Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam na imię Magda,lat trzydzieści trzy ...i ciągle walczę z kilogramami ale jak widać z marnym skutkiem.Maz chudzielec wiec muszę walczyć sama i tym razem powiedziałam sobie,ze to już ostatni raz kiedy cokolwiek próbuje.Po moich sukcesach na vitalii i teraźniejszym totalnym ich zaprzepaszczeniu wiem jedno...diety są nie dla mnie,jedyne rozsądne wyjście to zmiana stylu odżywiania już na zawsze i do tego będę dążyć...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 146855
Komentarzy: 1731
Założony: 16 kwietnia 2007
Ostatni wpis: 19 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MeggiFFM

kobieta, 47 lat,

170 cm, 92.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 marca 2008 , Komentarze (6)

Niechaj wielkanocne zyczenia pelne nadzieji i milosci
przyniosa sercu radosc w te swieta i w przyszlosci!!!!

Sciskam Was goraco i zycze Wam naprawde pieknych Swiat!!!!!

18 marca 2008 , Komentarze (10)

Naprawde brak mi czasu na zajecie sie soba....wczoraj pracowalam od 9 do 19 pozniej przybieglam, napisalam pare waznych pism,ktore jeszcze w tym tygodniu musialam odeslac i o 20.30 zabralam sie za prasowanie...skonczylam prawie o 23 i dzis wcale nie zapowiada sie inaczej....wiec same widzicie,ze z tym brakiem czasu to nie przesadzam.W domu mam jeszcze troche roboty po tym remoncie ale od jutra bede troszke mniej pracowac wiec mam nadzieje,ze sie wyrobie....wczoraj moja dietka padla totalnie bo niestety do 16 nie mialam apetytu wiec nie jadlam a pozniej nadrobilam to wszystko z nawiazka...a tyle razy obiecywalam sobie,ze juz tak nie bedzie....powoli zblizam sie do punktu w ktorym najwieksze narwy mam na siebie,bo nie mam na tyle sily,zeby o siebie zadbac...po swietach musze wszystko zmienic...a narazie uwazac,zeby do swiat nie zaniedbac wszystkiego....milego dnia!!!

15 marca 2008 , Komentarze (7)

Wlasnie skonczylam remontowac sypialnie.....posprzatalam a teraz siedze pije winko i przegladam pamietniki....Zostalo mi jeszcze troche roboty ale mam nadzieje,ze dam rade ze wstystkim wyrobic sie do piatku bo tutaj juz od piatku jest wolne.W piatek ewentualnie przygotuje troche jedzenia...ale nie za duzo bo w koncu w niedziele jestesmy zaproszeni do tesciowej i zostaniemy tam do poniedzialku.Ostatnio mialam troche babskich problemow zdrowotnych ale dzisiaj przyszly babodni i wszystko wraca do normy...co rowniez znacznie poprawilo mi nastroj.Po swietach zajme sie tylko soba....dietka,sportem i jeszcze wieloma innymi rzeczami na ktore teraz brakuje mi czasu.W tamtym roku po swietach rozpoczelam moja przygode z vitalia i tak dobrze mi szlo...wierze wiec,ze ten drugi etap bedzie tez dobry i zgubie moje kolejne 10 nadprogramowych kiloskow....zycze wszystkim milego weekendu!!!!

12 marca 2008 , Komentarze (5)

....oprocz dietki 1000-1200 kcal.W tym roku zostaje na swieta tutaj co oczywiscie wiaze sie z tym,ze musze sama wszystko zorganizowac mimo tego,ze bedziemy tylko we dwojke(chyba nie wiem jeszcze jak z tesciowa).Wzielam sie wiec za porzadki i przy okazji za przemeblowania i male remonty i wczoraj wlasnie doszlam do wniosku ze nie mam na nic innego czasu...przerwalam a6w i zaczne znowu po swietach...nie mowiac juz o rowerku,ktory stoi samotnie,bo kolo 22 jak koncze robote nie bardzo mam ochote na niego wsiadac.Pracuje tez ostatnio dlugo wiec stad ten deficyt czasowy....ah nie tak to planowalam ale pocieszam sie,ze jak do swiat wszystko skoncze lacznie z przygotowaniem jedzenia....to po swietach rusze cala para....bo i do wiosny blizej....pozdrawiam wszystkich goraco!!!!

