Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Coz moge o sobie powiedziec. Kocham sport, kiedys trenowalam siatkowke, plywalam, wspinalam sie i generalnie bylam aktywna. Niestety w pewnym momencie zaczely mnie bolec kolana, okazalo sie ze mam elastopatie i przez pewien czas wogole nie bede mogla cwiczyc...minely 4 lata...przytylam 12 kilo i chce sie tego pozbyc.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 112928
Komentarzy: 456
Założony: 26 czerwca 2007
Ostatni wpis: 8 lutego 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Katia87

kobieta, 37 lat, Londyn

172 cm, 70.90 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Wymiary 86 - 61 - 91

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 lipca 2009 , Skomentuj

No i wyglada na to, ze wracam tu co roku ;-) Chyba nigdy nie bede w stanie dopasowac sie do jakiejkolwiek sycypliny. Zaczynam cos, potem mi sie nudzi, wiec rzucam to na jakis czas, potem wracam i tak w kolko...byc moze cecha charakteru...

Wiec teraz juz 22 letnia wracam tutaj z nowa nadzieja na piekne cialo. Tym razem motywacje mam moze kiepska, bo jak sie cos robi to powinno sie to robic dla samego siebie a nie dla kogos...chociaz jak sie nad tym glebiej zastanowic to wlasciwie robie to dla siebie, bo chce sie podobac mojemu partnerowi, chce sie czuc na tyle atrakcyjna, zeby sie wyzbyc zazdrosci. Od zeszlego listopada jestem w nowym zwiazku, z facetem, ktory oprocz tego, ze jest swietna osoba, zwariowana i z poczuciem humoru, ma tez pieknie wyrzezbione cialo. Widzialam tez zdjecia jego bylych partnerek i wszystkie sa super sliczne i super szczuple...i tu zaczyna sie problem, bo jak tylko jakas laska zaczyna z nim rozmawiac to od razu jestem zazdrosna i wiem, ze wynika to tylko z niskiego poczucia wlasnej wartosci. A jak wkoncu osiagne swoj cel i cialo o jakim zawsze marzylam to mam nadzieje, ze ten problem zniknie. Musze tu tez powiedziec, ze to wszystko nie wynika z braku dowartosciowania z jego strony on zawsze mi powtarza, ze mam ladne cialo, ze ogolnie jestem piekna kobieta, ale ja nie czuje sie dobrze sama ze soba...

No nic mama nadzieje, ze tym razem pojdzie mi lepiej. Miesiac temu zaczelam diete proteinowa dr. Dunkana i musze przyznac, ze przynosi fantastyczne efekty. Wiadomo zdarzaja sie wpadki zywieniowe, ktore opozniaja caly proces, ale ogolnie jestem zadowolona z efektow...i przede wszystkim..o matko nie chodze glosna :-)

20 sierpnia 2008 , Skomentuj

Stwierdzilam, ze grunt to miec towarzystwo w swoich zmaganiach. Od niedawna cwicze z moja nowa wspolokatorka i jakos latwiej jest siebie pilnowac, zeby nie opuszczac treningow. Latwiej jest tez dac z siebie wiecej, bo obie nawzajem sie dopingujemy. Oczywiscie ona kompletnie nie potrzebuje sie odchudzac, ale chetnie towarzyszy moim poczynaniom, zeby wyrzezbic sobie sylwetke chociazby.

W czerwcu skonczylam 21 lat i teraz to juz najwyzsza pora zeby cos ze soba zrobic. I nie chodzi mi nawet o to, zeby sie niewiadomo jak odchudzic w miesiac. Czas jednak nadrac zdrowych nawykow. Regularne cwiczenia, zbilansowana dieta. Uwazam, ze majac te 21 lat powinnam juz sama sie o siebie zatroszczyc.

Bede silna.

19 sierpnia 2008 , Komentarze (1)

Hm... no i dobra, nie bylo mnie tu ponad rok. Czy cos sie zmienilo? Niestety nie. Stwierdzam ze to o 'slomianym zapale' co powtarzaja mi wszyscy wokolo to jednak prawda. Chcialabym zeby ktos stworzyl pigulke checi. Zeby mi sie chcialo po tym calym dniu pracy cwiczyc. Zeby chcialo mi sie stosowac diete, zebym widziala nadzieje. Mam juz dosc swojego grubego tylka i tego ze nie mam wystarczajaco duzo silnej woli by go zgubic.

