Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Bardzo lubię tańczyć, szczególnie tango argentino. No ale wyobraźcie sobie słonicę tańczącą ten piękny, zmysłowy taniec. Poza tym śpiewam w chórze, często mamy koncerty, a ja stoję w pierwszym rzędzie. Wypadałoby jakoś ładnie wyglądać, no nie? Edit 2020: czas na zmiany. W chórze już od zeszłego roku nie śpiewam. Kiedyś trzeba odpuścić ;) Za to zaczęłam regularnie biegać. Zrobiłam nawet kurs animatora slow joggingu.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 574798
Komentarzy: 5114
Założony: 30 stycznia 2007
Ostatni wpis: 30 sierpnia 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
alam

kobieta, 57 lat, Olsztyn

159 cm, 88.80 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Nie przytyć ;)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 kwietnia 2012 , Komentarze (5)



Jeden dzień słoneczko i piękna pogoda, drugiego dnia deszcz i całe niebo w grubej warstwie chmur 
Mam ochotę burczeć na wszystkich od rana, bo spać nie dają i w ogóle się czepiają...
Odchudzeniowo zaliczyłam 2 dni sukcesu: nie jadłam kolacji.
Umówiłam się też na wizytę do ortopedy na poniedziałek. Będę wiedziała, czy mogę bezkarnie jeździć na rowerku, bo teraz trochę się boję, żeby nie zrobić sobie krzywdy.

23 kwietnia 2012 , Komentarze (2)



Dość udawania, że się odchudzam!
Od dziś nie jem kolacji, tzn. w nocy . Zacznijmy przynajmniej od tego.
Kolano dalej boli, nic lepiej. Do lekarza trza by się wybrać, tylko nie ma kiedy. Zresztą pierwsze co usłyszę: trzeba schudnąć! Wiśta wio, łatwo powiedzieć

Spojrzałam dziś prawdzie w szklane oczy, czyli zważyłam się po miesiącu. Stabilizacja Mogło być gorzej, bo zwykle, gdy się nie ważę, to tyję. Wymiary również bez zmian.
Pływać, pływam nawet zainwestowałam w lepszy strój kąpielowy firmy speedo, bo nie jest tak podatny na chlor basenowy, podobno a czas pokaże. Na rowerek czas wrócić, bo kolano tak szybko nie wydobrzeje, a zauważyłam, że raczej bezruch mu szkodzi, lub zbyt intensywne chodzenie.
Teraz tylko dotrwać do soboty i będzie dobrze, bo ten tydzień zapowiada się masakrycznie. Jak tak dalej pójdzie, to własny pies mnie obszczeka, bo nie pozna, gdy wrócę do domu.



16 kwietnia 2012 , Komentarze (2)



Może bez narzekania napiszę jak jest
A nie jest dobrze.
Na wagę nie staję, bojam się, że się zepsuje.
Na rowerku nie jeżdżę, bo mam kolanko nie teges. Znów je nadwyrężyłam na tangu.
Jedynie basen zgodnie z planem zaliczam.
Parę nieprzyjemnych spraw mnie dopadło, łącznie z niepewnością posiadania pracy.
A myślałam, że mnie to nie dotyczy na razie ...

9 kwietnia 2012 , Komentarze (1)



Nie będę się żalić ani chwalić.
Jadam normalnie, czyli za dużo żeby chudnąć. Mimo poniedziałku na wagę dziś nie stanęłam, po co się przy świętach stresować. Wagę przeproszę za tydzień.
Święta upływają spokojnie i rodzinnie. Dziś wieczorem zamierzamy po raz pierwszy wybrać się do olsztyńskiej Aquasfery. Dlaczego wieczorem? Bo do 19 ten największy 50 metrowy basen ma być podzielony na 4 części a ja bym chciała zobaczyć, jak się pływa na takim długasie. Z drugiej strony chciałabym też wypróbować te wodne rowerki. Na obrazku ze strony internetowej niewiele widać. Pojedziemy tak na styk to się zobaczy.
Po przedświątecznym sprzątaniu kolano znów mocniej boli, ale dziś już jest lepiej i chyba dam radę wrócić do rowerkowania.
Bardzo dziękuję za świąteczne życzonka

5 kwietnia 2012 , Komentarze (7)



Gdybym nie miała czasu, albo ochoty (z powodu obżarstwa) zaglądać tutaj, już dziś składam wszystkim najserdeczniejsze życzenia
Zdrowia,szczęścia i radości
niech Wam uśmiech w sercach gości,
a zajączek piękny, biały
niech przyniesie koszyk cały
jajek złotych, kolorowych
i miłości cały worek.

