Jest -0,7kg od zeszłego tygodnia. Ciekawe czy to tylko woda, nie liczyłam kalorii ale jadłam prawie samo zdrowe. Nie sądzę by kalorycznie mniej niż zazwyczaj, a może jednak jeśli jest spadek 🤔 Mam nadzieję, że za parę dni nie będzie niespodzianki, bo się kurła wkurzę! Tak bardzo chcę zobaczyć siódemkę z przodu!
Wstałam dziś o 9 rano, spałam jak zabita, szkoda mi poranka ale już mleko się rozlało 😐
Wracam do dziennych raportów:
Śniadanie: kulki z tofu, mizeria, sałata
Przegryzka: czekolada i poziomki
Planujemy zrobić grila dziś, więc planuję upiec tofu w gyrosie i warzywka 💙 Więcej zdjęć później.
______________________
A jednak grila nie było. Zdecydowaliśmy, że za ciepło i duszno, by siedzieć na dworze.
Obiad - klopsy z masłem orzechowym (rozdrobnione a la mielone), sos pomidorowo paprykowy, makaron.
Niestety wciągnęłam prawie resztę czekolady, wiem też, że sięgnęłam po nią w emocjach. Może uda mi się zapanować nad nawykiem następnym razem. Po prostu nie będę kupować. Jak nie ma w domu to nie jem. Udało mi się za to nie sięgnąć po chipsy. Mąż ma paczkę i tak kusiła mnie aż w końcu ją schowałam, co z oczu to z serca 😂😂. Wpadły też truskawki po kolacji.
Wyrosły nam też nasze truskawki, na razie tylko dwie 🍓🍓😻
Kolacja: wege burgery (te co wyjadam z zamrażarki, nie kupuję już gotowców), warzywa i mizeria.
Miałam ambitne plany prowadzić tabelkę z kaloriami a życie zweryfikowało, że nie miałam czasu i chęci w tym tygodniu ani na pisanie, ani na liczenie kalorii. Mam źle ustawione priorytety i sabotażuję własne postępy. Jak to jest, że potrafię cisnąć w każdym obszarze życia a dieta i ćwiczenia jest tematem, którego nie potrafię ogarnąć na stałe.
W poniedziałek wstałam rano i zrobiłam 5km, było zimno na zewnątrz a mi ciepło, ćwiczyłam w bluzce z długim rękawem. Do końca dnia miałam mega bóle kręgosłupa, jak wróciłam do domu to całe ciało spięte i zmęczone. Tak to zaczęłam tydzień. Na plus nie jadłam syfu, nie kupiłam nic przetworzonego ale kalorii nie liczyłam.
Zrobiłam właśnie kulki proteinowe, są sztos więc się dzielę przepisem.
Kalorie na 4 kulki - 224kcal, 21g białka, 12g tłuszczu i 7g węgli
Przepis na 24 kulki, kulki wychodzą dosyć sprężyste, ja nie daję płatków owsianych czy jajka ale można, żeby się nie rozwalały. Te kulki pasują do większości sosów. Piekę je na pergaminie i nie pryskam/polewam olejem. Przez to, że mają masło orzechowe, olej jest obecny. Wszystkie składniki miksuję na gładką masę i formuję kulki bez pęknięć, wtedy lepiej trzymają.
Kostka tofu zwykłego lub wędzonego (lepsze wędzone) 450g
Zrobiłam przygotówkę pod kotlety z ciecierzycy 🌱. Jeszcze takich z marchewką, cebulą i czosnkiem nie robiłam 🧅🧄🥕. Będzie do pracy na najbliższe dni. Do tego sałatka z pieczarkami, bo mam całą paczkę i wsumie brak pomysłu co ugotować.
-----------------
Menu:
Wpadła także pizza, ale jedna z tych z zamrażalki, kupiona jakiś czas temu.
Update co do kotletów. Wyszły ok, ale trochę za słodkie. Ja bym je zupełnie inaczej przyprawiła, chociaż do burgera z jakimś ostrym sosem byłyby fajne.
Jutro do pracy i do usłyszenia! Oby poniedziałkowy poranek był dla was łaskawy 😸😸
W tamtym roku robiłam miks badań między innymi na TSH i wyszło mi 2,6. Widełki pokazują zakres do ok 4, ale podobno dla kobiet 30 letnich powinno być do 2 😐 Nie zdawałam sobie sprawy, że wyniki nie są w normie do wczoraj. Trochę mnie to przeraża. We wrześniu będę mieć powtórkę badań i zobaczymy, co wyjdzie. Mam nadzieję, że nie Hashimoto. Generalnie źle się czuję a ostatnio lecą mi bardziej włosy. Czeka mnie przewartościowanie tego co jem.
1. Przede wszystkim wszystkie wege fast foody 🍔🍕🌭. No przyznaję, dużo tego jadłam, bo wege kotlet w panierce to złoto. Mam pełną zamrażarkę burgerów, kiełbasek itp. Nie wyrzucę ale będę wyjadać okazjonalnie, powiedzmy 2-3 razy w tygodniu.
