Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Całkiem normalna 31 letnia kobieta, majaca za soba kilka zwyciestw, kilka porazek, marzenia, plany, pragnienia. Czasem niezbyt dojrzala.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 348551
Komentarzy: 5392
Założony: 5 maja 2007
Ostatni wpis: 24 sierpnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
codziennaja

kobieta, 48 lat, Gdańsk

174 cm, 85.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

30 maja 2007 , Komentarze (11)

Od ponad dwoch godzin jestem na nogach, ale nie czuje zebym sie obudzila...
Spaaaaac mi sie chce, a tu nic z tego. Gorzej, dzien zapowiada sie dlugi, oj dlugi ...

ps.
Wczoraj bylo juz grzecznie i dietetycznie (822kcal).

29 maja 2007 , Komentarze (7)

Za mna pierwsza wpadka (czekolada, orzechy laskowe). Fatalnie sie czuje (glownie fizycznie) - mdli mnie i czuje ucisk w zoladku. Psychicznie tez nie najlepiej bo slabosc wygrala z wola (nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz).  Najmniej mnie w tym wszystkim obeszlo przekroczenie progu 1000 kcal.


Swoja droga ciekawe czy organizm moze sie fizjologicznie odzwyczaic od przyjmowania slodyczy?! "Po spozyciu" (hehe) przez blisko polowe nastepnego dnia czulam niesamowity ciezar w zoladku, mdlosci, ociezalosc i totalny brak energii. Przeszlo kolo 15.00 (choc nie do konca). Strone psychiczna samopoczucia przemilcze. Na szczescie objawy odchodza i mam nadzieje ze ta bolesna (w przenosni i doslownie) lekcja szybko sie nie powtorzy. Za dobrze siebie znam by rokowac ze nie powtorzy sie nigdy ;)

28 maja 2007 , Komentarze (7)

tego Wam i sobie zycze !


Podsumowujac ostatnich 7 dni:
* waga - mniej o niecaly kilogram, wiec slimaczka nie przesuwam
* obwody: mniej o 3 centymetry w biuscie, 3 w biodrach i w tym tygodniu tylko  o 1cm mniej w talii

Pocieszam sie tym ze za tydzien spadki (wagi i obwodu talii) beda wieksze bo przy tej pogodzie jestem cala rowno napuchnieta (tym wieksza radosc sprawia te spadki ktore sa mimo wszystko widoczne :). Tak juz mam. Niestety. Kiedy temperatura wzrasta powyzej 25 stopni to moj organizm sie do tego dostosowuje tydzien, czasem dwa... C'est la vie :)

A dzisiejszy poniedzialkowy bonus ode mnie dla siebie to wizyta u kosmetyczki. W koncu bylam grzeczna kobieta na diecie. Nalezy mi sie ;)

27 maja 2007 , Komentarze (1)

Jesli odpowiesz "TAK" na trzy lub wiecej pytan to mozliwe, ze masz lub bedziesz miec problem kompulsywnego jedzenia.

1. Czy jesz, kiedy nie jesteś głodny?
2. Czy sprawiasz sobie "uczty jedzeniowe" bez wyraźnego powodu?
3. Czy masz poczucie winy i wyrzuty sumienia, kiedy się objesz?
4. Czy poświęcasz jedzeniu zbyt wiele, czasu i myśli?
5. Czy czekasz z zadowoleniem i niecierpliwością na chwile, kiedy będziesz mógł jeść w samotności?
6. Czy z wyprzedzeniem planujesz te sekretne uczty?
7. Czy jesz umiarkowanie w towarzystwie innych, aby później "dopchnąć" w samotności?
8. Czy twoja waga ma wpływ na sposób, w jaki żyjesz?
9. Czy próbowałeś być na diecie przez tydzień lub dłużej i rezygnowałeś przed czasem?
10. Czy czujesz się dotknięty, gdy ktoś mówi ci, że wystarczy trochę silnej woli, żebyś przestał się objadać?
11. Czy wbrew oczywistym faktom nadal żywisz przekonanie, że możesz przejść na dietę, kiedy tylko zechcesz?
12. Czy pożądasz jedzenia o różnych porach dnia i nocy, innych niż pory normalnych posiłków?
13. Czy jesz, aby uciec od zmartwień i kłopotów?
14. Czy kiedykolwiek twoje zdrowie było zagrożone w wyniku otyłości lub sposobu odżywiania się?
15. Czy twoje zachowania związane z jedzeniem czynią ciebie lub innych nieszczęśliwymi?

Wiecej znajdziecie na

26 maja 2007 , Komentarze (4)

Znajomy jadl pomarancze. Cos mnie tknelo i powiedzialam mu zeby wsadzil pestki do ziemi. Dodalam ze jesli to zrobi to wyrosnie mu 10 drzewek. Minely jakies 3-4 tygodnie. Dzis wyszla 10 roslinka! Dodam ze pestek bylo 8, a kielkuje 1 na kilka zasadzonych pestek Ha!  :)

26 maja 2007 , Komentarze (4)

Troche sprzatania, latania z kosiarka (bo trawa rosnie jak na sterydach ;) Poza tym slonce, plaza, luuuuuuuuz.... :)))

Milego weekendu Vitalijki
Pozdrawiam!


