Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Coz moge o sobie powiedziec. Kocham sport, kiedys trenowalam siatkowke, plywalam, wspinalam sie i generalnie bylam aktywna. Niestety w pewnym momencie zaczely mnie bolec kolana, okazalo sie ze mam elastopatie i przez pewien czas wogole nie bede mogla cwiczyc...minely 4 lata...przytylam 12 kilo i chce sie tego pozbyc.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 113191
Komentarzy: 456
Założony: 26 czerwca 2007
Ostatni wpis: 8 lutego 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Katia87

kobieta, 37 lat, Londyn

172 cm, 70.90 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Wymiary 86 - 61 - 91

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 maja 2010 , Komentarze (1)

Sobota...kolejna sobota, pewnie znow nagrzesze, ale co tam...niech i tak bedzie.Zaprosilam dzisiaj kolezanke na obiad. Stwierdzilam, ze milo bedzie wkoncu zjesc jakis posilek w towarzystwie istot ludzkich, a nie tylko mojego kota, ktory je ze mna tylko dlatego, ze pozwalam krasc sobie jedzenie z talerza. Bardzo robi sie tu samotnie dla mnie. Zostaly mi tu w sumie tylko dwie kumpele z ktorymi sie spotykam poza praca/szkola. Z czego jedna pojechala na wakacje i wroci dopiero za tydzien...masakra. No, ale przynajmniej dzisiaj bede miala towarzystwo, a juz niedlugo na stale w postaci C.


Co do wczoraj to otworzyli mi na nowo silownie, ale i tak mi sie czlonkostwo konczy, wiec zostal mi tylko tydzien...Pod wzgledem jedzenia to srednio na jeza:


Sniadanie:
3 male chlebki Naan (z czosnkiem i koledra) przelozone, serem, serem i szynka oraz tunczykiem


2 Sniadanie:
Activia malinowa


Lunch:
schab z serem plesniowym i risotto na czerwonym winie


Obiad:
pizza ze szpinakiem



7 maja 2010 , Komentarze (2)

Jak mnie wczoraj @ dopadla to myslalam, ze nie przezzyje. Spoznila sie 2 dni a jak potem dowalila to strach. Musialam wyjsc wczesniej z zajec, a w drodze do domu myslalam, ze z bolu zemdleje. Chyba czas na zmiane antykoncepcji, bo cos mi sie te bole nie podobaja. Z drugiej strony zwalam to na brak seksu ;-) Hahahaha...no niewazne. Dzisiaj juz troche lepiej, choc nadal chodze lekko zmulona. Przesadzilam totalnie z jedzeniem wczoraj, nie mogelam sie jednak opanowac.

 

Sniadanie:

2 tosty z jajecznica z pieczarkami

 

2 Sniadanie:

banan

 

Lunch:

ziemniak nadziewany twarozkiem ze szczypiorkiem

piers z kurczaka nadziewana serem i szynka

 

I tu sie zaczyna katastrofa. Nie wiem czemu mnie tak dopadlo na koniec skoro przez wiekszosc dnia szlo dobrze no, ale ok przyznam sie bez bicia:

pol tabliczki czekolady

ciasteczko 7 days

pol paczki chipsow serowo-cebulowych

kanapka z serem i piklami

gulasz wegierski z ryzem

tymbark wisniowo-jablkowy

 

Dlatego tez dzisiaj postanowilam kupic stoper i zaczac biegac. Coprawda nie mam kondycji zeby biegac przez pol godziny bez przzerwy, ale wracam do tego treningu interwalowego przygotowujacego do biegania. Moze sie znow wkrece.

6 maja 2010 , Komentarze (1)

Mojemu C. zostal 1 dzien do egzaminow. Wczoraj byl bardzo szczesliwy, powiedzialam, ze milo go takiego slyszec, a on na to: 'Jestem szczesliwy bo to juz koniec tego roku, a to oznacza, ze juz za chwile bedziesz tu ze mna' :-) Jaki on jest kochany kiedy chce :-P

Pogoda w Dublinie straszna. Spac mi sie chce caly czas! Nawet sie dzisiaj nie zwazylam, poczekam, az mi @ przejdzie.

 

Wczorajsze posilki:

 

Sniadanie:

kanapka z tunczykiem

pol kubka mleka (bo mi wspolokatorka mleko rowniez podpier***)

 

2 Sniadanie:

pol kanapki z jajkiem i majonezem

pol kanapki z kurczakiem i salata

banan

 

Lunch:

schab z serem plesniowym i pomidorem

risotto na czerwonym winie

 

Obiad:

kopytka z sosem pieczeniowym

budyn waniliowy

 

A i wogole to najwazniejszego nie powiedzialam! W zeszlym tygodniu nie bylo mnie na silowni, bo mialam duzo nauki i takie tam. Wczoraj stwierdzilam, ze ok trzeba ruszyc dupe i sie troche spocic. Podchodze pod silownie, a tam moj trener i mowi mi, ze silownia zamknieta do odwolania. Okazalo sie, ze dwoch wlascicieli lokalu ma konflikt interesow i miejscowka zostanie zamknieta do odwolania. Dzisiaj maja sie rano spotkac w sadzie, jak dobrze pojdzie to otworza klub juz dzisiaj popoludniu...jak nie to...no coz koniec z silownia, czas ubrac wdzianko joggingowe.

