Kiedyś ktoś mi powiedział że czas leczy rany, a ja w to nie wierzyłam i tak naprawdę do dziś nie wieżę, może i leczy lecz napewno pomaga zapomnieć o pewnych sprawach i tak wycisza wszystko. Kiedyś myślałam że Michał a już napewno Przemek i cały ten dramat zostaną zemną do końca ale mijały dni przeplatane smutkami i radościami i wszystko zaczynało sięukłądać od nowa choć tego nie chciałąm i bardzo się temu przeciwstawiałam na różne sposoby. Krok po kroku wyszło że tak naprawdę to nie do nich mam największy żal i to nie przez nich chciałąm sobie odebrać życie tylko przez całą chorą atmosferę w domu i przez matkę a że do tego było mi się ciężo przyznać a wypadek to tylko napiętnował i wtedy wszystko się wylałao to myślałam że to to i tak musi być było mi łatwiej obwinić siebie, potem Przemka niż matkę. NIewiem czemu tak, przeciesz ja jej nienawidzę ale tak było. Całą winę brałam na siebie i wszystko co złe przypisywałam sobie co powodowało tylko coraz głębsze schodzenie w dół i deprecha gotowa jak na zamówienie. Teraz to wiem ale swoje przeszłam i do tego zatrułąm jeszcze życie Kasi a teraz to wszystko odbija się na naszej przyjaźni. Wogóle jest do bani bo ja po tym wszystkim nie mogę siebie nadal odnaleść choć mineło już tyle lat ale pói matka się nie zmieni to ja nie widzę dla siebie życia. albo ona albo ja tylko ciekawe komu starczy więcej sił.
a ja co, leżę w łóżku i nie mogę wyjść nawet na chwilę a tak czekałam na tą poprawę pogody i że w końcu będę mogła wsiąść na rower a tu dupa i z moim szczęściem jak mi się poprawi to pogoda się zepsuje. Napewno tak będzie.
Od ostatniego naszego spotkania jak to wogole można było nazwać spotkaniem bo trwało może z 5 min.i rozeszłyśmy się z fochami, nie rozmawiałyśmy ze sobą, ja chciałm to naprawić ale widziałam i coraz bardziej się przekonywałam że z dnia na dzień to nie ma sensu bo moje smsy zostawały bez odpowiedzi, i już miałam sobie dać spokuj kiedy wczoraj zadzwoniła, i rozmawiałyśmy jakby nigdy nic, choć miałm chęć zaostrzyć rozowę ale dałam sobie na spokój bo znowu będzie kicha z tego a tak to i dziś zadzwoniła. No to może byśmu się spotkały w weekend majowy wkońcu obie bedziemy miały wolne. Miałm dziś jechać na szkolenie ale sobie darowałam, razno zadzwoniłam i odwołałm, niech ktoś inny skorzysta bo pomimo że wczoraj się już troche lepiej czułam to dziś znowu źle się czuję do południa zledwością mogłam podnieść rękę nie miałam sił a jak tylko coś szybciej poderweę to zaraz boli mnie srece, jakby ktoś kładł mi na nie z 5kg i wgniatał. Do tego matka dostała jeszcze jakieś pieniądze z opieki i poszła, dziś przyszła wzieła to co zostawiła i poszła dalej żeby wiedziała jak ona odbiera mi tym zdrowie. To przez nią kiedyś...
Dopadło mnie na maksa i rozłożyło na dwie łopatki tak że z pracy wozili mnie do lekaża i wypędzili do domu. Ponoć wyglądałam koszmarnie ale jak można wyglądać przy gorączce 38, bólu gardła i ogólnemu osłabieniu. Dziwili się po co wogóle przyjeżdzałam ale rano czulam się jeszcze jako tako i wydawało mi się że może mi przejdzie a tu dupa a jutro mam szkolenie i chyba je sobie też daruje. Wienia minie uratowała po raz kolejny, anioł nie dziewcznyna jak ja jej się za to wszystko odwdzięczę. Bez słowa wzieła za mnie dzisiejszą podudkę i wczorajszy dużór pociągneła do końca choć tak naprawdę nie musiała bo dziewczyny by zerknały na moje panny ale jak ona się do czegoś uprze to nie ma co jej się przeciwstawiać bo i tak postawi na swoim. Z Kasią niby jest wszystko ok. tak ona twierdzi ale po mojemu nie jest. Kolejna wizyta u lekarza poniedziałek godz. 14.20. Dzięki osłabieniu organizum lepiej mi idzie całe odchudzanie, bo nie mam apetytu do jedzenia ale to normalne.
Tak !!!!!!!! Najwyższy czas wziąść się za siebie. Od dziś po raz ..., niepamiętam już nawet i napewno nie ostatni ruszam do boju. 21.04.2008 r. Dzień 1 1100 kcal.
