Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

'Nie warto rezygnować ze swoich celów tylko dlatego, że osiągnięcie ich wymaga czasu. On i tak upłynie.'

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 120912
Komentarzy: 413
Założony: 4 listopada 2006
Ostatni wpis: 5 kwietnia 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ola1979

kobieta, 45 lat, Warszawa

160 cm, 61.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

15 maja 2008 , Komentarze (1)

    Wkońcu dostałam leki, wczoraj je wykupiłam, i zaczełam leczenie. Wczoraj trochę przegiełam już na samym początku, bo wnerwiło mnie te branie leków co 5 godz. i wziełam wszystkie na raz, ale trochę się przestraszyłam po rozmowie z pielęgniarką i od dziś zaczynam brać tak jak się należy. Już po pierwszej dawce widać zmiany w organiźmie. Okres to mam teraz że hej jużdo pierwszego dnia w poruwnaniu z tym co było kiedyśto teraz można by było powiedzieć że mam krwotok. Oby to się z czasem zmieniło i wróciło do poprzedniej wersji bo tamta mi bardziej odpowiadała.
    Na imprezę nie poszłam tylko siedziałam z tą chalastrą i musiałąm się z nią urzerać ale na własne życzenie i chyba to było lepsze nawet jak mi pogrozili  że jak wrócą do domu i mnie spotkają to będzie cienko - już się boję- niż gdybym się tam miała męczyć.Nie pierwszy i nie ostatni raz, takie teksty  się od nich słyszy to już standart, ale wczoraj przegieli wic sobie popamiętają.

13 maja 2008 , Komentarze (1)

    I tak ze stresu myślałam że się wczoraj pożygam ale jakoś przeszło może dlatego że było to lajtowe badanie i nie musiałam świecić tyłkiem przed lekrzem bo począkowo myślałam że bostałam okresu ale to był tylko krew w moczu ale i tak wystarczyło żebym miała większy stres.Wynik usg nie jest zbyt kolorowy ale z nutką optymizmu, ale i tak do domu nie wróciłam, najpierw spotkałąm się z Kasią bo to był jedyny sposób aby spotkać się jeszcze przed wakacjami. I tak jedziemy do zakopca tak gdzieś około 4 lipca a potem Kasia ma ochotę na dwa trzy dni na wypad nad morze mi to sięmniej uśmiecha bo się nie rozbiorę ale pojechać czemu nie. Potem pojechałam do Wiesi a do domu zadzwoniłam i sprzedałam im jakiś kit. Dziś miałam kolejną wizytę u lekarza, ten nie zobaczył tego co tamten dupek mi wczoraj powiedział a ja go nie uświadomniłąm tak jak i wczoraj nie spytałąm się jego jak to się leczy. Więc i dziś wyszłam z lepszym humorem, dostam leki- jutro je wykupie i może zacznę się leczyć. Co prawda przepisał mi tylko po jednym poakowaniu leku żeby mnie zmusić do kolejnej wizyty- cwaniak swoją drogą już mnie trochę rozszyfrował. jak nie przytyję od nich to będzie sukces bo będęje stosować, choć jak już się zapoznałam z ulotkami to będzie to karkołomne wydażenie bo będę się musiała ostro kontrolować aby o wszystkim pamiętać, rozpiszę sobie przypomienia w telefonie i jakoś pójdzie.
    Jutro impra w pracy ale się z niej inteligentnie wymigałam, będę sama w pracy z 10 pomocami i setką rozwydrzonych bachorów. Będzie bosko, muszę sie zaopatrzyć w proszki przeciwbólowe, hahaha ale nie muszę myśleć o kreacji i tych sprawach...

11 maja 2008 , Skomentuj

Już mnie wszystko boli na samą myśl. Jutro o 14 mam wizytę u lekarza i moje przypuszczenia siępotwierdzą napewno a marzenia znikną niepowrotnie raz na zawsze. Wienię chyba zraziłam swoią historią bo wczoraj i dziś był tylko jeden słżbowy sms. Wiedziałam że tak to się skończy, mówiłam ostrzegałam. 

