Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam na imię Magda,lat trzydzieści trzy ...i ciągle walczę z kilogramami ale jak widać z marnym skutkiem.Maz chudzielec wiec muszę walczyć sama i tym razem powiedziałam sobie,ze to już ostatni raz kiedy cokolwiek próbuje.Po moich sukcesach na vitalii i teraźniejszym totalnym ich zaprzepaszczeniu wiem jedno...diety są nie dla mnie,jedyne rozsądne wyjście to zmiana stylu odżywiania już na zawsze i do tego będę dążyć...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 146773
Komentarzy: 1731
Założony: 16 kwietnia 2007
Ostatni wpis: 19 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MeggiFFM

kobieta, 47 lat,

170 cm, 92.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 lutego 2008 , Komentarze (5)

....jak ja lubie piatki po pracy....caly weekend przede mna.Wprawdzie nie wiem jeszcze co bede robila,ale napewno cos wymysle....wlasnie spalilam 300 kcal na moim rowerku no i trzeci dzien a6w za mna,ale jestem tak spuchnieta przed babodniami,ze na wage az sie boje stanac jutro.No nic szczerze naniose wynik na pasek,bo oszukiwac sie nic nie da...nawet jak troczke winy bede mogla przypisac zebranej w organizmie wodzie.Dietka tak sie wacha 1000-1200 kcal ale ogolnie jem zdrowiej i nie zasmiecam zoladka wiec jakas tam zmiana jest....uciekam bo mam jeszcze pare rzeczy do zrobienia!!!

28 lutego 2008 , Komentarze (3)

W tym tygodniu nawet sie trzymam...ale wczoraj stanelam z ciekawosci na wage i ani drgnie....zdaje sobie sprawe,ze to ze wzgledu na zblizajace sie babodni wiec sie nie zalamuje,bo wiem ze pozniej bedzie efekt.Przetrzymam!Wczoraj znow wskoczylam na rowerek ale stac mnie bylo tylko na 350 kcal bo kolano troche strajkuje wiec musze uwazac....no i zaczelam a6w....zobaczymy na ile starczy mi zapalu....maz sie przylaczyl jak obiecal wiec musze to wsparcie wykorzystac.Zaraz zabieram sie za papiery bo mam ich naprawde duzo...a do pracy dzis na 17.30 wiec to tyle jesli chodzi o mily wieczor!!!Milego dnia....

27 lutego 2008 , Komentarze (4)

W tym tygodniu nawet nie jest tak tragicznie....trzymam sie tak 1000-1200 kcal ale przynajmnie nie obzeram sie slodyczami.Dzis znow wskakuje na rowerek...zaczyna mnie wciagac zlaszcza jak widze ubywajace kalorie,wczoraj nie jezdzilam,bo musialam dluzej pracowac a ze w domu czekalo juz przygotaowane prasowanie wiec do wieczora walczylam z gora ciuchow....ale kalorie spalalam,wiec nie uwazam zebym dzien stracila.Ciesze sie,ze powolutku wracam do zdrowego trybu zycia bo jakos od wyjazdu do Polski nic a nic dla siebie nie robilam i teraz dopiero widze,ze i tak powinnam byc happy bo przytylam tylko 1,5 kg co przy tym obzarstwie jest cudem!!!!Nie chce juz wiecej szukac wymowek na moje slabosci...wiec przystapilam do walki......i daze najpierw do 7 z przodu a pozniej sie zobaczy.....pozdrowienia

26 lutego 2008 , Komentarze (3)

...i chyba dlatego mam taki przyplyw energii.Znow chce mi sie o siebie zadbac i zrzucic te zbedne kiloski.....wczoraj wszystko poszlo zgodnie z planem oprocz prasowania,bo wybralam sie po pracy do kolezanki no i pozniej juz nie chcialo mi sie wyciagac tego kopiastego kosza.Prasowanie bedzie wiec dzisiaj a ze jest tego sporo wiec bede spalala kalorie.No i oczywiscie trzymam sie 1000....i nawet nie dopuszczam mysli,ze cos mogloby sie nie udac.Na spacerku tez juz bylam i jak jeszcze zostanie mi czasu to wskocze na rower...przynajmniej na chwilke.....pozdrawiam was goraco!!!!

