż trzeba zakasać rękawy.

Z fajniejszych rzeczy to miło spędzilismy czas, wyspałam się (we Wrocławiu zawsze mi się świetnie śpi), odwiedzilismy brata. W drodze do Wrocławia mijalismy 9 kolumn wojskowych Amerykanów (jada na ćwiczenia), więc takie atrakcje mieliśmy wizualne :) W drugą stronę już tak różowo nie było bo chwilę jechaliśmy za jedną taką kolumną i ... właściwie to się wlekliśmy kawałek. Jechaliśmy godzinę dłużej niż zwykle, choc i tak nie było zle.

Z rzeczy pt "śmiać się czy płakać" taka sytuacja : podjechalismy w sobotę do Lidla. Przed sklepem stał samochód na alarmowej sygnalizacji świetlnej wrocławskiego pogotowia ratunkowego. Coś się stało. Wysiadamy na parkingu, pod drzwiami sklepu mały tłumek - wejście zamknięte. Ze sklepu wychodzą ludzie z dziwnymi minami. Jeden z wychodzących chłopaków informuje nas, czekających na wejście : "raczej teraz nie wejdziecie bo w środku reanimują jednego pana". Ok, w takim razie w tył zwrot i wracamy do auta... z tłumu donośny męski głos z pretensją "a długo to jeszcze potrwa?!". Powiem Wam, że ręce nam opadły ... nie wiem czy koleś chciał robić zakupy (z żoną i małym dzieckiem) tuż obok akcji ratowniczej ? Trochę się z tego posmialiśmy, a trochę bylismy zniesmaczeni. Taki obrazek współczesnego świata i młodych dorosłych ludzi : JA JA JA, nikt inny, BO JA CHCĘ, Bo MI SIĘ NALEŻY, zero empatii. Nie wiem, ja bym bardzo nie chciała widzieć takiej reanimacji - nic przyjemnego patrzeć jak ktoś walczy o życie. Nastepnego dnia byliśmy w tym Lidlu i nawet pytałam kasjerki czy udało się tego pana uratować, ale kompletnie nic nie wiedziała. Cóż... am nadzieje, że akcja zakończyła się sukcesem.

Jadłospis na dziś:

jaglanka z bananem

banan i jogurt

ryż i gotowana marchewka

pomidorówka

I mam nadzieję, że mąż mi dziś odbierze moje białko, to po treningu będzie w ramach "łakoci" koktajl :)

Miłego dnia !

1 czerwca 2018 , Komentarze (13)

... bo... waga dziś znów pokazuje mniej. Fakt, że bardzo pilnuję swojej diety i dużo ćwiczę. Wczoraj przekąskami były szklanka maślanki , a pózniej pozwoliłam sobie na rożka i wafelka ... ale wiecie co ? Kiedyś miałabym niedosyt, a teraz się zasłodziłam. Jest progres :)

Dziś dzień wolny od ćwiczeń, za to po pracy pakowanko i wieczorem w drogę do Breslau :) Kolejne dwa dni pewnie spędzę pieląc ogródek - zawsze to jakaś aktywność ;) Ale zamierzam też zrobić swoje treningi, a jak :)

Dzisiejsze menu :

ryż na mleku z tartym jabłkiem

fritata marchewkowo rzodkiewkowa z jogurtem

naleśniki z serkiem waniliowym

zupa jarzynowa na kości wieprzowej

Przemiłego piątku !

31 maja 2018 , Komentarze (13)

Taka niespodzianka z rana .... kolejny spadek. Zatem zapisuję i robię pomiary (bo cm też spadły). Na wadze po trzech tygodniach -3,5 kg. Baaardzo się cieszę. Wczoraj po treningu i koktajlu bananowo-truskawkowym miałam irracjonalny lęk, że dziś waga pokaże na plusie. Czemu? nie wiem. Możliwe, że boję się tego plusa mimo wysiłku, jaki wkładam by był minus. HIIT wykonany mimo duchoty i w pracy znów trenowałam silna wolę - jeden z kontrahentów przyniósł pyszne ciasto (kruche z bezą i rabarbarem). Nie wzięłam ani pół kawałka :)

Dziś mini urlopik, jutro do pracy, ale za to wieczorem jak trochę się ochłodzi jedziemy do Wrocławia :)

Plan na dziś:

- muffiny jajeczne

- naleśniki z kurczakiem i szpinakiem

- biały ser z rzodkiewką i do tego kawiorek z masłem

Pomiędzy pewnie jakieś przekąski ale postaram się bez szaleństw - szkoda byłoby stracić to co juz zyskałam.

Miłego wolnego czwartku kochani !