10 maja 2008 , Komentarze (1)

    Wczoraj ni z górszki ni z pietruszki złapał mnie taki dół w pracy że wszyscy obchodzili mnie wielkim łukiem. Z nikim mi się nie chciałao gadać a zresztą chyba bali się nawet do mnie odezwać, Wienia nawet jak siedziała obok mnie i chciała mi coś powiedzieć to wysyłałam do mnie sms'a. i tak sobie gadałyśmy, tyle że ja odpowiadałam: tak, nie, niewiem. W końcu się nademną zlitowali i mnie do domu wysłali a w domu nie wytrzymałąm i jak jeszcze raz odezwała się do mnie Wienia to o wszystkim jej opowiedziała teraz teochę żałuję ale z drugiej strony trochęmi ulżyło i dzięki temu mogłam spokojnie przespać całą noc. Dziś za to zamiast na 6 przyjechałam do pracy na 8, i wyszłam teżgodzinę wcześniej. Jutro Impreza ale się z mnie wymigałąm i narobiłam tym kierownikowi kłopotów bo musiał szukać zastępstwa i przekładać dyżóry innym tak aby było komu iść z dzieciakami. JA byłam ostatnio i narazie mam dość. Zresztą nie mam do tego głowy teraz.

7 maja 2008 , Komentarze (1)

    Ma się rozumieć waga. Już sobie zrobiłam przegląd rowerku więc znikam trochę pojeździć. Teraz już powino być tylko z górki.

5 maja 2008 , Komentarze (2)

Verba- Młode wilki 1


Młode wilki zawsze będą szły przy sobie,
Kochankowie, których nawet śmierć nie rozdzieli,
Tak myśleli chodź rodzice wciąż mówili,
Nie jesteście sobie przeznaczeni,
Ludzie chcieli ich pouczać,
Mówili chłopcze zwolnij trochę,
A on na to ja nie jestem żadnym chłopcem,
Odbijał piłkę , chłopaki są w burdelach,
A ja jestem młodym wilkiem,
Żadnej pracy, żadnej szkoły,
Woleli w pociąg wsiąść,
I jechać tam gdzie poprowadzą tory,
Tygodnie spędzone poza domem,
Namiot nad jeziorem,
Spadające gwiazdy nad morzem,
I tylko jedno życzenie,
By końcu się uwolnić,
Od kontroli starych,
Którzy zawsze muszą plany im spierdolić,
W końcu ruszyć w drogę,
Nie spać na peronie,
Gdy ostatni pociąg odwołają,
Jeden przekręt na parkingu był okazją,
Czarny ścigacz,
Uwierzyli, że marzenia właśnie się spełniają,
Od 0 do 100% wilki muszą być wolne,
Zwłaszcza gdy są młode,  
      A Ty także bądź takim młodym wilkiem,
      Tylko pamiętaj, że życie jest cholernie śliskie,
      Jeśli jednemu z was coś złego się stanie,
      Drugi da mu wsparcie, miłość, przyjaźń i oddanie
Nie spała całą noc czekając kiedy zadzwoni,
Musiało coś się stać przecież tak nigdy nie robił,
Gdy telefon się odezwał była pełna nadzieii,
Chodź za chwilę całe życie miało w koszmar się zmienić,
To był wyścig, chciał zarobić parę groszy,
Chciał ją jakoś zaskoczyć,
A teraz nie będzie chodził,
Dawał z siebie wszystko,
Ale jednak coś nie wyszło,
Rozpieprzył siebie motor,
I nadzieję na przyszłość,
Pod szpitalem stali inni,
To najbliższe młode wilki,
Skowyt silników oddawał hołd,
Temu co w wyścigu stracił wolność,
On nie umarł jeszcze,
Chociaż dziś zmarła jego młodość,
Myślał, że odejdzie,
Jednak ona została,
Najwierniejsza partnerka z ich wilczego stada,
Niezawyła w miłości,
Milczała też w cierpieniu,
Młode wilki zawsze będą razem iść ku przeznaczeniu,
      A Ty także bądź takim młodym wilkiem,
      Tylko pamiętaj, że życie jest cholernie śliskie,
      Jeśli jednemu z was coś złego się stanie,
      Drugi da mu wsparcie, miłość, przyjaźń i oddanie

 

