Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Coz moge o sobie powiedziec. Kocham sport, kiedys trenowalam siatkowke, plywalam, wspinalam sie i generalnie bylam aktywna. Niestety w pewnym momencie zaczely mnie bolec kolana, okazalo sie ze mam elastopatie i przez pewien czas wogole nie bede mogla cwiczyc...minely 4 lata...przytylam 12 kilo i chce sie tego pozbyc.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 113178
Komentarzy: 456
Założony: 26 czerwca 2007
Ostatni wpis: 8 lutego 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Katia87

kobieta, 37 lat, Londyn

172 cm, 70.90 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Wymiary 86 - 61 - 91

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 maja 2010 , Skomentuj

Czuje, ze zaczynam sie uspakajac co do wyjazdu, wszystko powoli sie uklada. Nie zeby cokolwiek bylo na mur i beton, ale pewne kwestie sie wyjasniaja, drugie sa w toku. Mysle, ze bedzie dobrze. Oczywiscie kolejny atak paniki zlapie mnie przed samym wyjazdem, ale wtedy bedzie juz za pozno zeby sie wycofac ;-)

 

Nie bede juz tutaj wypisywac co jadlam, bo wpisuje na druga stronke ktora automatycznie wylicza mi kalorie, wczoraj bardzo ladnie niecale 1300 kcal. Dzisiaj poki co jeszcze jestem na plusie...czy tez minusie w zaleznosci jak na to spojrzez. Zostalo mi do wykorzystania 500 kcal. Musze przyznac, ze troche jest ciezko. Nie zdawalam sobie sprawy z tego ile tak naprawde jem. Niby wydawaloby sie, ze dodatkowy tost to nie taka znow tragedia...a jednak. Ograniczam wiec wegle i tluszcze. Zoladek jeszcze sie nie przyzwyczail i krzyczy o wiecej papu, ale nie dam sie mu, niech sobie krzyczy ;-)

 

Dzisiaj rowniez zaliczony dzien 4 A6W...do tego 4 dzien pompek, robie je w takim samym systemie jak A6W tylko wiadomo same pompki ilosc powtorzen i serii jak w A6W...czuje sie dobrze.

19 maja 2010 , Komentarze (1)

Kurcze dlaczego Vitaliusz nie jest za darmo? Znalazlam inna witryne gdzie jest podobny program za darmo tylko lipa, ze musze w dwa miejsca sie logowac. No ale tak czy siak jak sobie wszystko wczoraj wklepalam w baze danych to sie okazalo, ze wrabalam jakies 3100 kcal!!!!!!!! Czas sie wziasc za siebie, bo w aki sposob to ja nigdy nie schudne! Dzisiaj juz grzeczniej, mam nadzieje, ze mi sie pochlaniacz nie wlaczy wieczorem. Nawet nie napisze co wczoraj zjadlam...te 3000 kcal jest wystarczajacym upokorzniem!!! A ponizej fotka Kaley Cuoco i figura do ktorej darze. Znalazlam pierwsza babeczke z figurka ktora kompletnie mi sie podoba i jest na dodatek osiagalna, bo Kaley ma prawie taki sam wzrost jak ja (170cm - ja 172) i podobna budowe ciala. Takze tak...do tego daze czyli wymiary: 86-61-91

 

18 maja 2010 , Komentarze (1)

No to kolejny egzamin za mna. Zostaly mi jeszcze tylko 2 prezentacje w ciagu najblizszych 6 tygodni i to by bylo na tyle jesli o moja edukacje chodzi. Wiadomo potem sie jeszcze zmagistruje, ale to juz na lajcie moze poczekac ;-) Teraz tylko od godziny czekam na kolege, zeby ten egzamin skonczyl, bo zostawilam wszystkie moje rzeczy u niego w samochodzie :-/ Oj glupia ja...a moglam byc juz w domu...

 

No nic odezwe sie moze pozniej. Albo i nie...bo zasadniczo to chce mi sie spac teraz :-D

17 maja 2010 , Komentarze (2)

Znow sie na sobie zawiodlam. Obiecalam sobie, ze w weekend nie wyjde, ze bede sie uczyc i znow zawalilam po calosci. Nis sie nie pouczylam. W sobote wyszlam na drinki z kumpela. Niby szybko wrocilam do domu, a i tak zawalilam caly poranek lezac w lozku i ogladajac fily. Teraz jestem kompletnie nieprzygotowana do egzaminu, ktory ma jutro. Dzisiaj w pracy bede przez 12 h do godziny 21...czyli jak wroce to tez sie za duzo nie poucze. PKP!

 

I jak ja sie staram zeby ta szkole w czerwcu skonczyc? Wogole. Niewazne. Czuje sie podle a fakt, ze to moja wina jeszcze pogarsza sprawe. Z dieta w weekend sobie tez pofolgowalam i dzisiaj 2 kg wiecej na wadze...Brawo Katarzyno, wielki frajerze.

