W Internecie krążą różne sportowe wyzwania, czasem kilkudniowe, czasem kilkudziesięcio, czasem łatwe, czasem trudne już nawet w czytaniu. Ja też podjęłam takie wyzwanie, zupełnie tego nie planowałam, ale dyskusja dziewcząt z forum jakoś mnie natchnęła.
30-dniowe wyzwanie "squat", czyli przysiadów. Wybrałam wersję pierwszą z brzegu, niezbyt trudną, ale też nie za łatwą.
Nie chcę nią zastępować regularnych ćwiczeń, raczej będzie stanowiła uzupełnienie zwykłego treningu.
Wczoraj po raz pierwszy - 20 przysiadów. Łatwizna. Nawet nie poczułam w nogach, zwłaszcza, że wałkowałam akurat skalpel. Zobaczymy, jak pójdzie dalej.