Dość udawania, że się odchudzam!
Od dziś nie jem kolacji, tzn. w nocy
. Zacznijmy przynajmniej od tego.
Kolano dalej boli, nic lepiej. Do lekarza trza by się wybrać, tylko nie ma kiedy. Zresztą pierwsze co usłyszę: trzeba schudnąć! Wiśta wio, łatwo powiedzieć
Spojrzałam dziś prawdzie w szklane oczy, czyli zważyłam się po miesiącu. Stabilizacja
Mogło być gorzej, bo zwykle, gdy się nie ważę, to tyję. Wymiary również bez zmian.
Pływać, pływam nawet zainwestowałam w lepszy strój kąpielowy firmy speedo, bo nie jest tak podatny na chlor basenowy, podobno a czas pokaże. Na rowerek czas wrócić, bo kolano tak szybko nie wydobrzeje, a zauważyłam, że raczej bezruch mu szkodzi, lub zbyt intensywne chodzenie.
Teraz tylko dotrwać do soboty i będzie dobrze, bo ten tydzień zapowiada się masakrycznie. Jak tak dalej pójdzie, to własny pies mnie obszczeka, bo nie pozna, gdy wrócę do domu.