Mam dość, mam serdecznie dosc uczenia moich dzieci w domu. Dzisiaj spędziłam 7h przy lekcjach z dziecmi, z czego starsza jest w 3 klasie a młody w przedszkolu. Ja wszystko rozumiem, rozumiem, ze trzeba isc z programem, ze to my rodzice musimy pomoc, ale jestem pewna, ze robimy 2x tyle niz robili chodzac do szkoły. Jeszcze gdyby te lekcje odbywały sie on-line, nauczycielka wytłumaczyła, ale nie, wysle maila i męczcie sie. Dzisiaj mloda miała normalne lekcje plus 3 testy trzecioklasisty do zrobienia. Polski, matma i przyroda.
Jeszcze nie tyle mnie szkola wkurza co przedszkole, nie dość, ze robimy program, to jeszcze, piosenki, tańce, prace plastyczne. Wszystko nagrywac i wysyłać. Dzisiaj mielismy zrobic telewizor z kartonu. No Ku%&$ ja oprocz tych lekcji z dziecmi mam jeszcze inne prace w domu plus pelny etat. Nie radze sobie, nie wyrabiam w terminach... Chyba jestem chu&$#ą matką...
Koniec gorzkich zali, przepraszam, ale gdzies musiałam.
Beznadziejny dzień dzisiaj mam, przypalilam staremu schabowe, nawet nie miałam czasu zjesc. A teraz jak mam czas to nie mam z nerwow apetytu. Jutro ide do pracy i niech sie stary meczy.
Na sniadanie wjechaly kanapki z zytniego chleba z awokado i serem camembert light , jajko sadzone i kawa z mlekiem.
Na obiad dwa kawalki schabu i mieszanka warzyw wrzucilam do thermomixa i ugotowalam na parze.
Podwieczorek sliwka i pomarancza
Kolacji brak, nie mam apetytu
Woda 3l
I zaliczony 3 dzień wyzwania na brzuch.
Weszłam rano z ciekawosci na wage i ani drgnela... Nie spodobalo mi sie to😅