 

 

14 maja 2010 , Skomentuj

Jest...udalo sie. Wstalam wczesniej. Co prawda plan byl, ze o 5.00 ostatecznie ruszylam dupsko o 5.30 no ale juz koncze kawke. Zaraz wyjde do biura, zeby sie pouczyc. Tymczasem nie mam wiele do pisania. Wczoraj utknelam w pracy, wiec nie moszlam ani na uczelnie, ani na silownie :-( Dzisiaj mam nadzieje sie poprawic. I stwierdzilam, ze jakby mi sie udalo przestawic to lepiej jakbym chodzila wczesniej spac i wstawala wczesniej, zeby sie uczyc niz zamulanie do pozna, potem niewyspana do pracy etc...Zawsze lepiej zamulac pod koniec dnia niz na poczatku ;-)


Wczoraj dietowo:

Sniadania:
salatka z 2 jaj i tunczyka

2 Sniadanie:
kiwi

Lunch:
makaron arabiata...nawet nie byl taki ostry jak wczoraj


Obiad:
ryz z wolowina kung-po


13 maja 2010 , Komentarze (1)

I wkoncu doszlam do jakichs wnioskow...po pierwsze nie moge od nikogo oczekiwac, ze bedzie mi poswiecal 100% swojego wolnego czasu, ale oczekuje, ze moj chlopak bedzie dzielil swoj czas sprawiedliwie. Czyli jesli w ciagu 6 godzin ma zrobic 6 rzeczy lub tez spotkac 6 osob to ja oczekuje, ze sprawiedliwy przydzial czasu dla mnie to przynajmniej godzina. Zakladajac, ze inne czynnosci nie zajma wiecej niz h...w przypadku dluzszych czynnosci obliczamy zmienna...;-) Musimy wyegzekwowac jakis konsensus...nie moze byc tak, ze ja kompletnie siebie zmienie lub on siebie...zreszta nie o to chodzi. Chodzi o kompromis. Drugi wazyny aspekt jest taki, ze jesli nie moge byc wazniejsza od jego przyjaciol to chce miec przynajmniej taki sam status i miejsce w jego zyciu jak oni. Czyli jesli on idzie na impreze i nie mysli o tym zeby np. do mnie z tej imprezy zadzwonic, to oczekuje, ze jak spedza czas ze mna nie bedzie wykonywal tel. do swoich znajomych. Mysle ze uczciwie i sprawiedliwie to rzkminilam...zajelo mi to pol nocy, wiec lepiej, zebym miala racje!

 

A teraz wracajac do centrum i esencji mojego pobytu na tej stronie...dieta:

 

Sniadania:

tost z serem

 

2 Sniadanie:

ryz na mleku waniliowy

 

Lunch:

ryz z sosem slodko-kwasnym

 

Obiad:

2 lyzki makaronu arabiata (zbyt ostry mi wyszedl zeby zjesc wiecej)

tost z serem

shake proteinowy

12 maja 2010 , Komentarze (1)

Nie wiem czemu jestem taka na maksa spiaca. Od 3 dni poprostu zasypiam na stojaco. W pracy sie nie moge skupic jak wracam do domu to praktycznie zasypiam gdy tylko dotkne poduszki. Nie wiem co sie ze mna dzieje. No ale z dobrych wiadomosci wczoraj bylam na silowni. Zrobilam 20 min biezni i potem pracowalam nad wszystkimi grupami miesniowymi na maszynach. Zaczelam od nog, potem rece i na koniec brzuch. Stwierdzilam, ze najgorsze sa moje rece a szczegolnie lewa. Poprostu masakra. Robilam serie 'na zmeczenie' czyli 12 powtorzen na lekkim obciazeniu, 8 na srednim i 6 na wysokim. I tak bylo na wszystkim poza rak. Musialam zaczac od 8, a i tak nie moglam za bardzo zwiekszyc obciazenia. Trzeba nad tym popracowac.

 

Odzywczo tak:

 

Sniadanie:

tost z szynka i serem

 

2 Sniadanie:

ryz na mleku z truskawkami

 

Lunch:

risotto z kurczakiem

 

Obiad:

ryz z sosem slodko-kwasnym (mala porcja)

shake proteinowy (60g serwatki)

plasterek rolady czekoladowej

 

A i zapomnialam powiedziec, ze wazylam sie na wadze na silowni i tam mi wyszlo, ze waze 68kg....dziwne, dziwne...bo moja waga pokazuje 62kg. Dosc duza rozbieznosc.