30 maja 2018 , Komentarze (21)

Jestem z siebie bardzo dumna. Wczoraj nie dość, że odmówiłam poczęstowania się czekoladą (tą wielgachną milką z orzechami) to jeszcze zwalczyłam pokusę zarcia na noc. A już za mną chodziło jak kiedyś : a to lód, a to czekoladka, a to ciasteczka, a to może paczka chrupek kukurydzianych .... Prawda jest taka, że jem sporo i nie jestem na wieczór głodna... to tylko mój mózg przyzwyczajony do takiej rozpusty obżerania się po pracy, daje mi mylne sygnały. Zacisnęłam zęby, wzięłam wodę, zajęłam się czymś innym a pózniej poszłam spać. Nic nadprogramowego nie wpadło zatem taram taram ... ZWYCIĘSTWO... a rano... waga pokazała ... 104,9 ... taka nagroda, choć nie wiem czy to chwilowe czy bardziej stałe więc na razie nie zapisuję.

Wczoraj zamiast HIIT (odpoczynek od cardio) zrobiłam trzy serie z hantelkami, pompki, przysiady i kilka ćwiczeń na mięśnie (a raczej tłuszcz) brzucha. I joga oczywiście :) Dziś, jutro i piątek na pewno HIIT bo na sobotę i niedzielę jedziemy do Wrocławia a tam nie będę ćwiczyć w domu bo bym sąsiadowi spadła na głowę przez sufit ;) Mąż próbuje mi wymysleć godne schody wrocławskie na mój trening.

Dzisiejszy jadłospis:

owsianka z jabłkiem

placki banan+jajo + jogurt

sałatka (tak jak wczoraj)

kurczak z ryżem i warzywami (podobno po chińsku będzie ;) )

pózniej może koktajl

No i ... pogadałam i zamówiłam białko i shaker. Może dziś lub w piątek będzie do odbioru.

Niech moc będzie z Wami w ten upalny czas ! 

29 maja 2018 , Komentarze (23)

Waga całkiem łaskawa, ale to dopiero początek kolejnego tygodnia. Zobaczymy jak będzie w piątek i niedzielę.

Wczoraj mimo upału i zmęczenia poćwiczyłam HIIT i jogę. Ciężko było się za to zabrać i z początku zdawało mi się, że po prostu odbębnię ten trening, ale rozkręciłam się i dałam z siebie 200%. A po treningu wypiliśmy sobie z mężem kefir z bananem i truskawkami - na pół.

Dziś w planach HIIT i hantelki + joga. A może na wieczór przejdę się z kijkami. Zobaczymy ile siły dziś będę miałam.

Jadłospis na dziś:

jaglanka z bananem

fritata marchewkowo rzodkiewkowa z jogurtem naturalnym

sałatka - sałata, pomidor, żółta papryka, zielony ogórek, rzodkiewka, ser feta

zupa jarzynowo paprykowa na kości wieprzowej

(być może koktajl po treningu)

Miłego dnia !

P.S. Do wszystkich z Wrocławia - podpowiedzcie gdzie mogę znalezć fajne duuuże schody do treningu? :)

28 maja 2018 , Komentarze (18)

Poćwiczyłam wczoraj jeszcze. Zrobiłam HIIT ale nie ten z drugiego tygodnia (wg planu). Na drugi tydzień przewidziany jest HIIT  trening "siłowy" z obciążeniem ciała... zaczynał się od mnóstwa przysiadów i wypadów, a po wczorajszych schodach stwierdziłam, że jak zrobię jeszcze to to jutro nie wstanę. Zresztą szczerze powiem, że wypady to ćwiczenie, które trudno mi zrobić poprawnie normalnym tempem a co dopiero mówić o tempie w treningu HIIT. Szkoda moich stawów i kolan. Zatem od razu przeszłam na trening z trzeciego tygodnia i ... BINGO. To jest to, absolutnie moja bajka. Trening HIIT cardio kickboxing. Oj to będzie moje ulubione tak czuję, choć jak skończyłam to ledwo zyłam i cała mokra byłam :D ale fajowo !

Chcę kupić odżywkę białkową (pewnie wielu z Was będzie mi odradzać). Naprawde ostatnio dużo ćwiczę, "palą mnie" mięśnie po niektórych treningach. Chcę dołożyć jeszcze inne ćwiczenia. Dawno dawno temu, kiedy równie intensywnie ćwiczyłam po treningach piłam taką odżywkę i było ok. Zastępowała mi jeden posiłek i bardzo pomagała w walce z napadami na słodycze. Po prostu traktowałam to jako "słodki" koktajl. Musze poczytać, popatrzeć, wybrać i zamówić. Taki jest plan, jak będzie z realizacją - I have no idea ;)

Ok jadłospis na dziś:

Jaglanka z bananem

placek banan+jajko i jogurt naturalny (1/3 kubeczka)

ryż z cebulką i marchewką

Zupa jarzynowo paprykowa na kości wieprzowej

Miłego słonecznego poniedziałku !