25 lutego 2008 , Komentarze (3)

No i po weekendzie....bardzo zreszta udanym(niekoniecznie pod wzgledem diety).W sobote caly dzien biegalam po mieszkaniu i wynajdowalam sobie zajecia bo ja tak mam ze jak slonce zaswieci to nagle mnie olsniewa co by mozna bylo w domu pozmieniac.Wieczor tez wyskakalam pare kalorii bo bylam z mezem i z jedna z vitalijek na imprezie wiec sobota byla wyjatkowo aktywna!!!W niedziele za to leniuchowalam oprocz tego ,ze mialam gosci....wiec mimo pieknej pogody nie bylo nic,co mogloby mnie zmusic do wysilku fizycznego.Za to od dzisiaj zaczynam.....na popoludnie zaplanowalam prasowanie a pozniej wskakuje na moj rower treningowy i bede spalac kalorie.Nie wiem ile w pierwszy dzien wytrzymam ale jak narazie checi mam wiec trzeba to wykorzystac.No i od dzisiaj koniec slodyczy.....i bede probowala utrzymac ten moj 1000,bo na wielkie dietowe wyzwania mnie nie stac.Pozdrawiam was berdzo goraco!!!!
P.S.Wlasnie spalilam 350 kcal na rowerku!!!!i bardzo sie ciesze,ze za cos w koncu sie wzielam!!!

21 lutego 2008 , Komentarze (3)

...bo caly czas sie ludze,ze wtedy wroci moja motywacja...w tamtym roku zaczelam odchudzanie w kwietniu i pomijajac fakt,ze do tej pory powinnam juz dawno byc na koncu paska,to uwazam,ze na wiosne i tak zawsze mam przyplyw energii,ktorej teraz zdecydowanie mi brak.Nie mam zapalu do niczego ...nawet do pisania tutaj dlatego tak rzadko tu bywam ...znaczy bywam codziennie,sprawdzam co u was i uciekam bo pisac nie mam co....nie wiem ile jeszcze bede tkwila w tym marazmie ale mam nadzieje,ze niedlugo bo inaczej to wszystko zaprzepaszcze....w sobote stane na wage po tym niedietkowym tygodniu i udokumentuje wszystko na pasku....pozdrowienia!!!!

10 lutego 2008 , Komentarze (9)

Cos sie obijam z vitalia totalnie wlasnie zauwazywalam ze bywam tu srednio raz na tydzien wiec sama nie wiem co sie dzieje,ale troche wplywa na to ze ostatnio musze sie inaczej organizowac bo w koncu pracuje normalnie caly tydzien wiec wszystko to co kiedys robilam w wolne dni musze przekladac na popoludnia.....w sprawach dietkowych zadnych wielkich wynikow schudlam 0,3 kg bo zawalilam w czwartek i piatek totalnie....ale i tak sie ciesze,ze juz dawno nie widzialam 82 na wadze.....dzisiaj gralam prawie trzy godziny w koszykowke wiec mam spokojne sumienie,ze sie nie lenilam.....sprobuje naprawde bywac tu czesciej.....pozdrawiam wszystkich goraco!!!!

2 lutego 2008 , Komentarze (5)

0,4 dkg mniej.....wiec widze ze moje codzienne spacery z wozkiem cos daja,bo diety nie trzymam zupelnie wiec niemozliwe zebym nie przytyly.ten spadek to tez oczywiscie ubytek wody bo koncza mi sie babodni...ale i tak jestem zadowolona ze po calym straconym styczniu nic nie przytylam....oczywiscie stanie w miejscu mnie nie satysfakcjonuje w pelni bo zbliza sie wiosna i trzeba pokupic nowe ciuchy bo juz zupelnie nie mam co ubrac...a to co sobie wymyslilam jszcze na mnie nie bedzie wygladac jak powinno...wiec zabieram sie do pracy po raz kolejny....milego weekendu!!!!

31 stycznia 2008 , Komentarze (3)

Nie trzymam diety to po pierwsze.....po drugie nie cwicze....po trzecie jestem strasznie przeziebiona ....a po czwarte mam babodni...  ostatnio u mnie tylko same porazki i nie wiem gdzie tu znalezc sily zeby wszystko znowu poukladac....najlepiej idzie mi wymyslanie wymowek!!!!a....tak w ogole to nawet nie wiem co mam wam powiedziec....wiec uciekam!!!pozdrowienia

24 stycznia 2008 , Komentarze (2)

Przepraszam,ze coraz rzadziej to jestem ale mam teraz troche spraw na glowie i nie potrafie jakos zebrac sie do pisac juz nie mowiac o diecie!!!Jak tylko bedzie jakas poprawa przede wszystkim w nastroj zaraz sie u was zamelduje!!!Prosze walczyc tez za mnie!!!Trzymam za was kciuki!!!Gorace pozdrowienia!!!