Verba- Młode wilki 2


            Oni mogą żyć ale tylko razem nie rozdzielaj ich nie odzieraj z marzeń muszą ciagle iśc na granicy tchnienia cienka linia określa sens ich istnienia x2
On się zatrzymał wypadek zabrał marzenia
ciągle szare dni i odległe wspomnienia.
Ona czekała, wierzyła że się nie podda
miłość nie pozwala rezygnować.
Robiła wszystko żeby ciągle miał nadzieje
szeptała wciąż "zobaczysz w końcu będzie lepiej."
musimy razem życ i szukać pomocy
kiedy usypiał ona walczyła w nocy.
W końcu znalazła, niespodziewana wiadomość
jakby z Nieba zszedł Bóg i wskazał drogę po wolność.
Trudny zabieg za wielką cenę,
brak pieniędzy odbierał nadzieje.
Gdy nastał dzień silniki zamilkły,
sprzedane gdzieś zegnane w ciszy.
Zrobili to by kupić jego szczescie,
tylko wilki wiedzą jak zycie jest cenne.
            Oni mogą żyć ale tylko razem nie rozdzielaj ich nie odzieraj z marzeń muszą ciagle iśc na granicy tchnienia cienka linia określa sens ich istnienia x2
Nie chceli spać czekali w niepewności,
Anioł Stróż dawno odszedł w bezsilności.
Jednak udało się ta chwila wraca echem,
jutro zbudzi się i będzie tylko lepiej.
Minie czas i wróci tak skąd przyszedł
chyba ktoś na górze chciał by z tego wyszedł.
Ktoś daleki ale pomogli najbliżsi,
przyjaciele-zwyczajne młode wilki.
Teraz mijają świat kilometr za kilometrem
znowu pędzą gdzieś niesieni przez powietrze.
Już wygrali z życiem ale grają z nim dalej
pokonali los bo trzymali się razem.
Będą wiecznie gnać nie probuj ich zatrzymać
zostawili ślad - idealną przyjaźń.
W pamiętniku życia znajdziesz jeden wers
"Nie zatrzymuj wilków bo jest ich coraz mniej"
            Oni mogą żyć ale tylko razem nie rozdzielaj ich nie odzieraj z marzeń muszą ciągłe iść na granicy tchnienia cienka linia określa sens ich istnienia x2

Verba- Młode wilki 3


            Przecież w marzeniach miało być lepiej.
            Ale my tworzymy świat, w którym ktoś oblicza czas....
            Może po drugiej stronie jest lepiej.
            Ale my wierzymy wciąż że nad nami czuwa los...
A tylko ten jeden dzień rozpoczął się jak idealny sen.
On jak nigdy obudził ją kwiatami... Ona w szczęściu witała go zalana łzami.
Ten jeden dzień miał naprawić to, co rozkruszało się...
Dwie postacie z jednej opowieści, które pisarz dzieli dopisując wersy.
Dlaczego tak jest, że najpiękniejsze chwile życie psuje na siłę?
Ona znowu spędzi samotną noc wierząc, że rano znów zobaczy go...
Oddech na szkle, serce na pożegnanie smutkiem malowane
Kilka słów wyczytanych z zamkniętych ust:
Kocham Cie i poczekam tu...
            Przecież w marzeniach miało być lepiej.
            Ale my tworzmy świat, w którym ktoś oblicza czas....
            Może po drugiej stronie jest lepiej.
            Ale my wierzymy wciąż, że nad nami czuwa los...
Rozcinał płaczący świat...
Zimne krople deszczu wklejone w wiatr...
Jechał coraz szybciej by oszukać czas - Ciemna noc zasłaniała strach!
Chciałby być przy niej blisko teraz...
Przy niej żyć, przy niej chciał umierać.
Wiedział, że gdyby coś się stało, oddałby własne życie za nią...
Jak mógł jej nie doceniać, drwił, słysząc coś się zmienia.
Nie zasłużyła na taki chłód, naprawiłby to, gdyby tylko mógł.
Ile razy Bóg może dawać szanse? Ile razy śmierć może przegrać walkę?
Przeznaczenie czy największy dług, jak dziś przypomniał sobie Bóg...
            Przecież w marzeniach miało być lepiej.
            Ale my tworzmy świat, w którym ktoś oblicza czas....
            Może po drugiej stronie jest lepiej.
            Ale my wierzymy wciąż że nad nami czuwa los.../x2