5 maja 2010 , Komentarze (1)

Przerazenie!!! Wsapnelam sobie dzisiaj na wage i tam 66!!!! Az mnie z nog zwalilo i powiedzialam sobie, basta, koniec z drinkowaniem i niezdrowym jedzeniem zanim bedzie za pozno. Mam tez @ wiec ma to napewno jakis wplyw, ale kurcze...z 61 do 66 w 3 dni to trzeba byc mna. Dzisiaj dam sobie porzadny wycisk na silowni. I przyhamuje z jedzeniem. Wczorajsze menu bez zachwytu

 

Sniadanie:

2 tosty

2 jajka w koszulkach

 

2 Sniadanie:

kanapka z serem i pomidorem

 

Lunch:

makaron z kurczakiem i pieczarkami w sosie kremowym (!!! - ale pyszny byl)

 

Przekaska

pol kanapki z kurczakiem i pol z tunczykiem

 

Kolacja

kebab z kurczaka (ale taki nietlusty - to jakas tam specjalna wersja, duzo warzyw i mieso jakos inaczej przyrzadzane)

 

Drinki:

pinacolada

caribbean cruise

mojito

illusion

 

4 koktajle 4 inne...glowa na szczescie nie boli, ale musze wytlumaczyc dlaczego drinkowalam w tygodniu. Oto dostalismy zgode z czegos w rodzaju ministerstwa edukacji na otworzenie 2 nowych programow, ktore sa la nas bardzo wazne, wiec swietowalismy....

4 maja 2010 , Komentarze (3)

Dzisiaj jestem zdecydowanie wypoczeta po dlugim weekendzie. Co prawda mialam nadzieje, ze sie wiecej poucze, ale jakis mnie len zlapal po poprzednim tygodniu. Z jednej strony wiem, ze to jeszcze nie czas na odpoczynek, ale z drugiej musialam naladowac baterie. Szczegolnie, ze w sobote wieczorem wyszlam z kolezankami na balety i wrocilysmy o 5 nad ranem do domu. Pozniej spalam prawie cala niedziele :-P Ale bylo zarabiscie, dawno sie tak nie wybawilam :-) Dietowo sama nie wiem jak, w sumie nienajgorzej, ale z malymi diabelkami :->

 

SOBOTA:

Sniadanie:

owsianka

 

2 Sniadanie:

muffinka

 

Lunch:

kanapka z kurczakiem

 

Obiad:

makaron z serem i pomidorami

 

Po imprezie:

BigMac, dzielone frytki i dzielona fanta

 

Na imprezie:

duzo drinkow (2 piwa gruszkowe, pinacolada, jakis jeszcze koktajl, 3 wodki z sokiem i redbullem)

 

NIEDZIELA:

Sniadanie:

bulka z serkiem Philadelphia i suszonymi pomidorami

 

2 Sniadanie:

mala paczka popcornu, twix, 500 ml coli (bo w kinie bylam)

 

Lunch:

kopytka z maselkiem

 

I potem juz nic nie jadlam...chyba...a nie zjadlam jeszcze banana

 

PONIEDZIALEK

 

Sniadanie:

Tost z serem i mielonka

Tost z jajkiem i bekonem

placek ziemniaczany

sok pomaranczowy

 

Lunch:

Pieczony ziemniak nadziewany serkiem ze szczypiorkiem

Piers z kurczaka nadziewana szynka i serem

budyn waniliowy

 

Obiad:

schab z serem plesniowym i pomidorem

risotto na czerwonym winie

banan na deser

 

 

Kolacja:

2 male chlebki Naan

 

 

Coz za pamiec!!! ;-)

29 kwietnia 2010 , Komentarze (1)

O moj boze, ja chce isc spac!!!! Jestem tak zmeczona, ze ledwo sie na nogach trzymam...Tragedia, mowie Wam tragedia. Do tego tak na maksa zawalilam moj plan zdrowego odzywania, ze az przykro sie przyznac. No ale niech bedzie:

 

Sniadanie:

cheerios z mlekiem

 

2 Sniadanie:

serek malinowy

 

Lunch:

noodle z warzywami i kurczakiem

 

(I do tej pory jeszcze nienajgorzeja, ale potem juz tragedia)

Po lunchu (nadal bylam glodna):

bagietka z jajkiem i majonezem

 

Przekaska:

2 x ciasteczko 7 days (to z kremem)

 

Obiad:

omlet z cebula, pomidorem i serem do tego mala bulka

coka cola

 

