Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

'Nie warto rezygnować ze swoich celów tylko dlatego, że osiągnięcie ich wymaga czasu. On i tak upłynie.'

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 120814
Komentarzy: 413
Założony: 4 listopada 2006
Ostatni wpis: 5 kwietnia 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ola1979

kobieta, 45 lat, Warszawa

160 cm, 61.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

31 stycznia 2008 , Skomentuj

    W sobotę miałam focha i nie ukrywałam tego, potem chciałąm się odezwać ale stwierdziłam, że to nie ma sensu aż we wtorek Kasia sama się odezwała - zadzwoniła, choć też się wachałam czy odebrać ale nie żałuję. Wczoraj ja zadzwoniłam i też chyba było miło choć tak naprawdę ta prozmowa miała wyglądać całkiem inaczej ale odpuściłam sobie bo po co znowu coś psuć i dobrze bo nakocu dała mi do zrozumienia że nie chce o tym już słuchać.
    A w pracy. Beznadzieja. Pracuję bo muszę, chodzę bo muszę ale nie mam z tego żadnej satysfakcji. Wszyscy mnie tam denerwują.Znowu mnnie zaczyna kręcić moja dawna pasja czyli cyferki.
     Jednak jak to sobie poukładać na spokojnie to nigdzie nie znajdę takiej drugiej pracy gdzie będę mogła pracować 24godz. w tygodniu za takie pieniądze, owszem znajdę za takie pieniądze ale w 40 godz. systemie pracy i to też nie będzie to co chcę.
W domu jakby wszystko pomału zaczynało znowu wracać do rówowagi, jest cisza i spokój, no ale tel wyłączam nadal bo nadal są te tel. od jej "znajomych".
    Jeszcze tydz. a dokładnie 2 dyżury, 2 pobudki i ferie, a te już mam zorganizowane będę pisać protokuł z rady  tak około  100 stron ręcznie!!!!!!! Super ale to dopiero okaże się w poniedziałek pierwcza część rady a druga w środę bosko dwa dni wyrwane z życia przez te posiadówki.

26 stycznia 2008 , Komentarze (2)

Niby tydzień był spokojny bo niebyło jej w domu a ja nie chodziłam do pracy więc mogłam trochę odpocząć ale już wczoraj jak poszłam do pracy a tam już na wstępie jeszcze nie zdążyłam wejść w drzwi, wszyscy mnie ścigają i czegość chcą potem dowiaduję się jakie to rewelacje działy się u mnie w grupie to już wszystkiego mi się odechciewa jeszcze ta policja w nocy bo jakimś dzieciakom zachciało się zabawy unas na placu a portierka nie wytrzymała i zadzwoniła po nich a oni potem pkazali na co ich stać. Nocką chciałam pogadać z kasia ale cóż u niej tak bywa nie było zasięgu może przez te wiatrzysko, które hulało całą noc a może ten jej warjujący tel, nic tak bywa jak ja już sie zbiorę a to bywa przecies żadko to coś stanie na drodze. No i dziś nieby jużbyło lepiej ale jak wracałam do domu już mnie złamało i nawet nie pomogło przypadkowe spotkanie z Kasią, chyba a nawet napewno byłam niezbyt przyjemna w stosunku do niej. No i w domu nie pomyliłam się - wróciła- na wstępie kłótnia bo powiedziałąm jej co o tym wszystkim sądze a teraz martwa cisza. Ciekae ile tym razem wytrzyma. Daje jej dzień dwa nie dłużej.  

20 stycznia 2008 , Komentarze (2)

właśnie tak, wczoraj napisałam do przyjaciólki o pomoc i radę ale ją to już chyba męczy bo odpisałam mi tak że zamiast poczuć się lepiej to zrobiło mi się jeszcze gorzej. Już nic jej nie odpisałam bo i po co. 

19 stycznia 2008 , Komentarze (3)

    Kurwa jak ja jej nie nawidzę, nawet nie mogę na nią patrzeć, odwracam głowę żeby się na nią nie patrzeć bo mam wrżenie że jak się do niej odwrócę i spojrzę na nią to się wyżygam.  Wróciła zachlana, śmierdząca po tygodniu. Ciekawe ile teraz wytrzyma, Ostatnio pokazała się na góra może 2 godz.
    O ile ja jestem zdrowsza gdy jej nie ma.
    Teraz  wszystko mnie boli,  skręca, ściska w żołądku i wogółe mam wszystkiego dość i jedne myśli.