Verba- Młode wilki 4

Witaj Skarbie,
Pisze do Ciebie z nieba,
Mam nadzieje, że to przeczytasz?
            Gdybym mógł zatrzymać wszystko co przemija,
            Wybrałbym nieśmiertelność,
            Bo nasza miłość przetrwa całą wieczność.
Ja myślałem, że jestem nieśmiertelny
Zapomniałem, że przecież jestem wam potrzebny
Łatwo odejść bez podania ręki
By zostawić tych, którzy będą za mną tęsknić
Proszę Cię nie miej do mnie żalu
Znasz mnie przecież jechałem pomału
Wybacz mi, że tak głupio skończyło
Wiem wciąż myślisz, że wrócę do Ciebie za chwilę
Nie chciałem tak, mam tam parę spraw
Mam przyjaciół i mam tylko Ciebie od lat
Chcę podnosić wzrok co dzień rano
Widzieć świat taki jaki mi tu zapisano
Uwierz mi tu wcale nie jest źle
Co dzień jestem obok Ciebie lecz nie widzisz mnie
Gdybym dostał życie jeszcze jedno
Nie odszedłbym na pewno
            Gdybym mógł zatrzymać wszystko co przemija,
            Wybrałbym nieśmiertelność,
            Bo nasza miłość przetrwa całą wieczność.
Chciałbym żebyś sobie wszystko ułożyła
ale nie wiem czy byś potrafiła
Będziesz czekać jesteś taka jak ja
Nie chce szukać kogoś kto wypełni twój świat
Żyjesz wspomnieniami, żyjesz tym co było
Żyjesz tym co niestety się już zakończyło
Choć mieliśmy czasem gorsze dni
Mam nadzieje, że wierzyłaś w moją miłość
Powiedz mi ile siły trzeba w sobie mieć
Żeby takie sytuacje można było znieść
Całe Zycie w jednej chwili traci smak
A nadzieja upada jak płonący wrak
Chciałbym by to wszystko było snem
Żebyś mogła się obudzić i zobaczyć mnie
Może i dobrze, że życie nie jest wieczne
Bo wiem, że przyjdziesz do mnie jeszcze.
            Gdybym mógł zatrzymać wszystko co przemija,
            Wybrałbym nieśmiertelność,
            Bo nasza miłość przetrwa całą wieczność.

Verba- Młode wilki 5

            I nie mów jej że zapomnieć ma
            Rozumiem ją, rozumiem jej świat
            I nie mów jej że zapomnieć ma
            Rozumiem ją, rozumiem jej świat.
Który raz stała tam szukając wspomnień
Obserwując tamtych dni gasnący płomień
Nie ma już i nie będzie tego więcej
Jak rozmawiać z zachodzącym dźwiękiem
Kto wysługa jej, kto zrozumie
Kto poczuje to co tylko ona czuje
Nie ma szans rozdział trzeba zamknąć
Warto ogrzać się żeby nie zamarznąć
Znaleźć miłość, ruszyć z miejsca, zacząć kochać
Nowa przyszłość ale inna niż wyśniona
Plany jutra ? kiedyś dziecko, nowe życie
Lecz z kimś innym niż mówiły obietnice
Trzeba składać to łącznie z sobą samą
By wędrować nawet drogą rozkopaną
Gdzie ma szukać jeśli niebo nie pomaga
Wszystko inne tylko ona taka sama.
            I nie mów jej że zapomnieć ma
            Rozumiem ją, rozumiem jej świat
            I nie mów jej że zapomnieć ma
            Rozumiem ją, rozumiem jej świat.
Wiesz mówili na nich młode wilki
Żyli szybciej niż możemy sobie przyśnić
Mieli siłę żeby być naprawdę wolni
Zakochani, zaufani, nieostrożni
Zegar nie dał im wskazówek ale liczył czas
A nagłówki gazet poznał wtedy cały świat
I już nie było nic więcej
Oprócz słów reportera pod zdjęciem
Gdy jest ciemno, chłodny wiatr, ona wraca tam
Widzi jego, widzi siebie jak tamtego dnia
Przypomina sobie gwiazdy co spadają
One chyba jednak życzeń nie spełniają
Choć powiedz mi jak bardzo tęsknisz
Jak zniszczony jest Twój pamiętnik
Uwierz w to że nikt tak nie znika
On wziął parę dni wolnych od życia.
            I nie mów jej że zapomnieć ma

            Rozumiem ją, rozumiem jej świat
            I nie mów jej że zapomnieć ma
            Rozumiem ją, rozumiem jej świat.
            I nie mów jej że zapomnieć ma
            Rozumiem ją, rozumiem jej świat
            I nie mów jej że zapomnieć ma
            Rozumiem ją, rozumiem jej świat.

