Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Całkiem normalna 31 letnia kobieta, majaca za soba kilka zwyciestw, kilka porazek, marzenia, plany, pragnienia. Czasem niezbyt dojrzala.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 348713
Komentarzy: 5392
Założony: 5 maja 2007
Ostatni wpis: 24 sierpnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
codziennaja

kobieta, 48 lat, Gdańsk

174 cm, 85.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

21 maja 2007 , Komentarze (7)

Tak sobie ustalilam kiedy rozpoczynalam swoje odchudzanie, bo
*    po pierwsze zawsze to jakies mile newsy na sam poczatek tygodnia.
*   po drugie na oslode poniedzialku i w nagrode za postepy moge sobie taki poniedzialek uprzyjemnic czyms milym np kosmetykiem, ksiazka (jak zejde w okolice 70kg pewnie pojde w ciuchy ;))
*   a po trzecie pomyslalam ze dzieki temu nie pofolguje sobie przy niedzielnych obiadkach rodzinnych, imprezach przy grilu. Dwa weekendy za mna (w tym dwa grile), na razie dziala :))

A teraz sie chwale:
Bilans po ostatnim tygodniu - waga minus 2kg.
Obwody: jeden centymetr mniej w biuscie, dwa biodrach i az trzy w talii.
 
Bardzo zadowolona ze mnie kobieta :)))

20 maja 2007 , Komentarze (8)

Wczoraj przez prawie 5 godzin jezdzilam z kosiarka. Efekty: skoszona dzialka, odciski na prawej dloni i ladna opalenizna :))

Dzis w planie: 10-12km spacer po lesie z ciezarkami na nogach.

19 maja 2007 , Komentarze (5)

Wczoraj w ramach podziekowania dostalam bukiet kwiatow z dolaczonym bilecikiem nastepujacej tresci:

"Niektorzy ludzie zamiast mostow buduja tamy i staja sie samotni.
Ty jestes budowniczym mostow."

Mile :)

18 maja 2007 , Komentarze (8)

Wczoraj 500kcal zostalo podwyzszone o 20gram namocznego w wodzie slonecznika (czyli o jakies 113kcal),  idziemy wiec w gore, dobrze jest ;)

Udusilam wczoraj na niewielkiej ilosci wody boczniaka (z malej tacki 20dkg, pokrojony w paseczki) z cebulka i marchewka - wyszlo tyle ze spokojnie mialabym do 2-3 obiadow (a kalorii to ma tyle co kot naplakal wiec polecam liczacym). Podzielilam na dwie czesci, do jednej dodalam smietane i podalam przyjacielowi - zjadl i robil zakusy na moja (bez smietany) wiec chyba smaczne. A robi sie to chwilke doslownie.

ps. wazyc sie nie waze az do poniedzialku, ale obwody spadaja wyraznie co widac po ciuchach :) ale radocha :)))))

17 maja 2007 , Komentarze (15)

Po tygodniu na zupce kapuscianej i trzech dniach 1000 kcal zauwazylam przedziwna rzecz:   B R A K    U C Z U C I A    G L O D U.

Tego sie nie spodziewalam... zaskoczylo mnie to, ale nie zmartwilo ;)

Efekt jest taki, ze to co jem przez ostatnie dni nie przekracza poziomu 500kcal/dzien. Nie krzyczec prosze bo nie glodze sie, nie odejmuje od ust ani nic z tych rzeczy. Jem grzecznie 3 posilki (w tym i sniadanie, choc wczesniej sniadan nie jadalam w ogole, teraz jedynie li tylko z rozsadku bo wierze madrzejszym ode mnie ze to zdrowo),

Podejrzewam jednak ze orgazmizm sam stopniowo domagac sie bedzie wiekszej ilosci kalorii tak ze prawdziwie 1000 zacznie sie pewnie za kilka dni. Wykorzystam ten czas na gromadzenie roznych dziwnych rzeczy przydatnych mi w strukturalnej.

16 maja 2007 , Komentarze (11)

Chyba znalazlam w koncu optymalne rozwiazanie dla siebie.
Dieta strukturalna (z limitem na 1000 kcal)

Jest to dieta ktora zaklada minimalna kalorycznosc przy dazeniu do maksymalnych wartosci odzywczych. Brzmi bardzo rozsadnie, prawda?

Dzieki maksymalnym dawkom naturalnych witamin, mineralow i przeciwutleniaczy udaje sie utrzymac prawidłowe tempo podstawowej przemiany materii nawet podczas długotrwalego ograniczania kalorycznosci diety (podczas gdy przy kazdej typowej diecie, organizm stopniowo tempo przemiany materii obniza!!). W rezultacie nie wystepuje charakterystyczny dla wiekszości diet odchudzajacych efekt jo-jo.