27 maja 2018 , Komentarze (13)

Ogarnęłam się.

Wczoraj rano Cytadela, 35 minut marszu naszym tempem a pózniej 4 serie na schodach.

Śniadanie - dwie pełnoziarniste bułeczki i serek wiejski

Obiad - domowa tortilla z kurczakiem, sałatą i pomidorem

Kolacja fritata marchewkowo rzodkiewkowa (PYCHA< będę robiła częściej).

Po drodze wpadł też niestety sernik z bezą i chałwa, jako, że Dzień Matki i mama częstuje choć wszyscy się odchudzają ;)

Dziś, przed chwilką wróciłam z porannego treningu. Godzina marszu naszym tempem wokół Malty, a pózniej Cytadela i znów 4 razy schody. Uff... Jestem wykończona ale pozytywnie i mam poczucie dobrze wykonanego treningu.Być może na wieczór zrobię HIIT z drugiego tygodnia (wczoraj już nie robiłam). Oczywiście joga do tego MUSI być ;)

Dzisiajsze menu :

śniadanie : jajeczne muffiny z paprykami i rzodkiewką

obiad : kurczak z brokułami i makaronem

Kolacja : pasta z makreli i kawiorek.

Po drodze pewnie jakaś przekąska lub przekąski ;)

Miłej, słonecznej niedzieli Wam życzę :)

25 maja 2018 , Komentarze (15)

Wczoraj zaspałam w związku z tym z porannych planów treningowych nic nie wyszło. Zła jestem o to. Ale może właśnie bardziej potrzebowałam snu? Sama nie wiem.

Dziś też nie nadrobiłam bo... prawie zaspałam. W pracy dość intensywnie teraz mam - dostałam nowe zadanie, praktycznie wszystko muszę przygotować od zera (czego dawno nie robiłam bo i tak jestem obłożona robotą "po brzegi"). I chyba to robienie "miliona" tabel i przetwarzanie "miliona" nowych danych  tak mnie wykończyło. Do tego problemy życia codziennego i zmęczenie gotowe. A młodsza to niestety nie jestem.

Na weekend mamy zadanie rozpisać i pomierzyć łazienkę do remontu. Tu też będzie się działo i w sumie jeszcze do remontu trochę, a już jestem nim wykończona ;)

Wczorajszy jadłospis:

jaglanka z bananem

placek jajo+banan polany jogurtem naturalnym

ryż z kurczakiem i marchewką

zupa jarzynowa.

Na dziś mam przewidziane :

owsianka z bananem

jabłko z cynamonem

kasza jęczmienna z duszoną cebulką, marchewką i pietruszką

jajo sadzone, mizeria i puree z ziemniaka

Dzisiaj to ja sobie powiem : niech moc będzie z Tobą ! ;)

A Wam życzę cudownego początku weekendu i dużo energii i uśmiechu :*

23 maja 2018 , Komentarze (12)

Uff, środek tygodnia, dzień odpoczynku dla mięśni. Gdy nastanie wieczór, pozapalam świece, kadzidełko, włączę swoją ulubioną muzykę i poćwiczę asany. Dziś dzień pod znakiem jogi, relaksu i odpoczynku.

A przedtem ... popracuję na balkonie. Mamy już posadzone pelargonie i bakopę - pieknie wyglądają w małych skrzynkach. Na parapecie rosną pomidorki koktajlowe oraz zioła - niebawem będą do rozsadzenia. Dokupiłam jeszcze lawendę i ją właśnie będę przesadzać do doniczek. Jak nasz balkonowy ogródek nieco dojrzeje to pochwalę się zdjęciami.

Plan na jutro : pobudka 5:20 i ... schody :D Znów przygotuję sobie strój sportowy na rano i uszykuję już wieczorem rzeczy do pracy na jutro. To tez taka mała motywacja - jest gotowe więc tylko wstać, ubrać się i heja w drogę. Na sobotę i niedzielę umówiłam się z mężem, że zawiezie mnie na te wielkie schody na Cytadelę - póki jeszcze może tak od rana, póki spędzamy całe weekendy razem (niebawem rozpocznie pracę weekendową i będziemy mieć niestety znacznie mniej czasu dla siebie).

Jadłospis dzisiejszy :

jajecznica z dwóch jaj z ziołami zamiast soli

power baton produkcji mojego męża

sałatka - sałata zielona, ogórek zielony, kiełki czerwonej kapusty, jajo na twardo, pomidor i rzodkiewki

zupa jarzynowa z makaronem

i jeszcze jeden power baton 

Miłego wieczoru - niech moc będzie z tymi co dzisiejszy trening mają przed sobą ;)