Zalamana uczestniczka marnotrawna powraca...

18 lipca 2007 , Komentarze (1)

Hm...wczoraj postanowilam wyprobowac nowe zajecie w moim fitness klubie, nie wygladaly na zbyt ciezkie, wiec mysle sobie, raz kozie smierc...i umarlam, a raczej umieram dzisiaj. Zajecie prowadzi ten sam koles ktory prowadzi spinning...wariat kompletny!!! Na spinningu np kaze nam jechac sprintem, po czym kiedy pedalujemy juz tak ze mam wrazenie ze odjedziemy z podloga on krzyczy: 'FASTER, I SAID FASTER!!!' i wczoraj na tych drugich zajeciach bylo dokladnie tak samo. Ja nie moge juz reki podniesc a on 'DON'T STOP!!! I SAID FASTER!!!' Padam z nog, nie moge reki podniesc wyzej niz na wysokosc klatki piersiowej ale mimo wszystko czuje sie szczesliwa. Koles jest naprawde niesamowity, potrafi dac wycisk a po wszytskim usmiechnac sie i zapodac jakis zarcik po ktorym od razu czloweik czuje sie lepiej.  Dzisiaj mam z nim spinning, nie wiem jak dam rade...ale pojde staram sie nie przegapiac zajec zeby nie wypasc z rytmu. Waga nadal stoi...mam tego dosc, ale przeciez nic nie poradze :-( Dobrze ze chociaz kondycja mi sie poprawila :-)

17 lipca 2007 , Komentarze (3)

Jak to mozliwe ze cwicze niemal codziennie, ograniczam spozycie kalorycznych i niezdrowych posilkow i mimo to zamiast schudnac przytylam?! Mam dola, dlatego tez nie pisalam nic przez ostatnie kilka dni. W piatek rano poszlam na spotkanie z trenerka, zwazyla mnie po 3 tygodniach cwiczen, okazalo sie ze waze wiecej :-( niby mowila mi ze mam sie nie przejmowac, bo jak sie cwiczy to spala sie tluszcz ale powieksza miesnie, ktore to sa 3 razy ciezsze od tluszczu i ze duzo tez zalezy od tego czy moj organizm jest nawodniony czy nie...bla bla bla... ale ja bym chciala wazyc mniej, przeciez nie waze 70 kg od zawsze kiedys pzy tym samym wzroscie wazylam 63...bez przesady. Po 3 tygodniach rzadnej zmiany...hm...tzn rzadnej zmiany na lepsze. Moj zapal nieco opadl. Czytam wasze wpisy i widze ze mozna schudnac i to calkiem sporo, a ja zamiast chudnac tyje...zalezalo mi ta tym zeby zrzucic chociaz kilka kg do konca lipca, bo jade na wesele mojego kuzyna i chcialam ladnie wygladac, a tymczasem NIC...nie chce sie poddadwac, ale czy ma sens marnowanie swojego czasu i energii skoro i tak nie przynosi to efektow?

11 lipca 2007 , Komentarze (5)

Naprawde stwierdzam ze lubie jak mnie boli wszystko po dobrym wycisku. Oczywiscie wszystko w granicach rozsadku, bo jak sie czlowiek przetrenuje i potem za bardzo boli to tez nie jest za fajnie. Ja jednka odczowam te pozywtywne zakwasy, ktore mowia ze jednka cos zrobilam. Nawet nie zdawalam sobie sprawy ze tak mi brakowalo sportu, przez te wszystkie lata gdy nie cwiczylam, wydawalo mi sie ze jest ok, nie musze sie przemeczac i tak dalej, ale teraz dochodze do wniosku, ze jestem bardziej zmeczona gdy nie rozbie nic. W piatek ide na wazenie...te wazenia tez sa strasznie motywujace. Staram sie nie uzywac wagi miedzy spotkaniami z trenerem i ciekawa jestem czy zmienilo sie cos od ostatniego wazenia ponad 2 tyg temu, bardzo bym chciala...boje sie tylko ze jesli waga nie drgnie to strace zapal. Co prawda trenerka mowila ze moge nie schudnac na wadze z prostego wzgledu ze miesnie sa 3 razy ciezsze od tluszczu. Boje sie strasznie.

