No cóż. Przyznam szczerze że sama siebie zaskoczyłam swoją determinacją, uporem, silną wolą itp. Co udało mi się osiągnąć w marcu:
- dużo schudłam a co za tym idzie zmieściłam się w stare spodnie
- nie jadłam chleba, ziemniaków - zamiast tego kasze, ryż i makarony
- całkowicie wyeliminowałam dodatek cukru - czyli nie słodze kawy, nie jem słodyczy, ciast, ciastek itp
- piję dziennie butelke wody z cytryną - wcześniej nie piłam praktycznie wcale wody
- zero fast foodów - czyli frytki, pizze, zapiekanki wszystko tłuste i niezdrowe poszło precz
- zero tłustego sera żółtego - a jadłam go wcześniej w nadmiarze głównie w tostach
- słodkie wody - poszły precz całkowicie tj gazowane cola, mirinda itp oraz dosładzane "soki"
- ćwiczę codziennie - cokolwiek, ćwiczenia na boczki, biust, jazda na rowerku stacjonarnym
I powiem wam że jestem z siebie dumna, wiem że jeszcze mega długa droga przede mną, że to dopiero początek ale marzec wygląda bardzo obiecująco i zachęcająco na następny miesiąc, a pamiętam że chciałabym zrzucić 14 kilo do urodzin więc mam jeszcze kwiecień i praktycznie cały maj w sumie 59 dni. Fajnie by było powitać 30 urodziny z wagą 79 kilo heh. Postaram się i na pewno zrobie wszystko co w mojej mocy a już na 100% będę się trzymać swojego planu co do diety i włączę trochę więcej ćwiczeń - w końcu 13 kwietnia będe mieć już 3 miesiące po porodzie więc mogę coraz więcej ćwiczyć, wiadomo powolutku ale ciągle do celu ;)
Pozdrawiam!