2 kwietnia 2012 , Komentarze (2)



Mam dziś na to wielką ochotę. Niestety powiem dziś po wałęsowemu: Nie chcem, ale muszem!
Minął pierwszy miesiąc mojego nowego odchudzania. W zasadzie dopiero myślenia o odchudzaniu, bo to co jadłam, trudno nazwać dietką z obniżoną kalorycznością
Ale jest jeden pozytyw: wróciłam do aktywności fizycznej mimo zdecydowanego braku czasu. Był rowerek i basen, i tango i to mi się podoba
Wprawdzie nie jestem wierząca, ale może ten Wielki Tydzień zachęci mnie do zdecydowanego ograniczenia kalorii, albo chociaż do "bezsłodyczowych" dni. Od czegoś trzeba zacząć. Byleby w święta nie popłynąć...

Zeszły tydzień był bardzo męczący, że nie miałam siły pisać. Dzień w dzień próby do kolejnego koncertu. Tym razem "Missa pro pace" W. Kilara. Ale wczoraj wykonaliśmy to w katedrze w towarzystwie jeszcze 7 innych chórów. Podobno, jak ta cała masa chóru (ponad 200 osób) zabrzmiała, to mury drżały. Ok, tak miało być. Przed świętami czeka nas jeszcze jedna próba (profesor nie odpuszcza), bo "za chwilę" kolejne wystąpienie artystyczne, tym razem z operami. Całe szczęście, że część już znamy z zeszłego roku, ale czuję, że i tak dostaniemy pracę domową na okres świąteczny, a potem znów ostro do roboty! Lubię to!!!
Nic to, że przedświąteczna krzątanina w polu... Ale przynajmniej z prasowaniem jestem na bieżąco 
Zmykam popedałować i przygotować się do roboty.
W marcu przepedałowałam w sumie 452 km

26 marca 2012 , Komentarze (10)



Co z tego, ze jeżdżę na rowerku, skoro żrę jak świnia.
Dziś zapomniałam się zważyć po wysikaniu, dopiero po wypiciu kawy się dobudziłam i Alzheimer mnie opuścił, ale kawa nie waży 1,2 kg, prawda?
Czuję się napuchnięta, ale nie będę się pocieszać, że to woda, bo wiem, że nie.
Nie zamierzam odpuszczać, ale jakoś nie mogę opanować apetytu
Wiem, powinnam zrobić sobie plan posiłków itd itp, ale nie mam czasu, ani mi się nie chce. Nie będę ściemniać, taka jest prawda
W lustro patrzeć nie mogę, mam totalny wkurw (nie, nie, nie, to nie wina zbliżającej się @).
Jeszcze trochę a zacznę na lekcjach reagować tak:


Za to bym mogła w odosobnieniu poodpoczywać. I nawet dietkę odpowiednią by mi zapewnili

23 marca 2012 , Komentarze (2)



Nie jest dobrze, ale nie jest też źle. Tak pół na pół
Tzn: ruch fizyczny   bdb
       dieta               ndst
Były i słodycze, i za dużo jedzenia, i za późno
Musiałabym z rowerka nie złazić, żeby to wszystko spalić. Ech, no cienki Bolek jestem i tyle. Dziś kolejne podejście do dietetycznego dnia.

20 marca 2012 , Komentarze (6)



Nie ma to jak poruszać się z samego rana a potem wziąć prysznic
Następny punkt programu dnia nie jest już taki fajny, ale do pracy trzeba iść, bo nie będzie kasy na przyjemności
Rozruch w szkole dziś jest spokojny, bo najpierw rekolekcje (po co to komu?). Trzeba tylko uskutecznić spacerek i przyprowadzić ferajnę z kościoła. Potem normalne lekcje.
Jutro dopiero będzie większe zamieszanie, bo świętujemy pierwszy dzień wiosny, choć wiosna już od dziś Za oknem piękne słoneczko, ale kałuże zamarznięte.

19 marca 2012 , Komentarze (5)



Ubiegły tydzień upłynął pod znakiem @
Im jestem starsza, tym bardziej emocjonalna (mówiąc delikatnie ) w tym okresie.
W dodatku, ponieważ od 5 lat mam Mirenę i tylko czasami plamię, to nawet nie wiem, kiedy mnie to paskudztwo dopada.
Za to ten tydzień będzie lepszy!
Już jest fajnie, bo na wadze cały kilogram mniej.  Zeszła cała opuchlizna miesiączkowa. A ja się zastanawiałam, co tak często i dużo sikam i raczej piwko nie było tego przyczyną.
Nie mam pojęcia jaki wynik zobaczyłabym na wadze, gdybym bardziej przykładała się do dietki, bo wzorową odchudzaczką przy miesiączce umieją chyba być tylko cyborgi. I przed wszystkimi człekokształtnymi, którym się to udaje chylę czoła.
Aktywnośc fizyczna jakaś tam była, chociaż rowerkiem przejechałam tylko 20 km. Teraz piję kawę i zaraz wsiadam na mojego stalowego rumaka. Ten tydzień ma być lepszy!
W dalszym ciągu czasu mało, ale straciłam nadzieję, że kiedyś będę miała go więcej i nie zamierzam swojego lenistwa zwalać na ten niedobór. Raczej doszukiwałabym się go w swojej głowie