 

    W tym coś jest co do mnie pasuje, nieraz jak tego słucham to mam wrażenie jakby to było dla mnie pisane.

5 maja 2008 , Komentarze (1)

    Dopiero dziś się przekonałam.Wcześniej nie zdawałam sobie z tego problemu, myślałam że dzwonię umawiam się i już a tu albo terminy na mieciąc już zajęte a ja nie mogę czekać albo nie można się dodzwonić a jak już ktoś łaskawie odbierze to się okazuje że sprzętu odpowiedniego nie mają. Ale muszę przyznać trafiła mi się jedna pani która najpierw bardzo miło mnie przyjęła jednak w miarę moich pytań przyznała się po cichu że nie mają odpowiedniego sprzętu choć na początku wszystko było ok.
    Po małym zwątpieniu udało mi się zapisać na przyszły poniedziałek. Oby dalej poszło wszystko pomyślnie bo już mam pomału tego dość.
     Jak tak dalej będzie szło to tak opieszale to z wakacji będąnici a tego sobie nie podaruję.
    Już odliczam dni. Pozostało 46.

3 maja 2008 , Skomentuj

    Wczoraj po pracy miałąm iechać do Kasi ale tak jakoś się potoczyło że zamiast do niej trafiłam do Wiesi. Ufarbowałąm jej włosy i tak od słowa do dłowa powiedziałam jej coś o czym nikomu nawet Kasi niegdy nie powiedziałam, nigrdy o tym naewt nie pisałam, i starałam sięnie myśleć bo myślałam że to może jeszcze wszystko się odwróci a teraz w świetle tych wszystkich badań przeprowadzanych na mnie już wiem że tak się nie stanie i to już jest przesądzone. Dzatego tak ciężko jest mi zapisać sięjeszcze na jedną wizytę do lekaża gdyż nie chcę usłyszeć od niego tego wyroku. Wolę  żeby było tak jak jest teraz i mieć choć cień znikomy nadziei na cud.

1 maja 2008 , Komentarze (2)

    To moje nowe powiedzonko, które bardzo do mnie psuje.
    W poniedziałek zebrałąm się w sobie i poszłam po raz kolejny do lekarza ale cóż z mojego nastawienia jka się okazało nie mają specjalistycznego sprzętu aby zrobić mi badania i muszę jechać gdzie indziej a mogłam się spytaćc odrazu przy zapisywaniu się to by mnie mniej nerwów kosztowało a tak to odnowa muszę się nastawiać, a tak to jużw niedzielę to przeżywałam w pracy i w domu byłam nie dozniesienia chodziłam jakbym miała zaraz wybuchnąć.Wszystkiego się czepiałąm i reagowałam krzykiem a potem w nocy nie mogłam spać i co teraz czeka mnie powtórka z rozrywki. Oczywiście że byłam u lekarza w domu nikomu nic nie mówiłam żeby jeszcze godzej nie podnieść ciśnienia. Dla odereagowania złości ienia zaprosiła mnie do siebie na noc i tak we wtorek po razieposzłam do niej. Miałyśy pogadać, zaaopatrzyłyśy się w odpowiednie znieczulacze ale i to na wiele mi nie pomogło choć bardzo chciałam, po pewnym casie wienia odpuściła bo wiedziałą że i tak nic ze mnie nie wydusi. Przez ten cały stres to i apetytu do jedzenia nie mam i jak to ona powiedziała ja jem herbatę, a tak naprawdę to jak jestem sama w domu to wpierdalam wszystko jak głupia a jak jestem u kogoś to nic mi przez gardło nie chce przejść.
    Zacząsię weekend a ja naniosłam sobie roboty papierkowej do domu, muszę trochę popisać bo koniec roku szkolnego już widać i potem może być ciężko. Do tego jeszce Faustyna się odezwałą ma na 9 maja oddać pierwszy rodział magisterki i co jak trwoga to do kogo a ja nie umiem odmówić i teraz bdę mieć robotę oby tylko nie było za ładnia za oknem bo będzie cięśko się skupić. No i Izie promotor odesłał pracę i też mam kilka poprawek. Taki będę mieć weekend, no i jutro jeszcze do pracy a potem może skoczę w drodze powrotnej do Kasi bo to jedyny nasz wolny termin żeby się spotkać przego wakacjami.