7 marca 2008 , Komentarze (3)

...dieta lezy...wprawdzie nie obzeram sie totalnie jak to mialam wczesniej w zwyczaju ....ale nie trzymam sie tego co zaplanowalam wiec jest niedobrze...doszlam do wniosku ze na wage jednak stane to moze wyskakujace cyferki mnie przeraza i wezme sie do roboty...po rozmiarze mojego brzucha dzisiaj obawiam sie najgorszego....pocieszam sie wprawdzie,ze to woda i ze w przyszlym tygodniu bedzie lepiej ,ale prawda jest taka,ze diety nie trzymam bo ciagle ulegam ochocie na jakies bzdury(czytaj:slodycze)....jedyne czego nie odpuscilam to a6w no i moj rowerek spalilam dzis jakies 300 kalorii oprocz tego troche w pracy wiec pod zgledem ruchowym moze byc....zycze wszystkim milego weekendu!!!

6 marca 2008 , Komentarze (1)

...bo inaczej tego nazwac nie mozna!!!Nie zdazylam sie jeszcze najesc ale chodze zla bo ciagle jestem glodna.....i przez ten spuchniety do granic brzuch czuje sie kiepsko sama ze soba a co za tym idzie nie mam ochoty na nic.Zaraz zrobie przynajmniej a6w zeby nie zmarnowac dnia...a pozniej bede ogladac supermodel i poglebiac sie w kompleksach....to byl zart!!!W sobote stane na wage chociaz z tym spuchnietym brzuchem to moze lepiej nie?Zobaczymy.....milego wieczorku!!!

5 marca 2008 , Komentarze (5)

...chce mi sie jesc i koniec a do tego spuchlam jak balon w zwiazku z czym znow wszystko co robie wydaje mi sie beznadziejne,bo juz nie czuje sie lekka jak ostatnio.Ludze sie ze to wszystko to wina spozniajacych sie babodni....ech....uciekam bo mam straszny nastroj.....odezwe sie jak mi przejdzie...milego dnia

4 marca 2008 , Komentarze (4)

...wprawdzie jeszcze nie nagrzeszylam,ale dzisiaj od rana jakos ciezko mi idzie.Musze sie strasznie pilnowac bo caly czas bym cos jadla i to jak zwykle najlepiej czekolade....jednak babodni beda i stad te zachcianki.Wchlonelam juz prawie 500 kcal a tu dopiero przed 13....oj bedzie ciezko....Skusze sie chyba na kawalek gorzkiej bo inaczej wyladuje znow przy calej tabliczce...a tak dobrze mi szlo....czy zywsze musi przyjsc jakis durny ciezki dzien ktory psuje mi jeszcze na dodatek humor....Jak tylko odwioze malego zabieram sie za cwiczenia i robote to moze nie bede myslala o jedzeniu!!!!Zycze Wam milego dnia!!!

3 marca 2008 , Komentarze (2)

...jak nigdy bo przewaznie nic mi sie wtedy nie chce i marudze a dzisiaj jakos nie mimo brzydkiej pogody.W weekend oczywiscie nie dietkowalam ,ale robilam a6w zeby nie przerywac.A dzisiaj i dietkuje i moj maly program sportowy zaliczylam..czyli a6w i spalilam 350kcal na rowerze....mysle,ze jednak cos bedzie z tego mojego odchudzania bo coraz wiecej sie motywuje i juz nie mam podejscia w stylu wszystko mi jedno....musze przyznac,ze w a6w maz mi pomaga bo robi ze mna wiec rad nie rad sie klade....i cwicze....ja jednak potrzebowalam kopa!!!!I go dostalam w delikatny ale skuteczny sposob!!!!

1 marca 2008 , Komentarze (4)

...waga stoi w miejscu,ale co bardzo mnie cieszy zgubilam dwa centymetry w talii i centymetr w biodrach wiec chyba moja niewielka aktywnosc fizyczna zaczyna sie oplacac.A wniosek taki,ze trzeba zwiekszyc obroty....troszeczke sie ludze,ze ten zastoj spowodowany jest zatrzymaniem wody w organizmie ale i tak popelniam jeszcze duzo bledow w moim odzywianiu wiec w sumie trudno o lepsze efekty.
Weekendu tak calkiem odpuscic sobie nie moge,bo w gore cyferki juz isc dalej nie moga...ale najwazniejsze,ze w koncu znalazlam znow motywacje!!!!
Zycze Wam milego weekendu!!!!