10 lipca 2007 , Skomentuj

a raczej komunikacji miejsckiej jaka w nim dziala lub tez jakby spojrzec na to z wlasciwej strony to NIE DZIALA...Naprawde krzyzuja te cholerne autobusy moje plany. Chcialam chodzic na silownie rano na godzine 7...zgodnie z rozkladem jazdy autobu powinien byc co 5 minut od godziny 6, niestety dzisiaj ktorys dzien z rzedu stalam na przystanku od godziny 6 przez 40 minut i nic zaden autobus nie przyjechal. Przysiegam ze ktos za to powinien beknac. Wkurza mnie to bo przez to trace popoludnia :-( W domu jestem dosc pozno, a potem juz tylko do lozka, a tak po pracy moglabym jeszcze cos zrobic...ale nie, musze byc na silowni, bo rano cholerny autobus nie raczy pzyjechac. A rano tez nie jest przeciez lepiej no bo wstaje o 5.45 i wystaje na przystanku tylko po to zeby wrocic zrezygnowana do domu.

9 lipca 2007 , Skomentuj

Fatalny poniedzialek...Wszystko zaczelo sie od tego ze mialam rano wybrac sie na silownie, nawet moj chlopak bohatersko zglosil sie na ochotnika ze mnie zawiezie, ze wstanie o tej 6 i podwiezie mnie pod sam klub. Niestety mam okres i cholernie mnie bolal rano brzuch, wiec stwierdzilam ze cwiczenia w tym stanie nie beda najlepszym pomyslem. Wrocilam wiec do lozka, przestawilam budzik zeby zdarzyc do pracy. Wszystko szlo pieknie, jestem coraz bardziej zadowolona ze swojej sylwetki i mowie sobie 'pal to licho wystroje sie troche' zamiast zwyczajowych adidasow postanowilam zalozyc szpilki...patrze w lustro i mowie sobie' niezla laska' po czym wraz z moja wspollokatorka wyszlysmy do pracy. Z przerazeniem stwierdzilysmy ze zaraz ucieknie nam trawmaj a jeszcze bilety trzeba kupic, wiec biegiem...i jak sie z tego rozpedu wywalilam to wpadlam prosto na przystanek pelen ludzi...obciach na maksa, ale nie to jest najgorsze...zbilam sobie kolano i ledwo chodze, nie wspominajac juz o jakimkolwiek wiekszym wysilku. A tak sie niefortunnie sklada ze jutro mam spotkanie z moja nowa trenerka... :-( Nie ma co piekny poniedzialek...

6 lipca 2007 , Komentarze (1)

Wiedzialam ze taki dzien nastapi, ale zeby tak szybko? Zdaje sie ze wczoraj sie lekko przetrenowalam, tak to jest jak sie czlowiek stara za bardzo, dzisiaj rano nie moglam podniesc sie z lozka, wiec zamiast normalnego wycisku pojde dzisiaj na basenik, oczywiscie po poludniu, bo jak juz wspomnialam rano nie moglam wstac. Poza tym nienawidze gdy zbliza mi sie okres...moge wtedy jesc tyle co slon i caly czas byc glodna. Wiem ze powinnam nad tym panowac ale jak moj brzuch caly czas wola 'jesc!!!' wiec pochlaniam tony jedzenia a potem mam wyrzuty sumienia, ze nie bylam dosc silna.Czy jest jakis sposob zeby temu zaradzic...?

5 lipca 2007 , Komentarze (4)

Zaczynam sie przyzwyczajac do wizyt w klubie fitness, naprawde lubie tam chodzic, bo po pierwsze widze ze nie tylko ja mam problem z waga ale jest naprawde pelno takich osob i moze to zabrzmi egoistycznie i podle, ale jak widze ze jest ktos grubszy ode mnie to od razu czuje sie lepiej i mysle 'ze mna nie jest jeszcze tak zle', oczywiscie wspolczuje tym ludziom bo wiem jakie to musi byc dla nich ciezkie i przykre,ale ciesze sie ze sama zaczelam cos ze soba robic zanim doprowadzilam swoje cialo do takiego stanu jak oni. Po drugie czuje ze mam wiecej energii, naprawde, jeszcze calkiem niedawno, przestawialm budzik 3 razy zanim wstalam, teraz wstaje na pierwszy dzwonek, a ostatnio nastawiam go godzine wczesniej zeby przed praca zdarzyc na silownie. Jak wracam do domu do nie ide od razu spac ale mam jeszcze ochote na spacer albo wogole cokolwiek. Mysle ze rozpoczecie treningow bylo strzalem w dziesiatke...zeby tylko jeszcze udalo mi sie wprowadzic diete.