Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Dość tego, wzięłam się w garść i lecimy z tym koksem ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 19603
Komentarzy: 222
Założony: 12 marca 2007
Ostatni wpis: 24 czerwca 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
blaviken

kobieta, 39 lat, Lublin

170 cm, 85.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 marca 2007 , Komentarze (1)

No więc wytrwałam od 9:45 do 19 na uczelni, jestem z siebie dumna. Nic nie opuściłam :) Nawet dostałam zaliczenie z tamtego semestru i złożyłam indeks :) nie obyło się bez komentarza : jest pani beznadziejna :D Tak jakby kamień mi spadł z serca. Czyli już znam powód swojego ostatniego dołka...


Gorąca kąpiel może czynić cuda. 1 kg po kąpieli mi ubyło :) Rano 3 kanapeczki, okolo 15 kanapka od Dorki z białym chlebem i jakąś kiełbachą :D a jak :D około 20 3 banany i joguś mały :D teraz żrę zielone jabłuszko. Jestem rzeczywiście beznadziejna :D Od jutra z Oktawiankiem zaczynamy biegać. Bo gdypa coś czuję, że mija powoli :)

28 marca 2007 , Komentarze (3)

    Do końca życia zostanę gruba... I to tylko dlatego, że robię takie błędy... Jem 3 kanapki rano... miałam jeść 2... ale za to nie jem kolacji... jem duży obiad i na 2 sniadanie coś wpieprze na uczelni ... i co teraz? Dlaczego ja taka jestem ? Wiem, że strasznie chcę... Ale jak ? Jakby nie ta powalona uczelnia.... Od rana do wieczora... Dzisiaj od 9 do 20 siedzę...Przecież to niemożliwe, żebym nic nie zjadła przez cały czas....

27 marca 2007 , Komentarze (1)

    w sumie pół kilo, ale jak sobie przypomne, że w niedziele rano ważyłam 85.... ;( co sie stało ? W ogóle źle się czuję... Do ginekologa muszę w piątek pójść...

A dzisiaj zakupy, bo mi nic nie zostało tylko stara szynka (w koszu) i udka z kurczaka... zapomniałam o rzodkiewce... I starym chlebie razowym...

Jedno pomaga mi trwać... Wszyscy mówią, że wyglądam fantastycznie :)

23 marca 2007 , Komentarze (2)

No i co ? Rura w gardło... Masakra... W sumie jak o tym myślę to tak źle nie było :) Ale też i nie za przyjemnie... Musiałam kolcorka z jęzorka wyciągnać na chwilę :( I dobrze, bo cały czas myślałam o zarastającej dziurce :D Ale wszystko poszło ok, kolczyk został włożony... Dziś jadę do domu i pewnie znowu będę chlała , bo tak zawsze jest... Chociaż nie ! W tym tygodniu tylko woda mineralna ! a jak mnie będą wkurzać to po prostu sobie pójdę jak dwa tygodnie temu :) Proste :)

Poza tym kupiłam sobie śliczną bluzeczkę i kurteczkę :) I nie wyglądam jak piłka już :) Powiedzmy, że wyglądam całkiem nieźle :D

Najbardziej się boję tego, że będę musiała do szpitala pójść, bo coś mi moja pani doktor powiedziała, że na 3 dni chce mnie położyć... A ja już nie mogę zajęć opuszczac :(

22 marca 2007 , Komentarze (1)

    Dziękuję wszystkim za wsparcie :) Aż z tego mi 1 kg ubyło :)

Chyba mnie jakieś choróbko dopadło, ale walczę jak dzika lwica. Febrisan, wrzątek z cytrynką i Echi coś tam :D, witaminki dla dziewczynki i tylko pójść lulu. Jutro mam badania i się boję niesamowicie. Dzień bez jedzenia tak zwany :D Gastroskopia na potrzeby mojej doktor dietetyk (god bless her) ... Przeraża mnie, cóż mogę na to poradzić... Cza ścisnąć dłonie (bo ząbków nie można) i otworzyć gardło... Będzie luzior....

21 marca 2007 , Komentarze (6)

    Popełniłam kilka błędów... Tu piwko, tam o kilka kalorii za dużo i takim sposobem nic nie schudłam... Znaczy nie spadłam z wagi... Z ciała zresztą też nie... Mam nadzieje, że to tylko chwilowy zastój :D Lub, że to właśnie tak ma być... Bo to tylko 2 tygodnie prawda?