11 maja 2010 , Skomentuj

Nie no moze ja sie poprostu nie nadaje do zwiazkow. Nie moze byc tak, zeby poprostu bylo dobrze...no nie moze. Wczoraj niby wszystko chacy cacy...dopoki nie zapytalam sie o C. nowa kolezanke. Jak uslyszalam caly ten bullshit to sie znow wscieklam, zrobilam wredna i ten idiota sie rozlaczyl i wylaczyl tel. No to mu potem napisalam, ze jak sie tak rozlacza to napewno sprawia, ze wszystko jest lepiej. Dostal tego esa dzisiaj rano jak wlaczyl wkoncu tel. I dostaje odp : 'Myslalem, ze to Ty sie rozlaczylas. Milego dnia.' No rzesz k... by to chuda ges...To mu odpisalam: 'Tak, tego, ze wylaczyles tel. poprostu nie zauwazyles, przestan zgrywac idiote. Rowniez zycze milego dnia.' I wylaczylam tel. Nie chce mi sie z nim gadac, no poprostu mi sie nie chce. W dupie go mam, nie bede sie odzywac przez dzien, albo 2 to moze wkoncu dotrze do tego jego zakutego lba, ze jednak mam racje i ze to on zachowuje sie jak palant.

 

Wczoraj zjedzone:

Sniadanie:

kanapka z krewetkami i majonezem

 

2 Sniadanie:

ryz na mleku waniliowy

 

Lunch:

risotto z kurczakiem

 

Obiad:

zupa-krem z ziemniakow i pora

banan

10 maja 2010 , Komentarze (2)

HA! Postanowilam dzisiaj ubrac sukienke do pracy. Dostalam ja od mojego C. na swieta bozego narodzenia, ale byla zbyt cienka, zeby ja nosic, a teraz pogoda sie poprawila wiec oto i jestem. Oczywiscie pierwsza reakcja w pracy - moj szef: 'Kasia...odkad tu pracujesz to jest pierwszy raz kiedy zalozylas sukienke! Swietnie wygladasz.' Oczywiscie to, ze pierwszy raz to nieprawda, ale fakt wygladam swietnie. I czuje sie tez nienajgorzej, na wadze 62kg...czyli juz mi woda zeszla po @. Teraz musze wrocic tylko do sportu i wszystko bedzie swietnie. C. dzisiaj zapisuje sie na silownie...nie zeby tego potrzebowal ze swoim 6-scio pakiem, ale dobrze przynajmniej mu glupoty do glowy nie beda przychodzic jak bedzie zajety.

 

Wczorajsze menu:

 

Sniadanie:

ryz na mleku

banan

 

2 Sniadanie:

jajecznica z cebulka, szynka, pieczarkami do tego 2 tosty

 

Lunch:

noodle z warzywami

 

Kolacja:

tost z serem i szynka

 

Dodatki:

pol rolady czekoladowej...(bez komentarza)

2 banany

9 maja 2010 , Komentarze (1)

Niedobrze, znow mnie boli glowa, to pewnie po winie. Musze skonczyc na czas jakis z imprezowaniem, bo raz, ze sie finansowo nie wyrobie, a dwa, ze jak mnie glowa boli to nie chce mi sie uczyc, jak nie chce mi sie uczyc to marnuje czas na duperele, a tymczasem czasu nie mam do stracenia. Zmnusze sie dzisiaj do pracy chocby nie wiem co.

Wczoraj byla u mnie kolezanka, zjadlysmy razem obiad, ktory sama przygotowalam, potem poszlysmy na koktajle i do klubu i potem do nastepnego. Mimo, ze nie wrocilam do domu zbyt pozno to i tak jestem padnieta.

Dzisiaj musze skonczyj jedna prace zaliczeniowa i przygotowac jakies poprawki projektu dla mojej promotorki na jutro. Przciez ona mnie kiedys zabije za to moje lenistwo, lub co gorsza obleje!!! ;-)

Wczorajsze menu jest takie sobie, wiadomo, zawsze moze byc lepiej...

Sniadanie:
2 tosty pelnoziarniste
2 jajka w koszulkach (jak ja je uwielbiam)


2 Sniadanie:
banan


Lunch:
jakas kanapka z McDonalda


Obiad:
zupa pomidorowa z bazylia
risotto na bialym winie
kurczak w sosie smietanowo-pieczarkowym
deser 'Swiezosc kiwi' (autorski przepis Pascala)


Drinki:
2 lampki wina Rose
Miami Vice (koktajl z bialego rumu)

I w zasadzie to by bylo na tyle...bo potem juz pilam wode...dziwne. Wiec skad ten bol glowy?


Dobra zabieram sie do pracy, a w miedzyczasie poczekam na mojego C. az sie obudzi po wczorajszej imprezie. Wyszedl ze znajomymi z klasy, zeby swietowac zakonczenie egzaminow...Szczesciaz. Tez juz bym chciala miec to za soba.