Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (93)
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 39806 |
Komentarzy: | 731 |
Założony: | 8 grudnia 2007 |
Ostatni wpis: | 17 października 2018 |
kobieta, 44 lat, Wrocław
162 cm, 83.40 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Moja aktywność - spaliłam 5 kcal
Oj przez rok się działo...to był intensywny rok...wagi nie utrzymałam. Z moich 66kg mam 76 :). Dzięki temu miejscu wiem, że przez 5mc przybrałam 2,2 kg- czyli jednak nie tak źle. Nie kontrolowałam się wogóle. Przy moim tempie życia gdybym tylko ostawiła słodycze w ciągu roku miałabym 60kg. Gdybym tylko...ale to akurat jest nierealne :)
W międzyczasie mąż zdał cieżki egzamin (czyt. dzieci tylko na mojej głowie) i przeprowadzilam się do domku :) .
Najbardziej przybrałam jak mąż uczył sie do tego egzaminu. Wszystko robiłam sama. Poprostu odpusciłam przygotowywanie sensownych posiłków bo ruchu to akurat miałam sporo.
Teraz przydałoby się tego pozbyc. Czas przed świętami jest kiepski do odchudzania, ale za 48 dni ślub męża koleżanki z pracy...wiec sami rozumieciecie. Jak nie zrobie nic to w święta pewnie dobije do 78. Więc lepiej jednak coś zrobić.
Więc znowu na tapecie warzywka. Nie mam czasu robić sałatki- nie szkodzi- jem każdy produkt oddzielnie. Haha- jakos trzeba sobie radzic.
Kaloryczny obiad- to wtedy 1/2 porcji.
No to do dzieła :)
dieta szkoda nawet sie rozwodzic...
a cwiczenia...
no nie dalam rady za wiele
tak ciężkich 30 min jeszcze nie mialam....
@ sie zbliza, moze dlatego
udało mi sie wytrwac w pedalowaniu raptem 30 min i to i tak z zaciśnietymi zebami
fakt, dzień był ciężki, caly czas cos robiłam, chodziłam, sprzątałam, spacerowałam, zakupy, obiad.
Od 16h jestem na nogach...
Siedziałam chyba tylko przy posiłkach.
Aktywność:
rowerek 15km/30 min
250 kcal
Fajne są takie małe brzdące razem. 3 lat różnicy to trochę, ale zaczynaja się razem bawic. Tylko narazie to młoda co chwilę ląduje na łopatkach :) ale o dziwo więcej razy się przy tym śmieje niż płacze.
waga z wczoraj mi się nie utrzymała
ale spoko- czasami można troche odpuscic.
Wczoraj ciastka i piweczka. Na czipsy już się nie dałam skusic.
Jak zanosiłam zwolnienie po tej grypie szefowej to tak mnie zmierzyła wzrokiem i powiedziała: to aż tak ciężką jelitówkę mieliście?
No jelitówki nie było, tylko taka normalna grypa, grypa.
Chyba zauważyła że schudłam :)
Jutro na 24h do pracy. Musze dobrze przemyśleć jedzonko do zabrania.
Mąż ledwo wrócił po 3 tyg. a dziś poszedł już na 24h do pracy...no cóż takie życie.
Teraz już mam 2 smerfów moich małych w domku. Czyli jak nie będę jadła głupot to mam 2x więcej możliwości spalenia kalorii krzątając sie wokól tej dwójki, próbując zapanowac na chaosem, który mi stworzą :)
trzeba było posprzatac :)
Chyba z rowerka dziś nici :)
Pojadłam troche złych rzeczy, ale napewno je spaliłam już :)
Wczorajsza aktywność:
Rowerek 20km/45min
Dziś waga ku mojej radości pokazała 66,8...matko jak to pięknie wygląda :)
BMI 25,4 też jest śliczne.
Może i ja jestem sliczna :)
dziś nadal bez szaleństwa z cwiczeniami