Kolacja:

2 tosty z serem, szynka i jajkiem

herbata waniliowa

 

Cwiczenia:

2 x 40 min chodu (z pracy do szkoly i ze szkoly do domu)

 

 

28 kwietnia 2010 , Skomentuj

Cos mnie chorobsko trzyma i nie chce puscic... Moze jak sie wypoce na silowni i oczyszcze pluca przy kardio to bedzie mi lepiej. Niestety dzisiaj mam zajecia na uczelni, wiec silowani odpada, ale jutro sie wybiore! W sumie dzien mialam wczoraj bardzo zabiegany. Nie zatrzymalam sie ani na chwile do 22.30 kiedy to wrocilam do domu po calym dniu pracy i zasnelam jak dziecko. Poniezej moje wczorajsze menu...coz moglo byc lepiej, ale wczoraj mialam takie ssanie w zoladku, ze musialam jesc.

 

Sniadanie:

Cheerios z mlekiem 1.5%

 

2 Sniadanie:

jablko

 

Lunch:

spaghetti z sosem bolonskim

 

Obiad:

dorsz z sosem tatarskim, gotowana dynia, brokulami i kilka frytek

 

Przekaska:

ciasko kruche

27 kwietnia 2010 , Skomentuj

Jestem na siebie bardzo zla. Nie moge sie zmotywowac, zeby sie uczyc systematycznie. Pozniej znow bede panikowac na sam koniec, a chcialam w tym semestrze bezstresowo wszystko pozaliczac! Czemu ja tak mam? Czemu nie moge sie zmobilizowac? Moj C. jak sobie postanowi, ze sie bedzie uczyl to jakby mu ktos dupe do fotela i rece do biurka super glue przykleil, a ja? A ja non stop sie rozpraszam. A bo to naczynia trzeba pozmnywac. Pranie poukladac...tak jakby mi mialo to wszystko gdzies uciec... :-/ Niewazne, sprobuje dzisiaj sie zabrac! Prosze mi przesylac telepatyczna motywacje!

 

Dietetycznie:

 

Sniadanie:

cheerios z mlekiem

 

2 Sniadanie:

Activia malinowa

 

Lunch:

bagietka z kurczakiem gujon salata i majonezem

 

Obiad:

makaron z kawalkami kurczaka i odrobina sosu

26 kwietnia 2010 , Skomentuj

No to kolejny poniedzialek. Ja czuje sie troce lepiej, chociaz z gardle mnie drapie i mam dziwny kaszel. Mam jednak nadzieje, ze mi przejdzie szybko. Na silownie sie jeszcz nie czuje, poczekam z dzien albo dwa, nie chce sie w cykl chorobowy wkrecic. Naladowalam sie pozytywna energia z samego rana. Moj kochanny C. wyslal mi dzisiaj smsa na dzien dobry - bardzo rzadko to robi, wiec przemila niespodzianka :-) Jestem wiec zwarta i gotowa do pracy...przynajmniej na najblizszych pare godzin :-)

 

Wczorajsze posilki:

Sniadanie:

2 jajka na miekko

2 tosty pelnoziarniste z szynka i serem

 

2 Sniadanie:

-

 

Lunch:

Tortellini z lyzka sosy carbonara

 

Obiad:

pozostale tortellini z lyzka sosu carbonara

 

Kolacja:

2 jajka na miekko na toscie (mialy byc na twardo sie nie udaly)

23 kwietnia 2010 , Komentarze (2)

Z kazdym dniem coraz bardziej nie moge sie doczekac wyjzadu! Ostatnio spie z zatyczkami do uszu, bo moja wspolokatorka uczy sie do pozna i oczywiscie nie moze sie to obejsc bez trzaskania drzwiami przy kazdym wyjsciu do toalety, stakania szafkami w kuchni...no nic do rzeczy. Zostalam dzis obudzona przez pralke! Tak pralke...a najlepsze jest to, ze byla 3.30 rano! Mam dosc tej dziewuchy, jak mozna byc takim przje***?!

Na szczescie jedo chociaz pozytywne, udalo mi sie zalatwic przesuniecie terminu!!!

Do tej pory zjedzone:

 

Sniadanie:

cheerios z mlekiem 1.5%...miala byc kanapka z jajkiem...ale ktos mi ukradl chleb!

 

2 Sniadanie:

ryz na mleku z jagodami...srednio dobry

 

Lunch:

noodle stir fry z warzywami i kurczakiem w sosie teriyaki

ciastko z ryzu prazonego oblanego czekolada

 

Pozniej ide wypic piwko, bo kolezanka wraca do Polski a druga zmienia prace, pewnie wciagniemy do tego jakies frytki. Niestety idziemy prosto po pracy, wiec nie moge zjesc niczego porzadnego w domu.

 

Cwiczenia:

wstanie z lozka!!! Z moim obecnym samopoczuciem sprawilo mi to nielada problem.