"Na plazy slonce plazy, tu bladosc cial zanika..."

Trawa niech sobie porosnie jeszcze przez tydzien, a  co tam.  Morze wzywa! :) 
Palaszuje ogorki malosolne i fasolke szparagowa (alez ona pyszna.....) - a ze kalorii to ma tyle co nic to pewnie nie dobije nawet do 500 :)

25 maja 2007 , Komentarze (2)

Poniewaz w zyciu musi panowac rownowaga uslyszalam wczoraj z ust mojej mamy pytanie "Czy ty znowu przytylas?"  Bez komentarza ;)
Najpierw sie zezlilam, ale potem pomyslalam "Spokojnie, przeciez wiesz ze ten typ juz tak ma".

Przez blisko 25 lat mojego zycia walczylam za wszelka cene od jej akceptacje. A "be" bylo we mnie jej zdaniem wszystko: od wygladu, urody i stylu ubierania sie na wyborze studiow, jezykow i pracy skonczywszy. Potem zrozumialam ze jej i tak nigdy nie zadowole, a szczescia dla siebie ta metoda nie odnajde z pewnoscia. Zaczelam wiec zyc dla siebie. Na poczatku bylo ciezko, ale sie udalo. Lubie siebie i swoje zycie, a mimo normalnych zyciowych niedogodnosci od czasu do czasu - uwazam sie za osobe szczesliwa.

Dlaczego o tym pisze? Dlatego ze kilka dni temu znalazlam tu pamietnik mlodziutkiej jeszcze dziewczyny z matka podobna do mojej. Dziewczyny ktora wciaz o akceptacje, uwage i warunkowa milosc swojej matki walczy. I dlatego ze wczoraj uswiadomilam sobie jak daleka droga przeszlam w ciagu ostatnich 6 lat by znalezc sie tu gdzie jestem. Bylo ciezko, ale bylo warto. Mam nadzieje ze tej mlodej dziewczynie tez sie uda.
    

24 maja 2007 , Komentarze (8)

Od kiedy rozpoczelam diete musze wygladac najwyrazniej jakos inaczej, bo prawie caly czas slysze komplementy przeplatane pytaniami "a moze ty sie zakochalas" ... A i owszem, zakochalam sie, ale nie w przeciagu ostatniego miesiaca :)

Wzrok blyszczy, ramiona wyprostowane, lopatki sciagniete, brzuch wciagniety, biodra do przodu.... O tak. Inaczej wygladam bo inaczej sie czuje. Ten blask bije od srodka. I to ja sama jestem jego zrodlem. Kiedy zaczylam ta diete myslalam ze zmiany beda dotyczyly glownie mojego wygladu i braly sie ze spadku kolejnych kilogramow, a tymczasem okazalo sie ze najwieksza zmiana sa zmiany w sposobie myslenia i widzenia siebie (moc afirmacji i wizualizacji jest wielka :). Ciekawe czego jeszcze sie dowiem o sobie.... :)
 

23 maja 2007 , Komentarze (6)

Przegladajac pamietniki zauwazam niezrozumiala dla mnie rzecz. Niezrozumiala i bardzo irytuaca. Bardzo.

Jesli moj organizm (przy obecnej wadze i trybie zycia) potrzebuje dziennie 2500 - 2700 kcal to kazda ilosc mniejsza od powyzszej powoduje ze zostaje uruchomione spalanie zapasow. Podkreslam KAZDA! 1000kcal jest pewna wartoscia umowna!! A tu czytam rozpaczliwe wpisy ze dzienny limit zostal przekroczony o 200kcal, a niechby byl i przekroczony o caly 1000. Pytam co z tego? Czy to powod by sie nienawidzic? Nie lubic ? Wylewac morze lez? Zycie stracilo sens bo nie mieszcze sie z 38rozmiar?! Zycie nie kreci sie wokol wagi i wygladu!! A moze jednak? Ehhhhhh...



Kazda podroz (nawet najdluzsza) sklada sie z malych krokow, a kazdy jeden (chocby nawet najmniejszy) przybliza do celu.


Tak bardziej dietetycznie...nudy ;) Mieszcze sie w przedziale 750-1000 kcal. Czasem pomacham hantlami, a czasem nie. Zielony koktajl ze strukturalnej smakuje duzo gorzej niz by to wynikalo z przepisu (niestety). Normalna codziennosc kobiety na diecie ;)

22 maja 2007 , Komentarze (9)

Nie wiem czy znacie ten bol. Robi sie cieplo... trzeba wskoczyc w jakies letnie rzeczy, konczy sie czas bezpiecznych zakietow, skrywajacych to i owo ... wzrok omija lustro...

Ubralam dzis sukienke z krotkim rekawkiem nalozona na biale szerokie spodnie. Zestaw na wieszaku wygladalby ladnie. No na mnie wlasciwie tez, gdyby nie te okropne waleczki widoczne z tylu. Jeszcze miesiac temu siegnelabym po cos slodkiego na pocieszenie (wiem ze paranoja, no ale tak to u mnie dzialalo). Dzis jednak pomyslalam patrzac na calosc "no niezle'. 'mimo wszystko niezle' ;)

wniosek:
Proporcjonalnie do spadku wagi wzrosla tolerancja wobec wlasnych ulomnosci.