i przy okazji plac zabaw
Ładna pogoda to i chce się chodzić.
Zobaczyłam w końcu wagę, swoją oczywiście, i się przeraziłam. Wszystko to moja wina, zapuściłam się przez te parę miesięcy strasznie, muszę to przyznać że jestem okropną tłustą świnką, ale jeden plus jest taki że w końcu przejżałam na oczy i wzięłam się do roboty. Dietka jest trzymana, jeszcze muszę rowerek stacjonarny uruchomić na nowo i czekać cierpliwie na rezultaty. Naprawdę przeraziła mnie waga, myślałam że będzie jednak troche mniej ale niestety.
Będę się ważyć raz w miesiącu, mam nadzieję że się miło zaskoczę pod koniec września.
Dieta + ćwiczenia + cierpliwość = sukces :)
I tego się trzymajmy.
Pozdrawiam!