17 stycznia 2008 , Komentarze (4)

Podaj mi trzy argumenty dla których warto żyć. Rodzina i praca się nie liczy bo tego nie nawidzę i to nie jest dal mnie żaden powód.

15 stycznia 2008 , Komentarze (2)

To przeczytałam w miejscowej gazecie.
    57 letnia kobieta w gminie XXX popełniła samobójstwo. Na razie trwają czynności wyjaśniające i wiadomo jedynie, że nic nie wskazywało wcześniej na możliwość zaistnienia tej tragedii. Podobno kobieta podcięła sobie żyły i dodatkowo założyła na głowę torebkę foliwoą. Nie jest wykluczone, że zażyła wcześniej lekarstwa.
 
    A gówno prawda bo wcześniej miała już próby samobójcze, i mówiła że nachodzą ją jacyś ludzie z siekierami i chcą ją zabić. Była zawsze dziwna a ostatnio jakaś obłąkana chodziła, więć niech nie mówią że nic na to nie wskazywało.
    Wiem coś na ten temat.

    To była nauczycielka z mojej starej podstawówki, co prawda mnie nie uczyła albo nie pamiętam, może jakieś zastępstwa- to napewno, a może technika coś teraz mi tak świta.
    Tak to się kończy jak ludzie lekceażą innych!!!
    

13 stycznia 2008 , Komentarze (4)

    Cierpiąc, nie można zapomnieć tylko o jednym - o samotności. Można się upić, nafaszerować jakimkolwiek gównem, ale pamięć o samotności pozostaje. To jakiś cholerny, gigantyczny antagonizm. Bo ja niby chcę być sama, a jednak tak przeraźliwie mnie to rani. Nie wiem czemu tak jest. Możliwe, że sama sobie komplikuję egzystencję, ale chyba  nie potrafię dłużej żyć tak jak żyję. Ech, nie umiem dziś za cholerę sformułować tego o co mi chodzi i co czuję, więc kończę.                                                                                                                 Właśnie też na tym polegał mój problem z psychologami i psychiatrami, nie mogli mi pomóc, skoro ja nawet nie potrafiłam zwerbalizować swoich uczuć.

12 stycznia 2008 , Skomentuj

    Jakoś udało mi się przeżyć ten dzień. Początkowo miałm ochotę zostać na tej kolędzie ale jak o 2 w nocy pojawiła się matka ledwo trzymając się pionu i zaraz z powrotem poszła i wróciła przed 6 a od samego rana wojna to już miałąm dość, i stwierdziłam niech siędzieje co chce ale ja wychodzę. 
    Spotkałam się z Kasią. Było miło i sympatycznie, choć może nie do końca, bo chciałam z nią pogadać ale jakoś nie mogłam. Tak naprawdę to już od tyg. zbierałam się, już nawet kilka razy próbowałąm do niej dzwonić ale zawsze jakoś brakło mi odwagi tak jak i dziś może gdybym więcej wypiła to wtedy puściłyby mi chamulce, ale z drugiej strony kto mnie do tego upoważnił żeby kogoś dręczyć swoimi problemami.
   

11 stycznia 2008 , Skomentuj

    Jutro mam w domu kolędę, i co zrobiłam wykręciłam się z niej  powiedziałam że mam pracę a że za moim grafikiem nikt nigdy nie zdąży nieraz sama się w nim gubię to byłao łątwe zresztą tak naprawd to jutro mam dyżur ale się z niego wymigałam też! a spotykam się z Kasią choć jeszcze rano sobie obiecywałam że jakby zadzwoniła ( miałam przeczucie)to jej odmuwię ale jak zwykle nie potrafię tego zrobić.
    Wydzwaniaj do mnie Adaś z Waldkiem na zmianę a ja nic ani nie odbieram ani nie odpisuję na sms'y.
    Matka się pokazała i już jej nie ma. Dziś jest 11-ty a ona w domu była  chyba z  6dni.

9 stycznia 2008 , Komentarze (2)

Zamknąć oczy
Nie obudzić się...
Tego chce...

Nie patrzeć na to...
Co otacza mnie..


Czemu na świecie
Jest tyle złego...


Gdybym mogła...
Każdemu dałabym niebo...

Ale nawet dla siebie...
Nie umiem znaleść...
Szczęścia!!!!