Co do metodologii obliczen kalorii liczymy tak samo, inaczej  (swiadomiej!) po prostu dobieramy pokarmy ktore jemy.

Spojrzcie zreszta na przykladowy jadlospis (zwlaszcza na drugie sniadanie) - jest to rozpiska na 1200kcal, ale obciac 200 dla mistrzyn liczenia kalorii to przeciez drobnostka :)

Śniadanie 150 kcal:
- 30 g chleba żytniego z soją  i słonecznikiem
- 20 g sera mozzarella
- 1/2  średniej papryki 50 g
Zmiksować:
- 200 ml mleka sojowego
- 10 g otrąb pszennych
- 100 g truskawek

II Śniadanie 100 kcal:
- 20 g gorzkiej czekolady (!)

Obiad 500 kcal:
- zupa warzywna 15 kcal
- 250 g zapiekanki z makaronu (80 g pieczarek podsmażyć na płaskiej łyżeczce masła następnie do 200 g ugotowanego makaronu razowego dodać podsmażone pieczarki, rozmieszane jajko, szczyptę soli morskiej i wszystko wymieszać, posypać 20 g sera żółtego i zapiec w piekarniku, po wyjęciu posypać 10 g posiekanego szczypiorku lub kiełków rzodkiewki lub rzeżuchą )
- surówka z pomidora (150g pomidora doprawić przyprawami i cebulą)

Podwieczorek 100 kcal:
- 150 g winogron

Kolacja 250 kcal:
- awokado z serkiem wiejskim - 1 średnie awokado ok. 100g (waga bez pestki) umyć, przekroić wzdłuż i usunąć pestkę. Nałożyć do owocu 80g serka wiejskiego ziarnistego i posypać solą czosnkową .  

15 maja 2007 , Komentarze (11)

Tytul wlasciwie brzmi jasno "Super odchudzanie. Super odzywianie" wiec czemu napisalam nie na temat? Ano dlatego ze pierwsza czesc tej ksiazki pasowalaby bardziej do ksiazek dotyczacych rozwoju duchowego.

Jest w niej duzo o pracy z podswiadomoscia, afirmacjach, medytacjach, wizualizacjach, cwiczenia na pokochanie siebie (a wiadomo ze osoby nie akceptujacego swojego wygladu - tuszy, maja z tym problem), testy skojarzen....i inne. Poswiecono temu  jedna z trzech czesci ksiazki. Slusznie, bo przeciez  nie uleczymy ciala nie leczac jego duszy.

Aha, i nie jest to zaden glupi amerykanski poradnik, tylko polska ksiazka polskiej autorki Katarzyny Hazuki :)

14 maja 2007 , Komentarze (12)

No i sie doczekalam - 6 kg w ciagu siedmiu dni! Takie spadki to ja rozumiem i prosze o dalsze! :)

Spadly tez obwody jak sie okazalo, nieduzo co prawda, ale wazne ze sie ruszyly. Po dwa centymetry w biuscie i biodrach, 5cm w talii (spadaja  proporcjonalnie - to chyba tez dobrze :)

Dzis i jutro 'poobjadam' sie w systemie 1000 kcal, a potem .... hm no wlasnie, zastanawiam sie nad
1. 3dniowa owocowo-warzywna bomba witaminowa (prawde powiedziawszy czekam az jedna z was ja przetestuje na sobie ;)
2.  kolejnym tygodniem kapuscianej (ale zdaje sobie sprawe ze tym razem juz mi tak latwo ta zupa dzien po dniu wchodzic nie bedzie)
3.  1000 kcal w diecie strukturalnej - co wydaje mi sie najrozsadniejszym rozwiazaniem

ps.
Eh, ale sie stesknilam za jajkiem na miekko i pomidorami z bazylia...

13 maja 2007 , Komentarze (2)

Ostatni dzien kapuscianki i przede mna niedzielny rodzinny gril (o ile sie nie rozpada). Pojade z dwoma duzymi miskami zieleniny, jedna z oliwa dla wszystkich i jedna (ale wcale nie mniejsza ;) bez oliwy dla mnie. Obejdzie sie bez specjlanego poswiecania sie, bo miesa nie jadam (kielbaski i szaszlyki kusic nie beda), do slodkiego mnie nie ciagnie, a salatki z majonezem zastapie miska zieleniny przyniesionej ze soba. Zebym ja zawsze i we wszystkim byla taka rozsadna ;)))

No a jutro w koncu wazenie, ktorego prawde mowiac nie moge sie juz doczekac.

Polecam artykul na temat detoksow na onet.pl  Detoks na zdrowie
 

12 maja 2007 , Komentarze (3)

Zielono mi :)

To juz przedostatni dzien. Trudno mi uwierzyc bo strasznie szybko zlecial ten tydzien.

Zycze Wszystkim Wam milej i cieplej soboty