2. Soja 🌱🫘- podobno nie sprzyja tarczycy. Skończę białko sojowe do szejków i przerzucę się na konopne albo z groszku. Nie chciałabym odstawiać tofu, chociaż znowu aż tak dużo tego nie jem. Mleko piję na zmianę sojowe albo migdałowe, to odstawię sojowe.
3. Chyba włączę ryby do diety 🐟🐠. Nie zgadza się to z moimi przekonaniami ale jajka też jem i okazjonalnie produkty z dodanym mlekiem. Będę kupować też ryby dziko złapane, nie hodowlane. Cena poraża ale jak odstawię gotowce i chipsy, to nie odczuję różnicy w portfelu. Zobaczymy jak mi to wejdzie.
4. Słodycze 🧁🍬🍫 - jem okazjonalnie, prędzej kupię jakiś baton z daktyli niż syf z tłuszczem utwardzanym i konserwantami. Może będę robić własne słodycze z daktyli, bo wychodzą mi sztos 😸. Wsumie nie muszę, ale dla rozmaicenia czemu nie. Najważniejsze to odstawić chipsy. Jestem mega uzależniona. Jak są w domu to nie przejdę obojętnie. Może pozwolę sobie na paczkę raz na dwa miesiące.
5. Chleb 🥖🍞- generalnie chciałabym odstawić i tu mi będzie bardzo ciężko. Kiedyś odstawiłam na miesiąc i faktycznie czułam się lepiej ale ile kombinowania! Szczególnie jakieś wyjścia i wyjazdy, ciężko mi kupić coś, co mi będzie smakowało. Własne pudełka można nosić ale nie na wyjazd kilkudniowy. Na razie w planach mam okazjonalnie zjeść pieczywo np. do wege burgerów a jak już powyjadam wszystko, to się zobaczy.
-----------------
Wrzucę tu później tabelkę z kaloriami, ćwiczeniami i deficytem i będę je uzupełniać codziennie. Muszę zejść jak najszybciej do nadwagi, może poprawi mi to wyniki, bo nie chcę brać hormonów jak nie muszę.
-----------------
Czeka mnie także całkowite odstawienie kawy. Oczywiście miałam wczoraj rewelacje cukrowo-żołądkowe po jednej (!) kawie ☕️😐 Żołądkowe wsumie już wcześniej, bo brałam leki na plecy. Zjadłam obiad ok 15:00, wypiłam kawę o 17:00 a o 19:00 spadł mi cukier 😿 Mam z pracy do domu 10mim i w te 10min było mi niedobrze w każdy kurde dzień 🤦♀️.
Ostatnia moja piękna, pachnąca kofeinowa z wczoraj ☕️🌸🫶
-----------------
Muszę znaleźć sposób na aktywności, które mnie nie 'połamią'. Zrobiłam jeden lekki trening ze skrętami i z plecami gorzej. Nie chciałabym ograniczać się tylko do marszów i pływania. Zresztą, jak skończy mi się karnet na basen, to nie będę chyba przedłużać. Za rzadko chodzę i niestety za dużo ludzi pływa i ciężko popływać na plecach. Z kolei żabka jest niezdrowa na kręgosłup. Niby zostaje jeszcze kraul ale pływanie godzinę kraulem jest dla mnie niewykonalne. 🏊♀️💦
Kolacja - chleb w jajku, batonik, truskawki, maliny
Wkurzają mnie ludzie, jacy nieogarnięci potrafią być. Sprzedałam na ebayu kierownice do wyścigów do PC. Ktoś oczywiście nie sprawdził, że niekompatybilna z jakąś tam najnowszą gierką i będzie chciał zwracać. Chcę by zapłacił przesyłkę zwrotną ale nie wiem czy tak zrobi. Ebay ma sprzedawców w dupie 😐. Mam ochotę zaszyć się w jakiejś samotni, dobrze chociaż, że jutro piątek, myślałam że dziś środa więc miła niespodzianka. W pracy bez zmian, praca spoko, ludzie średni. No cóż, nie można mieć wszystkiego. Plecy super sztywne, nadal bolą, może pójdę na basen, gorzej jak mnie sieknie 🪓 w wodzie, może się nie utopię 😬🏊♂️💦
Mój wyjazd dobiega końca, jutro wracamy. Sprawy pozałatwiane, dobre jedzonko zjedzone. Mam w planach zrobić kilkudniowy post - diety nie przestrzegałam i czuję się ociężale. Na codzień nie jem słodyczy a tu wpadły ciasta i fast foody. Jednak post przerywany to złoto! Wcale nie jestem na nim śpiąca.
Akurat Rywalizacja Punktowa zaczęła się w tym tygodniu, więc trochę zawaliłam, jeśli zrobię post 3 dniowy, to myślę, że mogę wpisać sobie punkty za przestrzeganie diety. Zobaczymy jak wyjdzie, jeśli będę się źle czuć, to przerwę. Jutro rano ostatni posiłek.
Miałam okazję spróbować paru świetnych wegańskich posiłków w restauracjach, mianowicie pierogów ruskich, które smakowały jak prawdziwe ruskie! Rosołku wege, placków ziemniaczanych z gulaszem z tofu (poniżej).