Od kilku dni czułam się kiepsko, w dzień jeszcze jak cięmogę a na wieczór całkiem opadałam z sił. Nie miałam sił na nic, planowałam zadzwonić do Kasi, ale nie mogłam jej nawet napisać głupiego sms'a bo nie mogłam utrzymać tel. w ręku. Wczoraj już trochę lepiej się czułam a dziewczyny dotąd mi kręciły dziurę w brzuchu aż się zgodziłam i poszłyśmy do kina (choć one< Wienia, Renata, Wiolka i Gośka> pracowały ale Wienia poszłą do kierownika i powiedziała prosto z mostu w czym żecz i po sprawie) potem miałąm iść do Wieni na noc bo miałąm pracować po południu ale potem wszystko się przekręciło do góry nogami przy piwku i ja poszłąm na jej dyżur a ona na mój i tak już jestem w domu. Film był spoko ale zbyt jak dlamnie przereklamowany spodziewałąm się czegoś więcej, ale i tak się rozerwałam i zapomniałam o problemach.
Już myślałam że dziś będę wiedziała na czym stoje, dostanę wyniki i w najgorszym wypadku jakieś leki a tu dupaaaaaaa dostałam nowe skierowania na kolejne badania. Już miał mi przepisać jakieć leki ale się jeszcze wstrzymał. Normalnie bosko. Już nie mam sił na to wszystko ja nic innego do 2 miesięcy nie robię jak tylko chodzę po lekarzach.
Pojechałam wczoraj do pracy jakby nigdy nic. Przejechałyśmy się do tej parafii gdzie dziś mieliśmy występy żeby się rozejrzeć co i jak, ksiądz był troche zakrecony tak że go nie poznałyśmy ale nie to jest najlepsze kiedy wróciłyśmy do szkoły i pojawił się kierownik zrobił wielkie oczy kiedy mnie zobaczył bo co ja tu robię jak o mi dał cały wekend wolny. Super !!! poprostu się nie dogadaliśy ja chciałam tylko wolny piątek a że miałam zaprzątniętą głowę to nie słyszałam wszystkiego co do mnie mówił i tak wyszło małe zamieszanie choć jak już przyszłąm na dyżur to dziewczyny się dziwiły co ja tu robie i że jestem głupia że wogóle się zamieniałam, ale przeciesz i tak bym przyjechała na ten wyjazd choć z drugiej strony mogłam spokojnie posłuchać Wieni i zostać wawie.Ale nie żałuję.
A więc od początku. Zeszły weekend rozpoczełam od wizyty u rodzinki w wawie, przyleciała siorka z Anglii, młodego zbliżały sięurodzinki więc trzeba było rodzinkę odwiedzić. Było super imprezki, wypady, powroty taxi do domu. Bajka czułam się jak w senatorium. No i Julka jest już tak duża, śliczniutka i ładnie się rozwija i coraz mniej widać u niej trudności przy oddychaniu. Potem był poniedziałek i wizyta w szpitalu było troche pierepałek z tym związanym, zaczynając od szpitala na dzie dobry musiałąm go zmienić bo w tym co miałam być aparatura nawaliła !!! Potem było spoko poza jednym dniem kiedy miałam doła i na wszystko mówiłam nie nie nie nie !!!! ale jakoś się przełamałam i dalej poszło. Codziennie wydzwaniała do mnie Wiesia pogawędki pomagały, ona nawet chciała żebym zostałą na ten weekend u ciotki albo żebym przyjechała do niej a ona sama pójdzie za mnie do pracy i już nawet chciała iść do kierownika i mi to załatwić ale jakośmi sięją udało powstrzymać bo powiedziałam że odwiedzęrodzinkę a tak naprawdę wróciłam do domu. No i miałąm się dziś spotkać z Kasią sama to zaproponowała ale że ja mam fioła na punkcie punktualności a u niej z tym byw różnie i zazwyczaj się spózniaaaaaaaa a dziś już przegieła, sziedziełam i czekałam na nią ponad 2 godz. a miało być 40 min!!! Żeby odrazu poiedziałą jak sięsprawy maja to wsystko by się potoczyło inaczej a tak to widziałyśmy się może człe 5 min. i się rozeszłyśmy każda w swoją stronę - sama zresztą to zaproponowałą bo powiedziała że te dziesiejsze spotkanie to pomyłka. Fajnie tylko że ja choć byłam bardzo zmęczona i wszystko mnie bolało to naprawdą chciałam się z nią spotkać bo może to by naprawiło nasze oziębłe ostatnio stosunki a tak to znowu będzie miesiąc ciszy. Mam chęc dziś do niej coś napisać, żeby tak nie było.